Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Przyznam się: lubię wchodzić na pewien popularny portal plotkarski i czytać, co…

Przyznam się: lubię wchodzić na pewien popularny portal plotkarski i czytać, co tam ciekawego w świecie "gwiazd" (moje życie wydaje mi się po takiej lekturze tak rozkosznie normalne... ;) ).

Od pewnego czasu królują tam newsy o szybkim ślubie i jeszcze szybszym rozstaniu pewnej pary, których obecnie łączy - a może raczej dzieli? - dziecko.

Przypomina mi to sytuację sprzed kilku lat wśród znajomych.

Była sobie - nazwijmy ją - Kasia. Kasia spotkała Jasia i wybuchła wielka miłość. No, może nie taka jednak wielka, ale ona była bardzo nim zauroczona, zakochana, tryb "mój misio taki wspaniały" załączył jej się w 100%, on z kolei też się "starał" - jakieś romantyczne gesty, randki-niespodzianki, kwiaty bez okazji, spontaniczne wyjazdy na weekend itd.

Wszystko było pięknie, ale on okazał się jednak bardzo "spontaniczny". Na tyle, że ciężko było im coś zaplanować. Umawiali się na 18, on przyjeżdżał o 21, mieli wyjechać gdzieś na weekend, on o tym "zapominał" itd. Kasi na nim zależało, więc przymykała oko na wszystkie tego typu rzeczy, jednocześnie sama zawsze starała się dopasować do niego (np. miała od tygodnia czy dwóch umówione wyjście na miasto ze znajomymi, ale "misio napisał, że zabiera mnie do kina").

Ale z biegiem czasu jednak te ich różne charaktery, różne tryby życia zaczęły się rozjeżdżać coraz mocniej. Stwierdzili - zgodnie - że jednak to nie jest to, czego oboje chcą od związku. W międzyczasie okazało się, że Kasia jest w ciąży. No wiadomo, że wolałaby inną sytuację, ale ogólnie - znów razem, zgodnie - doszli do wniosku, że bez sensu być ze sobą "ze względu na dziecko", i że ze związkiem koniec, ale będą się wspierać i dogadywać jako odpowiedzialni rodzice.

Brzmi zbyt pięknie?

No właśnie.

Kasia na szczęście ciążę znosiła dobrze, ale co do wsparcia, stało się jak było do przewidzenia, Jaś o badaniu usg nie pamiętał, o tym zapomniał, tym się nie zajmie (łóżeczko, wózek, fotelik), bo jest jeszcze czas. W rezultacie Kasia o pomoc prosiła czy to brata, czy matkę, czy kogoś ze znajomych czasem.

Dziecko się urodziło. Jaś w pierwszej chwili euforia, wielki bukiet kwiatów, jeszcze większy miś. Euforia szybko minęła, jak się okazało, że zanim będzie mógł zagrać w gałę z synkiem, to minie dobrych parę lat, a na razie to takie niemowlę głównie je, śpi (wtedy nie przeszkadzać) lub płacze (wtedy trzeba próbować je uśpić lub nakarmić).

Jakoś po pierwszych dwóch tygodniach, kiedy odwiedzał Kasię i dziecko, częstotliwość odwiedzin zaczęła spadać, spadać... Ale od czasu do czasu przypominał sobie, że może pobyłby przez chwilę ojcem. Problem w tym, że przypominał sobie to tak, jak kiedyś w związku - wszystko na spontanie. "Jestem w okolicy, może wpadnę?" - i nic to, że jest 22 i dziecko śpi. "Przyjechałbym na chwilę w sobotę o 15" - pisane w piątek, gdy Kasia już zaplanowała weekend u rodziców, itp. Z kolei na umawianych wcześniej wizytach się często nie pojawiał, lub pojawiał się o 20, choć miał być o 17.

Kasia znosiła takie zachowanie, gdy była z nim w związku, ale jako matka zaczęła stawiać granice.

Jaś zaczął zarzucać Kasi, że ogranicza jego kontakty z dzieckiem, że nastawia je przeciwko niemu. Obecnie sąd, trwa wojna o kontakty, alimenty.

I tyle zostało z "pięknej miłości" i "odpowiedzialnej postawy"...

zwiazki milosc dziecko rozstanie

by marcelka
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Chrupki
1 5

Nieodpowiedzialne zachowanie jak z bajki o świerszczu i biedronce trzeba oczywiście piętnować, ale coś ta historia jest bardzo jednostronna.

