Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Witam. Można by tą historię podciągnąć pod niesprawiedliwe/nielogiczne zachowania pracodawców względem pracowników.…

Witam.

Można by tą historię podciągnąć pod niesprawiedliwe/nielogiczne zachowania pracodawców względem pracowników. Chciałbym opisać sytuację, w której miałem wątpliwą przyjemność pracy w firmie X-kom.

Pracowałem tam jako magazynier, odpowiedziałem na ogłoszenie o pracę dodatkową/sezonową. W treści ogłoszenia zaznaczone było, że możliwa jest praca w weekendy. Od samego początku zaznaczałem, iż mogę pracować tylko w ten sposób (w tygodniu mam pracę na etacie 8h więc nie mam jak przychodzić na którąkolwiek zmianę, chciałem sobie po prostu dorobić, wiecie jak to jest inflacja, ciągle rosnące ceny wszystkiego itp.).

Podczas pierwszej (wstępnej) rozmowy nie było problemów z pracą tylko w weekendy, podczas drugiej rozmowy (podczas której potwierdziłem, że chcę podjąć pracę i umówiłem się na szkolenia bhp itp. i podpisanie umowy) dalej zaznaczałem że mogę tylko pracować w weekendy, nadal nie było z tym problemów. Na miejscu zostałem poinformowany o tym że umowa ma być zawarta do końca roku z możliwością (raczej wątpliwą ale co mieli powiedzieć) przedłużenia w nowym roku.

Tak czy inaczej umowa miała trwać do końca roku (stwierdziłem że spoko, ważne że była praca i możliwość sobie dorobić). O tym byliśmy (przyszło wiele osób) zapewnieni kilkukrotnie. Podpisałem umowę na zlecenie pod koniec października (specjalną formą pod ichniejszą nazwą "flexi" która oznaczała że sam daję znać w które dni i na jakiej zmianie mogę pracować i jeśli będzie zapotrzebowanie to będę "wzywany").

Pierwszy raz do pracy poszedłem w ostatnią niedzielę października, potem w pierwszą niedzielę listopada, po 11-tym listopada byłem cały weekend (pierwszy taki pracujący weekend tzn. sobota + niedziela odkąd przyszedłem do pracy, potem miały być już tylko całe weekendy pracujące a nie tylko niedziele) więc koniec końców łącznie byłem 4 dni w pracy. Kilka dni po pełnym przepracowanym weekendzie dostałem telefon od "miłego" Pana wg którego "za rzadko przychodzę do pracy", oraz że "w październiku byłem w pracy tylko raz, a we wrześniu nie byłem wcale" (jakim cudem miałem być we wrześniu w pracy skoro umowę podpisałem pod koniec października, cóż logika mnie powaliła).

Koniec końców dowiedziałem się że mam następnego dnia zgłosić do firmy aby podpisać umowę kończącą współpracę. Nie było nawet miejsca na dyskusję. Zapytałem więc od której godziny mogę się pojawiać, dowiedziałem się że "pracujemy od 6". Byłem po 6, Pan który dzwonił do mnie poprzedniego dnia, nie odebrał żadnego z moich telefonów (ani nie oddzwonił już w ogóle), udałem się więc co działu kadr, który nie wiedział o niczym. Podpisałem wypowiedzenie za porozumieniem stron i to by było na tyle z zapewnień, że umowa ma trwać do końca roku i z tego że nie ma problemów z pracą w weekendy.

Nie bardzo rozumiem podejście do pracownika. Słyszałem o tym że na magazynie w tej firmie jest bardzo duża rotacja pracowników, ale nie dać pracownikowi przepracować już tych dwóch miesięcy do końca roku i wtedy nie przedłużać umowy tylko zerwać umowę po jakiś 3 tygodniach od jej podpisania. Nie wiem czy to polityka firmy czy właściwie o co chodzi. Może to trochę wypłakiwanie się ale o czymś innym byłem zapewniany a na czymś innym się skończyło. Może powinienem bardziej walczyć o to żeby zostać w tej dodatkowej pracy ale zostałem totalnie zaskoczony tym telefonem. Z jednej strony to praca tylko w weekendy aczkolwiek atrakcyjna stawka (nie płacone były żadne świadczenia ponieważ mam umowę o pracę w innej firmie, plus to weekendy więc lepiej płatne, za jedną niedzielę w październiku dostałem 249 zł więc przepracowanie jednej niedzieli w listopadzie i potem już pełnych weekendów po 249 zł za dzień dałoby niezłą sumkę akurat na święta). Jest mi odrobinę szkoda ale cóż nie ta praca to inna.

Pozdrawiam i trzymajcie się.

praca magazyn

by jimraynor
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
13 13

Kasy szkoda, ale takie traktowanie pracownika... Zauważyłam, że firmy dosyć często zatrudniają kogoś np. tylko na weekendy lub pół etatu, a potem mają ból dupy o to, że pracownik "nie jest elastyczny". Idiotyzm.

Odpowiedz
avatar Crannberry
18 18

@Ohboy: to tak jak "wymagany status studenta" i pretensje, że ten student nie jest dostępny 24/7, tylko na jakies zajęcia na uczelni chodzi

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
8 8

@Ohboy Janusze tak mają. I są wielce oburzeni, jak pracownik nie pozwala sobą pomiatać. No jak tak można. Nie dość, że bezczelnie domaga się wypłaty na czas i w takiej kwocie, na jaką się umawiali, to jeszcze domaga się szacunku. Co za czasy.

Odpowiedz
avatar Error505
7 7

Nie bardzo rozumiem. Kim był ten "miły Pan"? Twoim przełożonym? I dlaczego podpisałeś wypowiedzenie za porozumieniem stron? Skoro HR nic nie wiedział to mogłeś pracować dalej.

Odpowiedz
avatar jimraynor
-1 5

@Error505: wg stopki w mailu "miły pan" to Manufacturing & Fulfillment Manager,wydaje mi się że to był mój przełożony ale nawet raz go na oczy nie widziałem. Taka formę wypowiedzenia zaproponowała kadrowa więc żeby mieć już spokój to podpisałem i nara. Co do tej rady żeby iść robić skoro nikt nic nie wie to żona poradziła mi to samo :D

Odpowiedz
avatar Error505
2 2

@jimraynor: Czyli jakiś randomowy pracownik powiedział Ci wy.....j i to zrobiłeś. Można było po prostu stawić się. Trzeba było słuchać żony a nie HRu.:)

Odpowiedz
avatar dzidasek
1 1

Widocznie byłeś potrzebny na dwa "długie weekendy", bo wtedy stali pracownicy nie chcieli brać nadgodzin. Pewnie nauczeni doświadczeniem, gdyby Ci powiedzieli że to tylko trzy dni byś się nie zgodził lub nie przykładał się do roboty, bo od jakości pracy nie zależałoby dalsze zatrudnienie.

Odpowiedz
Udostępnij