Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Losując historie natrafiłam na taką o faworyzowaniu dzieci nauczycieli. Mam co do…

Losując historie natrafiłam na taką o faworyzowaniu dzieci nauczycieli. Mam co do tego mieszane odczucie dlatego opiszę moje doświadczenie.

W gimnazjum byłam w klasie w której była aż 2 dzieci nauczycieli z tej samej szkoły. Przemek (imię zmienione) syn historyczki i Karolina (imię zmienione) córka polonistki. Oczywiście, ani ta historyczka, ani ta polonistka nie prowadziła naszej klasy.

Karolinka była prymuską, z każdego przedmiotu musiała mieć 5 lub 6. Potrafiła 3-4 krotnie podchodzić do tego samego sprawdzianu z którego dostała 4 aby końcu zdobyć 5, tutaj ważne, że dla reszty klasy była tylko jedna próba, ewentualnie druga przy ocenie niedostatecznej. Karolinka często miała naciągane oceny np. przy średniej w okolicach 4,2 dostawała 6 . Często przy odpytywaniu dostawała łatwiejsze pytania. Gdy raz, nazwijmy ją, Patrycja pokłóciła się z Karolinką (normalna nastoletnia kłótnia, żadnych wulgaryzmów, po prostu Patrycja wprost zarzuciła jej faworyzowanie), mieliśmy pogadankę z psychologiem na temat „dlaczego to dyskryminujemy Karolinkę”.

Przemek był typem sportowca/klasowego śmieszka. Oceniany był tak samo jak reszta klasy, czasem nawet surowiej „bo on powinien to wiedzieć”. Nigdy nie miał naciąganych ocen. Jak chciał coś od nauczyciela to nie wysyłał swojej mamy, tylko sam tak jak reszta prosił o kolejną szansę, czy też przełożenie terminu. Argument jego mamy był przez nauczycieli wykorzystywany jako taka szybsza uwaga w dzienniku do dyscyplinowania Przemka.

Podsumowując jednocześnie spotkałam się dwoma różnymi podejściami stosowanymi przez tych samych nauczycieli. Co jest przyczyną takiej rozbieżności ? Tego niestety nie wiem.

nauczyciele

by Bananananana
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Dominik
5 15

Płeć dziecka jest przyczyną. Z podstawówki pamietam, że chłopcy mieli o wiele bardziej „pod górę” niż dziewczynki. Fakt faktem, że trochę na swoje życzenie. Oczywiście czasem zdarzają się odstępstwa od tej reguły ale to już są odchyły umysłowe albo nauczyciela albo dziecka.

Odpowiedz
avatar bazienka
-4 10

@Dominik: u mnie na biologii bylo odwrotnie, podstarzala biologica chodzila z dekoltami i stawala nad lawkami chlopcow bawiac sie lancuszkiem chlopaki mieli 5 i 6 za noszenie lawek na apel :)

Odpowiedz
avatar daroc
0 0

@Dominik: możesz rozjaśnić to "na własne życzenie"?

Odpowiedz
avatar Shi
3 3

@Dominik: a ja myślę, że podejście rodziców - nauczycieli jest przyczyną innego traktowania. Ja, mimo bycia w rodzinie nauczycielskiej i bycia dziewczyną, albo miałam trudniej (bo powinnam dawać przykład) albo traktowali mnie tak samo jak innych uczniów, ale też rodzina miała podejście, że w szkole jestem uczniem takim jak wszyscy inni, a benefity z posiadania rodziny - nauczycieli były takie, że rodzice nie musieli chodzić na wywiadówki by znać moje oceny ani nie musiałam przynosić zwolnień, usprawiedliwień, etc. Inni z rodziny byli traktowani tak samo, nie licząc już takiej dalszej, gdzie od dzieciaków wymagano samych 5 i 6, a dzieciaki się nie buntowały. Wtedy to były prymusy i specjalnie traktowanie bo rodzic chodził i załatwiał wszystko z kolegami z pokoju nauczycielskiego.

Odpowiedz
avatar katarmalin
5 5

@Dominik chyba troszeczkę przesadzasz. Ja osobiście uważam, że powodem byli rodzice.podejrzewam,że matka dziewczyny była upierdliwa i prosiła nauczycieli o ponowne jej odpytanie albo podniesienie oceny

Odpowiedz
avatar dayana
4 4

@Dominik: Nie. To kwestia tego nauczyciela-rodzica. Są takie wstrętne baby, co uważają, że im się wszystko należy i są też normalni ludzie, którzy nie oczekują, że ich dziecko będzie lepiej traktowane.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 0

@daroc Pewnie to, że chłopcy zwyklesą głośniejsi i trudniej utrzymać dyscyplinę. Przynajmniej w młodszych klasach.

