Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kierowcy- temat rzeka. 1) Notoryczne nieużywanie kierunkowskazów. Niezależnie czy patrzę na to…

Kierowcy- temat rzeka.

1) Notoryczne nieużywanie kierunkowskazów. Niezależnie czy patrzę na to z perspektywy kierowcy czy pieszego- ja się nie będę domyślać do uja wafla, czy jaśnie pan skręca czy nie skręca! Po to masz ten migacz jełopie, by go używać, nie jest on od parady!!!!!
Zresztą jeszcze skręcanie jak skręcanie, zmiana pasa to hit. Nie zasygnalizuje manewru, ale wpieprza ci się na grubość lakieru przed maskę.

2) Zabawa telefonem.
W dobie uchwytów na telefon to jest jakaś plaga, podczas jazdy to piekielność razy 3, ale stojąc na światłach jak przegląda mi taki/taka fejsbunia i nie kontaktuje z otoczeniem- to krew mnie zalewa. I nawet nie chodzi mi o to, że mi się gdzieś spieszy (bo akurat mam przypadłość chorobliwej punktualności, więc zawsze wychodzę z ogromnym zapasem- właśnie mając na uwadze różne wypadki losowe) ale o sam fakt- prowadząc auto, mnie jako kierowcę ma interesować droga i otoczenie, a nie ekran telefonu! Prowadzę? Nie odczytuję wiadomości! Prowadzę? Nie przeglądam internetu! Jeśli nie mam zestawu bluetooth to nawet nie odbieram!

3) Korki.
Od kiedy korek jest usprawiedliwieniem stania na przejściu dla pieszych? Bądź stania na środku skrzyżowania blokując przejazd? Czy to takie trudne do przetworzenia, że jeśli widzisz korek przed sobą to się nie wciskasz na chama robiąc ten korek jeszcze większy, bo nie stoi już tylko jedna ulica tylko wszyscy wokół? 
Nieeee, bo ON JEDZIE!!

Jako pieszy: nie mam ochoty na lawirowanie między autami na przejściu dla pieszych. Nie wspomnę o tym jaką gimnastykę muszą wyczyniać ludzie z dziećmi w wózku czy niepełnosprawni.
Jako kierowca: nie zbawi mnie postój na czerwonym świetle i nie, nie podjadę, bo a) albo będę musiała stać na przejściu dla pieszych lub  b) zatamuję przejazd. Przestań mi najeżdżać na dupę i trąbić, niczego tym nie osiągniesz.

4) Moje ulubione- ograniczenia prędkości i lewy pas.
Kochani kierowcy ograniczenie prędkości magicznie nie znika jak jedziesz lewym pasem. To nie jest tak, że na prawym jest 50, a na lewym jeszcze +30. Jasne, jak ktoś się wlecze poniżej ograniczenia to jest to irytujące ( dla mnie nie na tyle by trąbić, oślepiać długimi czy podjeżdżać maksymalnie blisko), ale te agresywne wymuszenia w momencie gdy człowiek na ograniczeniu 50 jedzie 60 jest nienormalne.
Wszystkim tak zasuwającym życzę solidnego mandatu, żebyście się wszyscy skichali.

5) Może się coś zmieniło od czasu gdy robiłam prawo jazdy, ale wydaje mi się, że chcąc zmienić pas to JA mam obowiązek upewnić się, że mogę to zrobić i to JA mam się dostosować, a nie kierowca, który sobie jedzie spokojnie pasem, na który chcę wjechać. Skoro tak, to DLACZEGO JAK BOGA KOCHAM DLACZEGO kierowca wpieprza się nagle NA MNIE, zmuszając MNIE do hamowania? Nie, nie wyjeżdża przede mnie, najczęściej jest w połowie mojego auta i nawet nie przyspiesza- ja mam się zdematerializować, bo on chce zmienić pas.
Niestety taka sytuacja powtarza się dosyć często.

6) Skoro już o korkach była mowa..
Może jestem dziwna, ale nie lubię utrudniać ruchu wszystkim dookoła. Jakby nie patrzeć, duże miasto to również dużo aut i jakoś koegzystować trzeba. Dlatego jeśli zdarzy mi się pojechać w nieznany mi rejon i skopać trasę  (tzn. zamiast skręcić w prawo z prawego pasa, ja stoję na tym do skrętu w lewo) to trudno się mówi skręcam w lewo i szukam możliwości zawrócenia. Ewentualnie parkingu by zmienić trasę w nawigacji bezstresowo.
Ale to ja.

