Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nawet nie wiem czy to jest bardziej idiotyczne, zabawne (w czarny sposób)…

Nawet nie wiem czy to jest bardziej idiotyczne, zabawne (w czarny sposób) czy zniesmaczająco-przerażające.

Kilka dni temu, przed weekendem, zawalił ktoś do naszych drzwi. Sąsiad. Nie lubię, bo to prymityw, typ biznesmena Janusza, co to przelicza ludzi na zarobki i ktoś, kto pracuje w biurze/laboratorium/gabinecie to nie pracuje, a żyje na jego utrzymaniu. Do tego mizogin i wrzaskliwy ochlajmorda, nie systematyczny alkoholik, ale uważa, że bycie prawdziwym Polakiem mierzy się tym, ile się wychlewa na jedno posiedzenie.

Ale mimo niechęci przyznaję, że nie robi mi ani okolicy nic złego, jest czasami hałaśliwy, ale wystarczająco rzadko, żeby przymknąć na to oko. Unikam, ale drzwi mu otwieram.

A przyszedł po pomoc - kuzyn jest u niego i się dusi. Mam wykształcenie medyczne, uzyskane 25 lat temu i w zasadzie poza specjalizacją (z psychiatrii) nigdy nie używane. Ujmę to tak - jak się rozpęta zombie-apokalipsa to pewnie dam radę zszywać rany i składać kości, ale specjalnie sprawne to nie będzie. Będę też wiedziała jakie leki brać z opuszczonej apteki. Poza apokalipsą na mnie nie liczcie. Nie chcę, nie umiem i co najważniejsze, nie mogę. Sąsiad to wie, bo jego córka studiowała farmację z moim dzieckiem i kiedyś uważał, że moim wykształceniem załatwię jej prostsze egzaminy. Nie załatwiłam, pretensje troszkę miał, ale się rozeszło.

Więc kuzyn i duszenie.

No ok, mogę rzucić okiem, facet spanikowany, może coś doradzę, zanim pogotowie przyjedzie. Zwykły ludzki odruch. Kuzyn lekko napruty, podobnie jak sąsiad i ich żony, bo w takim składzie się gościli. Siedzi na kanapie, przytomny, łapie powietrze jak ryba wyrzucona z wody, ale przytomny.
- "No zrób coś" - mówi sąsiad do mnie.
No ale co? Ciężko, ale oddycha. Na moje oko zapada mu się płuco z jakiegoś powodu, ale nie wiem z jakiego, nic nie zrobię. Albo refluks, czyli zwykła zgaga. No i może to być 30 innych powodów. Więc mówię uprzejmie, że nie mam co, trzeba poczekać na pogotowie.

Na co żona sąsiada: "A mówiłam ci, że trzeba dzwonić!". No ludzie! 4 dorosłe osoby i nie wezwali pogotowia do duszącego się gościa. Ok, sama zadzwoniłam. Sąsiad się pyta za ile przyjadą, jak ja bym to miała wiedzieć. Po czym zniesmaczony moją niewiedzą zaczął podrzucać pomysły.

Pomysł nr 1: "To może go położyć na boku i nogę podnieść" (dlaczego nogę??). Mówię, że ułożenie na boku zaszkodzić nie powinno, ale nogi niech mu nie podnosi. Pan nawiasem mówiąc był wielkości średniego wieloryba, więc to podnoszenie nogi mogłoby być problematyczne.

Pomysł nr 2: "Zrób mu masaż serca" - ale po co? Serce mu pracuje, to widać. Ale żeby go przy życiu utrzymać. Ok, obiecuję, że jak tylko mu serce przestanie bić, to się wezmę za masaż.

Pomysł nr 3: (najlepszy IMHO): "To weź mu wsadź długopis w gardło!". Zbaraniałam trochę, bo nie wiedziałam jak duszenie faceta długopisem miałoby go ratować, ale potem się domyśliłam, że chodzi o konikotomie, często myloną z tracheotomią. Otóż pierwszy z tych zabiegów można zrobić w warunkach polowych, ale i ze sprzętem jest ryzykowny, chociaż chwilami konieczny. Obstawiam, że przy pomocy długopisu i noża kuchennego ten zabieg udałby się jakiemuś 1% doświadczonych medyków (może jestem tu niesprawiedliwa, ale on nie jest łatwy, naprawdę). Nie mówiąc o tym, że robi się to, żeby dostarczyć tlen z pominięciem gardła i krtani, a panu krtań w niczym nie przeszkadzała (wiem, bo zajrzałam, jako że faktycznie mogło mu coś tam tkwić, a zresztą zapytałam czy coś połknął).

