Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pracuję w sklepie budowlanym (nie sieciowym) w raczej niewielkiej miejscowości. Prawą ręką…

Pracuję w sklepie budowlanym (nie sieciowym) w raczej niewielkiej miejscowości.

Prawą ręką szefa, którego najczęściej nie ma na miejscu, bo ma kilka innych biznesów, jest straszy facet, powiedzmy Zdzisiek. Zdzisiek jest już na emeryturze, pracuje w sklepie od jego założenia, czyli ponad 20 lat i jak sam mówi, będzie pracował, dopóki mu siły starczy.
Pracownicy się co jakiś czas zmieniają, ale ogólnie mamy raczej stałą ekipę i dość fajną atmosferę w pracy. Jako, że, jak napisałem, nie jest to duża miejscowość, ludzie się raczej znają.

Zdzisiek jest z racji wieku w pewnych kwestiach dość staromodnym, ale sympatycznym człowiekiem, jest ogólnie lubiany i kompetentny - spokojnie można powiedzieć, że tak naprawdę to on jest szefem na sklepie. Zdzisiek ma też taką manierę, że do wszystkich zwraca się zdrobniale na zasadzie "Tomuś" "Jacuś" "Dorotka" itd. Pracowników mamy w różnym wieku, z różnym stażem, ale rzadko zdarzają się jakieś nieporozumienia albo, żeby ktoś odszedł z pracy w niemiłej atmosferze.

Jakiś czas temu do zespołu dołączyła Agata, dziewczyna młoda, 20-22 lata, nie wiem dokładnie. Dobrze wywiązywała się z pracy, jedyne zgrzyty powstawały, gdy czasem z wyższością mówiła, że dla niej to tylko praca tymczasowa, bo ona studiuje zaocznie i ma większe ambicje. Czasem niestety dawało to wrażenie, że gardzi resztą pracowników, którzy pracowali na cały etat i powiedzmy jej językiem, nie mieli większych ambicji. Czasem, gdy w zespole pojawiały się szmery, że Agata jest wyniosła, Zdzisiek szybko je uciszał, mówiąc, że dobrze, że młoda jest ambitna i chce zawojować świat, a pokory nauczy się w swoim czasie.

Tym bardziej chyba musiało Zdziśka zaboleć, że akurat na niego Agata poskarżyła się do szefa. Dlaczego? A dlatego, że czuła się przez Zdziśka napastowana seksualnie, bo nazywał ją "Agatką". Czy Agata kiedykolwiek powiedziała Zdziśkowi, że życzy sobie nazywania ją zdrobniale? Nie. Czy może poza tym określeniem coś jeszcze wskazywało na to, że Zdzisiek ją molestuje? O niczym innym nie wspomniała, więc można założyć, że nie. Szef wziął Zdziśka na rozmowę i powiedział, że dziewczyna chyba nie czuje się komfortowo, gdy jest tak nazywana i dla świętego spokoju niech zacznie się do niej zwracać bardziej oficjalnie, na co komu problemy.

Zdziśka to ubodło, ale zachowywał się profesjonalnie, choć unikał niepotrzebnych kontaktów z Agatą, zwracał się do niej tylko, gdy było to konieczne. Nie widziałem, aby był wobec niej złośliwy albo ją jakoś z zemsty dyskryminował. Po jakimś czasie sprawa rozeszła się po kościach i pracowaliśmy sobie dalej spokojnie.

Po jakimś czasie Agata znów poskarżyła się na Zdziśka, że ją dyskryminuje.A dlaczego? Dlatego, że Zdzisiek nie zaprosił jej na swoje urodziny.

A tak. Zdzisiek co roku wyprawiał urodzinowego grilla, na którego zapraszał pokaźny wianuszek znajomych, również wszystkich współpracowników. Ale Agaty nie zaprosił. Zdaniem Agaty była to jawna dyskryminacja, bo zaprosił wszystkich, tylko nie ją, a to miała być zemsta za to, że sprzeciwiła się jego seksistowskim praktykom w pracy.

Szef opowiadając nam to po fakcie stwierdził (na przyjęciu urodzinym swoją drogą), że dosłownie odebrało mu mowę i zapytał Agaty, czego od niego oczekuje właściwie. Ona stwierdziła, że skoro Zdzisiek jej nie zaprosił, to nie powinien tematu przyjęcia poruszać w pracy, bo to jawny przytyk w jej stronę. No to szef zapytał, czy faktycznie Zdzisiek porusza przy niej ten temat ostentacyjnie, a ona jeszcze przyznała, że w sumie to podsłuchała, jak rozmawia o tym z jedną z pracownic i stąd o tym wie, ale jej zdaniem prywatne rozmowy w pracy są karygodne. Szef strzelił facepalma i poprosił Agatę o niewyszukiwanie problemów z tyłka i skupienie się na pracy.

