Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio na jednym z portali pracowniczych pojawił się wpis na temat mobbingu…

Ostatnio na jednym z portali pracowniczych pojawił się wpis na temat mobbingu w firmie, dla której pracuję. Wpisu tego dokonała osoba, której nie przedłużono umowy.
W sumie ubawiłoby mnie to gdyby nie poczynione szkody firmie.

Osoba ta miała funkcję sekretarki. Do obowiązków tej osoby należało wprowadzanie między innymi dokumentów do obiegu elektronicznego, dbanie o zakupy bieżące biurowe, zamawianie i odbiór od kurierów oraz o to aby nie zabrakło czystych kubków i szklanek przez wypakowanie ich ze zmywarki.
Powiedzmy tak, radziła sobie z tym na 80%. W momentach "tłoku" papierologii odpuszczała ją sobie przekładając na "jutro".
Sam na to "wdepnąłem" i tłumaczyłem się z tego przed klientami ze cztery razy, a także miałem nierozliczone dokumenty bo pracuję w terenie poza biurem.

Po za tym była rzeczywiście uśmiechnięta i starała się pomóc.
Tylko czy można nazwać mobbingiem zwrócenie uwagi, że dokumenty są niewprowadzone czy zmywarka nierozpakowana? Lub zabrakło pisaków?
Przecież jeśli nie dajemy rady bo zabrakło czasu na jakieś działania to mamy trzy rozwiązania:
- poinformować przełożonego i poprosić o pomoc,
= poinformować przełożonego i zostać na kilku nadgodzinach,
- zwolnić się, bo nie dajemy rady i znaleźć inną pracę.

Czy szefostwo rzeczywiście prowadziło mobbing, bo nie przedłużyli umowy i oni byli piekielni?
Czy ta dziewczyna była piekielna, bo zawalając (nie wnikam czy z niechęci na zostanie na nadgodzinach, czy przez brak prawidłowej komunikacji z przełożonymi) zawalała pracę w firmie innym osobom? Swoją drogą gdy porównam młode osoby wchodzące do firm, a moje czasy 40 lat temu to tamten zamordyzm, chamstwo zabiłoby je.

Tak więc proszę, wypowiedzcie się czy zwracanie uwagi na niedopełnienie obowiązków na swoim stanowisku pracy należy uważać za mobbing?

P.S. Osoba ta od trzech miesięcy jest obecnie bez pracy. Nie może znaleźć nic co by jej odpowiadało.

Praca w firmie co to jest mobbing

by Ja_Klaudiusz
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar JeZySiek
3 17

Powiem tak: nie doświadczyłem tego, co było 40 lat temu, ale 25 już tak. I oczywiście, bluzgi i wrzaski były (chociaż odszczeknąć się kierownikowi to też nie był problem). Ale z drugiej strony nikt nie zwolniłby pracownika za jakieś niepozmywane szklanki czy brak pisaków.

Odpowiedz
avatar Michail
10 10

@JeZySiek: Wygodnie pominąłeś brak dokumentów w obiegu.

Odpowiedz
avatar Samoyed
2 10

@JeZySiek: Jezeli czyste szklanki i pisaki byly glownym zajeciem tej osoby to owszem, mozna zwolnic. Tym bardziej, ze nie byla zwolniona, tylko nie przedluzyli jej umowy jak rozumiem. Okres probny jest na probe. Tu proba byla nieudana.

Odpowiedz
avatar Ohboy
20 30

A jesteś pewien, że wiesz wszystko o jej sytuacji? Może faktycznie doświadczyła czegoś, czego doświadczyć nie powinna. "Swoją drogą gdy porównam młode osoby wchodzące do firm a moje czasy 40 lat temu to tamten zamordyzm, chamstwo zabiłby je." No, tylko właśnie dzięki osobom, które reagowały i nie dawały się tak traktować jest teraz lepiej. Może dla niektórych przetrwanie czegoś takiego jest powodem do dumy, ale nie zmienia to faktu, że nigdy nie powinno mieć miejsca.

Odpowiedz
avatar digi51
9 15

@Ohboy: O to samo chciałam zapytać. Skąd autor wie, że dziewczyna nie doświadczyła wyzwisk albo wrzasków? Bo jest w z przełożonymi w tak dobrej komitywie, że by mu powiedzieli? Są ludzie, a w też osoby na stanowisku pracowniczym, które potrafią być aniołami i diabłami. Kiedyś dorabiałam w kawiarnii tylko w niedzielę i szef tego przybytku to był dusza człowiek. Ciepły, uprzejmy, wyrozumiały. Jak usłyszałam raz jak ubliża i wydziera się na inną kelnerkę na zapleczu to nie potrafiłam ogarnąć, co tam się właśnie odjaniepawliło.

Odpowiedz
avatar Crannberry
9 11

@digi51: to coś jak szef mojego męża. Przesympatyczny, bardzo kulturalny, dusza-człowiek, super szef dla wszystkich z wyjątkiem asystentki, którą traktuje jak gówno - wrzeszczy, wyzywa, poniża, wyładowuje frustracje. Asystentka jako jedyna nie jest zapraszana na imprezy czy wyjazdy które szef organizuje (a zaproszeni są wszyscy pracownicy z działu razem z rodzinami), bo on „zaprasza pracowników, a nie przybory biurowe”. Rotacja na tym stanowisku jest dość spora i każdą kolejną traktuje tak samo.

