Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wyjaśnię, bo nie mogę skomentować. Odnośnie historii z przedszkola. Poszło o wychodzenie…

Wyjaśnię, bo nie mogę skomentować.

Odnośnie historii z przedszkola. Poszło o wychodzenie z sali.
Nie pozwalamy dzieciom samym wychodzić na korytarz i do łazienki z sali. Jeśli dziecko chce wyjść, musi powiedzieć, żebyśmy wiedziały gdzie w danej chwili przebywa i wtedy z dziećmi idzie też pomoc. To kwestia bezpieczeństwa, niczego innego. Dziecko coś wymyśli na tym korytarzu, jeszcze coś zrobi a ja będę za to odpowiadać. Mama oponowała, że jej dziecko może samo wychodzić, gdzie chce.

Koleżanka proponowała mamie przejście do gabinetu Dyrekcji ale z tą personą dyskusji nie ma. Stwierdziła, że ona będzie tu rozmawiać, gdzie jest. Do tego doszły inwektywy, że jesteśmy "gównianym przedszkolem" i straszenie wszystkimi możliwymi służbami. Przypominam przy dzieciach, które się bały przejść koło tej mamy i wejść do sali. Dlatego koleżanka ucięła dyskusję.

A czemu rozmawiały w przejściu, tak żeby koleżanka widziała dzieci? Bo często zanim przyjdzie pomoc, jesteśmy same w sali z dziećmi a do rodzica wyjść trzeba, gdy czegoś potrzebuje.

Do osób broniących mamy. Publiczne nie znaczy najgorsze. Mamy opinie bardzo dobrego przedszkola. Nasze dzieci naprawdę potrafią wyrażać swoje zdanie i stawiać się gdy coś im nie pasuje. Sami je tego uczymy. Ale nikt sobie nie pozwoli przy 25 dzieci na łamanie określonych zasad. Chce ktoś mieć inne warunki, niech da dziecko do prywatnego a nie utrudnia życie komuś, kto chce dobrze dla jego dziecka, mimo tego że zarabia grosze i jeszcze go z błotem mieszają.

Dziękuję, tyle z mojej strony.

przedszkole

by ~Pechowiec1234
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Mumei
7 7

Prywatne przedszkole nie oznacza os razu, że jest lepsze. Koleżanka pracowała w takim prywatnym. Nie jest wcale lepiej i do tego jeszcze się płaci. Wiadomo, że nie można generalizować. Nie każde państwowe jest złe i nie każde prywatne jest dobre.

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 7

@Mumei: Było całkiem sporo historii z prywatnych przedszkoli, w których autorzy opowiadali, jak to dyrekcja robi wszystko, aby jak najwięcej oszczędzić, żeby kasa płacona przez rodziców trafiła do portfela dyrekcji właśnie. Ludzie chyba ciągle zapominają, że opiekunowie naprawdę nie utrudniają wizyt w toalecie ze złośliwości, tylko takie mamy durne przepisy, że dzieci trzeba pilnować nawet w kiblu.

Odpowiedz
avatar singri
7 9

@Ohboy: Jako mama dość rezolutnej nastolatki twierdzę, że te przepisy wcale nie są durne. Wyjdzie takie bez opowiedzenia się i znajdą je w Lidlu robiące zakupy na urodziny. To akurat nie moja odwaliła, ale myślę, że byłaby do tego zdolna. Poza tym to takie przygotowanie do zasad obowiązujących w szkole - nie wyobrażam sobie, żeby dzieciaki wychodziły z klasy i wracały kiedy im się podoba. No nie.

Odpowiedz
avatar Ohboy
-3 5

@singri: Mi broń Boże nie chodzi o to, że dzieciaki powinny mieć prawo wyłazić, gdzie i kiedy chcą. Chodzi tylko o to, że aktualne przepisy sprawiają, że dzieciaki cierpią, bo nie mogą spokojnie korzystać z toalety w trakcie lekcji (a różnie bywa, czasami trzeba). Ile to historii można w necie znaleźć, że zły nauczyciel nie wypuścił... A "zły" nauczyciel boi się po prostu, że go będą po sądach ciągać.

