Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dużo się tu mówi o "Januszach byznesu". Ja chciałam dzisiaj poruszyć sprawę…

Dużo się tu mówi o "Januszach byznesu". Ja chciałam dzisiaj poruszyć sprawę szefów nieco inaczej.

Z racji zawodu celuję w raczej większe firmy i chciałam powiedzieć że nigdzie nie widziałam więcej raków niż w firmach Koreańskich.

1. Na rozmowach rekrutacyjnych jedynie w Koreańskich firmach słyszałam pytanie "Czy chce Pani mieć dzieci". - oczywiście mówiłam nieco mniej kulturalnie że nie ich biznes i zgłaszałam sprawę do rekruterów danej firmy coby zdyscyplinowali swojego Koreańczyka.

2. Regularnie zdarzają się pytania o powód zwolnienia lekarskiego - zasłyszane od znajomej która pracowała w administracji Koreańskiej firmy i dostała polecenie prowadzić rejestr takich rzeczy (po tym złożyła wypowiedzenie)

3. Z racji Koreańskiego trybu pracy (siedzą tam od rana do wieczora - zazwyczaj bezproduktywnie) spotkania zazwyczaj są umawiane na moment gdy właśnie kończysz pracę.

4. Praca z Koreańczykami czasami przypomina pracę z dziećmi. - nie ważne czego dotyczy projekt. Ważne żeby miał ładne kolorki, a najlepiej animacje w prezentacji.

praca firma

by AvernaDevon
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar AWOsms
3 13

Z opowieści mojej siostry wyłania się podobny obraz do twoich doświadczeń. U niej "śief" koreańczyk nie ogarnia zupełnie firmy, którą niby kieruje. Ubiera i zachowuje się jak rozpieszczony trzynastolatek-jedynak. W ciągu ostatnich 2 cz 3 lat rozpirzył 3 nowe samochody (szczęśliwie jego własne). Te sytuacje zapamiętałem najlepiej. Siostra i reszta ekipy ma z nim ciężką przeprawę na co dzień.

Odpowiedz
avatar Ohboy
5 13

Doświadczenia moich znajomych są podobne. Albo i gorsze, bo wszyscy jednogłośnie mówili, że różnica w traktowaniu Koreańczyków i Polaków była ogromna (oczywiście Polacy byli traktowani gorzej).

Odpowiedz
avatar Michail
2 6

To bardziej PiP lub jakiś dział prawny niż HR chyba, ale oczywiście łatwo się mówi jak się nie jest w Twoich butach. Btw. zakładam, że to u nas.

Odpowiedz
avatar AvernaDevon
7 7

@Michail Często problemem jest jeśli to jest jakiś świeżak z Korei. Wtedy czasami nie ogarnia czego nie można. Jak zgłaszałam do HRów to strasznie przepraszali i obiecali wytłumaczyć jakie są standardy w Polsce

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
7 7

@AvernaDevon: powinni im robic jakieś porządne kilkutygodniowe szkolenie z kodeksu pracy i uwarunkowań społecznych i cywilizacyjnych.

Odpowiedz
avatar justjoan
12 12

Odpowiedź na pytanie nr 2. jest w 99,9% jedyna - choroba. I to zamyka sprawę powodu zwolnienia.

Odpowiedz
avatar AvernaDevon
3 3

@Bananananana Większość raków to jednak małe firmy na strefie których nikt nie zna z imienia. Tak duże korpo jak LG z tego co słyszałam trochę bardziej cywilizowane już są. (Albo nie słyszałam o rakach)

Odpowiedz
avatar szafa
3 5

@AvernaDevon: nie do końca, znajoma ma męża w LG. Jeśli wierzyć jej słowom, to ponoć właśnie w LG jeden z Koreańczyków uderzył w twarz Polaka, a ten mu oddał i Koreańczycy byli w szoku, bo u nich to normalne, że zwierzchnik może sprzedać liścia podwładnemu. Ponoć w tym samym LG jakiemuś Koreańczykowi tak odwaliło od ciągłej pracy, że wylądował w psychiatryku

Odpowiedz
avatar Shi
-1 1

@szafa: nie, to nie jest normalne by zwierzchnik używał przemocy wobec podwładnego, również w Korei. W dodatku to nielegalne. Chyba że to był Koreańczyk z Korei Północnej, to co innego. Zapytał mąż znajomej przełożonego czemu go to zszokowało czy może sobie to już dopowiedział?