Nie ma nic lepszego niż samolub na drodze, który przypomina sobie, że jednak chciał skręcić w prawo, na skrajnym lewym pasie i staje w poprzek wszystkich- zapala się zielone i wszyscy stoją- dopóki się ktoś na prawym nie zlituje, bądź nie zrobi się odpowiednią luka, by delikwent mógł przejechać.
Co ciekawe, tą sytuację zauważyłam powtarzającą się co najmniej dwa razy w tygodniu tylko na tym jednym skrzyżowaniu. Jest to dla mnie zupełnie nielogiczne, bo skręcając w lewo jest naprawdę duży parking, z którego można zawrócić i pojechać już prosto, w ulicę do którego prowadzi skręt w prawo. Jasne wiąże się to że staniem ponownym na światłach, ale za gapiostwo się płaci. W ten sposób za nieuważność jednostki "płacą" wszyscy inni.

7) Olewanie pieszych.
Czemu kierowców tak boli puszczenie pieszego na pasach w miejscu gdzie nie ma świateł?
Przez niektóre takie przejścia nie da się prawie w ogóle przejść, bo można stać w nieskończoność. Ja się wcale nie dziwię, że piesi wpieprzają się na pasy- nie popieram, durne rozwiązanie, ale to kierowcy  traktują tych pieszych jak rzeźby z kamienia przy tych pasach- do olania.
Jeszcze w ciepłe dni (nie upalne, bo to też inna sprawa) to okej dobra, pieszy postoi (chociaż ja właśnie ze względu na własne doświadczenia puszczam zawsze), ale w deszcz, mróz? Mi na łeb nie kapie, zimno mi też nie będzie, a te pół minuty mnie nie zbawi.

8) Niesprawne auta, a konkretnie światła.
*Jazda bez świateł za dnia. No okej, każdemu się może zdarzyć zapomnieć włączyć, bo jest jasno, się nie widzi czy to świeci czy też nie. Ale jak się robi ciemno? Naprawdę nie widzisz, że nic ci nie oświetla drogi?
*Sprawna tylko jedna żarówka (druga najczęściej niemal martwa), ewentualnie dla równowagi w przyrodzie- obie niemal martwe
  *BRAK SPRAWNEGO ŚWIATŁA STOPU!!!!!
  * auta ewidentnie sprowadzane, bez przystosowania do naszych regulacji czyli migacz jest czerwony
Pierwszą rzeczą, którą 15 lat temu uczyli mnie na kursie to sprawdzanie świateł.
Tak ciężko, raz w tygodniu to zrobić, żeby nie stwarzać zagrożenia na drodze dla siebie i innych?

Niby człowiek wie, że wsiadając za kierownicę musi myśleć za siebie i innych- ale im dłużej jeżdżę tym mam coraz większe wrażenie, że niektórzy nie myślą wcale.

Kółko

by ~Wizuum3
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar mesing
7 11

Ad 1. Nikt nie musi wiedzieć gdzie chcę jechać! Ta informacja jest zastrzeżona tylko dla mnie! Ad 5. Musisz pójść na kurs reedukacyjny dzięki, któremu staniesz się uberkierowcą i będziesz mieć zawsze pierwszeństwo a inni na twój widok będą hamować Ad 6. To nie jest efekt zagapienia. Ten kierowca jeszcze chwilę wcześniej jechał prawym skrajnym pasem ale widząc że przed jego światłami robi się kolejka samochodów omija "frajerów" lewym pasem i zajmuje pole position.

Odpowiedz
avatar Waldas
3 5

W Anglii to samo, moze poza ignorowaniem pieszych. Tu na niektórych przejsciach pieszy ma całkowite pierwszeństwo, więc kierowcy widząc zółte kule na słupkach rozglądają się, czy nie ma chętnych do przejscia przez ulicę. Reszta jak kalka. Niestety debilizm nie ma obywatelstwa...

Odpowiedz
avatar weron
2 2

@Waldas: oj, z tymi przejściami to różnie bywa, tak na oko 1/3 kierowców ma gdzieś konieczność zatrzymania się i suną dalej. Hitem był idiota, który nawet nie przyhamował widząc mnie tak w połowie tych pasów i jeszcze mnie obtrąbił. Popukałam się w czoło patrząc na niego, to jeszcze robił do mnie miny. Gdyby nie to, że zbyt cenię sobie sprawność, weszłabym kiedyś takiemu paniczowi przed maskę. Szkoda, że na takich przejściach nie ma kamer. Za jazdę buspasem jest mandat bodajże 100 funtów, ale nieprzestrzeganiem pierwszeństwa pieszych nikt się nie przejmuje. A szkoda, kosiliby z tych mandatów pewnie kilka tysiaków dziennie.

Odpowiedz
avatar Jorn
0 0

@weron: W Bristolu zdarzyła mi się kiedyś sytuacja, że debil skręcił w prawo w ulicę, przez którą przechodziłem (wzdłuż tej, po której początkowo jechał). Widziałem, że jedzie z naprzeciwka nie sygnalizując zamiaru skrętu, więc spojrzałem w lewo, czy nikt nie nadjeżdża z tej strony, wchodzę na przejście i słyszę klakson tego, który skręcił i skierowane do mnie pretensje. Uprzedzając głupie komentarze od razu napiszę, że jego akcent absolutnie nie sugerował, że debil był Polakiem.

