Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przyjaciółka mi dzisiaj opowiedziała historię, więc się dzielę, bo mnie zatkało. Przyjaciółki…

Przyjaciółka mi dzisiaj opowiedziała historię, więc się dzielę, bo mnie zatkało.

Przyjaciółki koleżanka mieszka na dalszych peryferiach Warszawy po stronie południowej. Przyjaciółka natomiast na Ursynowie. Między wiochą koleżanki i Ursynowem jest 45+ km pięknej trasy. Jedzie się szybko i wygodnie, ale i tak zajmuje to jakąś godzinę z hakiem, zwłaszcza w piątek po południu.

Rzecz się miała dokładnie tydzień temu, też w piątek.
Koleżanka przyjaciółki przeprowadziła się na zapupie, żeby być bliżej rodziców, w tej chwili w zasadzie niesamodzielnych, ale nie mieszkających z nią, co w sumie tu chyba nie ma znaczenia. Ma też koleżanka dwoje dzieci (9 i 10 lat) i męża, ale ten ostatni na wyjeździe służbowym. Sprowadziła się tam bardzo niedawno, więc nie za bardzo ma w okolicy znajomych.

Okazało się, że koleżanka i dzieci zachorowały. Chyba nie covid, ale może, trzeba uważać, więc nie będzie z domu wychodzić. Moja przyjaciółka, osoba nienormalnie uczynna, przejęła się strasznie. Ratować i zaopatrzać, bo to z głodu umrą na pewno. Gdyby mnie o to zapytała podpowiedziałabym zakupy z dostawą, ale przyjaciółka klapki na oczy i pomaga. Dopytuje co potrzeba. Koleżanka uczciwie powiedziała pierwotnie, acz bez przekonania, że nie, że ona w zasadzie wszystko ma, mąż wraca we wtorek, jakoś przetrwa...

Ale nie z moja przyjaciółką takie numery. Przyciśnięta (nie jakoś strasznie, wystarczyło ponownie raz zapytać) koleżanka przyznała, że chleb by się przydał i bułeczki dla dziatek i sałata, pomidorki (pewnie zmyślam te pomidorki, ale była lista zakupów taka dość długa i chleb z bułeczkami na niej). Przyjaciółka zapasy w garść i jedzie. Prawie już była na miejscu, kiedy dzwoni do niej koleżanka, powiedzieć jej, że bramę zostawiła otwartą, niech przyjaciółka wjedzie, starszy syn jej drzwi otworzy, bo koleżanka, UWAGA!, wyskoczyła do pobliskiego sklepu, bo łososia zapomniała do listy dorzucić, a przecież nie będzie przyjaciółki fatygować i wysyłać ponownie do sklepu! Ludzka pani! Przyjaciółka trochę zdębiała - a co z izolacją i odpowiedzialnością społeczną? Ano maskę założyła, jakoś przeżyje społeczeństwo w sklepie. No trochę przyjaciółkę zmieszało, chociaż w swojej dobroci serca pomyślała: kurczę, no nie chce mnie fatygować... :D :D Podjechała, chłopię wpuściło, nie chciała do środka się pchać, bo covid w końcu niewykluczony, po co ryzykować, komu by się chciało izolować w takie upały nadchodzące.

Pojawiła się koleżanka rozświergotana, troszku jeszcze nie domaga, ale już lepiej. Na tyle lepiej, że po łososia przecie pobiegła, a potrzebowała go, bo to niezbędne do... ugoszczenia koleżanek z pracy, które lada moment się pojawią na piątkowe winko! Pracuje tam od niedawna, więc koleżanek nie zna jeszcze tak dobrze, żeby je o chleb i bułeczki prosić. Moja przyjaciółka zostawiła te chleby, buły i sałaty i poszła sobie (i tak nie była na winko zaproszona), przysięgając, że już nigdy nikomu nie pomoże. Ja ją znam 40 lat, pomoże... Ale koleżanki powinna zweryfikować.

by Samoyed
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
4 8

Trzeba wiedzieć, komu pomagać. Gorzej, że czasami można się zdziwić nawet ze sprawdzonymi osobami (ale tylko raz ;).

Odpowiedz
avatar Honkastonka
-4 28

To jest tak napisane, że prawie się spociłam przy czytaniu, żeby coś z tego zrozumieć.

Odpowiedz
avatar Mistraali
8 12

@Samoyed: To nie w samej obecności zdań wielokrotnie złożonych jest problem, a w składni i konstrukcji. Szczerze? Tak historia ci wyszła, jak gdyby pisał ją nieco bardziej ogarnięty szembor. Nie masz co się obrażać za krytykę, tylko pomyśl co poprawić, jeśli szanujesz język polski.

Odpowiedz
avatar Mistraali
6 8

@Samoyed: "Efekt amnestii maturalnej jak na dloni." Zaiste. Maturzysta powinien wiedzieć, że nie mówimy o czymś takim jak zdania "nadrzędnie złożone". Zwykło się też od niego wymagać umiejętności poprawnej konstrukcji swojej wypowiedzi, a nie tworzenia spiętrzonych potworków, w których składnia czy ciągłość logiczna zdań staje na głowie. Ale przecież łatwiej obrażać rozmówców za uzasadnioną krytykę, zarzucając im brak wiedzy lub inteligencji. Tak, masz rację. Zupełny upadek edukacji, skoro sugestia samego przemyślenia własnych błędów oznacza dla niektórych publiczną kaźń.

