Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

O tym jak teściowa chciała mnie otruć. Mój mąż zawsze miał dziwne…

O tym jak teściowa chciała mnie otruć.

Mój mąż zawsze miał dziwne relacje z rodzicami, u nich w domu panowała jakaś dziwna dynamika rodziny. Wiecznie ktoś się obrażał, nie rozmawiał z kimś przez miesiące, ktoś zawsze musiał ustępować i fruwać wokół jak satelita.

Byliśmy razem kilka lat, byliśmy już zaręczeni. Teściowa zaprosiła na obiad i generalnie abyśmy zostali na weekend. Zgodziliśmy się, myślałam że tak jak i my są zmęczeni ciągłymi nieporozumieniami i chcą po prostu się dogadać. Pojechaliśmy w piątek, jednak miałam w tym dniu wizytę u lekarza i musiałam ze wspólnego weekendu na chwilę do niego wyskoczyć. Trochę posiedziałam w poczekalni, bo malutkie opóźnienie, ale jestem, wróciłam. Okazało się, że wszyscy już po obiedzie.

Nie szkodzi, zrobię sobie coś na szybko "aby się czepnąć czegoś".
T: Ale ja zrobiłam specjalnie dla Ciebie zupę ogórkową!
J: Oj, nie trzeba było, dziękuję (jasna cholera, moja zmora z dzieciństwa... no trudno zjem jeśli ma to pomóc w naprawie relacji). To chętnie małą miseczkę zjem.
T: Ale ja specjalnie dla Ciebie ja zrobiłam z domowych ogórków, no zjedz.
J: Zjem, to taką miseczkę poproszę

Nalała mi po rant, no dobra jem, w smaku nawet spoko. Rozpływałam się jaka pyszna, że bardzo mi miło że specjalnie dla mnie zrobiła i takie tam. (W tym czasie mąż z ojcem coś tam w garażu dłubali). Tyle, zeżarłam, wieczór minął poszliśmy spać. W nocy obudził mnie potworny ból brzucha, w ostatniej chwili zdążyłam do łazienki, nie wiedziałam jak się w niej obrócić gdyż i górą i dołem się lało. Przyszedł mój mąż, znalazł miskę, pomógł mi się trochę ogarnąć, zaparzył ziółek i noc minęła nam wspólnie w toalecie. W sensie mi, on biedny dotrzymywał towarzystwa i parzył kolejne herbatki i pilnował abym się nie odwodniła.

Rano schodzimy na śniadanie. Ja spuchnięta, mało przytomna poprosiłam tylko o herbatę, bałam się cokolwiek zjeść. I się zaczęło:
Teść: Co? Całą noc z niedźwiedziami gadałaś? Hahahaha!
Teściowa: Hahahaha! Też słyszałam! Pewnie jakieś gówno wcześniej jedliście i się zatrułaś!
Mąż: Przestańcie, prawie się w nocy wykończyła. Wcześniej jedliśmy tylko śniadanie ale to nie to bo mi nie zaszkodziło.
Ja: To chyba ta wczorajsza zupa, bo nią wymiotowałam.
Teść: Jaka zupa?
Ja: No ta co Pani Ewa ugotowała wczoraj, ogórkowa
Teściowa nagle na twarzy czerwona. Teść podchodzi do lodówki a tam ani śladu po 5l garze zupy.
Teść: Nie ma żadnej zupy
Ja: No jak? Wczoraj cały garnek był, ten duży. Na obiad była.
Teść: Przecież były wczoraj ziemniaki ze schabowym
Maż: No tak, ja też jadłem ziemniaki
No tak, spóźniłam się i nie wiedziałam co reszta jadła na obiad.
Teść: To gdzie ta zupa?
Teściowa przyparta do muru: no bo ja ją wylałam, bo była już niedobra
Ja: przecież Pani ją wczoraj ugotowała i już była niedobra? Ktoś jeszcze jadł tą zupę?
Okazało się, że tylko ja.

Co Teściowa dodała do specjalnej zupy tylko dla mnie? Nie wiem. Weekend skończył się przy śniadaniu, po prostu wstaliśmy i wyszliśmy. Z doświadczenia wiemy, że jakiekolwiek kłótnie i tłumaczenie nic by nie dały. Przy wyjściu słyszałam tylko teściową jak mówiła do teścia: "dodałam tylko trochę, bez przesady". A ja jeszcze dwa dni dochodziłam do siebie i straciłam nadzieję, że zależy im na normalnych relacjach z nami.