Odpowiedz
avatar weron
0 0

@Jorn: takich historii to ja mam na pęczki. Kiedyś przechodziłam przez ulicę, po której jechał samochód, był on dość daleko (kiepska jestem w ocenianiu odległości, ale tak z 50-70 metrów) i jechał powoli, chyba na mój widok, gdy byłam jakiś metr od krawężnika, ten idiota przyspieszył, podjechał mi prawie pod kolano i dawaj po klaksonie. Popukałam się w czoło, przekazałam międzynarodowy gest pokoju i poszłam dalej. A taka sytuacja jak Tobie przytrafiła mi się dzisiaj. Wracałam z synem do domu, przechodzimy przez ulicę, a tu jakiś cymbał skręca i dopiero wtedy włącza kierunek. I jeszcze miał czelność pyskować coś w swoim języku przez okno. Ogólnie angielscy kierowcy z dość dużą niechęcią korzystają z kierunkowskazów, co sprawia, że pieszy stoi i czeka, bo jednak szans w starciu z wielką kupą żelastwa nie ma.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 30 lipca 2022 o 23:23

avatar AnitaBlake
11 13

3. Az mi się przypomnialo jak ostatnio z Mama jechałam. Korki przy azorach. Jeśli dobrze sprawdziłam to ulica Makowskiego. Jechałam od ślimaka w stronę Łokietka. Prawie cała długość ulicy korek. Dojeżdżam do skrzyżowania. Z prawej stoi autobus i chce jechać w lewo, z naprzeciwka jakieś auta, jedno chce skręcić w lewo. Jako, że ja prosto, a przede mną samochody stoją to się nie pcham bo na skrzyżowaniu stanę. Ja wiem że mam pierwszeństwo ale po co mam się pchać i nie zjechać ze skrzyzowania całkiem. Mama afera bo odstęp zrobiłam. Gość z autobusu mi macha. No kurczę wkurzyli mnie. Oczywiście skrzyżowanie zamarło mimo że miejsce jest xD Ruszyłam gdy ten przede mną zaczął toczyć się dalej. Pchanie się na skrzyżowanie to wg mnie największa zmora. Najczęściej taką sytuację obserwuję. Zawsze inni się wkurzają. Ba zdarzyło mi się gdy toczyłam się w korku z innymi, że auto za mną z piskiem opon wyprzedzało i wciskało się przede mnie czy auta przede mną. Nie raz widziałam jak ktoś pasem do skrętu wyprzedza i stsje na środku skrzyzowania do jazdy na wprost. Paranoję niektórzy mają. Śmieszy mnie gdy idiota stanie na środku skrzyżowania, światła się zmieniają i z boku podjeżdżają na styk do takiego i trąbią i gestykulują. Idiota raz, ale po co inni do niego dołączają? Mnie uczono, że jak nie zjadę ze skrzyżowania to się nie pcham

Odpowiedz
avatar Poecilotheria
7 7

7 - ja wiem o co chodzi! Robię właśnie kurs na prawko i po trzech jazdach jeszcze mam problem z ruszaniem co chwilę, czasem mi gaśnie. Najwyraźniej ci wszyscy kierowcy są na tym samym levelu co ja po trzech lekcjach jazdy, boją się, że jak się zatrzymają przed przejściem, to im zgaśnie XD

Odpowiedz
avatar ILLogic
2 4

Ja bym jeszcze dodał zachowywanie odstępów podczas jazdy. Nowe przepisy coś tam pomogły, ale wciąż jest wielu „siądę ci na dupie to może przyspieszysz”. A tu niespodzianka, bo mam zasadę, że dla bezpieczeństwa zwalniam, póki nie zrobi większego odstępu między nami. Zazwyczaj działa i mogę wrócić do pierwotnej prędkości.

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
5 5

Ad 3. Teraz wyobraź sobie, że coś takiego robi autobus. Mnie pęka żyła za każdym razem jak autobus beztrosko stanie na przejściu dla pieszych a ludzie niech kombinują jakby tu przejść.

