Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Aptecznych historii część I. Od pewnego czasu istnieje taki system internetowy, umożliwiający…

Aptecznych historii część I.

Od pewnego czasu istnieje taki system internetowy, umożliwiający sprawdzenie, która z aptek w okolicy akurat posiada na stanie jakiś brakujący w hurtowniach lek (a braków od pewnego czasu jest mnóstwo) i gdzie ewentualnie pacjenta po taki deficytowy lek pokierować. Jak to zwykle - system jest OK pod warunkiem, że działa. I że ludzie włączają myślenie.

Z tym pierwszym mieliśmy przygodę jakiś rok temu. Sporo pacjentów zgłaszało się do naszej apteki po pewien specjalistyczny lek "bo mi znaleźli że u was jest". Sęk w tym, że nigdy go nie mieliśmy na stanie (bo wtedy zostaje ślad w komputerze - każdy lek ma założoną kartę, gdzie są odnotowane odpłatności, stawka VAT, dostawy itp. i taka karta zostaje w kompie, nawet jeśli zamówiłeś 1 op. czegoś lata temu) i nie mamy pojęcia skąd się to brało. Jedna osoba w innej aptece może teoretycznie przekręcić nazwę i coś źle wyszukać, ale ileś osób z różnych miejsc - nie bardzo. Co było mega frustrujące dla wszystkich - z jednej strony to nie ty stworzyłeś system i nie odpowiadasz za jego błędy, z drugiej - rozumiesz ludzi, którzy się najeździli i teraz słyszą "nie ma i nigdy go nie mieliśmy".

I tu był drugi problem. Bo wyglądało to tak, że może 1 osoba na 20 wpadła na to, żeby zadzwonić i upewnić się przed przyjazdem, czy faktycznie taki lek jest, reszta po prostu sobie jechała w ciemno (zwłaszcza starsi ludzie, co ciekawe - bo oni generalnie są dość nieufni wobec komputerów, internetu itp. i lubią wszystko sprawdzać). Na ogół problemów nie było (dość często się zdarzało, że w ten sposób udawało się sprzedać jakiś rzadki cud, leżący sobie w szufladzie już rok albo dwa), ale bywały wyjątki. Jeden to sytuacja powyżej, a o drugim zaraz opowiem.

Około południa dostaję telefon:
- Dzień dobry, Iksińska, mi znaleźli że państwo macie lek ZZZ (w skrócie: preparat hormonalny dla kobiet, stosowany przy pewnych problemach ginekologicznych) u siebie?
Sprawdzam w szufladzie:
- Tak, mamy 1 opakowanie
- O, to bardzo dobrze, bo wie pan, jego nigdzie w hurtowniach nie ma, po aptekach też nie, a mój lekarz dopiero za dwa tygodnie wraca z urlopu i wtedy pójdę żeby mi zmienił...
Pacjentka wniebowzięta zjawiła się po jakimś kwadransie z receptą. Mija kilka godzin, ruch na chwilę ustał, a tu wpada kobieta:
- Ja po lek ZZZ bo mi znaleźli że go macie! Tu jest recepta!
- Ale już go nie mamy, mieliśmy 1 opakowanie i sprzedało się kilka godzin temu, a w hurtowni nie jest dost--
- Co?! Co pan sobie myśli!!! Ja go muszę brać!!! Ja tu specjalnie taksówką przyjechałam!!! Pan jest złośliwy i nie chce mi sprzedać!!!
- Rozumiem, ale nic nie poradzę. Była pacjentka z receptą, a nikt wcześniej nie dzwonił z prośbą o odłożenie...
- To nie sprawdzi pan czy nie ma go???
- Nie ma na pewno. Ten akurat lek jest w dużym, prostopadłościennym pudełku, więc gdyby nawet jakimś cudem znalazło się drugie opakowanie, rzucałoby się to w oczy w szufladzie...
- Ale pan nawet nie sprawdził!!! A ja tu taksówką przyjechałam!!!
- Jeżeli coś się sprzedało, to nie ma tego na stanie i już. To apteka, nie warsztat świętego Mikołaja. Cudownie się z powietrza nie stworzy, nie ma w hurtowni to nie zamówimy i tyle...
- Pan jest bezczelny!!! Ja zapłaciłam X zł za taksówkę, proszę mi to w takim razie zwrócić!!!

Po bardzo stanowczej prośbie o opuszczenie apteki dostałem od pani na messengerze kilka soczystych wiązanek.

apteka

by Strzyzu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar alexandra17
3 11

A skąd ta piekielna pani miała dane, że napisała na messengerze?

Odpowiedz
avatar Honkastonka
6 10

@alexandra17 zapewne konto tego akurat oddziału apteki.

Odpowiedz
avatar ForMudBloodBeer
6 6

"(zwłaszcza starsi ludzie, co ciekawe - bo oni generalnie są dość nieufni wobec komputerów, internetu itp. i lubią wszystko sprawdzać)" - ale tu przecież informacje dostają nie "od komputera" - od pracownika innej apteki (chyba).

Odpowiedz
avatar Crannberry
-5 15

No faktycznie, strasznie piekielne, że pacjent otrzymuje receptę i bezczelnie chciałby ją zrealizować w aptece, nie zatrudniając przy tym detektywa. Jak pacjent przynosi receptę na lek, to macie zasrany obowiązek mu go sprowadzić. Jakoś w całej Europie tak to działa, tylko w Polsce zawsze problem - jak nie foch, że trzeba ruszyć dupę i do hurtowni zadzwonić, to wymyślanie sobie poglądów religijnych

Odpowiedz
avatar kiczorek
5 5

@Crannberry słowo "sprowadzić" jest kluczowe, nawet jeśli apteka miała by taką możliwość to w tym danym momencie, tego leku już nie było na stanie i o tym jest ta historia. Apteka to firma i właściciel chce zarabiać ale jak leku nie ma w żadnej hurtowni i nikt nie umie powiedzieć kiedy będzie to co mają zrobić?