Odpowiedz
avatar Ohboy
10 12

@digi51: Ja niestety znam przypadek molestowania, który zresztą jest aktualnie w sądzie. Pozostali pracownicy byli szczerze zdziwieni, gdy usłyszeli, co szef robił, gdy ich nie było w okolicy. Tak więc nie mówię, że tu na 100% był mobbing, ale mógł być.

Odpowiedz
avatar digi51
6 6

@Crannberry: No właśnie, tacy ludzie się zdarzają. Dla jednego będą najlepszym szefem na świecie, dla innego najgorszym gnojem. Po tamtej akcji zaczęłam się szefowi bardziej przyglądać i zauważyłam, że np. po bardzo ciężkim dniu potrafił jedną osobę pochwalić i dać jakiś bonus, mimo, że osoba ta ewidentnie nie wyrabiała się ze swoimi zadaniami, a drugą opierdzielić z góry na dół, bo w stresie zrobiła jakiś błąd. I to zazwyczaj były te same osoby i zawsze robił to na osobności, co może jest na plus, ale podejrzewam, że chodziło raczej o to, że nie chciał, aby ktoś był świadkiem, że jedną osobę faworyzuje, a drugą dyskryminuje.

Odpowiedz
avatar Ja_Klaudiusz
-1 1

@digi51 Odpowiem skąd wiem. Osoba oskarżana o mobbing to kobieta która nie jest szefem i pracuje z czterema osobami w pokoju szklarni. Wszystkie pomieszczenia są przeszklone. Podniesienie głosu powyżej cichej rozmowy przeszkadza innym w pracy.

Odpowiedz
avatar zendra
-1 1

@Crannberry: To jest podręcznikowy przykład mobbingu. Nieprzedłużenie umowy o pracę nie ma nic wspólnego z mobbingiem.

Odpowiedz
avatar Attentat
15 17

Minus za uwagę o zamordyzmie. Szacunek do siebie, który zastąpił zgodę na pomiatanie sobą to nie słabość tylko zaleta. Smutne, że sam tego w sobie nie miałeś. Może najwyższy czas to przepracować u terapeuty?

Odpowiedz
avatar Nasher
-1 9

@Attentat wiesz, po za szacunkiem do siebie przydalby sie tez szacunek do pracy i do wspolpracownikow. Jak widze ludzi przychodzacych do firmy w ktorej pracuje to mi sie noz w kieszeni otwiera. Zdrowi ludzie ale to ktos nie bedzie tu pracowal bo go plecy bola, a to ktos nie bedzie pakowal do kartonow bo stac trzeba, a tu nie bo linia za szybko idzie. A pozniej zdziwieni, ze ich odwolujemy z pracy. Ten przypadek tutaj wyglada na podobny. Dziewczyna chciala zarobic ale sie nie narobic.

Odpowiedz
avatar Michail
15 17

@Nasher: Bo należy pracować mądrze, a nie ciężko. Jak na stanowisku bolą plecy to po tygodniach, miesiącach, latach takiej pracy może mieć to ciężkie, jeśli problem jest ze staniem przy pakowaniu to może da się stanowisko inaczej zorganizować itp. itd. Na takich zasadach opiera się wporowadzony kiesyś w Japonii Kaizen (chyba tak się pisze) przez Toyodę (tego od firmy Toyota), który bardzo usprawnił pracę w fabrykach kiedy zaczęto uwzględniać inicjatywy oddolne pracowników i ich pomysły.

Odpowiedz
avatar digi51
15 19

@Balbina: No może nie mobbing, osobiście nie miałam nigdy problemu z tym, żeby sobie poszukać zajęcia, gdy nie miałam nic do roboty, ale nie mogę zdzierżyć tekstów typu "nie płacę Ci za siedzenie tylko za pracę". Przykładowo podczas 7-godzinnej zmiany w restauracji pierwsza godzina czy dwie to było nakrycie stołów, przetarcie blatów, uzupełnienie solniczek i pieprzniczek etc. A potem to już czekanie na gości. Były dni, kiedy nawet nie zdążyliśmy wszystkich stołów nakryć, a już mieliśmy zajęte większość stolików i biegaliśmy jak kot z pęcherzem, bo barmana jeszcze nie było na zmianie więc trzeba było ogarnąć wszystko na raz. Były dni, że mieliśmy już wszystko zrobione i siedzieliśmy czekając na gości. Jakby mi szef powiedział, że mam w tym czasie np. okna umyć, skoro nie mam nic do roboty, bo za siedzenie mi nie będzie płacił to następnym razem kazałabym gościom wyjść i czekać aż skończę stoły nakrywać i poinformowała, że coś do picia dostaną za pół godziny jak barman przyjdzie.

Odpowiedz
avatar Michail
11 17

@Balbina: Czyli na siłę miała robić cokolwiek tak?