Na tym nie koniec, gdyż jak napisałem, jest to niewielka miejscowość, konkretnie 30-tysięczne miasteczko powiatowe. Nie jest tak, że każdy zna każdego, ale sklep i jego pracowników większość kojarzy. I pewnego dnia to sklepu przyszli rodzice Agaty. Podobno coś kupić. Byli obsługiwani jak zwykle, choć zachowywali się niegrzecznie, podważając kompetencje pracowników i po prostu marnując nasz czas. Na koniec ojciec Agaty stwierdził, że nic u nas nie kupi, bo mamy tu pedofila, jesteśmy wredni i uprawiamy mobbing na młodych pracownikach.

Po tej akcji szef zapytał Agaty, jak ona sobie wyobraża swoją dalszą pracę w tym sklepie. Agata czując co się święci, zaczęła się wygrażać, że pozwie szefa, bo ją dyskryminuje i chce ją zwolnić bez powodu. Szef znów strzelił facepalma i wręczył Agacie wypowiedzenie z normalnym okresem wypowiedzenia. Ta oczywiście następnego dnia przyniosła L4. Cała akcja poruszyła trochę nasze miasteczko, zdania były podzielone. Byli tacy, co Agacie ubliżali (oczywiście nie popieram), ale i tacy, którzy sklep oczerniali w internecie - szef nawet poprosił prawników o zajęcie się kłamliwymi opiniami w internecie.

Poza tym rodzice Agaty i Zdzisiek mają nieprzyjemności - tym pierwszym niektórzy ubliżają, że gówniary sobie nie wychowali, tego drugiego niektórzy wyzywają od zboczeńców. Sprawa cichnie, ale ja się zastanawiam - komu to wszystko było potrzebne?

sklepy

by ~mrowek
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Mavra
-4 4

Już to czytałam

Odpowiedz
avatar iks
1 3

@Mavra: Gdzie?

Odpowiedz
avatar Armagedon
-1 3

@iks: Podpisuję się pod pytaniem.

Odpowiedz
avatar Mavra
0 0

@Armagedon: Tu na piekielnych losując historie. Dokładnie to samo było opisane, ale jaka była data publikacji i kto napisał nie wiem, nie zwróciłam na to uwagi

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

@Mavra: @iks: @Armagedon: może to odświeżana historia na piekielnych przez moderatorów? czasem warto sprawdzić czy istnieje gdzieś indziej, czy w kopiach cache google ?

Odpowiedz
avatar jass
14 16

@Allice: Właśnie, przecież wystarczy na początku jasno powiedzieć, że się takiej formy nie lubi i normalny współpracownik przyjmie to do wiadomości.

