Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Nie spodziewałabym się, że piosenka świąteczna może sprawić, że stanę się persona…

Nie spodziewałabym się, że piosenka świąteczna może sprawić, że stanę się persona non grata w biurze.

Pracuję w biurze z kilkoma innymi osobami. Stosunki mam z większością współpracowników jako takie - z nikim się nie przyjaźnię, ale powiedzmy, że z większością się lubię (tak bez zbędnych czułości powiedzmy).

W biurze zawsze leci jedna i ta sama stacja radiowa. Ni mnie to ziębi ni grzeje - koledzy lubią jak coś tam brzęczy, ja niekoniecznie, ale nie przeszkadza mi to. No, może lekko irytujące jest to, że stacja puszcza w kółko 5 piosenek na krzyż i to niekoniecznie w moim guście, ale ok.

Z początkiem grudnia jakieś 7-8 razy dziennie leci pewna świąteczna piosenka pewnej "divy". Wyjątkowo irytująca dla mnie nuta, ale jeszcze bardziej irytujące jest, że za każdym razem moimi koledzy odwalają ten sam show i zaczynają do piosenki śpiewać i tańczyć. No dobra, da się przeżyć. Ostatnio zaczęli mnie wciągać do tej wątpliwej zabawy, ale kilkakrotnie odmówiłam, aż zaczęli naciskać:
"Ale czemu nie? No zaśpiewaj z nami"
"Ale ty się nie umiesz bawić"
"No dawaj, zrób trochę świątecznego nastroju"

W końcu powiedziałam, że dość - powiedziałam raz, drugi i trzeci, że nie, dziękuję, i tak już dość irytujące jest dla mnie to, że kilka razy dziennie oni odstawiają ten małpi teatr, a piosenka jest jak mnie po prostu irytująca, szczególnie w takiej częstotliwości.

I tak stałam się biurowym grinchem. Teraz jak leci rzeczona piosenka słyszę:
"No i już nawet się nie pobawimy, bo komuś przeszkadza"
"Ale cudna piosenka, a niektórzy gustu nie mają"
"Niektórzy przed świętami powinni się w domu zamknąć"

I to wszystko w ekipie ludzi wydawałoby dorosłych, inteligentnych, wykształconych.

koledzy

by ~crocodile
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Mumei
0 10

Bardzo ci współczuję i rozumiem sytuację. Praca to praca, a nie dyskoteka. Samą pracą też człowiek nie żyje, ale nie można nikogo zmuszać do swojego zdania. Rozumiem słuchanie muzyki, ale co chwilę tańce i śpiewanie to już przegięcie jest. Pracujesz z debilami i tyle.

Odpowiedz
avatar Balbina
4 6

Współczuję ci. Lubię świąteczne utwory ale w pewnym momencie zaczyna mi się przelewać. Gdzie nie pójdę słychać rozpiętość od popularnych utworów do kolęd. A póżniej jedna z drugą się do człowieka przyczepi i odtwarza ją w mózgownicy do zaśnięcia. A w pracy takie szopki to przegięcie.

Odpowiedz
avatar singri
5 5

Ale żeby kilka razy dziennie śpiewać i tańczyć do tej samej piosenki? Przecież to się MUSI znudzić... No i nie rozumiem ludzi ciągnących na siłę innych do swojej zabawy.

Odpowiedz
avatar Hideki
0 0

@singri: Też nie rozumiem takich ludzi. Kiedyś z żoną pojechaliśmy na wesele. Żona wówczas chodziła o kuli, bo była po operacji nogi. Kulę zostawiliśmy na parkingu, żona chodziła wyłącznie ze mną pod rękę. No ale do wodzireja nic nie docierało i za każdym razem, gdy po sali leciał wąż, albo ludzka stonoga ;), zatrzymywał się przy nas i siłowo próbował nas wyciągnąć od stołu. Tłumaczenie, że żona po operacji nogi i nie chodzi samodzielnie, o bieganiu nie wspominając, po prostu do niego nie docierało. Niektórzy goście mu oczywiście wtórowali.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 8

Ale pozwalano im na takie tańce w pracy kilka razy dziennie?

