Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Historia o ojcu, który poszedł kupić sok synowi, zainspirowała mnie. Mam w…

Historia o ojcu, który poszedł kupić sok synowi, zainspirowała mnie.

Mam w rodzinie pewną osobę, nazwijmy ją X. X ma 40 lat, mieszka z mamą, nie pracuje. Cały czas opowiada, jak to ciężko miała w życiu, przez jakie tragedie przeszła (w sumie tylko dwie, śmierć ojca i operacja guza*). X nie potrafi sobie zrobić kanapki. Nie potrafi zrobić sobie herbaty (mają czajnik elektryczny, więc nie musi się martwić poparzeniem lub tym, że zapomni wyłączyć z gazu). Obiad? Ha, to (jak i inne czynności, przynajmniej według X) ma robić mama! Zakupy? To robota dla mamy!

Co więc robi X całymi dniami? Ogląda telewizję i twierdzi, jak to zmęczona jest. A ja tylko zastanawiam się, jak to będzie, jak X zostanie sama na świecie. Bo tabunu chętnych do opieki nad nią nie widzę...

* był to dość niegroźny guz oraz było to wiele lat temu, więc na spokojnie może pracować.

by ~yyy
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
10 12

Cóż. Pewnie wtedy nagle się okaże, że jednak coś potrafi. To straszne, że rodzice produkują takie niemoty życiowe.

Odpowiedz
avatar Armagedon
17 25

Pani X ma deprechę jak stąd do Pernambuco. To widać gołym okiem. Nie ma pracy, nie ma dzieci, nie ma partnera - ma za to 40 lat i żadnych perspektyw na zmianę któregokolwiek z "nie ma". Śledzi sobie życie serialowych bohaterów i pogłębia apatię. Ona świetnie dałaby sobie radę i ze zrobieniem kanapki i z zaparzeniem herbaty i z zakupami... Ale nie ma na to siły. Psychicznie. Po prostu ją to przerasta. Jest zmęczona przymusem dźwigania własnej egzystencji, która nic jej nie daje i nic z niej nie ma. Trudno powiedzieć, czy zaczęło się to po śmierci ojca, czy po operacji guza, ale podejrzewam, że już wtedy powinna otrzymać fachową pomoc. Dziewczyna je, pije, trawi, mówi, oddycha... ale NIE żyje. Obawiam się, że nawet dobry psychiatra mógłby tu mieć problem.

Odpowiedz
avatar gawronek
4 10

@Armagedon zdziwię cię - ale są osoby którym taka egzystencja odpowiada. Naprawdę, sam spotkałem parę takich osób w swoim życiu. Niektórych zadowala siedzenie i gapienie się cały dzień w TV. I niekoniecznie mają oni depresję. Ba, przypisywanie wszystkim takim osobom depresji jest wręcz trochę obrażające dla osób które z depresją walczą codziennie. Nie twierdzę że tej osoby nie powinienem zobaczyć psychiatra. Ale od razu wypisywanie o depresji na podstawie kilku zdań ... Nie bawmy się w takie rzeczy.

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 8

@gawronek: "...przypisywanie wszystkim takim osobom depresji jest wręcz trochę obrażające dla osób które z depresją walczą codziennie." A przyszło ci do głowy, że te "wszystkie takie osoby" po prostu już nie walczą? I nie mów mi, że pogrążanie się w marazmie komukolwiek odpowiada, bo to lubi, gdyż jest zwyczajnym, skończonym leniem. Gdyby bohaterka historii prowadziła normalne życie towarzyskie, tylko migała się od obowiązków - mógłbyś mieć rację. A tak - to jej nie masz. Ktoś, komu nawet nie chce się wyjść z domu - ma poważny problem. I nie trzeba być psychiatrą, żeby to dostrzec.

Odpowiedz
avatar gawronek
1 1

@Armagedon ale ja nie twierdzę że nie ma problemów z psychiką. Tylko że od razu przypisujesz to pod depresję. Równie dobrze może mieć fobie społeczną, zaburzenia lękowe albo po prostu być osobą skrajnie aspołeczną. Po prostu bardzo, ale to bardzo nie lubię stawiania diagnozy komuś na podstawie kilku zdań.

Odpowiedz
avatar dayana
1 1

@Armagedon: Może też np. być socjopatką i cieszyć się, że na kimś żeruje. Diagnozy to powinien stawiać specjalista po kontakcie z pacjentem, a nie jakaś randomowa osoba na podstawie czyjegoś opisu :)

Odpowiedz
avatar digi51
8 8

Też znam podobny przypadek, z tym, że u tej kobiety akurat nie zawsze tak było, była jakiś czas samodzielna, nawet miała jakiś swój biznes, a potem, no cóż, plajta ją przybiła, mama pomagała jej, bo była w finansowym dołku, to przyjęła ją do siebie i kazała się o nic nie martwić. Niestety, nie zdawała sobie sprawy, że dla córka potraktuje to jak zwolnienie z wszelkich aktywności zawodowych. W domu też nic nie robi, bo przecież jest tam tylko gościem (od kilku lat), a skoro matka emerytka to może ją obsłużyć.

Odpowiedz
avatar MikiMik
-4 6

Kiedyś znajoma stwierdziła że pochodzę z patologicznej rodziny bo rodzice mi nie sponsorowali studiów i musiałem mieszkać w akademiku, dzisiaj studia skończone, własne mieszkanie i w miarę ogarnięte życie a była przyjaciółka nadal mieszka z rodzicami, nie ma partnera za to ma dwa koty i wielkie pretensje do rodziców że nie kupili jej mieszkania bo ceny w Wawie poszły ostatnio w górę xD To straszne jak nadopiekuńczość i brak kultury pracy może zniszczyć życie młodego człowieka

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

@MikiMik: Rodzice mnie utrzymywali na studiach i nigdy nie pracowałam w Polsce. Wyjechalam do Anglii i mam prace, swoje mieszkanie i nawet jakas tam kariere. Naprawde fakt, że rodzice kogos dlugo utrzymywali nie oznacza, że skonczy z kotami na garnuszku rodzicow.

Odpowiedz
Udostępnij