Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia rodem z trudnych spraw, antyfanom takich klimatów proponuję ominąć. W rodzinie…

Historia rodem z trudnych spraw, antyfanom takich klimatów proponuję ominąć.

W rodzinie mojego chłopaka jest samotny ojciec. Historia nieco skomplikowana, postaram się przedstawić jak najprościej, a jednocześnie nie pomijając szczegółów.
Wspomniany samotny ojciec jest dalszym kuzynem mojego partnera. Obecnie ma prawie 50 lat i 10-letnią córkę. Z byłą żoną długo starali się o dziecko, ale gdy przez kilka lat nie udało się, a lekarze rozłożyli ręce, temat umarł śmiercią naturalną. Życie jednak zaskakuje i żona kuzyna w wieku 42 lat zaszła w ciążę. Ciąża była zagrożona, trzeba było ją podtrzymywać, a po urodzeniu oboje chuchali i dmuchali na kruszynę.

Kilka lat temu żona kuzyna ni z tego ni z owego odeszła od rodziny. W zasadzie bez wyjaśnienia, bo powiedziała tylko, że poznała kogoś nowego, a życie z nim i dzieckiem ją frustruje i kolokwialnie mówiąc nie ma już na nie ochoty. Początkowo jako tako jeszcze podtrzymywała kontakt z dzieckiem, potem wyjechała zagranicę i słuch po niej zaginął. Alimenty płaciła wybiórczo, a poza tym nie wysyłała nawet kartek na urodziny dziecka. Dla dziewczynki był to dramat, bo gdy matka odeszła miała 3 czy 4 lata, więc już dość świadoma istota. Obecnie kuzyn spotyka się z jakąś kobietą, pierwszy raz od odejścia żony. Dziewczynka ma ustabilizowane życie, dobry kontakt z ojcem, dziadkami z obu stron i nową partnerką ojca.

I w tym momencie ponownie wpada matka i usiłuje wywalczyć, aby dziewczynka mieszkała z nią w Szwecji. Bo ona jest matką i wie najlepiej, co będzie dobre dla jej dziecka. Tłumaczy, że przeżywała trudny okres w życiu i musiała się odciąć, żeby poukładać sobie życie, ale teraz już ma stabilną sytuację i chce dla dziecka jak najlepiej.

Prawnik kuzyna mówi, że była żona ma raczej marne szanse na przejęcie opieki nad dzieckiem. Dla niego jest to absolutny koszmar, dziewczynka nawet nie chce się z matką widywać, jest dla niej praktycznie obcą osobą. Jednocześnie była żona wygraża mu się włączeniem we wszystko szwedzkiego urzędu do spraw nieletnich. Bo ona sobie o dziecku przypomniała...

matka

by ~dlaczegoja
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Crannberry
15 15

Kiedy rodzic wypnie się na dziecko i zerwie z nim kontakt, dobrze jest złożyć wniosek o pozbawienie go praw rodzicielskich. Inaczej taki rodzic może sobie przypomnieć po latach, że w sumie to ma dziecko i zażądać utrzymania na starość.

Odpowiedz
avatar Ohboy
9 9

@Crannberry: Niestety, ale nawet pozbawienie praw rodzicielskich nie chroni przed tym. Głupie, ale prawdziwe.

Odpowiedz
avatar Crannberry
9 9

@Ohboy: wiem, ale to zawsze jakiś argument na niekorzyść takiego pseudorodzica. Jest jakas podkładka, że się nie interesował

Odpowiedz
avatar Bryanka
9 9

To nie sá trudne sprawy tylko z zycia wziete. Znajomy z pracy mojej mamy mial podobna sytuacje, tylko tam bylo dwoch synow.

Odpowiedz
avatar weron
11 13

cóż, dziecko odchowane, wychowane, mamusia przyszła na gotowe i jeszcze zasiłki dostanie, zawsze to więcej kasy w domowym budżecie, i podejrzewam, że właśnie o to ostatnie chodzi. W mojej dalszej rodzinie był przypadek, który nieco mi przypomina ten z historii, z tym, że matka dzieci zostawiła bardzo szybko (najmłodsze miało ze 2 lata, najstarsze jakieś 8), a ojciec nieco później zwiał, bo był poszukiwany za alimenty. Dzieciakami zajmowała się babcia od strony matki, a mamuśka mieszkała w Szwajcarii. O dzieciach przypomniała sobie jak najstarsze miało już ponad 20 lat, średnia córka za parę miesięcy miała kończyć 18, a najmłodszy miał około 16 lat. Średnia córka powiedziała, że nie chce z nią wyjeżdżać, najmłodszego prawie siłą zabrała, bo powiedzmy że mogła, skoro jeszcze nie był pełnoletni. Według mnie coś takiego to tortury wobec dziecka. Zabieranie go z jego środowiska, od jedynego rodzica jakiego ma i zna. A matce pewnie za jakiś czas i tak znudzi się bycie matką, o ile, oczywiście, ugra cokolwiek.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
-3 3

@weron Takie techniczne pytanie - masz dzieci?