Odpowiedz
avatar KONDZiO102
-1 1

@FlyingLotus myślę że dasz radę rozciąć harmonijkę

Odpowiedz
avatar Leme
0 6

Rozumiem frustrację, niektórzy się naprawdę zachowują, jakby byli sami na drodze, ale... poziom agresji w tej historii jest tak wysoki, że ciężko się czyta. Wyzwiska, przekleństwa, wykrzykniki, caps lock... Może warto nad tym popracować? Bo to aż niepokojące, że dorosła osoba do tego stopnia nie panuje nad emocjami, szczególnie, że historia nie jest napisana pod wpływem jednego emocjonującego wydarzenia tylko serii zachowań.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
4 4

@Leme Wyraźnie napisała to żywiołowa osoba. Ale z drugiej strony, historia jest czytelna, w punktach, z zachowaniem zasad interpunkcji i ortografii. Więc i tak powyżej poziomu "piekielnych". Nie wygląda też na to żeby autorka fizycznie atakowała kierowców, co by faktycznie wskazywało na brak panowania nad emocjami. Co najwyżej możesz jej zarzucić, że nie jest flegmatykiem :D

Odpowiedz
avatar Bajnor
3 3

@razzor91: W mieście służy po to, żeby rozładować korki oraz żeby uniknąć sytuacji takich jak punkcie 6, że ktoś będzie chciał na skrzyżowaniu skręcić w lewo, a jechał skrajnym prawym, żeby jaśnie państwo mogło sobie jechać 70 zamiast 50 w terenie zabudowanym na lewym pasie.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
1 1

@razzor91 Najgorzej jak się ludziom autostrada z miastem pomyli.

Odpowiedz
avatar kojot__pedziwiatr
-1 3

Jeżu, jak ja się cieszę, że nie jestem sam! Na tych, co siedzą mi na dupsku, mówię hemoroidy. Nawet widziałem taką naklejkę "Nie jesteś hemoroidem, złaź mi z dupy". Czasami, gdy jeżdżę DK, to przy ograniczeniu 90 jeżdżę 80. Po części dlatego, że jadę z dzieckiem. A po części dlatego, że gdy przy skrzyżowaniach jest ograniczenie do 70, to nie ryzykuję mandatem oraz jestem trochę, ciut bardziej bezpieczny dla otoczenia. Dla hemoroidów, oczywiście, czerwone kółko z liczbą, to prędkość minimalna, nie zaś maksymalna. Nie ogarniają także, że podczas wyprzedzania, nie mogą przekroczyć limitu. Hulaj dusza, piekła nie ma!

Odpowiedz
avatar razzor91
-3 3

@kojot__pedziwiatr: To rozumiem, że prawy pas masz dla ozdoby? Czy może prawy pas to lawa i parzy?

Odpowiedz
avatar Madman07
0 0

Ad 7. i czerwony migacz. To jest straszne. Kupiłem prawie dwa lata temu auto z USA które już jeździło po polsce jakieś 3 lata na czerwonych kierunkach i symetrycznych światłach. Pierwsze co zrobiłem, to przerobienie oświetlenia na zgodne z przepisami :) A teraz, gdy zwracam na to uwagę to faktycznie masa aut z USA ma czerwone kierunki u nas. Ja wiem, że UE lubi komplikować sprawy, ale akurat przepisy względem oświetlenia są bardzo 'jasne' i nasze światła są bardzo logiczne i jednoznaczne.

Odpowiedz
avatar Jorn
0 0

@Madman07: Tak, czerwone kierunkowskazy są nielegalne i powinny zostać przerobione z tego właśnie powodu. Jednak nie uważam, że to byłby jakiś problem, gdyby były legalne. W kierunkowskazie od koloru ważniejsze jest to, że miga. Czasami (bardzo rzadko) w Europie spotykam samochody sprowadzone z Ameryki z czerwonymi kierunkowskazami, trochę jeździłem po USA i Kanadzie, gdzie część samochodów ma czerwone, a część pomarańczowe kierunkowskazy, i jakoś nigdy nie miałem problemu ze zorientowaniem się, że gość sygnalizuje zamiar skrętu. Symetryczne światła mijania, to zupełnie inna broszka.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

Czego Ty się spodziewasz po większości kierowców dla których szczytem sukcesu jak kat. B?

Odpowiedz
avatar Mandy25
0 0

Mam tylko jedną uwagę - co do wjeżdżania na skrzyżowanie, jeśli jest korek. Nie sposób najczęściej przewidzieć, kiedy samochody przed tobą ruszą, a jeśli ty nie wjedziesz na skrzyżowanie, to natychmiast wjadą na nie skręcający w prawo na zielonej strzałce. I będziesz stał jak idiota na skrzyżowaniu godzinami.

Odpowiedz
avatar werther
-1 1

Ad.4 Najwyraźniej jesteś księżniczką lewego pasa i szeryfem drogowym, jeśli tak ciągle ci świecą drogowymi światłami, żebyś zjechała. Twoim psim obowiązkiem jest jazda pasem PRAWYM. Nie ważne, że jest ograniczenie do 50 i ty jedziesz 50. Jazda pasem lewym to wykroczenie. Jedziesz bo co? Za 3 km skręcasz w lewo i nie zdążysz pasa zmienić?

Odpowiedz
Udostępnij