Nocowałam ostatnio w pewnych hotelu.
Niestety w pośpiechu zostawiłam tam swoją suszarkę i dwie bluzki, które powiesiłam w szafie. Tak wiem, moje gapiostwo, moja wina. Hotel miał jednak moje dane i adres, a także numer telefonu, ale nikt w tej sprawie nie zadzwonił. Ja również dodzwonić się do nich nie mogłam.
Po kilku dniach jednak mi się to udało i zapytałam, czy moje rzeczy się odnalazły.
Właściciel odpowiedział, że codziennie pokoje są sprzątane i pewnie zostało to wyrzucone.
- Wyrzucone? Ale jak to?
- Tak, bo my droga pani wyrzucamy wszelkie rzeczy po klientach, butelki po alkoholu i tak dalej (swoją drogą stawiam na to, że całkiem niezłą, nową suszarkę i dwie ładne bluzki, ktoś mógł sobie raczej przywłaszczyć, niż wyrzucić).
- Proszę pana, ale to nie były butelki po alkoholu tylko suszarka i dwie bluzki.
- A to ja nic pani na to nie poradzę - odpowiedział właściciel tegoż przybytku, wyraźnie podirytowany.
- Ile razy byłam w hotelach, albo moi znajomi, a podróżujemy dość często i czegoś zapomnieliśmy, to hotele same mnie o tym informowały, a nawet jeden odesłał mi ładowarkę na adres, zupełnie nieproszony o to.
- Ja tam nigdy nie słyszałem, żeby cokolwiek hotele odsyłały.
- Ale pan jest właścicielem firmy i powinien się pan zachowywać profesjonalnie. Ok, w takim razie napiszę o tym w opinii, chyba mi wolno, prawda?
- Taaak, jeśli paniusia ma takie problemy emocjonalne ze sobą, to proszę pisać śmiało!
- Nie mam problemów emocjonalnych, jedynie razi mnie brak profesjonalizmu i takie zachowanie, czyli to jak się pan teraz
do mnie odnosi.
- W takim razie brak mi słów, aż szkoda słuchać. Powinna się pani może udać na leczenie. Po czym się rozłączył.
I oczywiście jakoś obejdę się bez tej suszarki (tzn. kupię nową) i dwóch bluzek, które całkiem lubiłam, ale podejrzewam, że nawet jakby znaleźliby tam pierścionek zaręczynowy z brylantem, lub portfel z dokumentami, które ludzie nierzadko gdzieś zostawiają, również zostałyby "wyrzucone".
hotel
I napisałaś opinię czy tylko na piekielnych się żalisz?
Odpowiedz@iks: Napisałam, zgodnie z obietnicą właścicielowi :)
Odpowiedz@iks tego typu durne pytania można zadać pod każdą historią - „zrobiłeś coś z tym czy tylko się żalisz?” Po to jest ta strona żeby opisywać piekielne historie, ocknij się.
Odpowiedz@iguana ten koleś zawsze pisze jakieś debilizmy, najlepiej olewać.
OdpowiedzNajgorsze jest to, że nie masz jak udowodnić, że te rzeczy tam zostawiłaś. W sumie - nie dojdziesz, kto się nimi zaopiekował. Ale jeśli ten hotel ma w zwyczaju okradanie gości - to mam nadzieję, że zdechnie śmiercią naturalną w niedługim czasie. Zwłaszcza, że właściciel najwyraźniej przymyka na to oko. W dodatku jest bezczelny i niegrzeczny w stosunku do GOŚCIA, który u niego mieszkał. I - jak widać - niespecjalnie mu zależy na opinii. Nazwy hotelu raczej podać nie możesz, bo fiut mógłby cię pozwać. ale napisz chociaż co to za miejscowość, lub chociaż okolica.
Odpowiedz@Armagedon: Poznań, hotel na literę I, średniej klasy.