Pomysł nr 4: (walczy o palmę pierwszeństwa z numerem 3): "Daj mu zastrzyk na alergię". Hmmmm, a jest na coś uczulony? Nie, chyba nie. Żona 100% pewna nie była, ale w sensie, że jeżeli jest, to nie był diagnozowany, więc powiedziała, że nie wie. "No, ale że daj mu zastrzyk z takiego zestawu, przecież nie zaszkodzi!" Po pierwsze zaszkodzi, a po drugie z jakiego zestawu? "Nie masz takiego zestawu? Jak ktoś orzeszka połknie? Albo osę?" No pewnie, że nie mam, na co mi to, nie jestem na nic uczulona, nikt u mnie nie jest. "A co to za lekarz co zestawu nie ma?". Jaki lekarz, do ciężkiej cholery?

Przyjechało pogotowie, zmyłam się najszybciej jak się dało.
Ludzie! Telewizja kłamie! Nie wierzcie w te bzdury, bo jestem pewna, że 100% pomysłów sąsiedzkich z telewizji pochodzi. Jak się tak zastanowić, to część tych TV odkryć powinno być zakazane. Jeszcze trochę by wypił i sam mógłby zacząć długopisem kuzyna ratować.

A kuzyn miał atak refluksu. Nażarł się tak, że mu kwas aż do płuc się cofnął. Chociaż nie jest wykluczone, że to tylko objaw czegoś poważniejszego.

pierwsza pomoc

by Samoyed
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar singri
7 7

Kwas do płuc?! Nie chcę sobie tego wyobrażać, myślałam że zgaga-monstre i wymiotowanie kwasem w ciąży było koszmarem... PS: Kto jeszcze guglał konikotomię?

Odpowiedz
avatar Samoyed
3 9

@singri: Ten kwas w plucach to uczciwie mowiac skrot myslowy, ale mniej wiecej to na tym polega, chociaz do samych pluc z tego co wiem na ogol nie dociera, niemniej oddech odbiera. To takie kwasowe tsunami :) Czesciej sie zdarza w czasie snu, dlatego jezeli sie cierpi na refluks trzeba spac z uniesiona gorna polowa ciala, ale jak widac zdarza sie tez na jawie i jest niebezpieczne.

Odpowiedz
avatar honey515
3 3

@Samoyed miałam coś takiego, nie mogłam złapać powietrza - przerażające.

Odpowiedz
avatar rafik54321
2 2

@Samoyed: Czasem mam wrażenie że duża część lekarzy bierze wiedzę z TV XD. Sytuacja mojej babci. Babcia lat grubo ponad 80, oczywiście bierze tonę leków: astma, nietrzymanie moczu, problemy z sercem, stawami, żylaki, ale w tym wieku to przecież nie jest nic niezwykłego, ot starość :/ . Babcia zaczęła narzekać na swędzenie z okolic intymnych. Poszła do lekarza, lekarz jej przepisał leki, no i niby gitarka. Nic bardziej mylnego. Leki wzięła, efektu nie było. Czytam ulotkę - lek na menopauzę. Pomyślałem że to słaby pomysł i coś tu nie bangla, ale skoro ma nietrzymanie moczu to może zwyczajnie się odparza od wilgoci. Dałem jej sudocrem, założyłem że skoro można go stosować na noworodkach które jeszcze "robią na zielono" pod siebie to jej też nie zaszkodzi - podziałało :) . I tu dziwi mnie jak musiał przebiegać proces diagnostyczny. Odparzenie jest widoczne, lekarz nawet nie obejrzał?

Odpowiedz
avatar Librariana
12 12

A najgorsze, że typ, który wiedzę czerpie z seriali w TV, nadal będzie przekonany o swojej medycznej wiedzy - tylko Ty, autorko, taka niedouczona pewnie jesteś, więc mu racji nie chciałaś przyznać...