Odpowiedz
avatar digi51
18 26

@Armagedon: W sumie zabawne, że akurat Ty, która pod wieloma historiami sugerowała ludziom zluzowanie majt i wyjęcie kija z dupy i np. uznanie za śmieszne naśmiewanie się przez nauczycielkę z imienia pierwszoklasisty w pierwszy dzień szkoły, uważa, że zwracanie się z małej firmie do pracowników do imieniu i (aż musiałam przeczytać jeszcze raz) jest to protekcjonalne traktowanie. Mała firma w stolicy powiatu to nie korpo w Warszawie. Ja zawsze pracowałam w małych firmach i mówienie sobie na "pan/pani" było dziwne, szczególnie między kolegami. W ostatniej pracy wszyscy, niezależnie od wieku, mówili sobie na Ty. Szef i szefowa życzyli sobie zwracania się do nich na pan/pani, nas wołając po imieniu, wcale nie pytając czy nam to pasuje. To było lekko, ale tylko lekko protekcjonalne. A z historii nie wynika, że Zdzisiek sobie to prawo uzurpował. Masz pewność, że nie proponował po prostu nowym pracownikom przejścia na Ty i pytał czy im taka forma pasuje? Jeśli komuś nie pasowało, ale jednak się zgadzał - no to już raczej wina tej osoby. Poza tym, skoro między pracownikami panowała taka atmosfera, że zapraszali się nawzajem na urodziny, to raczej mówienie do siebie po imieniu jest raczej naturalną rzeczą. A zdrabnianie imion, no cóż, tu mowa o małym miasteczku, starszym facecie - bardzo możliwe, że jego zdaniem to miła i grzeczna, a nie protekcjonalna forma i ma raczej na myśli wyrażenie sympatii niż czegokolwiek innego. W sumie zaciekawiło mnie, co Twoim zdaniem miałaby zmienić konfrontacja całej trójki. Uwaga zwrócona Zdziśkowi przyniosła oczekiwany efekt, przestał Agatę napastować jej zdrobniałym imieniem. Może miał ich posadzić koło się i powiedzieć: "A teraz się przeproście i podajcie sobie ręce"? To nie przedszkole. Agata zarzuciła, że Zdzisiek ją nazywa Agatką, szef pewnie wiedział, że to prawda, to co miał konfrontować? Inaczej by było gdyby zarzucała mu obłapianie jej tu i ówdzie albo rzucanie uwag o podłożu seksualnym. I skąd wniosek, że Zdzisiek się obraził? Unikanie zbędnych kontaktów z osobą, która zarzuca Ci, że przekroczyłaś niebezpiecznie granice kontaktów służbowych to zwykły instynkt samozachowawczy. Dziewczyna nie chciała spoufalania się, to utrzymywał z nią jedynie konieczny kontakt zawodowy. Gdzie tu obraza? A nawet jeśli - to sorry, ale to ona była inicjatorką konfliktu, a Ty uważasz, że to osoba wobec której rzuciła dość ciężke i raczej bezpodstawne oskarżenia powinna się starać oczyścić atmosferę. Ale wiesz co? Ja na jego miejscu też bym tego nie robiła. Sorry, ale takie są realia, że ona jest młodą bździągwą, która i tak za długo tam nie popracuje, a on gościem, któremu i tak już wszyscy mogą skoczyć, bo jest na emerytyurze i ma ugruntowną pozycję w firmie. I przywilejem takiego stanu rzeczy jest to, że nie musi szukać sympatii i poklasku zarozumiałej małolaty. Najwyraźniej jemu to nie przeszkadzało, skoro nadal normalnie z nią pracował. Skoro jej przeszkadzało - to niech ona szuka rozmowy. Poza tym, trochę tu się kłócą pewne rzeczy. Albo Agata chciała oficjalnego traktowania i zwracania się do niej per "Agato" albo "pani Agato" a może najlepiej "szanowna pani Iksińska" albo chce mieć profity ze spoufalania się zespołu i być zapraszoną na prywatne imprezy. Nie można zjeść ciastka i mieć ciastka. PS. Gdzie znalazłaś fragment o "Anecie"?

Odpowiedz
avatar hulakula
13 15

@Armagedon: wystarczyło, żeby Agatka powiedziała Zdziśkowi, że nie chce, żeby jej imię zdrabniał. ale serio tworzenie z tego narracji o mobbingu? a potem jeszcze niby dyskryminacji, bo PODSŁUCHAŁA czyjąś rozmowę? a gdyby Zdzisiek nie na urodzinowego grilla umawiał się z koleżanką z pracy na dzikie seksy, to co? to Agatka by doniosła, że jest molestowana, bo usłyszała czyjąś rozmowę?

Odpowiedz
avatar jass
0 2

@digi51: Wcześniej pod koniec historii panna raz była nazwana Anetą, teraz Autor to zmienił.

Odpowiedz
avatar Habiel
9 9

@hulakula: No własnie. W przeszłości współpracowałam z pewnym Michałem, którego odruchowo zdrabniałam do Michaś (bo mam kilku kumpli, którzy wolą aby tak do nich mówić) i jak zwrócił mi uwagę, że mu to nie pasuje, bo nie lubi zdrobnienia, to przestałam to robić. Żadnego hr nie było.

Odpowiedz
avatar Crannberry
-1 13

@digi51: dopuszczalne formy zwracania się do siebie dorosłych osób w sytuacji służbowej to albo "pan", albo "ty", w obu przypadkach obustronnie. Jednostronne "tykanie", jeszcze wymuszone przez pracodawcę, jest nieakceptowalne. To nie jest "trochę protekcjonalne", tylko folwarczne, burackie i wbrew nie tylko etykiecie biznesowej, ale też kulturze osobistej. Niezależnie od stanowiska, wieku czy stażu pracy, nikomu nie wolno się zwracać do innych jak pan do służącego.