Odpowiedz
avatar Nulini
1 1

@mama_muminka: ja mam, a co to ma do rzeczy?

Odpowiedz
avatar mama_muminka
-2 4

@Nulini Zaciekawiła mnie wizja, w której ktoś chce zabrać dziecko 10 letnie jako "odchowane" żeby dostać na nie zasiłki. Mam dwójkę dzieci i kocham je bardzo, ale żadne zasiłki nie sprawiają, że te dzieci się "opłacają". Konieczność opieki, reagowania na choroby, brak możliwości wyjścia na noc czy wyjazdu weekendowego bez nich (bez zorganizowania sobie opieki dla nich) sprawiają, że mam trudność żeby sobie wyobrazić że ktoś może chcieć ściągnąć do siebie dziecko "bo zasiłki".

Odpowiedz
avatar weron
3 3

@mama_muminka: mam, jedno. I jakkolwiek rozumiem, o co Ci chodzi, to wiedz też, że są 'rodzice', którzy dla paru groszy zrobią wszystko, a fakt, że zasiłek czy dodatek jest na dziecko wcale nie oznacza, że na to dziecko zostanie przeznaczony. Miałam sąsiadów, zapalonych wielbicieli jarania zioła. Oboje niepracujący, ona miała dziecko. Na zioło kasa była zawsze, a dziecko jadało u sąsiadów. Nie raz przychodziła pobawić się z moim synem i sępiła o owoce, bo jej mama nie kupuje. Mogła oszukiwać, ale jestem skłonna uwierzyć. Miałam też znajomą, która starszą (15 lat) córkę zostawiła z babcią, a do UK przyjechała z młodszym synem. Złożyła wniosek na Child Benefit, na syna dostała, na córkę nie, bo to płaciła na jej utrzymanie było kwotą niższą niż to, co by dostawała (80 funtów rodzinnego, ona czasem babci przelała 20 funtów MIESIĘCZNIE). W końcu córkę ściągnęła do UK, w sumie wbrew woli córki i uczyniła z niej sobie darmową opiekunkę, sprzątaczkę oraz ofiarę do odreagowywania po kłotni z chłopakiem. Powiem tak: jeśli ktoś kocha dziecko, nie patrzy na zasiłki, są one miłym dodatkiem, ale i bez nich stara się dziecku zapewnić najlepszy byt. Jeśli ktoś dziecka nie kocha, dziecko zrobi, zostawi samemu sobie, a kasę z dodatków przeznaczy w większości na siebie.

Odpowiedz
avatar weron
2 2

Minął mi czas na edycję. Chciałam tylko dodać, że taki "deal" może "opłacać się" komuś, kto dziecka używa, żeby zrobić drugiemu rodzicowi na złość, coś sobie udowodnić, kto z góry zakłada, że dziecko będzie u niego przez krótki czas. Podejrzewam, że szwedzkie urzędy nie monitorują, czy dziecko cały czas przebywa pod pieczą rodzica pobierającego dodatki. Macocha mojej kumpeli pobierała 500+ pomimo tego, że córka wylądowała w ośrodku wychowawczym, który zapewniał wikt i opierunek. Nawet nie podejmowała prób odzyskania córki, pomijając już to, że nie zapobiegła w porę problemom, które sprawiły, że młoda w ogóle tam trafiła.

Odpowiedz
avatar krzycho1
0 0

@mama_muminka weron PW - wyrażnie napisała, że najmłodszy miał ok. 16 lat. Mnie nie trudno sobie to wyobrazić, bo socjal na dziecko, np, w RFN to nie tylko zasiłek ale również sporo innych bonusów, np większe mieszkanie socjalne, bonusy na ubranie itp rzeczy.

Odpowiedz
avatar Nulini
1 1

@mama_muminka: nie zrozumiesz tego, bo kochasz swoje dzieci i dbasz o nie, ale czy naprawdę nie słyszałaś o patologii, która się mnoży, żeby 500+ nachapać, a dzieci w skrajnej biedzie i ubóstwie dorastają? Tacy rodzice nie myślą o opiece nad pociechami, nie reagują na choroby, wychodzą na noc kiedy chcą i robią co chcą, bo dzieci nie kochają, są im potrzebne tylko dla zysków.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@mama_muminka myślę, że osoby, którym zależy przede wszystkim na zasiłkach (a są takie) myślą nieco innymi kategoriami. Nie słyszałam o żadnej patomatce, która funduje sobie weekendowe wyjazdy, a w wyjściach na noc z pijanymi kąkubentami nawet gromada dzieci niektórym nie przeszkadza ;)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Nulini o to to, właśnie :) podpisuję się pod tym kompletem kończyn.

