Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio jest często poruszany temat zastawiania klatek schodowych, więc chciałabym dodać coś…

Ostatnio jest często poruszany temat zastawiania klatek schodowych, więc chciałabym dodać coś od siebie.

Najpierw opiszę, jak wygląda nasza klatka schodowa, żeby każdy wiedział, jak mało jest tam miejsca. Od razu na wprost drzwi wejściowych są schody. Po lewej stronie od drzwi są skrzynki na listy, po prawej również skrzynki i schody do piwnicy. Tak naprawdę od lewej ściany do prawej ściany da się dojść w 5 krokach.

No i wprowadziła się rodzina z dwójką dzieci. Zaczęło się stawianie rzeczy pod skrzynkami, w pewnym momencie stały tam dwa rowery i dwie hulajnogi. Zwracanie uwagi rodzicom nie przynosiło efektów, bo to byli ludzie z tych konfliktowych, którzy uważali, że wszystko robią najlepiej i zawsze mają rację. Szczytem było postawienie butów na schodach - i to dosłownie, na jednym ze stopni stały buty. Wtedy już się wkurzyłam i kopnęłam je tak, że wylądowały w piwnicy.

Nie mieliśmy wtedy ekipy sprzątającej, więc każdy lokator po kolei mył schody na swoim piętrze. W jedną sobotę była akurat moja kolej, a na dole znowu stały dwa rowery, dwie hulajnogi i dodatkowo piłka. Wtedy już się porządnie wkurzyłam i najzwyczajniej w świecie wszystko wyrzuciłam przed klatkę.

Umyłam schody, wróciłam do domu i za pół godziny ktoś się dobija do drzwi. Sąsiadka przyszła z pretensjami, że jak tak można, że taki drogi rower przed blok itp. Odpowiedziałam jej, że do każdego mieszkania przypisana jest piwnica i to tam jest na takie sprzęty miejsce, a jeśli w piwnicy jest za ciasno - niech trzyma w mieszkaniu.

Oczywiście wielkie oburzenie, dowiedziałam się też, że jestem bezczelną gówniarą i zobaczymy, jak moje dziecko podrośnie to czy "będę taka mądra".

No i chyba "jestem taka mądra", bo po spacerze składam wózek i chowam w szafie w mieszkaniu. To samo z hulajnogą. Nie chcę sobie nawet wyobrażać, co by było, gdyby wybuchł pożar, a te graty by stały na dole.

PS Sąsiadka zabrała swój bajzel z klatki, ale odpowiedzi na "dzień dobry" nie usłyszałam już nigdy :)

Blok

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar bloodcarver
8 8

"Tak naprawdę od lewej ściany do prawej ściany da się dojść w 5 krokach." LOL, to układ jak u mnie, tylko dwa razy szerzej ;) Podtrzymuję moją radę z mojej historii - nie kłócić się samemu, tylko zgłaszać problem do administratora, a jak nie pomoże to wprost do straży pożarnej. Jak Ty wystawisz przed klatkę, i co gorsza się do tego przyznasz, to możesz beknąć za kradzież lub jedno z pokrewnych przestępstw rozporządzania cudzym mieniem. Jeśli zaś administrator wywiezie te sprzęty na wysypisko na podstawie przepisów przeciwpożarowych, to nie dość że będzie to totalnie legalne, to jeszcze rodzinka zapłaci koszty tej procedury. Już sama groźba tego powinna dać im do myślenia.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
2 4

Zgadzam się, takie zagracanie klatki jest mega irytujące. Miałam dziecko na 36 metrach, chowałam wózek do domu. Składałam do szafy. Sąsiadka zostawiała na korytarzu i za każdym razem musiałam przesuwać jej wózek żeby się dostać do skrzynek pocztowych. Potem miałam dwójkę dzieci, podwójny wózek na 90 metrach. Też chowałam do domu. Sąsiadka z dołu ma identyczne mieszkanie jak moje, jedno dziecko mniej, a i tak zostawia wózek na korytarzu. Brak poszanowania przestrzeni wspólnej to niestety częsta cecha :(

Odpowiedz
avatar Anonimus
1 1

U mnie to samo, piwnice a do tego wózkarnia przy wejściu, a na klatce zawsze stały wózki, rowery, sanki, w zależności od pory roku. Zejść do piwnicy się nie dało jak zastawiali klatkę. Całe to barachło lądowało albo przed klatką albo przypadkowo sturlało się do piwnicy. W końcu skończył się okres rozpłodowy u sąsiadów i teraz stoją tylko rowery

Odpowiedz
Udostępnij