Odpowiedz
avatar Crannberry
10 10

@pasjonatpl: To oczywiście zależy od natury pracy, polityki firmy i przełożonych, ale jeżeli jest to taki typowy back-office, nic się nie dzieje na oczach klienta, praca i tak jest wykonana, a przy tym ma to pozytywny wpływ na morale zespołu i nie przeszkadza innym, to dlaczego nie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 grudnia 2022 o 20:51

avatar Bryanka
2 4

@pasjonatpl: My tak tańczymy i śpiewamy w pracy. W zależności od humoru i tego co leci w radio ;)

Odpowiedz
avatar Bryanka
3 9

Tu mam mieszane uczucia. Mamy w pracy dziewczynę, która odmówiła udziału we wszelkich naszych grach, zabawach, tańcach czy śpiewach. I spoko, nie jest do tego zmuszana, ani nie jesteśmy namolni, a wszystko odbywa się bez jej obecności i nikt jej nie dokucza. Ale ona potrafi zrobić awanturę przy klientach, że jesteśmy dzieciuchami, debilami, itp, bo robimy sobie niewinne pranki.

Odpowiedz
avatar Allice
-1 7

@Bryanka: jesli jej robicie a ona sobie nie zyczy, szczegolnie przy klientach - nie dziwie sie. Praca to nie plac zabaw dla gimbazy

Odpowiedz
avatar Bryanka
5 5

@Allice: Przecież napisałam, że jej nie robimy, bo sobie nie życzy, a i tak nas nazywa debilami i głupkami, że w ogóle między sobą się bawimy.

Odpowiedz
avatar Allice
2 6

@Bryanka: szczerze? Jak w pracy odwalacie coś co może przeszkadzać innym, dekoncentrować itp to się nie dziwię. Szczególnie jeśli głupie akcje są przy kliencie, to wtedy macie rzeczywiście nas*** w głowach. Jak jedna osoba coś robi a reszta nagle zaczyna się wydzierać do jakiejś głupiej piosenki albo śmiać się na cały głos to nie jest komfortowa sytuacja. Niektórzy przychodzą do pracy żeby, co szokujące, pracować

Odpowiedz
avatar fursik
7 7

@Allice: Nie byłam u Brynaki, nie wiem. Jeśli rzeczywiście co 15 minut drze mordę WAAAASAAAAAAPPP (dobra, to nie 2005, ale kumacie), to można się wnerwić. Ale wymaganie, aby na zapleczu każdy był "ważny i poważny" non stop, to też narzucanie swojej jedynie słusznej wizji tego, jak praca ma wyglądać. Niektórzy mają w sobie trochę wewnętrznego dziecka, ja też. Życie jest wtedy jakieś takie znośniejsze:)

Odpowiedz
avatar Allice
1 5

@fursik: ale z drugiej strony jeśli komuś przeszkadza to nie można by było uszanować? Znam to z autopsji. Ot, pracowałam tak że akurat w okresie przedświątecznym w jednym zespole część osób miała "luz" a ja zapieprzałam bo pewne rzeczy trzeba było zrobić na już. I to z serii takich do skupienia się. Wiesz co? To ja bym oberwała ze "bycie dzieckiem" nawet nie tylko swoje bo nie każdego obchodzi że ciężko się skupić. Wewnętrzne dziecko jest ok. Ale bez utrudniania życia innym

Odpowiedz
avatar Bryanka
3 7

@Allice: Tak, tak, w pracy "odwalamy", dzisiaj np. graliśmy przez 15 minut w piłkę. Dołączył do nas jeden ze stałych klientów. A dziewczyna, której wszystkie żarty i dobry humor przeszkadza, akurat jest najmniej produktywna z nas wszystkich, gdyż ma zwyczaj nadmiernego korzystania ze swojego srajfona. Radość i dowcipy przeszkadzają jej "w imię zasad", bo czuje się lepsza od nas wszystkich. Nie wszystkie branże wymagają totalnej powagi i kija w tyłku. @fursik akurat mistrzem w wyskakiwaniu zza rogu z tekstem WAAASSSAAAAPPP jest nasz szef i właściciel zakładu w jednym :D Wielokrotnie mnie tym wystraszył :D Kilka razy się odegrałam.

