Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O dostępności, a raczej braku opieki psychiatrycznej w Polsce. Sytuacja ze stycznia.…

O dostępności, a raczej braku opieki psychiatrycznej w Polsce.

Sytuacja ze stycznia.

Córka kuzynki, lat 12, chciała popełnić samobójstwo. To znaczy - nie wiadomo, czy na pewno chciała, czy może chciała zwrócić na siebie uwagę, ale sytuacja wyglądała tak, że jej starsza siostra znalazła list pożegnalny, a jak przeszukali pokój, to również zgromadzone trochę tabletek - zwykłe przeciwbólowe, u kuzynki nikt niczego "mocniejszego" nie zażywa, w ilości, która pewnie by najwyżej wywołała jakieś zatrucie - no ale sam fakt, że gromadziła tabletki i ten list ich mega zaniepokoił.

Co zatem robić?

Psychiatra - w trybie pilnym, na NFZ, po podejrzeniu próby samobójczej dziecka - czas oczekiwania na wizytę: 2 lata.
Psychiatra prywatny, w trybie pilnym, po błagalnych prośbach o jak najszybszą wizytę i obdzwonieniu wszystkich w mieście i okolicy - termin na czerwiec.

Nieco wcześniej udało się umówić wizytę u psychologa, z tego co pamiętam, jakoś na marzec - oczywiście też prywatnie, ale psycholog ich "odesłał" do psychiatry - że w pierwszej kolejności trzeba zdiagnozować, czy nie ma jakichś zaburzeń.

Na szczęście kuzynka, jej mąż i starsza siostra pogadali z dziewczynką, okazało się, że coś tam w szkole było, wygląda na to, że sytuacja już jest w miarę ok - ale gdyby dziecko naprawdę chciało sobie zrobić krzywdę, to przez niemal pół roku rodzina pozostawiona byłaby sama sobie. A gdyby nie było pieniędzy na wizytę (200 zł za jedną), to 2 lata. To jest absurd!

Dodam, że kuzynka z rodziną mieszka w jednym z miast wojewódzkich w Polsce. Nie chcę sobie wyobrażać, jak wygląda dostępność opieki psychiatrycznej na terenach wiejskich czy w miasteczkach.

psychiatria kryzys polska

by marcelka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Semilinka
9 13

Opieka psychiatryczna i terapeutyczna w Polsce to tragedia i cyrk na kółkach. Jakieś 3 miesiące temu chciałam zmienić psychiatrę (choruje na depresję) - uwierzcie mi że na Śląsku w okolicach największych miast NIE MA WOLNYCH terminów na psychiatrę prywatnie. Po prostu nie ma. Poddałam się i zarejestrowałam się na wizyty online u lekarza spod Wrocławia. Nie da się inaczej. Znowuż na terapię - nie ma miejsc. Można pójść do terapeuty za 200 zł - wtedy i miejsce jest za tydzień. Jeśli szuka się kogoś tańszego (w granicach 120-150 zł za wizytę) - obdzwonilam Katowice Gliwice Rybnik Bielsko i okoliczne miasta. I wybłagałam miejsce dla siebie (a i tak czekałam kilka miesięcy). Mówię oczywiście o dobrych lekarzach - bo z doświadczenia wiem że jeśli ktoś ma wpisane w specjalizacje "kołczing" lub jest tylko psychologiem to niewiele pomoże. Terminy na terapię na NFZ są za kilka lat. Kiedyś staraliśmy się o miejsce dla chorego wujka w zakładzie psychiatrycznym. Są miejsca ale za dwa lub trzy lata. Niestety opieka psychiatryczna i psychologiczna jest najbardziej zaniedbanym działem w polskiej służbie zdrowia.

Odpowiedz
avatar Michail
12 16

@Morog: Ale Ty już jesteś 'w systemie' trochę inna sytuacja.

Odpowiedz
avatar Semilinka
4 8

@Morog Michail niestety ma rację. Wtedy jesteś wpisany listę i lekarz musi znaleźć dla ciebie czas. Jeśli chodzi o przyjęcie nowego pacjenta - to tu zaczynają się cyrki.

Odpowiedz
avatar Morog
-2 4

@Michail: Nikt nie pytał o nazwisko i powód wizyty, więc nie o to chodzi

Odpowiedz
avatar Semilinka
3 9

@iks Psycholog może tak :) psycholog a terapeuta to nie to samo. Pierwszy może cię tylko wysłuchać - drugi jest lekarzem i prowadzi terapię. Dostać się na terapię na NFZ to tragedia w całej Polsce - wystarczy wejść na pierwszą lepszą grupę wsparcia na Facebooku żeby się o tym przekonać. Jeśli chodzi o psychiatrę - owszem. Z tym że chcąc zmienić leki i lekarza raczej nie planujesz tego na 3 miesiące wcześniej... A na pewno nie chcesz tyle czekać gdy aktualny lekarz nie jest w stanie dobrać ci leków i przy obecnych skutki uboczne uniemożliwiają ci funkcjonowanie. Życzę powodzenia czekać 3 miesiące w takim stanie. Psychiatra to lekarz który niestety musi być w stałym i szybkim kontakcie. To nie ma nic wspólnego z roszczeniowością. Naprawdę nie życzę ci takich sytuacji.