Odpowiedz
avatar Ohboy
6 10

@Balbina: Było to kiedyś, czyli dawałaś beznadziejną umowę (teraz przynajmniej obowiązuje jakaś stawka i składki) i dziwiłaś się, że pracownica nie chce robić nic poza tym, co w tej umowie miała? Hahaha. Obowiązkiem pracownika jest wykonywanie pracy do której go zatrudniono. Nie możesz według własnego widzimisię dokładać komuś zadań, jeśli nie ma tego w umowie. Także owszem, Ty powinnaś wykonać zadania, na które pracownica się nie zgadzała podpisując umowę, albo porozmawiać z nią i oficjalnie zmienić zakres zadań.

Odpowiedz
avatar digi51
8 10

@Balbina: No ok, ale czy to było ujęte w zakresie jej obowiązków? Jeśli tak to ok, jeśli jednak była zatrudniona do obsługi klienta, ale ponieważ praca polegała w dużej mierze na siedzeniu i nic nie robieniu z powodu braku klientów, to wymyślanie nagle czegoś, co ma zrobić, aby nie siedzieć bezczynnie nie jest ok. To jest niestety często postawa pracodawców - jeśli się w danym miesiącu na zapierniczasz to fajnie, w końcu od tego jesteś. Jeśli akurat masz mniej roboty to nie fajnie, bo nie zasłużyłeś na pensję, którą dostajesz. Żeby nie było wszystko jest kwestią dogadania się. Kiedyś byłam na stanowisku allroundera, robiłam wszystko od mycia podłóg, przez zamawianie towaru, po obsługę gości. Nie narzekałam, ale i tak zdarzało się, że siedziałam i nie miałam nic do roboty i strasznie mnie wkurzało jak szef walił mi tekstem "zaraz ci znajdę zajęcie".

Odpowiedz
avatar helgenn
8 12

@Samoyed: myślę, że chodzi o podanie powodu tej dodatkowej pracy w pierwszym komentarzu. Balbina wyjaśniła, że głównie ją bolało, że płaci komuś za siedzenie, a nie, że ta praca była w ogóle komukolwiek potrzebna. Dopiero później doszła wzmianka, że niby to była nie wiadomo jaka wartość dodana i szansa rozwoju dla dziewczęcia.

Odpowiedz
avatar digi51
6 6

@Samoyed: Ale tu się właśnie rozchodzi o to czy zlecana jest praca z zakresu obowiązków czy totalnie z doopy. Najczęściej zakres obowiązków jest określony w umowie. Moja siostra dorabiała w sklepie odzieżowym i w zakresie obowiązków miała właśnie rzeczy typu obsługa i doradztwo klientom, przyjmowanie dostaw, dbanie o wizerunek sklepu. W zasadzie to można by się tu spierać o to czy mycie podłogi jest jeszcze dbaniem o wizerunek sklepu, prawda? Zresztą najczęściej zakres obowiązków jest precyzowany na gębę i moim zdaniem, o ile o aspekty z prawa pracy można się pospierać, tak raczej zwykła przyzwoitość nakazywałaby, aby obydwie strony się trzymały tego na co się dogadały. Czyli jeśli pracodawca mówi, że gdy w sklepie nie ma klientów to obowiązkiem pracownika jest np. sprawdzanie stanów magazynowych, a pracownik tego nie robi to nie dotrzymuje tej umowy. Jeśli umawiali się wyłącznie na obsługę klienta to żądanie rozpakowywania towaru niczym się nie różni od żądania umycia kibla.

Odpowiedz
avatar Balbina
-3 11

@Ohboy: W d... byłaś i widziałaś. Zapomniałam ze ty wiesz wszystko najlepiej. Umowa zlecenie na początek bo niestety ale w mojej branży nie każdy się nadaje i w tym momencie i pracownik będzie wiedział czy chce pracować i ja widzę czy ma predyspozycje. A póżniej umowa o pracę Bo wyobraz sobie że wiele osób rezygnowało bo nie dawały rady ciąć materiałów i firanek prosto. Nie potrafiło załapać składów materiału jak i doradzenia. A w zakresie jej obowiązków było mierzenie, obsługa klienta, układanie towaru, doradztwo, kontrolowanie czy towar się kończy czyli to co się robi w każdym sklepie(nie mylić z sieciówkami) Więc mierzenie na zapleczu końcówek było jej jak najbardziej obowiązkiem. Nikt nie kazał jej myć podłogi bo się nudzi. Raz przyszła do nas dziewczyna która pracowała w Calzedonii Jak mi po raz trzeci ściągnęła towar z półek i po raz trzeci zaczęła myć półki to kazałam jej się puknąć. Po co to robi? Wystarczy raz na jakiś czas a ja i tak się cieszyłam że taka mi się trafiła co nie trzeba było jej nic mówić. Sama przychodziła i pytała co ma robić bo się nudzi. Bo po prostu nie potrafiła inaczej bo tak jej tam kazano.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 6

@Balbina: a to ja jestem chamska xd

Odpowiedz
avatar Ja_Klaudiusz
-1 1

@Attentat Trochę źle mnie zrozumiałeś. Sekretarz partii rządził firmą, nie dyrektor. Wszyscy żyli w stresie. Dzisiaj stres w firmie traktowany jest jak mobbing. I nie potrzeba terapeuty aby zrozumieć tego typu sytuację.

