Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Po przeczytaniu historii https://piekielni.pl/89681, przypomniała mi się sprawa sprzed kilku lat. Parking…

Po przeczytaniu historii https://piekielni.pl/89681, przypomniała mi się sprawa sprzed kilku lat.

Parking na blokowisku. Nie ma miejsca, jest ciasno, każdy kombinuje jak może żeby zaparkować. Będzie długo.

Mały zarys sytuacyjny jak wyglądało podwórko.
Są dwa bloki usytuowane po przekątnej. Przed obydwoma blokami są trzy parkingi. Jeden duży na tyłach pawilonu handlowego mieszczący ok 50-60 aut. Potem jest parking „strzeżony”, znaczy się kawałek placu ogrodzony siatką z bramą, kłódką i tyle. I na końcu mały parking mieszczący może ze 20 samochodów. Więc jak na dwa wieżowce to miejsca bardzo mało. Jako że sierpień jest, sezon w pełni to i sporo motocykli pod blokiem. Aby nikomu nie przeszkadzać zaczęliśmy je parkować pod siatką parkingu strzeżonego. Auto by już tam nie stanęło, a 5 motocykli się mieściło jeden obok drugiego.

Piękne popołudnie, wracam z pracy, zaparkowałam motocykl tak jak zawsze. Patrzę na samochód sąsiadki, stoi z siedem metrów ode mnie. Poszłam do domu, rozbieram się z kombinezonu, a tu dzwonek do drzwi. Przyszedł sąsiad z piętra niżej i z przerażeniem w oczach mówi mi:
- Rabbit chodź na dół. Gruba przejechała Ci po motocyklu i zwiała.

No i faktycznie. Sąsiadka nie dość że miała mnóstwo miejsca żeby wyjechać to i jeszcze musiała się nagimnastykować nieźle kierownicą żeby wjechać w motocykl. No dobra, zdarza się. Oglądam motocykl, zniszczenia ogromne, a karteczki z numerem telefonu brak. Narzeczony w tym czasie dzwoni po policję bo ja już zaczynałam wpadać w histerię i liczę naprawę w tysiącach.

Przyjechała policja oglądają motocykl, ja tam już gromkie łzy wylewam bo chucham i dmucham na maszynę. Która zresztą wtedy miała już 27lat i w dalszym ciągu była w 95% zachowana w oryginale. Oczywiście jak to na blokach, zaraz zgromadzenie sąsiadów bo coś się dzieje i trzeba się pogapić. Jeden z nich podchodzi i mówi, że może kamera przy klatce zarejestrowała zdarzenie.

Jeden z policjantów poszedł na górę do osoby która ma wgląd w monitoring przy bloku, wraca po chwili i mówi że no faktycznie widać jak przejeżdża po motocyklu, wychodzi obejrzeć uszkodzenia, wsiada do auta i odjeżdża. A że dużo sąsiadów się zleciało to podali pod którym numerem mieszkania sprawczyni mieszka.

W międzyczasie uciekinierka zdarzenia wraca swoim autem pod blok i parkuje tam gdzie stała wcześniej. Podchodzi do niej policja i pyta się o tożsamość i co może powiedzieć na temat zdarzenia. A ona z szyderczym uśmiechem mówi:
- Nie zauważyłam motocykla i przecież nic takiego się nie stało, po co policje wzywaliście!
- Jak nie zauważyłaś 300kilowego motocykla który jest wielkości krowy?! Wyrządziłaś szkody i nawet numeru nie zostawiłaś!
- No przecież mówiłam sąsiadowi który wyglądał przez okno że jak coś to mieszkam po czwórką!
I ogólnie rozmowa ciągle w ten deseń, ona nie widziała, nic się nie stało i po co cały ten cyrk.

Pani Policjantka pyta się mnie czy wyrażam zgodę na złagodzenie mandatu do 300zł, ja mówię że nie, proszę wystawić ten najwyższy, może to nauczy ją jeździć i ponosić odpowiedzialność.

Po całej tej sytuacji mieszkałam tam jeszcze trzy lata i sąsiadki nie widziałam ani razu. Chyba kanałami chodziła

parking blokowisko

by LadyRabbit
Dodaj nowy komentarz
avatar Michail
7 7

Monster truck miała kobieta, że po takim motocyklu przejechała?

Odpowiedz
avatar fursik
4 4

Ale za straty zapłaciła?

Odpowiedz
avatar xpert17
3 3

@fursik: przecież nie ona, tylko ubezpieczyciel, w którym miała OC

Odpowiedz
avatar LadyRabbit
6 6

@fursik: z ubezpieczenia wzięłam za szkodę całkowitą. Żadne ASO nie chciało podjąć naprawy. A szkoda bo tym moto jeździło mi się najlepiej i do dzisiaj żałuje, że stało się jak się stało.

Odpowiedz
avatar Balbina
6 10

@FrancuzNL: Po całej tej sytuacji mieszkałam tam jeszcze trzy lata

Odpowiedz
avatar LadyRabbit
6 12

@FrancuzNL: sytuacja jest z 2016r. Zaczęła kobita strasznie błagać o niski mandat i w drodze wyjątku Policjantka zapytała co o tym sądzę. Powiedziała, że najwyższy jaki jest i już. Dostała wtedy 500zł bo tak przewidywał taryfikator

Odpowiedz
avatar Armagedon
5 9

@Presti: Historia wygląda na prawdziwą. Jest tylko dość nieporadnie i niezbyt precyzyjnie opisana.

Odpowiedz
avatar metalurgia
3 5

@Presti teraz wiele bloków ma kamery. Nawet stare wieżowce. Po drugiej stronie ulicy w moim mieście stoją dwa wieżowce. Ogólnie to stoi ich tam z 5 ale te dwa są wyjątkowe bo tylko tam dzieją się dziwne rzeczy np. sranie w windzie i malowanie tym po przyciskach. Z tego powodu mieszkańcy założyli kamery. A w nowych blokach to już standard.

Odpowiedz
avatar Presti
-1 3

@metalurgia Teraz to standard, tylko raczej kamery montuje spółdzielnia /zarządca bloku i monitoringiem nie zarząd jakiś wybrany mieszkaniec. Ciekawy jest jeszcze komentarz mieszkałam tam... Z innego konta niż publikowana historia

Odpowiedz
avatar Armagedon
3 5

@Presti: "Mieszkałam tam..." to jest cytat z historii. Tylko userka Balbina zapomniała dodać cudzysłów. Poza tym. "Jeden z policjantów poszedł na góre do osoby która ma wgląd w monitoring przy bloku..." Skąd wniosek, że to był mieszkaniec? Jakieś pomieszczenie administrator musiał wygospodarować na umieszczenie sprzętu nagrywającego, mogło być "na górze". A klucz do niego mógł mieć dozorca, na przykład. Lub członek rady osiedla. Tam żaden "ochroniarz" nie musi siedzieć 24/h.

Odpowiedz
avatar Presti
0 0

@Armagedon Właśnie w tym rzecz, prawie nigdy przy tego typu monitoringu nikogo nie ma na miejscu. Nagrania się przegląda dopiero gdy ktoś się zgłosi. A tu magią policjant już po chwili wraca. Tak więc skoro wraca po chwili, to niby kim miała by być osoba nadzorującą to?

Odpowiedz
Udostępnij