Odpowiedz
avatar bazienka
-2 8

@Crannberry: a ja wole jak mi mowia po imieniu i mam kilka takich relacji w pracy, ze ja komus na pan/pani a osoba mi na ty no ale to sa moje preferencje nie wiem, jakie maja relacje tam w pracy ale nie za bardzo wyobrazam sobie paniowanie najblizszym wspolpracownikom np. z jednego dzialu

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 5

@digi51: Dokładnie. Gdyby ktoś z takiego powodu złożył na mnie skargę i jeszcze oskarżył o molestowanie czy coś takiego, to w miarę możliwości unikałbym tej osoby jak ognia, a tym bardziej przebywania sam na sam. Jeśli już musiałbym mieć z nią kontakt, a w pracy niestety czasami trzeba, to tylko przy świadkach, żeby nie było tylko jej słowo przeciwko mojemu. I na pewno już bym jej nie bronił. A o zaproszeniu na urodziny nie ma mowy. Bo niby dlaczego? To moja prywatna impreza i chcę na nią zaprosić ludzi, których lubię i z którymi czuję się dobrze, a nie zapraszać do siebie w czasie wolnym kogoś, z kim w pracy ograniczam kontakt do minimum. A jeszcze niech zdarzy się sytuacja, że na tych urodzinach choć na chwilę zostaniemy sam na sam.

Odpowiedz
avatar Crannberry
2 12

@bazienka: jeżeli inicjatywa takiej „nierówności” wyjdzie od Ciebie, bo ktoś ci np. zaproponuje obustronnie przejście na ty, a Tobie jest niezręcznie np. z racji różnicy wieku, to jest inna sprawa. Tobie to pasuje i nie ma tematu. Natomiast jeśli ktoś, wykorzystując zależność służbowa, wymusza, że on się do Ciebie będzie zwracał jak do parobka, a Ty do niego masz jak do jaśnie pana, to jest mocno nie halo i świadczy o srogich kompleksach takiej osoby. Ze swojego doświadczenia - pracowałam z prorektorem dość prestiżowej uczelni, z wierchuszką Microsoftu na poziomie EMEA czy jednym z dyrektorów generalnych z Big4, i ci ludzie ze wszystkimi swoimi pracownikami byli po imieniu, obustronnie. Natomiast radosną masturbację stanowiskiem uprawiają wszelkiej maści kierowniczki sklepików z ciuchami, osiedlowych zakładzików fryzjerskich czy gminnych urzędów

Odpowiedz
avatar Allice
1 7

@jass: nie, taki osobnik nie powinien sie zaczynać tak zwracać. Może od razu na kochanie albo słoneczko walić? Czemu by nie? Czemu ktoś ma prosić żeby się do niego zwracali tak jak się przedstawił a nie poprawiał każdą możliwą zdrobniałą wersję? Jak się Kasia tak przedstawi to czemu nie. Ale Kasieńka już nie powinno się używać

Odpowiedz
avatar jass
3 3

@Allice: Niektórzy ludzie mają taką manierę, mnie na przykład do szewskiej pasji doprowadza jak ktoś co któreś słowo rzuca: bracie, i to również kiedy rozmawia z kobietą. Ale zwracasz uwagę, że ci to nie pasuje i taka osoba zaczyna się hamować, no chyba że nie ma za grosz kultury. Ja tam nie widzę w takim zachowaniu nic złego, ktoś jest tak a nie inaczej przyzwyczajony i trudno, dopóki dostosowuje się kiedy komuś taka forma nie odpowiada nie widzę problemu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

@Crannberry: Też tak uważam. Albo dwustronnie na "ty" albo na "pan-pani". Podległość zawodowa nie oznacza, że szef ma nas traktować jak chłopa pańszczyźnianego.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@bazienka: Czy mogłabyś napisać dlaczego tak wolisz? Często młodzi ludzie, zaraz po szkole są przyzwyczajeni że do nich się mówi na "ty" a oni do innych mówią na "pan-pani". Ale jak dwie dorosłe osoby w pracy tak ze sobą rozmawiają to brzmi dla mnie dziwnie. Tak jakby jeden godził się na to, że jest mniej ważny jako człowiek a drugi uważał się za kogoś lepszego. Taki układ "Pan-Marysia". Rozumiem, że Ty to odbierasz inaczej? Masz kilka takich relacji, na własną prośbę. Ale czy te osoby nie mają problemu z jednostronnym mówieniem na "ty" osobie w Twoim wieku? Ja dostałam raz taką propozycję ale od dwudziestolatka i nie poczułam się z tym dobrze. Tak jak by uznał, że w wieku 30+ to już jestem bardzo, bardzo stara ;)

