W knajpach przy płaceniu kartą bardzo często terminale mają opcje do zostawienia napiwku. I jak mi smakowało żarcie i obsługa była pomocna często z tego korzystam.
Ale dzisiaj trafiła mi się knajpka barowo/restauracyjna typu: znajdź sobie stolik, skocz po kartę, coś sobie wybierz, zapamiętaj numer stolika, zasuwaj do baru zamówić i od razu zapłacić.
I niby z jakiej przyczyny na tym etapie mam zostawiać napiwek?
Knajpa
Ciśnienie, żeby dawać napiwki w barach z samoobsługą, jest chyba tylko w Stanach
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 11 września 2022 o 23:39
U nas nie ma obowiązku zostawiania napiwków. A swoją drogą, kiedyś zapytałam o to pracownicę i powiedziała, że oni takie napiwki dostają tylko, jeśli szef jest ok, więc preferują gotówkę, bo często szefostwo zgarnia taki napiwek dla siebie.
Odpowiedz@Ohboy: dlatego nawet jeśli płacę w knajpie kartą, i tak mam przy sobie dyszkę-dwie w gotówce, żeby dołożyć napiwek do etui z rachunkiem.
Odpowiedz@Librariana: Ja raczej nie noszę gotówki (muszę zacząć) i dlatego wydawało mi się to wygodne, gdy z jakiegoś względu postanowiłam dać napiwek. Ale coś mnie tknęło i zapytałam, i już nie daję w ten sposób.
OdpowiedzA kto powiedział, że masz zostawić napiwek. Poza tym co jest dziwnego w tym modelu, który opisałeś? Są różne modele knajp.
Odpowiedz@Michail: Mąż kiedyś chciał dać napiwek Pani na kasie (chyba w biedronce). Nie pamiętam co zrobiła, ale miał taką chęć (na pewno była bardzo miła). Bardzo się zdziwił, że kategorycznie odmówiła, zachowywała się dziwnie, jakby ten napiwek mógł przysporzyć jej jakiś problemów w pracy. Ma ktoś pomysł dlaczego?
Odpowiedz@nieDuzaKotka: Z tego co mi wiadomo, to pracownicy sieciówek i tego typu podobnych sklepów mają bardzo wyraźny zakaz brania napiwków. Wydaje mi się, że to kwestia tego, że jakby jakiś pracownik, albo menager na kamerach zobaczył, że jakaś kasjerka chowa sobie pieniądze do kieszeni, zamiast do kasy, to wyglądałoby to trochę krzywo.
OdpowiedzA ja nie kumam idei napiwków. Kelnerzy pracują za określoną pensję, godzą się na nią, więc narzekanie, że "bez napiwków to mało" jest absurdalne. Równie dobrze można by zostawić napiwek kierowcy autobusu za to, że poczekał te 10 sekund i nie odjechał sprzed nosa, albo ekspedientce w sklepie, bo się ładnie uśmiechała i miała wydać grosika.
Odpowiedz@marcelka: Zgadzam się z Tobą. To nie mój problem, że mają formę zatrudnienia taką, że napiwki to ich druga wypłata. Swoją drogą nie zostawiam napiwków jeżeli działanie kelnerki to podejście z kartą i podanie obiadu. No i nie chodzę do restauracji tylko raczej knajpek/pizzerii.
Odpowiedz@marcelka: Ot kulturowe uwarunkowanie. Można by tak roztrząsać wszystko dookoła.
Odpowiedz@Michail: z kultury powinno wynikać powiedzenie "dzień dobry" czy "dziękuję", wypłata wynagrodzenia pracownikowi to obowiązek pracodawcy i nie powinien być - w odniesieniu do jakiegokolwiek zawodu - "uwarunkowaniem kulturowym". Niewolnictwo kiedyś też można by nazwać "uwarunkowaniem kulturowym"...
Odpowiedz@marcelka: Kultura napiwków jest typowo amerykańska i tam jest wieczna walka o to, żeby pracownikom płacić. Wciąż szanuje się głównie pracę na wysokim stanowisku, a jak jesteś kelnerem/fryzjerem/itp. to wiele osób uważa, że nie zasługujesz na godne wynagrodzenie, bo co to za praca? Dlatego jest ogólne zezwolenie na to, żeby właściciele knajp oferowali kelnerom dosłownie grosze. Społeczeństwo czuje presję dawania napiwków i tak to się kręci. U nas jednak kelnerów obowiązują takie same zasady jak innych na zleceniu/UoP, więc napiwki to tylko dobra wola klienta. Oczywiście właścicielom knajp są one na rękę, ale właśnie dlatego napiwki nie powinny stać się normalnością - każdy pracodawca powinien zatrudniać ludzi tylko wtedy, gdy go na to stać. W takiej Japonii napiwki są uważane za potwarz*, a jakoś się to wszystko kręci, czyli da się ;) *widziałam, że na lotniskach czasami biorą, ale podejrzewam, że to kwestia tego, że właśnie Amerykanie czy Kanadyjczycy się przy tym upierają
Odpowiedz@marcelka: Nie miałem na myśli kultury osobistej.
Odpowiedz@marcelka: Ja np. przestałem dawać napiwki dostawcom jedzenia. Okej, jeśli się spóźniłem do domu (bo wysłali dostawę 30min. szybciej) a facet poczekał, to spoko, ale w przeciwnym wypadku, jak dostawa przebiegła normalnie to się przecież napiwek nie należy...
Odpowiedz@Ohboy: bez przesady z tą potwarzą, ale na pewno się na ciebie dziwnie popatrzą, bo nie jest to normą, szczególnie poza miejscami turystycznymi
Odpowiedz@Shi: Nie, jak najbardziej dla większości Japończyków jest to potwarz, uznają to za niegrzeczne, i w większości miejsc wybiegną za tobą z kasą, że niby przypadkiem zostawiłaś.
OdpowiedzKtoś ci każe?
OdpowiedzPodobnie jest na niektórych portalach do zamawiania jedzenia. Zaraz po zamówieniu pojawia się propozycja dania napiwku.
OdpowiedzAle tu nie widzę piekielności, po prostu nie daj napiwku.
OdpowiedzSkoro wybrałeś lokal takiego typu jaki sam opisałeś to gdzie jest problem? Po pierwsze napiwek nie jest obowiązkowy, a po drugie jeśli chcesz żeby ktoś nad tobą skakał to idź do restauracji.
OdpowiedzA ktoś Ci kazał ten napiwek zostawić czy o co chodzi?
OdpowiedzJa ogólnie nie rozumiem, czemu akurat kelnerzy mają dostawać napiwki ;). Sama pracuję na ladzie mięsnej i moja praca przypomina bardzo pracę kelnera - muszę znać na pamięć składy, asortyment, dobrać towar do gustu/przepisu/diety, nalatać się wte i wewte jak głupia, a do tego jeszcze przygotować towar (czego kelner już nie robi). I jakoś nikt nie daje napiwków ;). Ale wiem, jacy ludzie pracują w gastronomii i jakie mają podejście do napiwkowania ("obrażasz mnie dając mi 5 złotych napiwku"), więc jeśli planuję przyjść znowu do danej knajpy, to zostawię napiwek, bo dam sobie głowę obciąć, że mi naplują do talerza następnym razem.
Odpowiedz