Odpowiedz
avatar janhalb
11 13

@iks: Prywatne terminy do psychiatry zależą od regionu. W Warszawie i okolicach można nawet szybciej, ale są w Polsce miejsca, gdzie zajmuje to jeszcze więcej czasu. PSYCHOLOG na NFZ w tydzień? Gdzie konkretnie?

Odpowiedz
avatar geranium
12 12

@iks: tak dla ścisłości - mówisz o psychiatrze dla dorosłych, prawda? bo do dziecięcych nawet prywatnie kolejki po horyzont..

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
3 3

@geranium: Oczywiście, że prywatnych i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. W zeszłym roku we wrześniu próbowałam zapisać syna do psychiatry na NFZ (sprawa była dość pilna). Najbliższy termin : maj (ma się rozumieć tego roku). Warszawa.

Odpowiedz
avatar singri
3 3

@KatzenKratzen: w Lublinie córkę zapisałam w grudniu na koniec maja...

Odpowiedz
avatar Morog
-2 2

@iks: A prywatnie na drugi dzień

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Semilinka: zgadzam się, ale terapeuta niekoniecznie jest lekarzem.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@KatzenKratzen: u mnie kolejki przedstawiaja sie tak - psycholog nfz- 2 lata - psychiatra nfz- zapisy na 2 polowe 2024

Odpowiedz
avatar Ursueal
0 0

@Semilinka: "terapeuta" to pojęcie-worek. Są dziesiątki rodzajów terapii, w tym takie, do których nie wystarczy ani wykształcenie lekarskie, ani psychologiczne. Choćby terapeuta pedagogiczny - lekarz i psycholog mogą sobie gardło zedrzeć, powołując się na dyplomy, a nie zostaną terapeutami pedagogicznymi, póki nie będą mieć wykształcenia kierunkowego, które ani psychologiczne, ani medyczne nie jest. Z kolei pedagog określonej specjalności nie musi być ani lekarzem, ani psychologiem, żeby być terapeutą pedagogicznym.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 12 sierpnia 2022 o 20:47

avatar Ohboy
2 4

Opieka na wsi (i w okolicy), w której mieszka rodzina mojej znajomej wygląda tak, że jeżdżą z dzieckiem do dużego miasta. I tak od lat, bo dziewczynka zaczęła chorować, gdy miała właśnie te 12-13 lat. I między innymi przez to leczenie idzie jak krew z nosa, bo nie mogą sobie pozwolić na wystarczająco częste wyjazdy (ze względu na pracę).

Odpowiedz
avatar Niania_Frania
2 2

Jak chciałam się zapisać na terapię to czas oczekiwania wynosi u mnie TRZY LATA. Do psychiatry krócej, bo tylko rok...

Odpowiedz
avatar szafa
0 4

Akurat w mniejszych miasteczkach często jest lepsza dostępność, pod warunkiem, że w ogóle dany specjalista jest. Z czego to wynika? Ano z małej liczby pacjentów. Dla przykładu mieszkałam kiedyś w małym miasteczku na podkarpaciu i tam na sorze czekało się średnio 15 minut - pół godziny. We Wrocławiu spokojnie poczekasz sobie calutki dzień. Co nie zmienia faktu, że polska opieka psychiatryczna rzeczywiście leży i kwiczy, a rządzący o tym wiedzą (wielokrotnie temat podnoszony) i mają to w dupie. Widać "psychiczni" nie są dobrym wyborcami

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 3

@szafa: SOR to coś zupełnie innego (chociaż to też raczej wyjątek niż reguła, bo przecież SORy w mniejszych miejscowościach obsługują również okoliczne wioski) niż dostęp do specjalistów. Specjaliści nie będą siedzieć w miejscach, w których nie mają roboty.

