Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kontynuując moją historię.... Mam nadzieję, że nie potraktujecie tego źle. Gdy się…

Kontynuując moją historię....

Mam nadzieję, że nie potraktujecie tego źle. Gdy się rozstaliśmy z byłym partnerem, nie czuję tej idiotycznej postawy bronienia jego dobrego imienia moim kosztem.

1. Wyjazd z byłą kochanką to była tylko wisienka na torcie. Już wcześniej się zdarzało, że nie miałam pieniędzy na kolejną wycieczkę (albo po prostu zbyt drogą). Wtedy też dobrodusznie wybaczał mi, pojedzie beze mnie. Ewentualnie gdy koszt na jedną osobę byłby zbyt duży, to sobie odpuści, ale już zawsze podkreślał, że zrezygnował tylko dla mnie.

2. Szantażował mnie rozstaniem już wcześniej. Powiedział wtedy, że jeśli nie przestanę się ciągle kłócić, to zakończy związek, bo on się nie da tak traktować. Już poprzednie dwie dziewczyny miały o wszystko pretensje.

3. Powroty do domu. Na początku mnie odprowadzał, ale potem już nie. W czym problem? Bałam się wracać sama po nocy, po zalesionym terenie (nie było innej drogi), ale on ma lepsze połączenie z centrum, a ja jestem dorosła. Poza tym przecież odprowadzając mnie byłby w domu godzinę później. Ale nie musiałby mnie odprowadzać gdybym po prostu zamieszkała u niego, to w czym problem, nie?

4. Ja płacę za niego? Super. On za mnie? Dobra, ale muszę oddać. Ewentualnie płacę następnym razem. Sytuacje gdzie zabrał mnie do droższej knajpki, za którą nie zapłaciłam sama sobie nie miały miejsca. Potem tylko chwalił się, że mnie zabrał do tej knajpki.

5. Prezenty. W ciągu całego naszego związku kupił mi trzy prezenty. Chciał kupić czwarty, ale był to prezent zasadniczo dla niego. Mówiłam, że ja nie chcę tej rzeczy, nie potrzebuję, ale on musi, bo go kręcą kobiety, które to noszą. Jak się zastanowić to wydałam na prezenty dla niego wcale nie mniej, ale to on opowiada jaki jest hojny, bo kupił zegarek za 300 złotych.

6. Ciągle chwalił się ile zarabia. Dużo więcej ode mnie. Kolegom również. To dlaczego więcej kosztów jest po mojej stronie?

7. Moje wizyty u niego. Brudno, ale po moim zwróceniu uwagi już zawsze posprzątał przed. Nadal jednak zostawały ręczniki z niedopranymi plamami. Pomijając już fakt, że na początku chciał, żebym używa jego ręcznika bo się nie opłaca dawać świeżego. Następnego dnia wstawałam i przez cztery godziny czekałam aż książę wstanie. Bo on nie lubi wstać przed 13:00. Próba kompromisu, że czasem wstanie wcześniej a czasem dam mu spokój nie powiodły się.

8. Wygodnictwo. On sobie życzy remont. To co z tym? Zaprosi kumpla, szwagra i ojca. Niech robią. Szwagrowi odpalił coś za robotę, reszta niech robi za darmo. On w czasie prac spał, bo przecież on i tak nie umie, a spać lubi. Gdy były jakieś rozwiązania, które mu się nie podobały, kwitował kpiącym "ojcu się nie chciało robić". A jemu chciało?

9. Brak umiejętności. Wiem, że to głupie, ale drażniło mnie, że on w sumie niewiele umiał. I uważał, że nie umie, więc robił nie będzie. Pomalować ściany? Nie umie. Naprawić zawias? Nie umie. Prowadzić auto? Też nie. Ale w sumie przecież nie musi, skoro ja umiem, nie?

A byłam z nim, bo wbrew pozorom przez większość czasu mu zależało i naprawdę intensywnie pracował nad rzeczami, które mi przeszkadzały. I naprawdę bardzo się zmienił przez okres naszego związku. Bardziej dbał o siebie, o mnie, o mieszkanie. Potem miałam wyrzuty sumienia, że pozbył się tyłu wad dla mnie, a dla mnie wciąż to zbyt mało.