Odpowiedz
avatar Malibu
0 0

@AvernaDevon: nie tak dawno temu na rozmowie w LG zapytano mnie jak poradzę sobie z tym, że mój szef będzie na mnie wrzeszczał....koleżanka która miała nieprzyjemność pracować tam też się szybko zmyła.

Odpowiedz
avatar Ohboy
9 13

@Samoyed: Nie wiem, jak to wygląda u Koreańczyków (ich znam tylko na poziomie osobistym, opinie o pracy u nich znam od znajomych), ale znajomi Japończycy nawet nie kryją się z tym, że bardziej liczy się długie siedzenie w pracy niż super produktywność. Pracy mają zazwyczaj na mniej niż 8 godzi.

Odpowiedz
avatar Ohboy
7 11

@Samoyed: Tyle, co Chińczycy.

Odpowiedz
avatar iks
15 15

@Samoyed: Co ty bredzisz? W Chińskich firmach są montowane siatki powyżej pierwszego piętra a ochrona ma sprzęt do ściągania pracowników z tych siatek bo samobój to u nich norma. Pracujesz po 16h na dobę, masz grosze z tego i jeszcze się musisz uśmiechać. Korea jest trochę bardziej cywilizowana, ale tam jest też istotny twój poziom asertywności. Jak jest niski to siedzisz z resztą dla siedzenia, bo efektywność masz małą.

Odpowiedz
avatar Ohboy
6 8

@Samoyed: Masz problemy z pamięcią? Sam wspomniałeś o Chińczykach.

Odpowiedz
avatar AvernaDevon
0 2

@Samoyed Mam wrażenie że Koreańczycy mają jakieś kompleksy względem Japończyków i starają się ich naśladować.

Odpowiedz
avatar Jia
10 12

@Samoyed: aż się musiałam zalogować, żeby odpowiedzieć na głupoty które wypisujesz :) Kultura pracy w Azji to w skrócie: - siedzenie do późnych godzin wieczornych, nawet jeżeli nie masz nic do roboty, ale szef/kierownik siedzi, więc Ty też musisz, bo nie wypada wyjść przed szefem z pracy - hierarchiczność - jeżeli Twoim szefem jest mężczyzna, do tego starszy od Ciebie, to nie masz nic do powiedzenia - nawet jeżeli jesteś Koreańczykiem - do kobiet w pracy najczęściej mają takie nastawienie, że za kilka lat i lat weźmie ślub i urodzi dziecko, więc nie ma sensu inwestować w takiego pracownika - w ogóle kiepska perspektywa rozwoju zawodowego, bo kierownicze stanowiska są obsadzane Koreańczykami - jak szef powie, że idziecie chlać po pracy, to idziecie chlać. Jak jesteś kobietą, to dochodzi do tego jeszcze usługiwanie i polewanie szefowi, a jak do tego jesteś atrakcyjna, to może w bonusie dostaniesz poklepywanie po tyłku i opieranie się zataczającego się pijanego zwierzchnika o ciebie. I może to brzmi jak kiepska koreańska drama, ale mówię to zarówno z doświadczenia swojego jak i swoich znajomych: po koreanistyce, tłumaczy, itd. Oczywiście od reguły zdarzają się wyjątki, może ktoś akurat pracował w firmie, gdzie było ok, natomiast ja znam na pęczki takich historii, których nie będę tu opisywać, bo wyjdzie zbyt długi komentarz. A o tym, jakie chińskie, czy koreańskie firmy są fantastyczne, to poczytaj sobie o chińskim systemie 996, albo o toksycznym świecie poszukiwania pracy w Korei, czy w Japonii, jeśli nie jesteś absolwentem prestiżowej uczelni urodzonym z silver spoon :D