Teściowie

by harpia
Dodaj nowy komentarz
avatar Gelata
4 6

Jezus Maria, uciekaj od tych ludzi

Odpowiedz
avatar kierowniczka_kuwety
6 16

Pewnie ugotowała zupę, dodała starą śmietanę, otwartą od dawna (takie zużycie resztki, "żeby się nie zmarnowało"). Potem się okazało, że zupa niedobra, więc rodzina dostała schabowego z ziemniakami, a tylko autorka wątku zupkę, bo teściowej było wygodniej zaserwować gotowe, niż robić coś dla spóźnionej osoby (a pozwolić jej samej się obsłużyć to jak wpuścić obce wojsko na własne terytorium, wykluczone). Przecież jak by to wyglądało, gdyby nic dla gościa nie miała - a jak gość się struje, to zwalimy na inny posiłek. Cóż, sprytna strategia wydała się. Niemniej jednak, ja bym się tu nie doszukiwała spisku z dodatkiem środków przeczyszczających, a tylko hipokryzji z domieszką skąpstwa z kategorii "żeby się nie zmarnowało".

Odpowiedz
avatar Ohboy
8 8

@kierowniczka_kuwety: Nie wiem, czy da się aż tak zatruć resztką starej śmietany. Zwłaszcza, że zupa smakowała "spoko".

Odpowiedz
avatar Armagedon
12 12

@kierowniczka_kuwety: No dobra, mogło tak być. Ale nie znam gospodyni, która dodaje do zupy starą, zjełczałą śmietanę (otwartą od dawna), nie sprawdziwszy przedtem, czy się nadaje? Poza tym, niewielka ilość śmietany, nawet nieświeżej, nie wywołałaby takiego zatrucia, co najwyżej zwykłą sraczkę. Autorka nie zauważyła w smaku zupy niczego szczególnego. Zatem, teściowa NIE MOGŁA uznać, że zupa nie nadaje się do zjedzenia. A przecież na pewno musiała jej próbować. Rodzi się pytanie, dlaczego, w takim razie, teściowa nie podała tej zupy normalnie na obiad, skoro ugotowała jej aż pięć litrów? Bo przecież, gdyby gotowała ją specjalnie dla autorki, wystarczyłaby dużo mniejsza ilość. A także - raczej nie gotowała jej kilka dni wcześniej, bo do piątku teściowie zupę by zjedli, a o istnieniu ogórkowej teść by wiedział. W sumie - nie wiadomo po co teściowa gotowała ogórkową w takiej ilości, dlaczego nie podała jej na stół, dlaczego - jeśli nawet uznałaby ją za niezjadliwą - nie wylała jej do kibla? Czyżby od razu zaświtała jej myśl, że nakarmi nią przyszłą synową? Tylko skąd miałaby wiedzieć, że synowa spóźni się na obiad? Przewidziała to już gotując tę zupę? I dlaczego, robiąc obiad, szykowała go tylko dla trzech osób? Bardzo dziwne. Bo normalnie, w takich sytuacjach, nawet jeśli można przewidzieć, że gość, ewentualnie, nieco się spóźni - po prostu odkłada się jego porcję na półmisek - do odgrzania. Narzeczony by tego nie dopilnował? Nie mając - w dodatku - zielonego pojęcia o istnieniu zupy ogórkowej? Wyszedł z założenia, że autorce - w miejsce obiadu - wystarczy kanapka z herbatą? Poza tym, od czegoś są również telefony komórkowe. Ja, na przykład, zadzwoniłabym do narzeczonego i zapytała "kochanie, długo ci się jeszcze zejdzie, bo mama nie wie, na którą szykować obiad?" No, chyba że pora obiadowa, czy tak, czy śmak, w rodzinie męża jest święta i nie podlega żadnym negocjacjom.

Odpowiedz
avatar Armagedon
7 7

EDIT: Aha, jeszcze jedno. Ciekawe, co jadłaby autorka, gdyby NIE spóźniła się na obiad? Bo przecież było to możliwe, czyż nie?

Odpowiedz
avatar harpia
5 5

@Armagedon: teściowe od początku wiedzieli, że muszę wyjść do lekarza.probowalismy przesunąć godzinę obiadu, ale teściowa stwierdziła, że nie ma takiej potrzeby oni zjedzą a ja później. Myślałam, że najnormalniej w świecie porcja dla mnie będzie odłożona i mój mąż też tak myślał, że porcja dla mnie jest odłożona i czeka. To nie pierwsze zagranie teściowej przeciwko mnie, ale nie spodziewałam się, że może posunąć się do czegoś takiego. Czemu wielki gar zupy? Tego nie wiem, może żeby nie wzbudzać podejrzeń

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 3

@harpia: Nie wiem, jak teściowa, ale moja matka nie umie ugotować małego garnka zupy. No nie umie, nie ma szans, zawsze wychodzi jej kilka litrów.