Odpowiedz
avatar Eukaliptus9908
1 3

Pracuję w prywatnej klinice psychiatryczno-psychologicznej. Z jednej strony jak najbardziej rozumiem zbulwersowanie na obecną opiekę psychiatryczną, ale z drugiej strony ludzie sami sobie są winni. U nas notorycznie zdążały się sytuacje, gdzie pacjenci po prostu nie przychodzili na umówione wizyty. Potwierdzali je dzień wcześniej, a w dniu wizyty po prostu się nie pojawiali. Załóżmy, ze dany psychiatra dziecięcy pracuje np. dwa dni w tygodniu i grafik pozwala mu na przyjęcie powiedzmy 10 pacjentów, z czego 5 postanowi nie przyjść. Tacy pacjenci wizyty potwierdzają, ale w momencie kiedy wybija godzina 0 nie przychodzą, a w momencie kiedy dzwonimy do nich z pytaniem czy raczą przyjść po usłyszeniu nazwy kliniki się rozłączają i blokują numer. I takim sposobem z 10 godzin pracy lekarz 5 godzin siedzi w pustym gabinecie. Dlatego wprowadziliśmy przedpłaty - chcesz przyjść to zapłać, nie chcesz to nie blokuj terminu osobom, które tej pomocy potrzebują. Od lekarzy, którzy przyjmują i u nas prywatnie i na NFZ słyszymy podobne historie, nie ma dnia, żeby z umówionego grafiku przyszło 100% zapisanych. A placówki NFZ przedpłaty nie mogą pobrać, więc cierpią na tym jedynie osoby, które pomocy potrzebują na już, a nie mogą jej otrzymać, bo taka ciemnota poumawia się w 30 placówkach i potem nie odwoła wizyty tylko sobie wymownie nie przyjdzie…

Odpowiedz
avatar Ursueal
-2 2

@Eukaliptus9908: dostań kiedyś takiego ataku fobii społecznej, że podejście do okna będzie powodowało u ciebie sraczkę, a co dopiero rozmowa telefoniczna z przychodnią, żeby odwołać wizytę - to już jest murowany zawał. Dostań nad ranem, tak od czapy, bo one właśnie tak lubią się pojawiać, idź do pracy i przeżyj normalnie dzień. Może wtedy zrozumiesz, z czym się mierzą pacjenci psychiatryczni. To, że ktoś patologicznie nie dotrzymuje choćby terminów wizyt, to właśnie coś, nad czym pracuje się w "klinikach psychologicznych" i jest wpisane w profil funkcjonowania specjalizacji. Serio, co będzie następne? Narzekanie na laryngologii, że ludzie tam roszczeniowo chcą, żeby do nich mówić głośno i powoli?

Odpowiedz
avatar Eukaliptus9908
1 1

@Ursueal: Mordko, takich pacjentów rozumiemy, dla pacjentów z fobią społeczną mamy inne zasady, na ich prośbę usuwamy nawet numery kontaktowe, żeby ich nie stresować telefonami :) Mówię teraz o psychiatrii oraz psychoterapii dzieci i młodzieży, gdzie to rodzice umawiają wizyty, które nie są odwoływane ze względu na atak paniki rodzica tylko na fakt, że sami się czasami przyznają, że umawiają wizyty w 15 placówkach i idą tam, gdzie trafi się najszybciej, a nie odwołują w 14 innych, bo "szkoda im czasu na dzwonienie i i tak nie zapamiętali wszystkich miejsc", a potem dzieci po próbie samobójczej czekają prywatnie na wizytę 4 miesiące, bo 5 z 10 umówionych rodziców postanowi sobie nie przyjść i bezczelnie potwierdzić wizytę dzień wcześniej, uważam że na to nie ma akurat żadnego wytłumczenia :)

Odpowiedz
avatar Eukaliptus9908
1 1

@Ursueal: Dostań kiedyś telefon od zaryczanej matki, która błaga Cię przez telefon, żeby lekarz wcisnął jej dziecko poza grafikiem, bo właśnie wyszło ze szpitala po próbie samobójczej i grozi, że w nocy zrobi to ponownie i ponownie i ponownie aż do skutku. Powiedz takiej matce, że zapraszasz na wizytę prywatną za 4-5 miesięcy. Może wtedy zrozumiesz czemu brak odwołania i nie przyjście na wizytę to po prostu patologiczne zjawisko. W tygodniu na wizytę osób dorosłych nie przyjdzie nam 1 na 100 pacjentów, w przypadku wizyt dziecięcych jest to 50% pacjentów u JEDNEGO lekarza, zakładając, że w tygodniu mamy 3 specjalistów dziecięcych, którzy są 2 razy w tygodniu i dziennie mogą przyjąć 10 pacjentów, to zamiast 60 konsultacji dziecięcych mamy 30, przez resztę godzin zamiast pomagać lekarze nudzą się w gabinetach. Dalej będziemy dyskutować i to usprawiedliwiać?

Odpowiedz
avatar trickster
1 1

Niestety, sytuacja z psychiatrią dzieci i młodzieży w Polsce jest dramatyczna. Nie ma lekarzy, nie ma miejsc w oddziałach. Pacjenci po próbach samobójczych leżą w oddziałach pediatrii, bo nie ma miejsc w ośrodkach specjalistycznych… Potrzebna jest gruntowna zmiana systemu.

Odpowiedz
Udostępnij