Odpowiedz
avatar marcelka
12 14

@Chrupki: fakt, że Kasię znam lepiej niż Jasia. Drugi fakt, że Kasia zawsze była bardzo poukładana, punktualna, taka wręcz "od kreski do kreski", co przy dziecku nasiliło się wręcz trzykrotnie, a z kolei Jaś zawsze był typem "na spontanie, luz" -i ta różnica w podejściu do życia stała się jedną, może nawet główną przyczyną końca ich związku. Sądzę też, że Jasia intencje co do dziecka są szczere, tylko po prostu... wykonanie złe. Dziecko, zwłaszcza małe, potrzebuje regularności, a on, nie znając realiów codzienności z takim dzieckiem nie uważa za głupie pomysłu "to co z tego że śpi? przyjadę tylko na chwilę, to najwyżej go zbudzisz i uśpisz jeszcze raz" albo "ciekawe czy zje kawałek pizzy/kabanosa/papryczki chili".

Odpowiedz
avatar Ohboy
6 10

@Chrupki: Znam kogoś, kto pracuje przy sprawach rodzinnych i powiem Ci, że zachowanie tego typu nie jest niczym rzadkim. Ojcowie (no bo niestety, to najczęściej są oni) bardzo często uważają, że matka i dziecko powinni podporządkować się temu, kiedy to ONI mają czas i chęć na spotkanie. A jak napotykają opór to gadają w sądzie, że to utrudnianie kontaktów (na szczęście sędziowie w większości nie są aż tak głupi, żeby im wierzyć). Czasami jest to czysta złośliwość, a czasami zwykła niefrasobliwość.

Odpowiedz
avatar szafa
4 6

@Ohboy: no tak, bo wiadomo, że wina zawsze w związku po obu stronach. nawet jak facet bije, pije i chodzi na dziwki, to gdzieś musi być też jakaś wina żony. pie8dolenie.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 5

@szafa: no i jak jedna strona zdradza, to druga musi byc wredna

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 1

@szafa: Ludzie gadają tak chyba na przekór. Albo nie rozumieją, że czasami ma się po prostu do czynienia ze złym człowiekiem.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
4 6

Dopóki sama nie miałam dzieci, to wiele zachowań rodziców wydawało mi się nie zrozumialych. "Po co oni tak robią, to bez sensu". A odkąd sama mam dzieci to już rozumiem, że dzieci mają swoje potrzeby i że drzemki to rzecz święta ;) I myślę że jak taki tata się dzieckiem nie zajmuje, to po prostu nie ma pojęcia, że z dzieckiem tak jest i że była żona/partnerka naprawdę nie robi mu na złość. Znam przypadek rozstania, że gdzie pan wnioskował o opiekę naprzemienną nad niemowlakiem, który był karmiony piersią. Matka dziecka odmawiała argumentując, że nie da się zmieniać co tydzień opieką nad dzieckiem, które jest karmione piersią, a ojciec dziecka ją oskarżał o alienację rodzicielską. Moje koleżanki też mnie zapraszały na wspólny wypad do SPA 3 miesiące po porodzie. Podziękowałam za zaproszenie, ale odmówiłam, argumentując, że karmię piersią i nie mogę dziecka zostawić na 3 dni. Koleżanka zapytała czy nie moge odciągnąć pokarmu i pojechać, bo ona słyszała, że tak się robi. No jedno karmienie można opuścić, ale nie 24 (3 dni x 8 karmień). Musiałabym odciągać pokarm przez 12h, żeby to się udało. Ale dopóki się nie ma dzieci i się nimi nie zajmuje to się te zachowania rodziców wydają nieracjonalne...

Odpowiedz
avatar este1
4 4

@mama_muminka: dodaj jeszcze że nie każde dziecko akceptuje butelkę.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
5 5

@este1 Dokladnie. Do tego dochodzi fakt, że po 3 miesiącach piersi też juz wiedzą ile tego mleka jest mniej wiecej potrzebne, więc nie odciagniesz tego nie wiadomo ile. Ale takich rzeczy się dowiedziałam dopiero jak sama zostałam mamą.

Odpowiedz
Udostępnij