Odpowiedz
avatar Balbina
-1 1

@bazienka: Próbuję ci dorównać, cieszę się że zauważyłaś moje nieśmiałe próby.

Odpowiedz
avatar Michail
5 5

@Balbina: Ja w swoim zespole powiedziałem, że nie interesuje mnie jak i kiedy robia, ale określone rzeczy musza byc zrobione na określony czas. Jeśli ktoś chciał to równie dobrze mógł swoja działkę ogarniać na karaibach o 3 w nocy naszego czasu, ale trzeba się było spotkać z klientem (lub kimś innym) o 10 rano i przedstawić rezultaty. Kompletnie nie robiło mi różnicy czy cały dzień siedza przed kompem czy cokolwiek innego. Ludzie, których się nie kontroluje sa bardziej wyluzowani bo czuja, że się im ufa. Ani moje korpo, ani sklep to nie jest praca przy taśmie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 18

Nie wiem czy był mobbing, ale Ty też tego przecież nie wiesz. Pracujesz w terenie więc siłą rzeczy nie mogłeś być świadkiem tego jak ta dziewczyna była traktowana w biurze. Jeżeli pracownik nie wyrabia się ze swoją pracą to przełożony powinien najpierw sprawdzić czy nie potrzebna jest pomoc albo zaproponować płatne nadgodziny w celu wyjścia z zaległości. Co do tego jak kiedyś było to tam gdzie ja zaczynałam nie było ani chamstwa ani zamordyzmu. Było bardzo oficjalnie i kulturalnie. Stopniowo wdrażano nową osobę do zadań pod okiem doświadczonego pracownika. Osoby młode odnosiły się z szacunkiem do starszych a starsi służyli im radą i pomocą. Ale to były jeszcze czasy przed wyścigiem szczurów a nowy pracownik nie dostawał na wejściu wyższej pensji niż stary i doświadczony. Teraz starsi stażem często mają poczucie krzywdy, bo nie dosyć że świeżak dostaje większą kasę to jeszcze trzeba mu wszystko pokazać i nauczyć. I jeszcze co do wyjmowania szklanek. Do takiej pracy trudno będzie znaleźć super ogarniętą i zorganizowaną osobę, bo taka raczej nie będzie zainteresowana tego typu pracą. Więc raczej będzie to osoba, której zależy na braku stresów, miłej atmosferze i braku deadlinów powodujących że za ich nie dotrzymanie wylatuje się z roboty.

Odpowiedz
avatar Habiel
12 16

Może nie wiesz wszystkiego o jej obowiązkach. W jednej pracy w kancy notarialnej, gdzie byłam wszystkim (od sekretarki po osobę odpowiedzialną za zaopatrzenie i przygotowanie dokumentów) też zdarzało mi się, że nie było np. kawy konkretnego rodzaju, czy herbaty, a poczta leżała odłogiem, bo musiałam w tym czasie przygotować/sprawdzić akty, zrobić wypisy i pobrać pieniądze od klientów, a że były to deweloperki, to nowy klient wchodził jeden po drugim. Nie miałam czasu iść siku. I w tym miejscu zwolniłam się przed zakończeniem okresu próbnego, bo jak było coś nie do końca zrobione, to była to oczywiście moja wina (bo według rejenta byłam za głupia),a nie tego, że ogarniam obowiązki przynajmniej 2 osób. Także na takie historie, patrzę przez palce.

Odpowiedz
avatar Samoyed
4 14

A jakie szkody poczynila firmie? Zatrudniona byla na stawke doswiadczonej sekretarki czy jako stazystka? Bo czesto firmy zatrudniaja zielone dzieci na wymagajace doswiadczenia stanowiska, bo sa tansi. I pytanie, ktore juz bylo zadane: kto ja i jak dyscyplinowal, bo nie ty, tak? To skad wiesz, czy nie robil tego chamsko jak 40 lat temu? BTW, skad ta pogardliwosc do stanowiska sekretarki? One sa mega potrzebne, bardziej niz niejeden manager. Jak sa dobre, to zalatwiaja 30% powodzenia firmy. Trzeba je szanowac. U mnie w firmie Company secretary (to troszke inne stanowisko niz sekretarka, bardziej mega mozg administracji) zarabia krocie, pensja wysokosci dochodow niejednego prezesa duzej firmy.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 18 stycznia 2023 o 10:53

avatar Crannberry
8 10

@Samoyed: Przez kilka lat pracowałam na stanowiskach chief of staff/ exec assistant różnych korpopreziów i nigdy więcej… Mało jest stanowisk tak wymagających i jednocześnie tak pogardzanych w strukturach firmy. O ile nie masz wyjątkowego szczęścia do bezpośredniego przełożonego, to robisz za połączenie 24-godzinnej Alexy (telefony o 1 w nocy, bo coś się preziowi przypomniało) z workiem treningowym, na którym prezio odreagowuje stresy i zły humor. Do tego przekonanie, że wszystko robi się samo, a ciebie w każdej chwili można zastąpić zielonym dzieciakiem (a potem shocked Pikachu, kiedy okazuje się, że nic się jednak samo nie robi, a zielony dzieciak nie ogarnia). Owszem, praca bardzo ciekawa, rozwijająca i świetnie płatna (porównywalnie z doświadczonym inżynierem), ale nie wiem, czy ten stres jest na dłuższą metę tego wart