Odpowiedz
avatar szafa
7 9

@Jia: Potwierdzam, też siedziałam zawodowo w jednym z krajów tzw. Dalekiego Wschodu i jest dokładnie tak, jak mówisz. W przypadku Korei jeszcze dochodzi wbudowane w społeczeństwo przeświadczenie, że kobiety są dla mężczyzn i generalnie normą jest ich traktowanie z buta i molestowanie seksualne, a wielkie oburzenie budzi, gdy któraś próbuje walczyć o swoje, bo nie zna swojego miejsca w społeczeństwie (które niezmiennie jest niżej niż mężczyzny). W LG przejawia się to np. tym, że Koreańczycy będą udawać, że nie istniejesz, jeśli jesteś mężczyzną pracującym w dziale kobiecym, bo tzn. że jesteś największym nieudacznikiem, jaki istnieje, w zasadzie podczłowiekiem.

Odpowiedz
avatar Crannberry
13 15

Kiedyś rzuciło mi się w oczy ogłoszenie o pracę w jednej z koreańskich firm RTV. Poszukiwali asystenta wykonawczego przy prezesie EMEA. Forma zatrudnienia – Mini job. W Niemczech Mini job jest to system nieopodatkowanej pracy dorywczej, na kilka godzin w tygodniu. Liczba godzin zależy od stawki godzinowej, miesięczny dochód nie może przekroczyć 450 €. Spytałam rekruterki, w jaki sposób wyobrażają sobie ogarnięcie stanowiska, które wymaga pełnej dyspozycyjności, wyjazdów i gdzie godziny pracy są tożsame z godzinami pracy prezesa, w ramach minijobu i dowiedziałam się, że praca jest jak najbardziej w pełnym wymiarze godzin (przewidują około 60 h tygodniowo, bo azjatycka kultura pracy), natomiast wynagrodzenie to 450 € + prestiż pracy w przedsiębiorstwie. Ciekawa jestem, czy kogokolwiek znaleźli

Odpowiedz
avatar AvernaDevon
4 4

@Crannberry Niestety często zdarzają się desperaci którzy z racji braku doświadczenia zawodowego szukają cokolwiek do CV. Starając się jak najszybicjej znaleźć coś lepszego.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

@Crannberry: A w Niemczech da się w ogóle przeżyć za €450 miesięcznie, jeśli musisz opłacić rachunki i czynsz, choćby mały pokój? Mam wrażenie, że nawet, jakby ktoś mieszkał z rodzicami i w ogóle nie płacił rachunków, to i tak marne pieniądze. Bardzo marne, a żądać, żeby ktoś za tyle pracował na pełny etat... Może i tak się ktoś znajdzie, a może dalej kogoś szukają bądź zeszli na ziemię. Jak ktoś nie musi się sam utrzymywać, to może dojść do wniosku, że jednak taki wpis w CV może się przydać, jeśli to jakaś znana firma, ale mimo wszystko to traktowanie kogoś jak niewolnika, a nie pracownika.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 13 lipca 2022 o 1:44

avatar Crannberry
1 5

@pasjonatpl: nie utrzymasz się samodzielnie nawet w jakieś pipidówie koło Görlitz, a co dopiero w Monachium, gdzie w tej chwili czynsz za najem kawalerki zaczyna się od 1000€. Mini job to taka typowa praca dorywcza. Albo ktoś już jest gdzieś zatrudniony na etat i chce sobie dorobić wieczorami/ w weekendy, albo na co dzień zajmuje się domem, jest na utrzymaniu męża/ żony i chce wyjść na parę godzin dorobić na waciki. U nas na tej zasadzie jest zatrudniona księgowa. W pełnym wymiarze godzin pracuje gdzie indziej, do nas przychodzi na 2 h raz w tygodniu. Nie wiem kogo szukają firmy takie jak opisana. Bo oni wymagali też kilku lat doświadczenia na stanowisku, więc świeży absolwent mieszkający u rodziców się nie kwalifikował.