Odpowiedz@Livka90: Na I sugeruje pewną sieciówkę ale jeśli piszesz o właścicielu to może nie. W sieciowym to taka sytuacja raczej nie do pomyślenia i skarga przyniosła by skutek (i dla Ciebie i "właściciela")
Odpowiedz@Error505 Nie, to nie sieciówka. Ale nie chce na wszelki wypadek podawać pełnej nazwy, żeby później nie mieć jakichś problemów. Co innego to opinia na stronie do tego przeznaczonej ;)
Odpowiedz@Livka90: duże I czy małe L ? ;)
Odpowiedz@Error505 obstawiam hotel imienia mitologicznego bohatera.
Odpowiedz@Error505 Informacja o właścicielu nie kłóci się w żaden sposób z przynależnością do sieci.
Odpowiedz@Jorn: Jasne, ale w takim przypadku i o ile to hotel a nie hotelik to właściciel raczej nie rozmawia z gośćmi.
OdpowiedzZdecydowanie to nie jest normą, żeby wyrzucać rzeczy gości... Przypomniało mi się jak kiedyś byłam zaproszona z pracy na pewne targi u dostawcy; może nie było tam tłumów, ale jednak sporo osób się przewinęło. Po kilku dniach dostawca napisal mi, że znaleźli zielony żakiecik i podejrzewają, że mógł być mój. Do dziś się zastanawiam jak wyglądała ich droga dedukcji, bo odgadli dobrze.
Odpowiedz@helgenn: Może napisali już wcześniej do iluś tam kobiet w mniej więcej Twoim rozmiarze z tym samym tekstem? Względnie ktoś Cię w nim widział i mu utkwiło w pamięci?
OdpowiedzMoże podasz co to za hostel?
OdpowiedzHotel UK w którym kiedyś pracowałam obowiązywał regulamin że każdy przedmiot znaleziony w pokoju należało zgłosić do menadżera housekingu musiał zostać opisany numerem pokoju datą kiedy został znaleziony i trzymany minimum trzy miesiące po trzech miesiącach można było go zagospodarować czyli pierwszeństwo zabrania przedmiotu ma osoba która go znalazła
Odpowiedz@kudlata111: u nas na basenie było podobnie. Tzn. bez opisywania, oczywiście, bo nie wiadomo, czyja zguba. Najpierw rzeczy leżały w pudle z rzeczami znalezionymi, a później sprzęt pływacki lądował w magazynie jako "do wypożyczenia", a biżuteria wracała do znalazcy.
Odpowiedz@kudlata111 taka sama procedura obowiązywała w hotelu w Polsce, w którym pracowałam. Choćby to i brudne gacie się w pokoju znalazło, trzeba było wsadzić do woreczka opisać i odnieść kierownikowi.
OdpowiedzBeznadziejne podejście hotelu. Do mnie dzwonili jak głupi pierścionek zgubiłam w pościeli. Pewnie ukradli rzeczy i nie chcieli się przyznać.
Odpowiedz@louie: Na pewno. Normą jest zbieranie tych rzeczy i katalogowanie, w którym pokoju znalezione. Później ktoś albo dzwoni albo pisze maila do gościa. Ewentualnie jest jakiś kosz rzeczy znalezionych.
OdpowiedzSłabe podejście właściciela, pewnie rzeczy sobie przywłaszczył. Kto wyrzuca dobrą elektronikę? Jeśli rezerwacja przez pośrednika - nie zapomnij odezwać się do obsługi klienta. Nic mu bezpośrednio nie zrobią, ale może dostanie odpowiednią notatkę w systemie.
OdpowiedzDawno, dawno temu, czyli na początku lat 70. XX w., mój ojciec zostawił w Domu Wypoczynkowym FWP scyzoryk. Taki zwykły. Wartość wyłącznie sentymentalna. Zmartwił się staruszek, ale nawet nie dzwonił (przez międzymiastową) do tego domu wczasowego. Za kilka dni odebrał z poczty list polecony. W zwykłej kopercie, bąbelkowych jeszcze nie było, był jego scyzoryk!
Odpowiedz