Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia dość stara, bo sprzed ponad 10 lat, ale myślę, że nadaje…

Historia dość stara, bo sprzed ponad 10 lat, ale myślę, że nadaje się tu idealnie.

Od początku gimnazjum chłopak z mojej klasy mnie obrażał i poniżał, często na oczach całej klasy. Wyzwiska, głupie zaczepki, ewidentnie "coś do mnie miał". Podejrzewałam, że chodzi o kolor włosów i miałam rację.

Na początku go ignorowałam, bo myślałam, że się mu znudzi. Gdy po kilku miesiącach sytuacja się nie uspokoiła, a wręcz pogorszyła - poszłam z tym do mojej mamy. Mama oczywiście poszła do szkoły, rozmawiała z wychowawczynią i panią pedagog. Obiecały, że sprawę załatwią. Wiecie, co zrobiły? Nic, dosłownie nic. Żadnej rozmowy z nim, z jego rodzicami, otrzymałam od szkoły tak naprawdę zero wsparcia.

Nadszedł dzień w którym nie wytrzymałam. Po raz kolejny mnie obraził, w dodatku na lekcji, przy nauczycielce. Zareagowałam agresywnie - wstałam i chciałam uderzyć go w twarz, ale nauczycielka mnie powstrzymała, więc wzięłam swoje rzeczy i wyszłam z klasy. Wielka afera, zadzwonili po moją mamę, szukali mnie po całej szkole.

Mama przyjechała, została wezwana na rozmowę do pani dyrektor, chwilę później wezwali też mnie. Obie tłumaczyłyśmy jej, że od kilku miesięcy jestem prześladowana, że wychowawczyni ani pedagog nic nie zrobili. Wezwana została wychowawczyni, która powiedziała, że ona mi nie wierzy. Przecież tamten chłopak to wzorowy uczeń, wygrywa olimpiady, co roku świadectwo z paskiem. Koniec końców pani dyrektor wezwała jego rodziców, odbyła z nimi rozmowę i miałam dopiero wtedy spokój.

Czemu jest to dla mnie takie piekielne? Bo miałam tylko 13 lat. Często dorośli mają problem z mobbingiem, nie wiedzą co robić, a co dopiero dzieci/młodzież. Dodatkowo postawa wychowawczyni... To, że uczeń ma piątki to nie znaczy, że jest dobrym człowiekiem.

szkoła

by greenwalls
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Lessa
9 9

W gimnazjum też byłam ofiarą mobbingu - czy też raczej bullyingu - głównie ze strony chłopaków z klasy równoległej. Żeby było śmieszniej, nawet nie wiedziałam jak się nazywają, więc zgłaszanie ich do pedagog bywało zabawne. Mimo, że minęło już ponad 10 lat, ja wciąż walczę z psychicznymi skutkami tych wydarzeń, z brakiem wiary w siebie, przeświadczeniem że jestem nic nie warta i nieistotna, że jestem "ogrem". Moim bezpośrednim sprawcom wybaczyłam - zrozumiałam mechanizmy, na podstawie których działali - ale nie wybaczyłam mojej ówczesnej wychowawczyni, która do dziś jest dla mnie ucieleśnieniem tego co najgorsze w szkolnictwie.

Odpowiedz
avatar Pantagruel
8 8

Standardzik. Notoryczne zaczepianie, wyzywanie, zabieranie czy niszczenie rzeczy to przecież tylko takie żarciki i dowcipasy pomiędzy dziećmi. A już szczególnie jak prześladowca to syn kogoś ważnego/olimpijczyk albo Grzeczne Dziecko. Wtedy ofiara po prostu zmyśla, kłamie, chce zwrócić na siebie uwagę. A tak poza tym to przecież nic się nie dzieje, nie ma krzywdy, trzeba być "twardym a nie miętkim". Chyba, że ośmielisz się odpyskować Grzecznemu Dziecku albo popełnić zbrodnię (tzn. wyrzucić mu wszystkie rzeczy z piórnika na środek korytarza). Wtedy to Grzeczne Dziecko zostało skrzywdzone i będzie miało traumę do końca życia a twoje potworne zachowanie zasługuje na naganę i karę.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 5

@Pantagruel A jak walniesz go w ryja albo przyłożysz mi pierwszym przedmiotem, jaki nawinie się pod rękę, to jesteś bandytą. Bo to były tylko żarty.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
4 4

@Pantagruel Nie daj Boże te "żarciki" robi chłopak dziewczynie. To "końskie zaloty", "niewinne zaczepki", a ona "powinna się cieszyć", ewentualnie "zastanowić jak go sprowokowała".

Odpowiedz
avatar katem
2 2

W związku z tematem mam pytanie do osób starszych - gdy chodziłam do szkoły podstawowej (w wiejskiej szkole), a potem do liceum - w mieście - ani w jednej ani w drugiej szkole nie występowało wtedy zjawisko znęcania się, czy nawet dokuczania słabszym, innym dzieciom. Czy to ja miałam takie szczęście, że nie zetknęłam się z tym, czy te czasy i ówcześni ludzie byli dla siebie lepsi ?

Odpowiedz
avatar greenwalls
0 0

@katem z tego, co słyszałam od starszych ode mnie osób - takie znęcanie się było od zawsze. Najczęściej ofiarami były osoby o odmiennym wyglądzie, pochodzące z biedniejszej rodziny lub takie, które się dobrze uczyły.

Odpowiedz
Udostępnij