Odpowiedz
avatar daroc
0 0

@pasjonatpl: i to jest powód, żeby robić im pod górkę? Faktycznie pamiętam że w młodszych klasach chłopcy są bardziej aktywni, ale też często brali bardziej aktywny udział w zajęciach. To powód do karania?

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 0

@daroc: Głośniejsi nie zawsze znaczy aktywni. Czasem po prostu gadają i nie uważają na lekcjach. I jak taki potem przychodzi i prosi nauczyciela o drugą szansę, a o to samo prosi dziewczyna, która nigdy nie sprawiała problemów na lekcjach i przynajmniej poprawnie się zachowywała... Oczywiście nie twierdzę, że tak było w tym przypadku. Nauczyciele mogli być uprzedzeni wobec chłopców.

Odpowiedz
avatar iks
-3 19

Płeć. Niestety sporo nauczycielek ma ogromne kompleksy i dlatego faworyzują dziewczynki. Pamiętam z mojej edukacji, że dziewczynki miały najłatwiejsze pytania, specjalne grupy na sprawdzianach itp. Z drugiej strony to było megaprzydatne, jak widzę gdzie one są teraz, a gdzie ja jestem to było warto.

Odpowiedz
avatar louie
2 14

@iks: faktycznie, te pytania z podstawówki zbudowały solidne podstawy dla studiów i pracy. W końcu każdy z nas, odnoszących sukcesy, musiał wykazać się znajomością budowy pantofelka i zasad dynamiki, by wkroczyć na ścieżkę świetlanej przyszłości. I gdzie niby one teraz są? Znając życie wydaje ci się, że mają gorzej bo np. założyły rodziny i dorabiają na kasie zamiast realizować cudze marzenia i ambicje.

Odpowiedz
avatar iks
5 15

@louie: To nie tak. One nie musiały walczyć czy przepychać się łokciami. One dostawały to podane na srebrnej tacy. W efekcie często wybierały kolesi podobnych do nich. Dziś często mają po kilkoro dzieci, facet chla i przepija hajs, żyją z socjalu i narzekajo jak to ich życie okradło.

Odpowiedz
avatar gawronek
3 13

@iks A oczywiście każdy chłopak z twojej klasy jest aktualnie inżynierem albo prawnikiem i mieszka na prywatnym osiedlu ... Taaaa.

Odpowiedz
avatar Habiel
-1 11

@iks: Ja mam odwrotne doświadczenia. Przykładowo nauczycielka z rosyjskiego na dwa komplementy od naszego kolegi była cała w skowronkach i miał taryfę ulgową. Ja płynnie przeczytałam tekst, on dukał i ja miałam 4 on 5. I często faceci mieli u babek łatwiej, bo bajerowali nieźle ;)

Odpowiedz
avatar iks
-1 15

@gawronek: 16 chłopaków: 2 prawników. 3 deweloperów 5 pracujących w IT 1 się zachlał, 1 model. 1 zmarł tragicznie. Z 2 nie mam kontaktu, jeden pracuje w budżetówce. Grupka dziewczyn: 14 osób. 5 - nie pracują, wychowują dzieci ale nie zgłupiały. 4 patologia 3 mieszka za granicą, robią kariery ale i tam rodziny zakładają. 1 siedzi za wałki gospodarcze. 1 zmarła na raka rok temu. Coś jeszcze chcesz powiedzieć? Czy może najpierw z piwnicy wyjdziesz poszukać ambicji?

Odpowiedz
avatar gawronek
7 7

@iks 5 deweloperów XD Stary, typ sprzedający mieszkania nie jest deweloperem ;)

Odpowiedz
avatar iks
-2 4

@gawronek: Tylko tyle masz do powiedzenia? :D Jako deweloperzy liczę osoby które budują budynki i sprzedają.