Odpowiedz
avatar digi51
1 1

@mama_muminka: Trzeba by przy tym spojrzeć troszkę szerzej. Ponieważ owszem, dla normalnego człowieka nie opłaca się np. w Polsce "robić" dziecka dla 500+, bo dziecko normalnie kosztuje o wiele więcej pieniędzy, a przede wszystkich czasu i poświęcenia. Niemniej są madeczki, która dzieci zaniedbują, podrzucają ciągle babciom, sąsiadom albo po prostu zostawiają same sobie, artykuły dziecięce ze zbiórek, darów i grup pomocowych albo nie ma wcale, bo po co co dziecku buty zimowe, kurtka czy zeszyty. To jest patologia, która - niestety - istnieje. A patologia to nie tylko ludzie skrajnie ubodzy. Choć podejrzewam, że raczej w tej historii to zwyczajnie kobiecie nagle włączyło się pragnienie bycia matką, gdy się zorientowała, że jest powoli w wieku babciowym, kolejnego dziecka już nie będzie, może ją partner zostawił i chcę na siłę mieć przy sobie kogoś bliskiego. Jednakże nie da się wykluczyć motywu finansowego. Nie wiem, ile zasiłek w Szwecji wynosi i jakie jest tam wsparcie rodzin z dziećmi, ale to kraj o dość rozbuchanym socjalu, więc czysto teoretycznie mogłaby jak i u nas nazbierać na potrzeby dziecka z darów, a dodatek sobie do kieszeni. Plus dziewczynka 10 lat to nie dzidziuś i spokojnie może się zająć sama sobą - w rozumieniu takiej madki. Zaniedbania potrzeb emocjonalnych pewnie nie brała pod uwagę. Niestety, znam podobą historię. Tu matka w czasie wojny na Bałkanach zostawiła niemowlaka, a właściwie noworodka z ojcem w kraju objętym wojną, a sama zwiała do Niemiec. Jak dziecko miało 3 lata to sobie przypomniała, że dziecko ma i je ściągnęła niemal siłą do Niemiec. Szybko dorobiła się z nowym mężem kolejnych dzieci i tak: - dzieckiem się w ogóle nie interesowała - nawet sam wracał z przedszkola do domu. - Jak miał 5 lat musiał już zmieniać pieluchy młodszej siostrze, a potem kolejnej. - Troszkę później spadła na niego cała odpowiedzialność za sprzątanie w domu i pilnowanie sióstr. Matka chodziła na 5 do pracy, wracała o 14, gotowała obiad i szła spać. Mając trójkę stosunkowo małych dzieci w domu. Ojciec/ojczym wychowany w ichniej kulturze to w ogóle sobie żadną pracą domową ani opieką nad dziećmi nie skalał. Ten człowiek jest straumatyzowany do końca życia. Niewyobrażalna ilość problemów psychicznych, z którymi się zmaga. A matula? Jak tylko skończył 18 lat i przestał się opłacać wywaliła go z domu dosłownie na ulicę.

Odpowiedz
avatar Fahren
-5 7

A ponieważ sądy są, jakie są - wywalczy. Bo ma cycki.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
3 3

@Fahren Nie wiem skąd to przekonanie. Coraz więcej ojców się faktycznie dziećmi zajmuje. I oni jak najbardziej w sądach rodzinnych dostają opiekę nad dzieckiem. To psycholog bada z kim dziecko ma większą więź. Jak wyjdzie, że z ojcem, to ojciec dostaje opiekę. Już nie wspomnę o tym, że matki zaangażowanych ojców chętnie się opieką dzielą, bo uwierz mi, to żaden fun być wyłącznym rodzicem 24h/7 dni w tygodniu. Nawet do głupiego dentysty nie masz jak iść na przegląd. Że przez ostatnie X lat bycie ojcem sprowadzało się do umycia dziecka wieczorem i zabrania na 2h na spacer w sobotę, żeby matka mogła w ciszy i spokoju obiad zrobić i polatać na szmacie, to nie znaczy, że synowie tych matek muszą kontynuować tę dumna tradycyjne nieobecnych ojców. I potem przeżywać zdumienie stulecia w sądzie rodzinnym, że jak matka odpowiadała za dziecko 23h/24h możliwe to ona wychodzi z sądu z dzieckiem...

Odpowiedz
Udostępnij