Odpowiedz
avatar KwarcPL
8 8

@kierowniczka_kuwety: Nie wiem jak długo śmietana musiałaby stać, by spowodować takie reperkusje. Poza tym zupa smakowała "nawet spoko" a po śmietanie najpierw czuć, że jest nieświeża zanim stanie się bombą biologiczną. Jak dla mnie prędzej mogłaby to być sprawka kiełbasy. Niestety, ale może być już naprawdę oślizgła a po obróbce ciężko wyczuć jaką truciznę się je...

Odpowiedz
avatar Crannberry
8 8

@KwarcPL: też mi to brzmi raczej na kiełbasę. Mnie tak kiedyś mój partner niechcąco załatwił nieświeżym mięsem ("bo było przecenione, a po obróbce termicznej powinno być ok, on zawsze dla siebie takie kupował"). Zepsuty nabiał wyczujesz, mięso po doprawieniu smakuje całkiem ok.

Odpowiedz
avatar KwarcPL
3 3

@Crannberry: Poza tym pamiętam z czasów jak byłem dzieciakiem, że było kilka afer z "rewitalizacją" nieświeżego mięsa. Myli je, zmieniali datę przydatności i wysyłali z powrotem do sklepów. Ludzie nie czuli specjalnej różnicy, więc nikt nie wie jak długo trwał ten proceder.

Odpowiedz
avatar katem
5 5

@Ohboy: Sama używam czasem starej śmietany (oczywiście, jeśli nie zapleśniała i jeśli gotuję tylko dla siebie) i nigdy żadnych niewłaściwych reakcji nie miałam. Może owa kobieta dorzuciła czegoś na przeczyszczenie, co nie ma wyraźnego smaku i w ogórkowej się nie wyczuje.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 sierpnia 2022 o 20:34

avatar Ohboy
3 3

@katem: Mi też się zdarzyło zjeść taką śmietanę, raz niechcący zjadłam trochę takiej, która z boku już pleśniała :'D (a tutaj też byłoby tylko trochę, bo mówimy o śmietanie w garze zupy) i nic mi nie było. Jeśli w knajpie jest stare mięso, to tak, wtedy to odczuwam, ale ogórkowa najczęściej nie ma dużo mięsa, więc to też takie trochę naciągane. Ogólnie również stawiałabym na dosypanie czegoś, bo w ogórkowej bardzo łatwo ukryć niechciany dodatek, a ludzie naprawdę robią najróżniejsze rzeczy.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
13 13

Jak w tym skeczu. Teściowa do zięcia: - Jedz zupę, bo wyleję do kibla. - Szkoda wylewać, może mama da psu? - Pies tego nie ruszy...

Odpowiedz
avatar Mufasa
6 6

Nigdy wiecej po takiej akcji moja noga by nie staneła w ich domu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Mufasa: ja to szczerze bym się jeszcze zastanawiała, czy tego gdzieś nie zgłosić... ;)

Odpowiedz
avatar bazienka
7 9

przeciez to sie kwalifikuje pod narazenie na utrate zdrowia lub zycia, nie odpuscilabym raszpli mam nadzieje, ze ograniczyliscie lub zerwaliscie kontakt i juz do niej nie jezdzisz

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 sierpnia 2022 o 22:26

avatar Armagedon
7 7

@bazienka: Jeździ, jeździ. I to od dziesięciu lat, bo już tyle czasu autorka jest po ślubie. Wynikało to z drugiej historii autorki, którą to historię, z niejasnych dla mnie przyczyn, autorka usunęła.

Odpowiedz
avatar harpia
2 2

@Armagedon: nie, kontaktu nie utrzymujemy, od 4 lat. Historia poprzednia nie wiem czemu ale została usunięta. Dodawałam ją 2 razy, za drugim się udało i po pewnym czasie zniknęła...

Odpowiedz
avatar voytek
-1 5

i nie zawiadomiłaś prokuratury? WSTYD

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 2

Po co zwracasz się do niej per pani skoro ona mówi do ciebie na ty? xd

Odpowiedz
avatar irulax
0 0

Obstawiam dodatek jakiegoś stare mięcha, może dokrojona nieświeża kiełbacha. Mógł to być rodzaj "małego świństewka", tylko ten ograniczony umysłowo człowiek nie przewidział konsekwencji swoich czynów. Moim zdaniem: dobrze zrobiliście zrywając kontakty -> ludziom typu "taboret" niczego nie przetłumaczysz. Nawet nie warto się starać, bo Ty ucierpisz psychicznie a taboret będzie się cieszył. P.S. Mam podobną sytuację. Próbowałem chyba wszystkich sposobów z takim samym efektem.

Odpowiedz
avatar gmiacik
0 0

jak można do teściów mówić pan/pani? i to do takiej urwy?

Odpowiedz
Udostępnij