Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Zacznę od apelu. Jeśli czyta to ktoś związany z Tatrzańskim Parkiem Narodowym,…

Zacznę od apelu. Jeśli czyta to ktoś związany z Tatrzańskim Parkiem Narodowym, lub ktoś zna pracownika tegoż parku, niech podpowie im, żeby wprowadzili obowiązkowe przenośne popielniczki dla palaczy wchodzących na szlaki TPN-u. A na miejscach postojowych od czasu do czasu ktoś mógłby takie osoby kontrolować, czy nie zaśmiecają parku petami. Wiem, że przy takim ruchu jest to trudne, ale w naszym kraju niektórym trzeba tłumaczyć kijem oczywiste sprawy.

Zapewne pod tym wpisem posypią się gromy pod moim adresem, ale trudno. Może choć jedna osoba pomyśli, zanim zrobi to, co widziałam kilka dni temu na szlaku w Dolinie Kościeliskiej.
Otóż dwie panie najpierw wypaliły papierosy nad brzegiem strumienia, a potem jakby nigdy nic wrzuciły pety w jego nurt.
Zgotowałam się, bo nie były to nastolatki, ale kobiety 40+, a może nawet i 50+. Powiedziałam do moich towarzyszy na głos, że takiego chamstwa dawno nie widziałam, żeby pety do strumienia wrzucać, a "damy" zadowolone z siebie poszły sobie dalej.
Wiem, że kijem Wisły nie zawrócę (nawet teraz przy niskim stanie wody), ale czy to taki wielki problem zabrać ze sobą na szlak słoiczek po małym ketchupie czy innym sosie i zbierać w niego popiół i pety?

Tatrzański Park Narodowy to dobro wspólne, ale niektórzy chyba sobie w domu wrzucają pety do herbaty i potem nawyki są silniejsze niż wstyd.

Dolina Kościeliska

by Tee_can_do_that
Dodaj nowy komentarz
avatar pasjonatpl
14 16

Tu się z tobą zgodzę. Tyle się mówi o nie zostawianiu śmieci, ale ma się wrażenie, że petów to nie dotyczy. A powinno z dwóch powodów. Po pierwsze, to też są śmieci, a po drugie, zagrożenie pożarowe.

Odpowiedz
avatar Armagedon
10 12

@pasjonatpl: Sama jestem osobą palącą, ale nie ośmieliłabym się w parku narodowym zgasić papierosa byle gdzie. Czy też rzucać jakichkolwiek śmieci (butelek, papierów, resztek jedzenia, PAMPERSÓW) pod krzak. Bo to jest po prostu barbarzyństwo. Jak można dewastować ostoję dzikiej przyrody, zatruwać, zaśmiecać? Ludzie są bezmyślni, lub bezczelni. W miastach kosze na śmieci stoją na ulicach, przystankach, osiedlach - a i tak pety i śmieci poniewierają się wszędzie. Najbardziej mnie rusza wywalanie przez okno petów z popielniczek i zepsutej żywności. No za to - kazałabym batożyć publicznie w samym centrum osiedla. Dla przykładu i ku przestrodze. Babom z historii też przydałoby się parę batów na goły tyłek.

Odpowiedz
avatar Nulini
1 1

@Armagedon: "W miastach kosze na śmieci stoją na ulicach, przystankach, osiedlach - a i tak pety i śmieci poniewierają się wszędzie." I tu się z Tobą niestety nie zgodzę. Kosze na śmieci są, owszem, ale TYLKO W CENTRUM! Wystarczy ruszyć się nieco dalej poza rynek/główną aleję i koszy już się nie uświadczy, w wielu miastach. U mnie na osiedlu domów jednorodzinnych nie ma ANI PÓŁ kosza na śmieci, psie kupy, papierki po lodach i butelki trzeba zabierać po spacerze do domu. Popatrz na miejscowości nadmorskie - co roku odwiedzam kilka i nigdzie, NIGDZIE! nie ma koszy na każdym kroku, czasem są 2 na całą ulicę. I nie, nie usprawiedliwiam syfiarzy, tylko zaznaczam, że znaleźć kosz na śmieci wcale nie jest tak łatwo w tym kraju...

Odpowiedz
avatar Allice
6 12

Większość palaczy ma głęboko w dooopie gdzie syfi. Bo mieć jakiś szczelny pojemniczek i tam chować jak nie są w stanie donieść w łapie do śmietnika to za dużo... Nawet jak ten śmietnik jest 2 metry dalej

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 8

@Allice: No i żeby zgasił tego peta przed wrzuceniem do śmietnika. Niestety dla niektórych to za dużo, to ich przerasta.