Odpowiedz
avatar digi51
5 5

@fuga: Ja Ci powiem z perspektywy mojej mamy - pracuje ona w zespole ok.8 kobiet, z czego ona jest najstarsza i to z dużą różnicą wieku. Teraz już jako pokłosie pandemii firma jest na niemal 100% home office i pracownicy mają ze sobą znikomy kontakt, ale wcześniej w biurze była ona (ok.60 lat) i dziewczyny po 20-30 lat. Wszystkie te dziewczyny mówiły do mojej mamy na "pani", jednocześnie prosząc, aby mówić do nich na ty. Mama po jakimś czasie zaproponowała, aby jej też mówić na "ty", ale żadna tego nie robiła, bo dla nich to było dziwne, żeby do kobiety w wieku ich matki albo i starszej mówić na ty. I to można widzieć na dwa sposoby - z jednej strony można powiedzieć, że to wyraz szacunku, z drugiej - być może celowe zachowanie dystansu. I tak sobie w biurze siedziało 7 Kaś, Maryś i Karolinek i jedna pani X. Ciekawe jest to, że z niektórymi z tych kobiet mama ma nadal kontakt w zasadzie już tylko prywatny i nadal wszystkie mówią do niej na "pani". Moja mama nie ma z tym problemu. Przyzwyczaiła się. Trochę to zabawne, jak sobie szczebioczą przez telefonem jak psiapsi, a dziewczyna nadal mojej mamie "paniuje", ale z drugiej strony - myślę, że to taka zależność jak między np. sąsiadami. Kwestia przyzwyczajenia. Sąsiadka mówiła do kogoś na Ty od kiedy był dzieckiem, on jej na pani. Trochę dziwne by było, gdyby ktoś nagle zaczął się do mnie zwracać na "pani" tylko dlatego, że skończyłam ileś lat, a z drugiej strony jeśli do kogoś przez lata zwracałam się na "pani" to nagła zmiana formy może wydać się nienaturalna.

Odpowiedz
avatar MtK133
1 1

@Crannberry: cóż, pracuje w sektorze bankowości WM i mam dokładnie te same odczucia co ty. A jakby którykolwiek z pracowników wyższych rangą zastosował coś takiego wobec podwładnego to byłby z tego dym. Co innego w nieformalnej komunikacji zespołowej, ale to jednak osoby, z którymi mimo wszystko człowiek tworzy jakaś relację nie tylko zawodową.

Odpowiedz
avatar Allice
0 4

@jass:jak zaczęłam pierwszą robotę po studiach to brak mi było odwagi do zwrócenia uwagi o to od razu. Jak już było to jakoś ciężko było przyjąć to do stosowania. I dzięki temu jeszcze bardziej nie lubię swojego zdrobnienia. I jak jeeeszcze w rozmowie/na priv idzie znieść tak w wiadomościach służbowych też z innymi odbiorcami? Nie, to nie jest normalne dla mnie. I nie mówię że ma byc oficjalnie, ale ludzie, uzywajcie formy imienia jakiej ktoś używa względem siebie, prościej. Albo chociaż niech taki zdzisiunio spyta czy pasuje

Odpowiedz
avatar bazienka
0 4

@Crannberry: no tak wymuszanie jest bardzo slabe, to zwykle podbijanie sobie ego kosztem innych ja zazwyczaj mowie, ze wole po imieniu, ale nie mam problemu z symetria, jesli komus pasuje pan/pani to ok., wrecz potem zwracam sie pan/pani nadal i albo osoba proponuje rowniez "ty" albo przy tym zostajemy (zazwyczaj to sie pojawia wsrod osob starszych wiekiem lub stanowiskiem np. mam tak z dyrektorka u mnie w pracy) @fuga: mam 37 lat wiec z ta mlodoscia to tak umiarkowanie ;) po prostu nie uwazam, zeby szacunek zalezal od formy zwracania sie, to i nie potrzebuje takich barier, mozna komus paniowac,a nim szczerze gardzic

Odpowiedz
avatar bazienka
0 8

no i teraz Zdzisiek powinien jej walnac proces o znieslawienie

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
-3 5

"Pracuję w sklepie budowlanym (nie sieciowym) " autor: "przez ~mrowek: jakby nie wskazywało na sieć, choć chyba ajentową: Pe eS Be Mrówka

Odpowiedz
avatar Arry
3 3

@PiekielnyDiablik: Ale Mrówka to jest jedna z większych sieci marketów budowlanych w Polsce :)

Odpowiedz
Udostępnij