Odpowiedz
avatar helgenn
2 8

@Librariana: dodatkowo to ten, co zazwyczaj "wyłączył tv, włączył myślenie"

Odpowiedz
avatar Samoyed
2 8

@Librariana: A moj sasiad absolutnie z tych, co to wszystko wie najlepiej :)

Odpowiedz
avatar didja
2 2

Ale w sumie coś tam im w mózgach brzęczało, tylko nie zahaczyło o synapsy za mocno. Ad. 1 - rozumiem,że uniesienie nogi nie w pionie, ale w poziomie, czyli - jak to powiedzieć? - ugięcie? jak w pozycji bezpiecznej bocznej. Nie zaszkodzi, pewnie i nie pomoże, chociaż zważywszy na kwas, pewnie by mogło trochę zmniejszyć ucisk i zalewanie? Ad. 2 No, to ewidentnie, aczkolwiek mogli pomyśleć, że się dusi, bo mu serce stanęło, w filmach tak pokazują ;). Ad. 4 - a tu się zastanawiam - takie duszności to najczęściej na tle astmatycznym, czy podanie leku przeciwhistaminowego na pewno byłoby złym pomysłem w kontekście faktu, że duszność, niezależnie od prowieniencji, to stres dla organizmu i wywala histaminę, powodującą między innymi skurcz oskrzeli i zaburzenia pracy serca? Jakiś lekarz by się mógł wypowiedzieć? Przy czym nie mówię, że Ty masz to robić, tylko zastanawiam się, czy to naprawdę byłby taki koszmarny pomysł przed przyjazdem pogotowia? Zwłaszcza gdy człowiek ma zakodowane w głowie, że niedotlenienie mózgu, że po kilku minutach, że córka Ewy Błaszczyk, itd.

Odpowiedz
avatar Samoyed
0 6

@didja: Moze i chcial mu podkurczac te noge, ale zwazywszy co ten pan nosil z przodu to niestety daleko by nie uniosl, zreszta sasiad bardziej gestami sugerowal uniesienie jak w cwiczeniu gimnastycznym. Tak czy siak, nie wygladalo to na konieczne. Niemniej nie oponowalam, bo i zaszkodzic nie moglo. Na wznak juz byloby kiepskim pomyslem. Nie wiem, moze by nie bylo takie glupie, nawet sie nad tym nie zastanowilam, nie mam medycznego odruchu. Ale z drugiej strony bez ewidentych wskazan nie odwazylabym sie (przy czym nawet posiadanie przez goscia antyhistaminy byloby jakas sugestia). A skad moglam wiedziec czy nie ma zawalu serca z dziwnym objawem? Albo problemu z oczami. Albo innych wynalazkow. Pomijajac, ze nic takiego nie mialam. Jestem mocno niedoszlym medykiem, takim przerwanym, ale wydaje mi sie, ze dlawienie bym rozpoznala. Przyznam, ze bez przyjemnosci :), ale go obmacalam, czy nie ma obrzekow w gardle, pytalam czy nie jadl wlasnie czego drobnego, czy ma ruchome protezy - mial, ale wszystkie na miejscu. Nie sadze, zeby moj sasiad ogolnie mial jakies synapsy, nie ma mu co stykac:D

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
3 5

Cudownie to opisałaś, uśmiałam się jak norka :))))) Wiem, może to okrutne, bo człowiek jednak cierpiał ale nie wytrzymałam. Jak doszłam do "To weź mu wsadź długopis w gardło!" to już oplułam monitor, nic na to nie poradzę :)) Super historia i świetny styl

Odpowiedz
avatar Samoyed
1 7

@KatzenKratzen: Dzieki :) Szczerze powiedziawszy z kazda zlota rada coraz ciezej bylo mi nie smiac sie :) Powinnam popracowac nad empatia, czlowiek sie troche dusil, moze to dobrze, ze zrezygnowalam z zawodu :)

Odpowiedz
avatar hrzo
6 6

Niech zrobią film, gdzie w przypadku duszności robią lewatywę, to sąsiadowi głupie pomysły z głowy wywietrzeją.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
6 6