Odpowiedz
avatar Andu
2 2

@Allice: oni mają wywalone czy ktoś jest palaczem czy nie, bo przecież nie można naruszać jego wolności do palenia. Szkoda że paląc naruszają wolność niepalących do czystego powietrza.

Odpowiedz
avatar janhalb
10 16

Nie wiem, co za głąby minusują Twoją historię. Masz 100% racji - a gdyby akurat jakimś cudem te panie zostały przyuważone przez strażników parkowych zabuliłyby mandat. Same papierosy to mały problem (bibułka rozpuszcza się w wodzie, tytoń to mimo wszystko substancja naturalna, rozłoży się…), ale FILTRY papierosów to z punktu widzenia ekologicznego wyjątkowy syf - składają się głównie z octanu celulozy, który rozkłada się latami...

Odpowiedz
avatar MikiMik
-1 19

Na szczęście palenie papierosów powoli staje się obciachem i z roku na rok liczba palaczy spada. Jakoś nie wyobrażam sobie abym miał kiedyś pracować czy ogólnie przebywać z osobą która pali, to tak jakby pracować z ćpunem czy alkoholikiem

Odpowiedz
avatar gawronek
8 20

@MikiMik Jest zasadnicza różnica między fajkami a narkotykami i alkoholem - fajki nie upośledzają zdolności psychoruchowych. Owszem, jest to uzależnienie, ale zrównanie tego z narkotykami, szczególnie ciężkimi ... no słabe. A w ogóle to zacznijmy od tego że alkoholizm, narkomania czy uzależnienie od tytoniu to choroby z których często bardzo ciężko wyjść samemu. Także gratuluję spłycania problemu.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
7 13

@gawronek Masz rację. Alkoholizm czy narkomania to dużo bardziej szkodliwe nałogi. Przynajmniej dla uzależnionego. Jeśli mu nie odbija i np. nie robi się agresywny, to krzywdzi głównie samego siebie. Z paleniem jest inaczej. Z jednej strony jest mniej szkodliwe, ale z drugiej bezpośrednio szkodzi osobom w najbliższym otoczeniu, bo oni też wdychają ten dym. Czytałem nawet opinie, że bierne palenie jest bardziej szkodliwe niż czynne. Nie wiem, czy to prawda. Ale faktem jest, że nie upiję się czy nie naćpam, jeśli zrobi to ktoś w moim otoczeniu, ale dym z fajek będę wdychał.

Odpowiedz
avatar gawronek
4 4

@pasjonatpl Nie no, jako niepalący też nie toleruję palenia przy mnie. Owszem, palenie bierne jest bardzo szkodliwe, chociażby dlatego że wdychamy ten syf bez użycia filtra, który jednak jest w fajkach obecny. Bardziej mi chodzi o fakt zrównywania osoby która pali gdzieś na osobności do alkoholizmu i narkomanii.

Odpowiedz
avatar niepodam
5 5

Przez rok siedziałem w biurze obok nałogowego palacza. Generalnie - jak wracał z fajki to wszyscy w okolicy szliśmy na kawę, tak śmierdziało (typ wybitnie aspołeczny, więc z nami nie chodził). I guano mogliśmy z tym zrobić, bo palenie w czasie pracy legalne jest. Jakby przyszedł narąbany to by dostał dyscyplinarkę.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
5 5

@niepodam Właściwie w wielu miejscach pracy niepalący byli, a być może nadal są, dyskryminowani. Palacz bez problemu mógł sobie wyjść na fajkę w czasie pracy, ale ja nie mógłbym wyjść sobie ot tak, żeby chwilę odpocząć czy zaczerpnąć świeżego powietrza.

Odpowiedz
avatar marcelka
2 2

@pasjonatpl: dokładnie; pracownicy z biura z budynku obok mojej pracy non stop, zwłaszcza w ciągu lata, stoją na fajce. Kiedyś tak ich obserwowałam i stwierdziłam, że jakbym tam pracowała, to chyba bym zaczęła palić - choćby po to, żeby mieć nielimitowane przerwy w pracy. Nie rozumiem, czemu w wielu miejscach wyjście np. na spacer czy żeby zrobić zakupy do domu itp. (mam na myśli wyjścia typu 10 minut, nie wyprawę do supermarketu) byłyby źle widziane, a przerwy na papieroska tudzież 10 są spoko...