Związki

by Bojaniepamietamnicku1
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Morog
-2 18

Coś mi się wydaje że ten człowiek istnieje tylko w twojej wyobraźni...

Odpowiedz
avatar Balbina
-5 7

No chyba lubisz się katować jak tak długo z nim byłaś. W myśl zasady na bezrybiu i rak ryba?

Odpowiedz
avatar Bojaniepamietamnicku1
4 6

@Balbina Prawdę mówiąc to byłam na dziesiątkach randek zanim go wybrałam. Pozostali byli alkoholikami, żonaci itd. Zwlaszcza po poprzednim partnerze ten wydawał się wspaniały. Nie krzyczał, nie zmuszał do czegokolwiek. Tak czy inaczej postanowiłam na razie dać sobie spokój ze związkami tylko pójść do psychologa.

Odpowiedz
avatar minus25
5 5

@Bojaniepamietamnicku1: nieironicznie gratuluje, to bardzo dojrzała decyzja. Czasem jest tak, że przez problemy np z samooceną ląduje się w związku z kimś, kto na to nie zasługuje.

Odpowiedz
avatar Librariana
7 9

Szkoda mi Ciebie w tej całej sytuacji, dobrze, że udało Ci się wyplątać z tej chorej relacji.

Odpowiedz
avatar Bojaniepamietamnicku1
9 9

@Librariana myślę, że mam dwa słabe punkty przez które się pakuję w takie związki. Raz, że ciągle mi się wydaje, że przesadzam, daję sobie wmówić, że takie zachowania są normalne. Dwa, to zostałam wychowana, że kobieta musi ulegać mężczyźnie, być tolerancyjna wobec jego wybryków itd. Zwłaszcza ja, która zostałam w rodzinie 'następczynią' mamy, mam zaciskać zęby i dbać o całą rodzinę. Trudno wyrwać się z takich schematów, próbuję i zapewniam, że każdy kolejny partner jest lepszy niż poprzedni. Aktualnie już umówiłam się do psychologa, żeby to przepracować :)

Odpowiedz
avatar bazienka
3 3

@Bojaniepamietamnicku1: spisuj sobie na kartce, konfrontuj z przyjaciolkami, albo mentalnie wejdz w role sluchaczi i pomysl, co bys powiedziala osobie, ktora ci to opowiada i serio gaslighting do poczytania'ogolnie to polecam tez serie Okuniewskiej Moje Przyjaciolki Idiotki fajnie, ze idziesz na terapie, powodzenia :)

Odpowiedz
avatar Bojaniepamietamnicku1
2 2

@bazienka tak właśnie robię. Pytam przyjaciół czy według nich dane zachowanie jest ok :)

Odpowiedz
avatar Librariana
6 6

@Bojaniepamietamnicku1: ważne, że jesteś tego świadoma i starasz się nad tym pracować. Wiele kobiet w wieku 30-40 lat wyniosło z domu taką pokorę i uległość, bo tak postępowały ich matki.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

tak to czytam i oczom nie wierze, zastanawia mnie zawsze, ile ludzie potrafia zniesc w imie zwiazku dobrze, ze pogonilas dziada

Odpowiedz
avatar Jorn
-3 7

I co, mam teraz wracać do starego wpisu, który nie był na tyle dobry, żebym go zapamiętał? Trzeba było od razu wszystko napisać.

Odpowiedz
avatar dayana
4 4

No dobra, ale to jest raczej temat do przegadania z terapeutą. Jak to się faktycznie zdarzyło i z nim zerwałaś to super, zrobiłaś dobrze. Natomiast warto iść na jakąś terapię, żeby unikać takich ludzi w życiu. Albo chociaż przeczytaj sobie książkę "Socjopaci są wśród nas".

Odpowiedz
avatar Bojaniepamietamnicku1
2 2

@dayana taki mam właśnie plan. Na początku myślałam, że udało mi się wyrwać ze schematu, bo przecież jest taki cudowny, ale po czasie widzę, że chyba sama nie dam rady i już umówiłam wizytę u psychologa.