Odpowiedz
avatar Ja_Klaudiusz
2 2

@Samoyed Z Tobą zawsze trzeba się spierać

Odpowiedz
avatar Samoyed
-1 5

@Crannberry: Mimo mojego stanowiska, ktore nie jest asystenckie, przez duza czesc czasu czuje sie jak PA prezesa. Dzwoni do mnie w roznych porach, zeby sie dowiedziec o cos, co nie jest w moim zakresie, pochwalic sie, pozalic, powiedziec mi, ze mam sie zainteresowac efektywnoscia danej osoby, ktora jest daleko poza moim zakresem. Wiec wiem jak wymagajaca jest ta praca! Nigdy bym sie na nia nie zgodzila, w sensie, zeby miala byc moim obowiazkiem. Bo teraz moge go splawic, ale chetnie mu pomagam, nie wspominajac o profitach z tego plynacych. Zwyczajnie mnie lubi, ufa mi, premiuje. Ale zgodzic sie na cos takiego na co dzien w ramach zawodu? Nie, zbyt stresujace. To jest praca dla madrej, cierpliwej i zorganizowanej osoby.

Odpowiedz
avatar Samoyed
-2 4

@Ja_Klaudiusz: Alez mozna! Ale nie trzeba.

Odpowiedz
avatar Crannberry
0 6

@Samoyed: dodałabym jeszcze, że z zacięciem do babysittingu, kiedy przełożony dzwonił o 23:15, mówiąc, że właśnie wylądował np w Moskwie i taksówkarz do niego zadzwonił, że spóźni się 10 min, więc co on ma przez te 10 min robić. I trzeba pohamować sarkazm i z pełną powagą mu na to pytanie odpowiedzieć :D

Odpowiedz
avatar Samoyed
1 9

@Crannberry: Ja sie nie hamuje, bo mi wolno :D Ode mnie by uslyszal - juz wsiadam i jade zabic ci jakos czas :) I zeby nie bylo, dzwoni z takimi sprawami, ale chyba bardziej rozrywkowo, a nie po faktyczna pomoc. I ma gdzies, ktora godzina jest u mnie. Kiedy sie go pytam czy zdaje sobie sprawe z roznicy czasu, to mi odpowiada, ze nigdy nie jestem tam, gdzie on mnie prosi, zebym byla, wiec nie wie w jakiej strefie czasowej jestem. I wez tu takiemu tlumacz, ze gdzie bym nie byla, to i tak zawsze Europa :) Nie chce myslec co by bylo, gdyby to bylo w moich obowiazkach!

Odpowiedz
avatar bloodcarver
11 15

Mocno piekielne to jest OCZEKIWANIE, że ludzie będą regularnie brali nadgodziny. Zwrócenie uwagi że rzeczy są nie zrobione może być mobbingiem, zależy od formy i tego jak często się zdarzają takie fale, że się nie da. A oprócz tego co opisujesz, mogły się dziać rzeczy o których nie wiesz, lub o których wiesz ale nam się nie przyznasz.

Odpowiedz
avatar Ja_Klaudiusz
-5 15

@bloodcarver Jednak to forum to czasem klub idiotów. W sumie każdy ocenia według własnych przeżyć. Dlatego też zapewne jesteś kłamcą, zmuszali Ciebie do nadgodzin. Jak byś nie załapał, to sarkazm. Mam ponad 60 lat, czasem w pracy też sobie nie radzę. Tylko wtedy proszę o pomoc innych, a nie zawalami im robotę. A co mobbingu prawie wszyscy na tym forum (dlatego napisałem klub idiotów),że osobą mobbingującą jest szef. No właśnie, a tak nie jest bo to według tej dziewczyny jest kobietą Założyli też że to krzyki wyzwiska. Firma składa się z przeszklonych pomieszczeń. Ściany są ze szkła i podniesienie głosu powyżej cichej rozmowy przeszkadza innym. Dziewczyna NIGDY nie zostawała na nadgodzinach bo nie miała na to czasu, żeby nie było panna bez zobowiązań. Coś jeszcze wyjaśnić. Szczerze mówiąc najbardziej mnie ubawiła wypowiedź większości forumowiczów że to szef jest tą osobą mobbingującą.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
7 11

@Ja_Klaudiusz: Ciekawe, że jako pracownik terenowy ZAWSZE byłeś w firmie i ZAWSZE wszystko widziałeś XD