Odpowiedz
avatar Nulini
2 2

@marcelka: raz pracowałam w takim obozie pracy, gdzie wyjścia na fajkę były nielimitowane, bo przełożeni sami palili, ale cała reszta niepaląca miała w tym czasie pracować, mieli tylko jedną przerwę na posiłek. I sama zaczęłam palić ;) Na szczęście pracowałam tam bardzo krótko.

Odpowiedz
avatar Daro7777
-2 10

Mnie drażni jak idę pięknym szlakiem górskim a tuż obok szlaku co kilka kroków chusteczki higieniczne zostawione przez jakieś pólmózgie baby po podtarciu sobie ci..y.

Odpowiedz
avatar Honkastonka
-4 6

@Daro7777 !? Skąd wiesz, po kim to? Skąd wiesz, co te "baby" robiły z tymi chusteczkami? Skąd pomysł na taki glupi komentarz?

Odpowiedz
avatar crash_burn
8 8

Tu jest jeszcze większy problem... w parkach narodowych nie wolno palić papierosów, poza wyznaczonymi do tego miejscami. W dolinie Kościeliskiej zapalić można przy schronisku, gdzie jest popielniczka...

Odpowiedz
avatar kartezjusz2009
8 8

@crash_burn: Dokładnie. Byliśmy ostatnio z rodzinką na szlaku i krew nas zalewała, bo zamiast wdychać czyste powietrze truliśmy się co chwilę dymem papierosowym. Nie po to wybieramy park narodowy, żeby wspominać sobie miejskie powietrze.

Odpowiedz
avatar ardilo
13 13

Akurat moim zdaniem należałoby wprowadzić absolutny zakaz palenia na terenie całego Tatrzańskiego Parku Narodowego z wysoką grzywną i natychmiastową eksmisją poza teren parku (z asystą policji dla opornych i pełnym obciążeniem za koszt akcji) dla każdego, kto łamie zakaz... A za drugie przewinienie - dożywotni ban na wstęp do Parku...

Odpowiedz
avatar janhalb
1 1

@ardilo: Popieram.

Odpowiedz
avatar gawronek
5 7

@ardilo w ogóle palenie pośród innych osób powinno być zakazane, poza wyznaczonymi strefami lub gdy jest się z dala od innych osób.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 0

@ardilo: Co to to nie. Łapać i zaprzęgnąć ich do zbierania petów na terenie parku. Najlepiej w paskudną pogodę i na kacu. Myślę, że taką atrakcję na długo zapamiętają.

Odpowiedz
avatar Mesmery
0 2

@gawronek jak już ograniczamy palaczy to ograniczmy rodziców którzy nie panują nad swoimi dziećmi. Ostatnio na szlaku szła kobieta i dwie drace ryje dziewczynki 5 do 7 lat... Wolałabym dym z papierosów...

Odpowiedz
avatar szafa
0 2

To peciarze są ostatecznym dowodem na to, że to kraj jest w dużej mierze brudasów. Pandemia to potwierdziła, bo niczego się nie nauczyli ludzie dalej.

Odpowiedz
avatar Salut_6
1 1

Nie chcę wyjść na upierdliwego, bo również niemożebnie denerwują mnie wszedzie porzucane pety (zwłaszcza na łonie natury) ale mam wąty co do początku twojego wpisu. Nie uważasz że źle targetujesz problem? Według mnie problemem są osoby wszędzie porzucające kiepy, a nie pracownicy parku. I tak pewnie mają masę roboty żeby jeszcze kontrolować ludzi, a popielniczki nie dość że zepsują krajobraz, to pewnie i tak nic by nie dały, bo ludzie są za leniwi żeby podejść jak można wyrzucić na ziemię. Ale co do reszty to się zgadzam

Odpowiedz
avatar bloodcarver
2 2

I przez te pety wszędzie jestem za całkowitym zakazem palenia w miejscach publicznych. A za palenie w parkach narodowych, i podobnych miejscach, mandat powinien być liczony w miesięcznych zarobkach palącego, np po prostu palenie w rezerwacie - miesiąc zarobków. Za palenie w parku narodowym i rzucenie peta - trzy miesiące. Za zrobienie tego przy zagrożeniu pożarowym - pół roku.

Odpowiedz
Udostępnij