Odpowiedz
avatar Allice
3 5

Bosz, ja przez współlokatorki wałkujace takie hity w jednym roku to miałam po dziurki w nosie świąt już w połowie listopada. Tego w pracy sobie nie wyobrażam, chyba bym siedziała w słuchawkach non stop z własną muzyką. Nie trawię w większej ilości tych hitów radiowych

Odpowiedz
avatar gawronek
1 7

@Allice te hity to bym zniósł. Ale jakbym miał słuchać kilkadziesiąt minut dziennie polskich reklam ... Do Choroszczy, na stałe.

Odpowiedz
avatar Rumpersztycka
5 5

Niech zgadne: Mariah Carey?.Spazmow przy tym dostaje.U mnie w pracy tez na okraglo to samo.Wspolczuje.

Odpowiedz
avatar Crannberry
7 7

@Rumpersztycka: przez lata byłam przekonana, że jestem jedyna, którą wku*wia ten kawałek. Cieszę się, że jest nas więcej

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

@Rumpersztycka Nawet nie wiem, o jaki kawałek chodzi i nie chcę wiedzieć. Kiedyś jakoś tolerowałem świąteczne piosenki, ale potem przez kilka lat pracowałem w supermarkecie. W miarę możliwości po prostu się wyłączałem i nie słuchałem, ale nie zawsze się udawało. Także jak gdziekolwiek w telewizji czy Internecie słyszałem jakąś świąteczną piosenkę, to albo to wyciszałem (reklama przed tym, co chciałem oglądać) albo zmieniałem kanał. A jak ktoś nawet dla żartu chciał mi coś takiego puścić, to już po mojej minie widział, że to kiepski pomysł. Jedyne kolędy, jakie mogę zdzierżyć, to takie tradycyjne na naprawdę dobrym poziomie artystycznym (ale tak kilka razy w roku), albo w aranżacji rockowej czy metalowej. Ewentualnie jakby były jakieś wersje punkowe, zwłaszcza ze zmienionym tekstem, to chętnie się zapoznam.

Odpowiedz
avatar singri
-1 1

@Rumpersztycka: Ja to uwielbiam, ale nie na stałe :D Na stałe to pewnie by mi się znudziło...

Odpowiedz
avatar Allice
1 3

@pasjonatpl: z dziwnych aranżacji polecam "all i want for christmas" w coverze melodica bros. Tylko raczej nie na rodzinną kolację ;)

Odpowiedz
avatar KarmazynowaNoc
0 0

@Rumpersztycka: Również tego nie trawię. Lubię tylko kolędy i pastorałki. Ze świątecznych piosenek emitowanych w radiu uwielbiam głównie "Gore gwiazda" w wykonaniu zespołu Enej i Natalii Szroeder.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 5

Gdzie wy "pracujecie", że w pracy macie tyle czasu wolnego? Powiedzcie, to idę i składam tam CV.

Odpowiedz
avatar Znerwus
-2 4

Prze wał one. Czuje.Twoj ból. Radia od słucham od kilku lat, słabe utoru a do tego co chwilę reklamy jak na suchość albo na grzyby w układzie rodnym kobiety albo konar nie płonie albo inne podobne. Bleee. W aucie cz pracy słucham muzyki z telefonu bez reklam, takiej jaką lubiey

Odpowiedz
avatar dayana
1 3

Kup sobie słuchawki do remontu - raz, że ich wygłuszą i dwa, że jak ktoś ma słuchawki na uszach to inni go nie zaczepiają.

Odpowiedz
avatar justjoan
1 1

U mnie było podobnie. Od początku grudnia, jak tylko Trójka (która wtedy jeszcze była Trójką) wypuściła nowe wydanie "karpia", przez cały dzień koleżeństwo śpiewało/nuciło/mruczało "krok za kroczkiem idą święta..." z naciskiem na wyryczane "IDĄ ŚWIĘTA". Można było się wściec. A na zwróconą uwagę mieli do powiedzenia "No co, nie lubisz świąt?"

Odpowiedz
avatar mujer_verdadera
1 1

no cóż, coraz więcej populacji to "kidults"

Odpowiedz
Udostępnij