Odpowiedz
avatar Semilinka
12 16

Nie zgodzę się że to płeć. To po prostu wychowanie. Karolinka była rozpieszczana i trzymana w złotej klatce na pokaz przez mamusię. Mamusia najpewniej interweniowała w jej sprawie i korzystała z relacji koleżeńskich by wpłynąć na jej obraz w oczach nauczycieli. Sama Karolinka będąc tak wychowana i czując przymus "bycia najlepszą" korzystała ze wszystkiego czego mogła by to osiągnąć. Pewnie Przemka to nie dotyczyło bo Ojciec nie podejmował takich działań. Za to fakt jest taki że takie rzeczy częściej robi się dziewczynom.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
11 13

@Semilinka: Mam znajomego, syna nauczycieli. W szkole miał trudniej niż reszta, bo sami rodzice tego wymagali od innych nauczycieli, żeby nigdy nikt nie mógł ich posądzić o faworyzowanie syna. Także masz rację, to kwestia wychowania.

Odpowiedz
avatar gawronek
1 9

@pasjonatpl to też głupota z drugiej strony - specjalnie wsadzić swoje dziecko na minę żeby nikt o coś przypadkiem nie posądził. Ciekawe czy chłopak czuł się dzięki temu sprawiedliwie oceniany ...

Odpowiedz
avatar Ohboy
12 12

Mnie uczyła matka i niektórzy nauczyciele wykorzystywali to, żeby mnie terroryzować xD A ona surowiej mnie oceniała, żeby nie było podejrzenia o faworyzowanie.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
5 13

Jak zauważyli przedmówcy, przyczyną jest płeć. U mnie w szkole faworyzowanie dziewczynek osiągało kosmiczne poziomy. Poprawianie sprawdzianów - chłopcy mieli jedną szansę, dziewczynki ile chciały. Aktywność na lekcji - chłopiec za aktywność dostawał plusa i po trzech plusach piątkę, dziewczynka od razu piątkę. Brak pracy domowej lub nieprzygotowanie do lekcji - chłopiec dostawał pałę z miejsca, dziewczynka minusa i dopiero po trzech minusach pała. Odpowiedzi ustne - chłopiec, gdy nie znał odpowiedzi na pierwsze pytanie, dostawał pałę i koniec. Dziewczynka, gdy nie znała odpowiedzi, dostawała inne pytanie. Dziewczynka nabroiła - łagodne upomnienie słowne. Chłopiec nabroił - uwaga pisemna. Dziewczynka ściągała na sprawdzianie - odebranie ściągi i pogrożenie palcem. Chłopiec ściągał - odebranie sprawdzianu i pała z miejsca. Wracanie się do uczniów przez nauczycieli - do dziewczynek po imieniu, do chłopców po nazwisku.

Odpowiedz
avatar metalurgia
6 8

@HelikopterAugusto a ja miałam wręcz przeciwnie. Nie raz chłopaki mogli poprawić więcej niż ja. Do dziś pamiętam, jak za brak pracy domowej nauczycielka z miejsca dała mi jedynkę, a koledze obok... słowną reprymendę, żeby na jutro zrobił. I nie, nie był to syn nauczycielki czy jakiegoś bogacza. I takie sytuacje powtarzały się nie raz np. komentowanie braku podręcznika. I przepraszam ale argument anegdotyczny nijak się ma do rzeczywistości. Więc nie oceniałabym z góry tej sytuacji, bo równie dobrze powodem może być brak sympatii pomiędzy nauczycielką, a rodzicami tych dzieciaków. A nawet powodem może być sama Karolina i jest zwyczajnie wrzodem, który męczy nauczycielkę dopóki jej nie da szansy i babeczka wybiera święty spokój (niesprawiedliwe w stosunku do reszty). A nagle wszyscy tutaj stali się znawcami, bo to na pewno o płeć (tak jest to jedna z możliwości nadal ale ciągle nie ma żadnego potwierdzenia tego).

Odpowiedz
avatar veravang
0 0

Nie do końca zgodzę się z tą płcią, moja mama uczyła w podstawówce, a ja byłam tam uczennicą i byłam właśnie takim "Przemkiem". W dodatku większość nauczycieli na bieżąco ze szczegółami relacjonowała moje postępy, a

Odpowiedz
avatar veravang
1 1

@veravang ...a uczniem byłam średnim, matka mnie potem cisnęła w domu i nauczyciele również, częściej mnie przepytywali, wyrywali do tablicy. Według nich chyba było to dobre, że niby motywowało mnie do nauki. A ja tak bardzo znienawidziłam zakuwanie, że olalam studia i po maturze poszłam do roboty, aż mnie mdliło na myśl że mam "kuć" jeszcze kilka lat.

Odpowiedz
Udostępnij