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
7 7

@Ja_Klaudiusz: nie wiem, ile lat miała ta sekretarka, ale zauważyłam, że młodych ludzi wchodzących na rynek pracy trzeba uczyć tego, jak się komunikuje niedoróbki oraz że nie ma w tym nic złego. Zastanawia mnie jedno - jeżeli pracownik jest w stanie wykonać 80% obowiązków w ciągu dnia, to czy to wina pracownika, czy jednak pracodawcy? Jak to wygląda teraz? Czy osoba będąca wcześniej / później na stanowisku wykonuje 100% w ośmiogodzinnym dniu pracy? A może zostaje w nadgodzinach? Nadmierne obciążanie pracą to mobbing. Przyznam, że gdybym ja miała roboty po kokardę i walczyła o balans, a jakiś książę z terenu przyszedłby mi popłakać o nierozpakowaną zmywarkę, to by mnie zagotowało. Nie bardzo też chyba rozumiem, dlaczego przed klientami miałbyś się tłumaczyć z nierozpakowanej zmywarki ;) Te dokumenty jak długo nierozliczone? Rozmawiałeś z nią kiedyś, ile ma czasu na ich rozliczenie czy po prostu "powinna wiedzieć", że np. z dnia na dzień? Dawaliście jej znak jak braliście przedostatni pisak? To tylko kilka pytań pomocniczych, które pomogą zrozumieć, dlaczego coś jest niezrobione, a następnie poprawić to na przyszłość. Strzelam, że sama informacja "nie zrobiłaś" nic nie zmieni.

Odpowiedz
avatar digi51
3 5

@RudaMaupa: "Zastanawia mnie jedno - jeżeli pracownik jest w stanie wykonać 80% obowiązków w ciągu dnia, to czy to wina pracownika, czy jednak pracodawcy? Jak to wygląda teraz?" - nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Jeżeli któryś z kolei pracownik nie wyrabia się z obowiązkami i musi zostawać po godzinach to najprawdopodobniej nie da się ich wykonać w normalnym wymiarze godzin. Jeśli wszyscy się wyrabiają, a jedna osoba nie to może nie nadaj się na to stanowisko, bo potrafi sobie zorganizować pracy albo jest leniwa. Są janusze, którzy najchętniej płacili by jednemu pracownikowi za wykonywanie pracy trzech pełnoetatowych pracowników. Są pracownicy, którzy najchętniej piliby kawę i przeglądali fejsa cały dzień i potrafią sobie co 20 min robić "regenrujące" przerwy, a pod koniec dnia są w szoku, że jeszcze tyle do roboty. No i też trzeba wziąć pod uwagę, że im krócej pracownik pracuje, tym więcej czasu potrzebuje na dane czynności. Doświadczony pracownik wyrobi się z zawiązanymi oczami i palcem w bucie i jeszcze będzie miał czas na plotki, a nowy ledwie upora się z najważniejszymi zadaniami. @Ja_Klaudiusz, i co się tak rzucasz? Nie chodzi o zakładanie, że na pewno dziewczyna była przez szefa nękana, tylko o to, że wątpliwym jest czy możesz z całą pewnością stwierdzić, że tak nie było. Jedna sprawa, że mogła się po prostu na stanowisko nie nadawać i trzymanie jej w firmie było nieopłacalne, druga sprawa, że ludzie mają po Twoim opisie sytuacji wątpliwości, skąd Ty możesz wiedzieć, że dziewczyna nie była narażona na chamskie odzywki, poniżanie i dręczenie. Nawet jeśli była kiepskim pracownikiem - nikt nie zasługuje na mobbing.

Odpowiedz
avatar Ja_Klaudiusz
-4 8

@RudaMaupa Czy czytanie ze zrozumieniem stanowi dla Ciebie problem? Jeśli tak to po co czytasz i komentujesz co innego niż jest napisane?

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
4 4

@Ja_Klaudiusz: Czy zobaczenie sytuacji z innego punktu widzenia stanowi dla Ciebie problem? Jeśli tak, to po co prosisz o wypowiedzi? A tak już bez pasywnej agresji - warto pracować nad komunikacją z innymi pracownikami, zwłaszcza będąc doświadczoną osobą. Problemy, które tu opisujesz, najczęściej można rozwiązać w ten sposób - patrz na pytania z paragrafu czwartego w moim wcześniejszym komentarzu. Mieliśmy swego czasu nawet temat materiałów biurowych, których wiecznie brakowało. Skończyło się to właśnie tak, że osoba, która brała jedną z ostatnich sztuk danego artykułu, od razu notowała zapotrzebowanie w odpowiednim pliku do zamówienia na następny miesiąc. Zamknęło to temat wyrzucania osobie zamawiającej, że czegoś brakuje. :) Z doświadczenia wiem, że są inne scenariusze niż trzy, które wymieniłeś. Przykład: poinformować przełożonego, który nie zdaje sobie sprawy ze skali problemu. Poinformować również, że nie mogę zostawać w nadgodzinach poza szczególnymi wyjątkami. Przełożony daje znać, że najwyżej zaczeka do jutra, a świat się nie zawali, ewentualnie ignoruje problem. Kwestia tego, czy interesuje Cię rozwiązanie problemu, czy wyżalenie się.