Odpowiedz
avatar gawronek
3 3

@Crannberry ale wiesz że apteki mają mały wpływ na to co jest w hurtowniach? Przecież nie wyczarują leku cudownie znikąd.

Odpowiedz
avatar Venefica
2 2

@Crannberry jak w hurtowni nie jest dostępny to jak mają zamówić?

Odpowiedz
avatar Crannberry
-3 9

@kiczorek: Ale co to znaczy, że w 21 wieku, w środku Europy, w warunkach gospodarki rynkowej jakiś lek „nie jest dostępny w żadnej hurtowni”? To niech hurtownie ruszą dupę i zamówią u producenta, a producent ruszy dupę i wyprodukuje. Czy też może antybiotyki i inne takie zwyczajnie się nie opłacają, bo na suplementach i innych ujachmujach robi się lepszy biznes? Bo ze zrealizowaniem recepty zawsze jest w polskich aptekach cyrk, natomiast od różnych pie*doletów aż się półki uginają. Coś jest mocno nie tak z całym systemem

Odpowiedz
avatar Balbina
5 5

@Crannberry: Jest taki lek ozempic. Był dostępny na luzie mniej więcej do lutego-marca. Ale ktoś, gdzieś napisał artykuł jak można od tego leku schudnąć. Stosowany jest w leczeniu cukrzycy u osób dorosłych. I dupa blada. Nigdzie go nie ma. Wykupione. Przez ludzi chcących schudnąć i mających dostęp do lekarza który wypisze receptę. Ale info od producenta że są stałe dostawy i ciągłość produkcji.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
2 4

@Crannberry Lubię Cię Cranberry, ale ten komentarz to bez sensu palnelaś. Weź wygooglaj "niedostępność leku" i sama zobaczysz ile może być powodów, że leku w hurtowni nie ma. Zerwany łańcuch dostaw, zmiany na rynku surowców to pierwsze, które przychodzą do głowy. A druga sprawa - jak zamierzasz zmusić producenta leku żeby ruszył dupę?

Odpowiedz
avatar Crannberry
-2 6

@mama_muminka: Kurczę, jakoś ilekroć w Niemczech idę do apteki z receptą, jeżeli leku nie ma na stanie, sprowadzają mi go w kilka godzin (Najpóźniej na następny dzień). Nawet teraz, warunkach przerwanych łańcuchów dostaw. Jakoś się da. A przekroczę granicę na Odrze i zaczyna się trzeci świat - leku nie ma i nie będzie, bo nie. I to ten problem nie trwa od wczoraj. Tylko że jakoś z kupnem witaminek i innych g*wnosuplementów, które polscy aptekarze wciskają w ilościach hurtowych, jakoś nie ma problemu. Tu nie ma przerwanych łańcuchów dostaw, biznes gra i tańczy

Odpowiedz
avatar Angi64
3 3

@Crannberry: Przy lekach na receptę to tak nie działa. Mają ściśle określony skład i proces produkcyjny. Jak czegoś z zatwierdzonej receptury brakuje, to żadna fabryka nie wyprodukuje używając zamienników. Suplementy i tego typu rzeczy są łatwiejsze do zmiany. Jak składnika brakuje, to się wypuszcza z trochę zmienionym składem dodając "2" "bis" "max" itp. do nazwy i formalnie jest to już inny produkt. Przy braku leków ani apteka ani hurtownia nic nie może zrobić. Ministerstwo Zdrowia publikuje co miesiąc listę preparatów niedostępnych w Polce i na liście z początku lipca było ponad 200 pozycji, czyli te 200 leków do Polski w ogóle nie dotarło. Akurat też jestem w sytuacji, że coś co przyjmuję stale jest niedostępne. Udało mi się jeszcze kupić na początku czerwca, ale musiałem po to jechać ponad 100 km, bo to nie była nowa dostawa z hurtowni, a końcówka z dostawy z kwietnia. Zacząłem szukać w Internecie co się dzieje i ze znalezionych informacji wynika, że fabryka (we Francji) w ogóle wstrzymała produkcję. Tak więc ten konkretny lek w Niemczech też już nie jest dostępny, bo po prostu nie ma nowych dostaw od producenta.

Odpowiedz
avatar Balbina
0 0

@Crannberry: U nas jest inaczej. Np wspomniany ozempik u was jest za darmo a u nas kosztuje ok 350 zł a i tak go nie ma. No i głośno jest o mafii lekowej co wywoziła za granicę leki trudno dostępne, m.in. leków onkologicznych, przeciwzakrzepowych i kardiologicznych. Więc nie dziw się że są problemy w aptekach

Odpowiedz
avatar Angi64
0 0

@Crannberry: No i życie dopisało post scriptum Wiadomość z 20.07.2022 "Federalny Instytut Leków i Wyrobów Medycznych BfArM prowadzi listę niedostępnych leków w Niemczech. Aktualnie jest ich 260. Są to między innymi popularne antybiotyki, preparaty na tarczycę, obniżenie ciśnienia krwi, a także preparaty pilnie potrzebne w szpitalach."

Odpowiedz
avatar LNABSZ
1 1

Myślę, że chodzi o Reseligo 3,6 - znaleźć go to wyczyn. Niestety nie jest dostępny w aptekach ani w hurtowniach, bo cofnięto mu chyba pozwolenie na obrót. Ale lekarze go przepisują, bo - co by nie mówić - pozwala kobietom żyć i w miarę normalnie funkcjonować.

Odpowiedz
Udostępnij