A propos wzywania pogotowia moi rodzice to mistrzowie. Oboje w wieku ok. 70 lat. Nadmienić tu muszę, że nie jestem lekarzem tylko tłumaczką i lektorką angielskiego. Ale medycyną się pasjonuję, robię przekłady medyczne. Plus moja córka jest po dietetyce i obecnie studiuje fizjoterapię. Te dwie okoliczności powodują u moich rodziców - brakuje mi słowa - lekkomyślność? Krótko mówiąc myślą, że rozwiążemy każdy ich problem zdrowotny. Sytuacja 1: Dzień wolny od pracy, weekend majowy. Dzwoni mama. - No jak tam? Co robicie? - i podobna gadka szmatka przez parę minut. Po czym ni z tego ni z owego wybuch płaczu. - Mamo, co się dzieje? Mama tak się zanosiła płaczem, że nie była w stanie nic powiedzieć. Jak w końcu była w stanie wydusić z siebie zdanie usłyszałam, że: - Z tatą coś się dzieje... - Co? - pytam - Ma zdrętwiałą całą prawą stronę ciała i bełkocze. Wyrazów jakie w tamtym momencie przyszły mi do głowy nie wypada kulturalnemu człowiekowi używać, a już zwłaszcza w kierunku własnej matki. Dziękować niebiosom, że dosyć blisko mieszkamy, więc byłam u nich w ciągu 5 minut. I to ja musiałam zadzwonić po pogotowie, które zabrało ojca na SOR i zdiagnozowano mikroudar. Jak już wyszedł ze szpitala to jeszcze mi się dostało, że niepotrzebną aferę nakręciłam. Sytuacja 2: Tuż przed świętami Bożego Narodzenia dzwoni ojciec i - znowu po gadaniu o pierdołach najpierw - powiada, że mama spadła z drabiny, chyba straciła przytomność. Pytam, czy dzwonił na pogotowie. A gdzie tam, mama nie chce. No żesz w pytkę zbynia. Znowu rajd do nich, znowu ja muszę wykonać telefon. I znowu więcej szczęścia niż rozumu - nie było wstrząśnienia mózgu ani innych poważnych obrażeń. Niemniej, żeby to stwierdzić trzeba było wykonać TK i rentgen. Także decyzja o wezwaniu pogotowia u niektórych osób jest nie do końca oczywista w takich przypadkach.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 stycznia 2023 o 10:37

avatar Samoyed
1 7

@metaxa: Moja matka pochodzi z rodziny lekarskiej, zona lekarza, matka i corka lekarzy, podobnie jak ty cale zycie zajmowala sie tlumaczeniem tekstow medycznych potrafi mi oznajmic: "wczoraj caly dzien krecilo mi sie w glowie, dwa razy upadlam" "I co? nie wezwalas pogotowia? Nie zadzwonilas do X" (moj kuzyn, ktory jest jej lekarzem rodzinnym). "A po co mialam komus glowe zawracac, przeszlo". No coz, skoro przeszlo... :/

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

@Samoyed: taaaaa... Moja mamunia przytomność straciła na krótko, a jak ją odzyskała to najpierw usiłowała wymóc na mnie rezygnację z wezwania pogotowia, a następnie największym jej zmartwieniem było, że jest bałagan w domu.

Odpowiedz
avatar Samoyed
0 4

@metaxa: Kliknelam plus na znak, ze sie zgadzam :) Ale to raczej postepowanie na minus u obu naszych matek :/ Dokladnie to samo, co z nimi jest nie tak! - jak mialo przyjechac pogotowie do mamy w czasie covida, to matka z goraczka i ledwo oddychajac kazala swojemu wnukowi zamiesc taras, bo lisci napadalo i wstyd :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Samoyed: moją ciut usprawiedliwię - moim zdaniem ma depresję, a na pewno jakąś postać nerwicy. Niestety odmawia leczenia, a objawia się to tym, że wykonanie jakiegokolwiek telefonu skutkuje płaczem do słuchawki. Także ona z całą pewnością nie byłaby w stanie tego pogotowia do ojca wezwać - bo sama myśl o tym ją paraliżuje. Ja jej nawet dentystę umawiam. Natomiast to, że ojciec do mamy karetki nie wezwał to woła o pomstę do nieba - bo on jest zawsze przytomnie myślący.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

Zgagi czasami mi się zdarzają. Dlatego muszę uważać, co jem. Ale co żarł ten koleś, że miał aż taki atak? Bo ja mógłbym żreć cały dzień do oporu, ale jeśli nie jem rzeczy, które u mnie powodują zgagę (te też mogę, ale niezbyt często), to nic się nie dzieje.

Odpowiedz
avatar Samoyed
-2 2

@pasjonatpl: Nie wiem co on zezarl, ale sadzac po suto zastawionym stole w menu byly: kielbasy, golonki, balerony, salatka plywajaca w majonezie, ciasta typu serniki, jakis tort (tak, wszystko razem stalo na naprawde duzym stole) do tego alkohol i napoje gesto slodzone i gazowane, kiedy poprosilam o wode musieli jej szukac w kuchni, a i tak mysle, ze nalali z kranu). I siwo od dymu papierosowego. Sadzac po gabarytach pana blizsza jego zwyczajom taka uczta niz guacamole i salata rzymska z pomidorami. Dodaj wiek na oko 55 i modelowa nadzerka przelyku, pewnie wrzody. A slowem klucz jest to, ze nie jesz rzeczy, ktore moga szkodzic. Tacy jak kuzyn zapewne uwazaja, ze lekarze gie wiedza, bo on od 50 lat tak je i nic sie nie stalo, wiec nie szkodzi.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 stycznia 2023 o 13:47

Udostępnij