Odpowiedz
avatar Ja_Klaudiusz
1 3

@RudaMaupa OK, bez pasywnej agresji. Umowa był na czas określony. Zakres obowiązków się nie zmieniał. Po mniej więcej 8 miesiącach pracy gdzie ogarniane było naprawdę dobrze wszystko zmieniło się. Czas na rozmowy z kolegami i koleżankami był, na pracę gorzej. Co do zamówień, to nie masz racji bo składa się je z wyprzedzeniem (jesteśmy w terenie). Po tej obniżce formy nie informowała przełożonego, tylko niestety współpracownicy wspólnego szefa gdy skończyła nam się cierpliwość na zaległości i pojawiły się kłopoty których nie uszło ukryć. I sorry, że nie wszystko idealnie wytłumaczyłem. Też nie jestem idealny. Co do ignorowania przez szefa zawalonych dokumentów jest trochę trudno z jego strony gdy np. nie wysłała faktury za kilka milionów której termin płatności liczy się od daty odbioru przez klienta.

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
0 0

@Ja_Klaudiusz: hmm, muszę przyznać, że informacja "przez 8 miesięcy dobrze żarło i zdechło" w kontekście efektywności pracownika znacząco zmieniła mój odbiór sytuacji. Ofc z punktu widzenia zarządzania ludźmi rozumiem, że coś się mogło wydarzyć w życiu i/lub że były rozmowy z szefem, o których nie wiedziałeś, ale to nadal spadek efektywności w pracy. Dzięki za dopowiedzenie, myślę, że warto dodać w historii głównej - chyba że już jest a mnie dopadła pomroczność jasna i nie widzę :D Poznałam i takie przypadki, że i srogie faktury robiły brrrt, bo dla wyników finansowych liczyła się data wystawienia, a płatności to zupełnie inna historia. Daję tym samym znać, że być może dla Ciebie to oczywiste, że się reaguje / nie ignoruje, ale ogólnie to nie jest takie oczywiste czy pewne. Może mam inne spojrzenie na zamówienia, muszę jednak przyznać, że IMO zamawianie z wyprzedzeniem to tylko inny wariant skoordynowanej komunikacji o zapotrzebowaniu. Tzn. wiem, że mam ileś sztuk czegoś, starczy na miesiąc, daję znać, że trzeba mi zapasu. Biorę znienacka kilka sztuk z magazynu - od razu zgłaszam że trzeba domówić. Może być też inny sposób komunikacji, chodzi po prostu o to, żeby dynamicznie odpowiadać na zapotrzebowanie. Do tego ustalasz "safety stock" i bajlando - na pewno do takiego setupu bym dążyła. Mogę też nie wiedzieć, że osoba odpowiedzialna za zamówienia wydzielała sama te materiały, w związku z czym wiedziała, kiedy zapasy sięgają niebezpiecznie niskiego poziomu, więc tutaj z góry sorry jeśli opieram się na błędnych założeniach.

Odpowiedz
avatar anwute
-1 1

@bloodcarver No, na bank szef tylko czekał aż akurat ON wyjedzie w teren, żeby mobbingować pracownice. Reszta to tam kij, robił to tylko wtedy, kiedy to on wyjeżdżał.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@Ja_Klaudiusz: Czyli osobie początkującej dajecie zadanie pilnowania faktur za wiele milionów bez nadzoru? Bez chociażby zapytania się raz na dwa dni o tę fakturę?

Odpowiedz
avatar Tee_can_do_that
7 9

Jakże fajnie byłoby, gdyby każdy pracodawca najpierw sam popracował na stanowisku, które oferuje pracownikowi. Wtedy może wymagania byłby bardziej realne. Z doświadczenia wiem, że pracodawcy chcą- zbyt często -młodą, ładną, ogarniętą, z doświadczeniem koniecznie, i za najniższą krajową, a najlepiej na zlecenie. I żeby nie miała za dużo do powiedzenia. Nikt nie chce uczyć młodych, każdy chce gotowego pracownika.

Odpowiedz
avatar Ja_Klaudiusz
0 2

@Tee_can_do_that Od początku tego wieku (XXI) niestety jest sporo osób które nie zaczynają od "miotły". I tu masz rację. Lecz niestety kierownictwo tej firmy to co innego, tak jak ja. Zaczynaliśmy od miotły. Słowo "młoda osoba" świetnie brzmi w kontekście mojej osoby. Mam ponad 60 lat. Ta młoda osoba ma ponad 30... Nie ma u nas umów zleceń. Każdy ma coś do powiedzenia w tej firmie, każdy do każdego zwraca się po imieniu lub po ksywce. Łącznie z prezesami. Nie ma też najniższej krajowej. P.S. Następna osoba na tym stanowisku ogarnia zadania. Ma ponad 50 lat.

Odpowiedz
avatar Aniela
10 10

Mowisz, ze pracujesz w terenie. Skad wiesz jak bylo w biurze? Skad wiesz jak wygladalo zwrocenie uwagi ze strony innych osob? Ty moze kulturalnie zwrociles uwage, ze czegos brakuje ale moze ktos faktycznie dziewczynie zatruwal zycie.