Odpowiedz
avatar licho13
4 6

Po co być w związku z kimś, kogo trzeba zmieniać? To jak kupowanie nowego swetra, żeby go popruć i zrobić na drutach inaczej-bez sensu

Odpowiedz
avatar bazienka
0 2

@licho13: partnera mozna zmienic, na innego

Odpowiedz
avatar kierofca
1 1

@licho13: Bo paradoks polega na tym, że ona liczy że on się zmieni. A on liczy że ona się nie zmieni. A później zdziwienie z obydwu stron ;-)

Odpowiedz
avatar marcelka
3 3

Nie rozumiem totalnie wchodzenie w związek i oczekiwania, że ta druga strona "się zmieni". To tak jakby kupić sobie przyciasne dżinsy i narzekać, że są ciasne, a w dodatku dżinsy, a tak naprawdę, to chciałam sukienkę. Trywializuję, ale o ile można zmienić jakieś pojedyncze zachowanie, nawyk - np. palenie papierosów czy odkładanie brudnego naczynia do zlewu/zmywarki, a nie zostawianie tam, gdzie się z niego korzystało - to nie da się zmienić charakteru. I wcale nie uważam, żeby to złe było, każdy jest jaki jest, a zmienianie się i dostosowywanie do oczekiwań drugiej osoby to przepis na porażkę i poczucie bycia nieszczęśliwym.

Odpowiedz
avatar minus25
1 1

@marcelka: różnica jest taka, że jeansy się trochę rozciągną, w przeciwieństwie do człowieka :)

Odpowiedz
avatar mama_muminka
2 2

@marcelka W długich związkach, zwłaszcza takich, które się zaczęły przed 30 rokiem życia, zmiana jest częścią życia. Spotykamy się w jakimś punkcie, ale potem życie się zmienia. Pojawiają się dzieci albo kryzysy finansowe. Trzeba się zmieniać żeby przetrwać. Agile xD

Odpowiedz
avatar minus25
2 2

Przykro mi że z nim zerwałaś, ale dobrze że z nim zerwałaś. (zakładając, że obie historie to prawda)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 0

Jeśli taki był, jak już się zmienił, to nie wyobrażam sobie, jaki był wcześniej, a tym bardziej ciężko mi zrozumieć, jak ktoś mógł być w związku z takim facetem. Chyba że mieliście po 20 lat. Z czasem człowiek powinien dorosnąć, dojrzeć i zrozumieć pewne rzeczy, jak np. kto jest materiałem na stały związek, a z kim można się tylko zabawić.

Odpowiedz
avatar szafa
-2 2

Argumentu z powrotami do domu nie ogarniam - ty się boisz, a on ma się nie bać? Bo facet, więc jego nic nie napadnie? Tak samo z umiejętnościami - oczekiwanie, że facet ma umieć w naprawy ma tyle samo sensu, co oczekiwanie, że kobieta ma umieć dobrze gotować - zwykłe seksistowskie piep88enie. Cała reszta piekielna.

Odpowiedz
avatar Bojaniepamietamnicku1
4 4

@szafa Jeśli chodzi o powrotu do domu to zrozumiałabym gdyby chodziło o bezpieczeństwo. Mogłabym zrozumieć, że nie chce potem wracać sam, chociaż ode mnie do niego było w drugą stronę, więc i nie przez las, a dwa gdyby sam z siebie nie chodził nocami po parkach, lasach czy innych niebezpiecznych miejscach, bo jak sam powtarzał, nikt by takiego wielkiego chłopa nie ruszył to bym kupiła argument. A zabranie mnie na randkę i zostawienie, bo jemu odprowadzanie mnie zajmie czas mnie nie przekona. Jak byliśmy samochodem to jakoś ja go dowoziłam do domu i jechałam do siebie zamiast lamentować, że będę później. I znów, jeśli chodzi o umiejętności, to akurat takie przykłady podałam, ale chodziło mi o ogólny brak umiejętności. W swojej jednej dziedzinie genialny, ale w życie nie umiał kompletnie. I KAŻDY powinien umieć podstawowe rzeczy w domu. Czy to kobieta czy mężczyzna.

Odpowiedz
avatar timka
1 1

Jakby raz tylko mi powiedział, że muszę wracać sama po zalesionym terenie, w nocy jeszcze, to już by nie było żadnego kolejnego spotkania. Serio widać, że coś ciężko Ci jest szanować samą siebie.

Odpowiedz
Udostępnij