Odpowiedz
avatar Error505
-3 3

@Honkastonka: Dzięki, gdyby nie Twój komentarz nie dowiedziałbym się, że to jest źle napisane, bo nie miałem kłopotu z przeczytaniem i zrozumieniem. Co ze mną nie tak?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Honkastonka: Bez przesady, widywałam gorsze historie.

Odpowiedz
avatar Mistraali
0 0

@78FS @Error505: Wbrew swej buńczucznej odpowiedzi, autorka faktycznie poprawiła historię i jest nieco lepiej. Pojawiły się akapity, zniknęło trochę literówek, poprawiła się interpunkcja, a także jeden z potworków został rozbity na dwa zdania. Może stąd się bierze wasze zdziwienie. @Samoyed: Da się? Da się. Nie trzeba obrażać innych, urągając własnemu intelektowi.

Odpowiedz
avatar gawronek
10 22

Powiedz mi że jesteś grafomanem nie mówiąc że jesteś grafomanem:

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 11

@Honkastonka: @gawronek: Bez przesady. Wszystko jest zrozumiałe i napisane poprawna polszczyzną. Jedyne do czego można się "przyczepić" - to brak odstępów między akapitami.

Odpowiedz
avatar Honkastonka
5 13

@Armagedon owszem, jest zrozumiałe, ale też napisane w zawiły i ciężki do czytania sposób. To nie jest portal dla pisarzy, naprawdę nie trzeba tak udziwniać.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 7

@Honkastonka: e tam, mi sie ten styl nawet podoba

Odpowiedz
avatar helgenn
8 8

@Honkastonka: najbardziej mnie śmieszy, że komentarze autorki brzmią naturalnie, nie są na siłę stylizowane.

Odpowiedz
avatar Allice
4 10

Ok, piekielne zaiste. Jedno tylko mam: co nazywasz wiochą? Bo "zakupy z dostawą", niespodzianka, nie funkcjonują na niektórych "wiochach"?

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 8

@Allice: A co to zmienia? Owa "koleżanka" i tak nie skorzystałaby z tej opcji, bo - jak widać - wyjście do sklepu nie sprawiło jej żadnego problemu.

Odpowiedz
avatar Samoyed
-2 6

@Allice: To sa okolice, gdzie zakupy z dostawa sa dobrze rozwiniete. Dostarcza jeden supermarket i co najmniej dwie firmy, ktore sie w dostawach specjalizuja. Fakt, trzeba za usluge zaplacic, ale w zyciu tak juz bywa. W okolicy jest tez sporo wiekszych i mniejszych sklepow, ale wyjsciowa byl jednak fakt, ze kolezanka wychodzic nie mogla i nie chciala.

Odpowiedz
avatar Allice
-4 8

@Armagedon: umuesz czytać? A dobra, dopiero spojrzałam na nick @Samoyed: wow, skoro rakie coś nazywasz wiochą to ja nie wiem jak określasz inne miejsca

Odpowiedz
avatar Samoyed
3 5

@Allice nie okreslam wcale. Moje miejsce tez nazywam wiocha. Chalupy co 100m, jeden autobus lokalny 10 razy dziennie, szwagrobus do stolicy jakies 2 km ode mnie, do wiekszego miasta 10 km, ale do centrum Warszawy 25 km, wiec wlasciwie wszystko dowozi mi zakupy jak potrzebuje. Moj wiejski sklep od czasu pandemii tez ma taka usluge, trzeba zadzwonic i dowioza. A metropolia to nie jest… To jest wiocha, tyle ze w bliskim mazowieckim, wiec przez to troche uprzywilejowana w pewnych sprawach.

Odpowiedz
avatar marudak
21 21

Jak przyjaciolka jest nadgorliwa to ma za swoje. Moze nauczy sie ze nie znaczy nie

Odpowiedz
avatar bazienka
2 4

tez taka bylam, do czasu teraz sprawdzam, czy jest wzajemnosc w tej pomocy, jak nie ma, to paaaa

Odpowiedz
avatar Samoyed
11 15

@bazienka Jak mawiala moja kolezanka: kiedys bylam uprzejma i mila, dzisiaj jestem wzajemna :) To dobry sposob.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
7 7

Szczerze koleżanka sama sie narzucała z pomoca to druga skorzystała i tyle

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Autorko, staraj się następnym razem unikać zbyt wielu powtórzeń, wtedy łatwiej będzie czytać się historie;). Ale jej przesłanie jak najbardziej jest piekielne, więc to jest na plus :)

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 6 września 2022 o 18:34

avatar Samoyed
-2 2

@Olga887: Ktorych powtorzen?

Odpowiedz
avatar Klaudiaaa
4 6

Nie gra mi ta historia. Nie tylko językowo. Ursynów jest przecież na południu, a jeśli niby ta koleżanka mieszka na dalekich peryferiach Warszawy na południu, to jest to gdzieś na wysokości Warki (od Ursynowa). Takie bardzo, bardzo dalekie te peryferia…

Odpowiedz
Udostępnij