Odpowiedz
avatar Ja_Klaudiusz
-4 6

@Aniela Nasza praca polega na działaniu w terenie. Między tymi działaniami jesteśmy w biurze. Byłem tam 1,5 miesiąca. Niestety nie potwierdzam Twoich podejrzeń.

Odpowiedz
avatar irulax
6 10

Ale znasz Autorze powiedzenie, że prawda jest ja upa -> każdy ma swoją? Nie znam sprawy, nie znam tej osoby. Bywają przypadki kiedy pracownik nie jest sumienny, ale jest też wcale nie mało takich, gdzie to kierownictwo nieodpowiednio zarządza pracownikiem. Często osoba nowa na danym stanowisku nie jest tak wydajna/świadoma, jak jej poprzednik z dziesięcioletnim stażem. Wyraziła swoją opinię i tyle. Gdybym ja szukał roboty, to taka jedna opinia randomowego człowieka nic dla mnie nie znaczy. Gdyby jednak takich wpisów pojawiło się więcej, to jednak powaznie bym się zastanowił czy nie trafię do kolejnej wersji Januszexu.

Odpowiedz
avatar Ja_Klaudiusz
-1 5

@irulax Po roku pracy na takim stanowisku raczej działamy szybciej. Tu było na odwrót.

Odpowiedz
avatar irulax
1 1

@Ja_Klaudiusz: Może to na serio nie była jej bajka? Nie wiem. Wiem tylko to co sam widziałem na własne oczy.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Ja_Klaudiusz: Właśnie mobbing mógł spowodować spadek efektywności.

Odpowiedz
avatar anwute
0 4

Przerażające, że większość ot tak z automatu wysnuła wniosek, że NAPEWNO szef ją mobbingował, tylko NA BANK inni tego nie widzieli. Nic tam, że w historii jest jasno napisane, że nie wypełniała swoich obowiązków i umowa nie została przedłużona. Na 100% musiał ją szef mobbingować. I co gorsza nie widzą niczego złego w swoich bezpodstawnych zarzutach.

Odpowiedz
avatar digi51
1 1

@anwute: Przerażająca to jest Twoja nieumiętność czytania ze zrozumieniem!!! Tu NIKT nie napisał, że szef NA PEWNO ją mobbingował, tylko, że autor raczej nie może wiedzieć NA PEWNO, że tak nie było. Skumałaś? CZY NAPISAĆ JESZCZE RAZ CAPSEM?

Odpowiedz
avatar minus25
-1 3

Historia klaudiusza więc już wiadomo, że będzie niespójnie z rzeczywistością. Na przykład - pracownik terenowy Klaudiusz twierdzi, że wie, że mobbingu nie było, bo wszyscy pracują razem w jednym przeszklonym pomieszczeniu.

Odpowiedz
avatar anwute
-3 3

@minus25 serio? Przecież pracownik terenowy nie musi spędzać 100% czasu w terenie… u nas bywa tak, że ktoś jest w terenie tydzień, a później 2 miesiące siedzi w biurze.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 6

Dlaczego sekretarka ma się zajmować zmywarką?? Nie rozumiem?

Odpowiedz
avatar Crannberry
2 2

@78FS: Bo jej (i nie tylko jej, w ogóle pracowników administracyjnych) praca wykonuje się sama, a ona na pewno tylko siedzi i piłuje paznokcie, a z kolei odłożenie własnego kubka do zmywarki urąga powadze zawodu wielu pracowników merytorycznych, kórzy w domu najwidoczniej maja służbę i tego samego oczekują w pracy ;) Właśnie próbuję sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek pracowałam w jakimś przedsiębiorstwie, gdzie nie wychodzono z takiego założenia...

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
-5 9

Żaden mobbing. Dla wychuchanych i wymuskanych płatków śniegu mobbingiem jest każde zwrócenie uwagi i najmniejsze nawet słowo zasłużonej krytyki.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
1 1

Jeśli nowa osoba na stanowisku ogarnia swoje obowiązki, to widać poprzedniczka nie była zbyt lotna. Ale jeśli nowa osoba musi regularnie zostawać w nadgodzinach żeby ogarnąć swoje obowiązki, to widać ich jest więcej niż na 1 etat. I to poprzedniczka ma rację. Zakres obowiązków powinno się tak ustalać, żeby było na 8h, a nie na regularne nadgodziny.

Odpowiedz
avatar ocelota
0 0

Mówisz, że dopiero po jakimś czasie spadła wydajność tej sekretarki. Mam pewną koncepcję. Może to dobrze wykształcona dziewczyna, która sądziła, że będzie miała na tym stanowisku cokolwiek merytorycznego do zrobienia. Tymczasem wrzucili ją w zmywarkę, zamawianie pisaków i przypisywanie numerków pismom. Mobbing to nie tylko przydzielanie pracy powyżej możliwości, ale także poniżej. Wszystko zależy od zakresu obowiązków, na jaki zgodziła się na początku, jaki obiecano jej potem. Trudno aby dziewczyna z porządnym wyższym wykształceniem nie czuła się mobbingowana gdy jakiemuś dziadowi nie pasuje zmywarka.

Odpowiedz
Udostępnij