Odpowiedz
avatar singri
1 3

@Ohboy: Nie spotkałam się z tym, żeby dzieci nie mogły wyjść w trakcie lekcji do toalety...

Odpowiedz
avatar Ohboy
-2 4

@singri: ...no i?

Odpowiedz
avatar singri
1 3

@Ohboy: No i nie rozumiem, z czego ci rodzice robią problemy. Niedługo będą fochać, że wymaga się od ich pociech regularnej bytności w placówkach edukacyjnych.

Odpowiedz
avatar Ohboy
2 2

@singri: Rodzice potrafią robić ze wszystkiego problemy. Znajomi nauczyciele rzadko narzekają na dzieci, często na rodziców. Wg. wielu rodziców wszystko jest winą nauczycieli, łącznie z brakiem wychowania uczniów.

Odpowiedz
avatar gawronek
3 5

Ta, dziecko może sobie łazić gdzie chce - a potem zdziwienie że czterolatek ląduje samemu w hipermarkecie i robi sobie zakupy na urodziny ;)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 3

@gawronek A jak coś się stanie, to kogo mamusia będzie winić?

Odpowiedz
avatar helgenn
6 6

Opowiem anegdotkę, która pamiętam po 30 latach. Byłam dzieckiem niesamowicie nieśmiałym i zahukanym. Poszłam dopiero do zerówki, gdzie kompletnie nikogo nie znałam. Gdy chciałam iść do ubikacji opiekunka poprosiła inna dziewczynkę, żeby mnie zaprowadziła. Nowa koleżanka zaprowadziła mnie do WC i wróciła się bawić na salę. Kompletnie nie wiedziałam jak wrócić, placówka kilka sal, weszłam do pierwszej i usiadłam w kącie z jakąś lalką. Nie wiem ile czasu minęło, ale po jakimś czasie wpadły na pełnej ****** opiekunki z moją grupą, twierdząc, że szukają mnie po całym przedszkolu. Okazało się, że poszłam do grupy 3-latkow, nawet nie zauważyłam, że dzieci są ode mnie połowę mniejsze (a i mnie też nikt nie zauważył). Ale słyszałam też o sytuacjach, gdzie dziecko zapytało czy może iść do toalety i wróciło do domu

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 5

Gdzie te czasy, gdy nauczyciel puszczal nas wczesniej do domu bo ostatnia lekcje odwolalo ;)

Odpowiedz
avatar janhalb
6 6

@nursetka: No ale chyba nie w przedszkolu…

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
-1 1

@nursetka Po pierwsze, to w szkole. Po drugie, lekcje się skończyły, więc nauczyciel nie był już odpowiedzialny za ucznia. A to jest kluczowa sprawa.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@janhalb: za moich czasow w przedszkolu nie, ale za czasow moich rodzicow to jak najbardziej

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@pasjonatpl: obecnie nie wypuszcza sie uczniow w mlodszych klasach az nie zostana odebrani. Ja normalnie jako 7latka chodzilam 2km pieszo do domu. Teraz dzieci czekaja w swietlicy.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 0

@nursetka Tyle że wtedy były inne przepisy i jednak inne czasy. Pamiętam późną komunę. Jeszcze wtedy chodziłem do podstawówki. Nie powiem, żeby było jakoś dużo bezpieczniej. W sumie mogło być tak samo albo gorzej. Ale ruch na drogach był dużo mniejszy, więc pod tym względem ryzyko puszczania dzieciaka samopas było dużo mniejsze. Poza tym po zakończeniu lekcji i opuszczeniu szkoły dyrekcja ani nauczyciel nie odpowiadali za bezpieczeństwo ucznia.

Odpowiedz
avatar Michail
2 2

Teraz to ma więcej sensu.

Odpowiedz
Udostępnij