Odpowiedz
avatar digi51
3 5

@pasjonatpl: 450€ niewiele więcej niż wynosi zasiłek Hartz IV (czyli dla trwale bezrobotych bez prawa do innych świadczeń typu renta albo zasiłek dla bezrobotnych) i beneficjenci tego zasiłku jeszcze mają opłacony przez gminę czynsz za mieszkanie, a i tak uchodzi to za skrajną biedę. Także no...

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
1 1

@Crannberry: Przyznaję, że jak przeczytałem końcówkę tego komentarza, to szczęka mi opadła. Szukają kogoś z doświadczeniem na pełny etat za takie pieniądze? Ktoś, kto wpadł na ten pomysł, powinien startować w konkursie na dzbana roku. Nie dość, że pieniądze żadne, praca na pełny etat, to po co komuś z doświadczeniem kolejny wpis w CV do kolekcji? To akurat już ma, więc czas zacząć wykorzystywać doświadczenie i co najmniej normalnie zarabiać. @digi51 No to rzeczywiście bardziej opłaca się siedzieć na zasiłku. Ogólnie jestem za systemem niskich socjali, jeśli państwo na to stać, takich starczających na przeżycie, żeby wyeliminować takie i jeszcze gorsze patologie na rynku pracy. Jak w twoim miejscu pracy jest naprawdę źle, to nie musisz się martwić, że jak ją stracisz, to wylądujesz na ulicy czy zaczniesz głodować. Oczywiście nie powinno być tak, żeby komuś naprawdę komfortowo żyło się na zasiłku i przez kilka lat nic nie robił. W tym czasie powinien iść na jakieś kursy bądź szukać innej pracy. A ktoś, kto wpadł na taki pomysł, to albo nie zna kosztów utrzymania w Niemczech albo jest totalnym debilem. Albo i jedno i drugie, bo jednak powinien się zorientować, jakie są realia, zanim ustalił stawkę wynagrodzenia.

Odpowiedz
avatar digi51
1 3

@pasjonatpl: To jest przede wszystkim nielegalne. Z drugiej strony wcale nierzadkim jest zatrudnianie kogoś na 450e bez konieczności odprowadzania podatku, płacenia składek ichniego ZUSu, a reszta pod stołem.

Odpowiedz
avatar Italiana666
2 2

@pasjonatpl: Na Minijob decyduja sie studenci, emeryci czy matki malych dzieci. Czasami bywa, ze osoba pracujaca na caly etat bierze dodatkowo Minijob, zeby sobie dorobic. Minijob nie jest opodatkowany. Po studiach dostalam sie na praktyke do korpo na caly etat i dostawalam 400 EUR miesiecznie. Za to nie moglam sie utrzymac i dorabialam w restauracji w weekendy. Po praktyce dostalam prace w tym korpo wiec dla mnie oplacalo sie pracowac za te 400EUR. Dzisiaj nie zgodzialbym sie na prace za 400EUR na caly etat.

Odpowiedz
avatar KwarcPL
6 8

Niestety, ale Azjaci mają bardzo dziwną kulturę pracy. Co prawda nie miałem do czynienia z Koreańczykami, ale Chińczykami i było podobnie. Nasza PM wręcz spamowała nas spotkaniami, bo nie ma to jak siedzieć godzinę chociaż Ciebie interesuje tylko 5 minut. A prezentacje i dokumentacje pełne kolorów, grafów i innych cudów. A i jeszcze startowałem w rekrutacji do Singapuru, jak zobaczyłem, że to ma mieć 7 etapów to uciekłem z płaczem...

Odpowiedz
avatar aienma
3 5

@KwarcPL: Czyli wychodzi na to, że Polacy zaczynają się uczyć od Azjatów :P. Bo tzw. "dupospotkania", na których siedzisz i się nudzisz, mimo, że masz w pip swojej roboty to w niektórych firmach zaczyna być norma.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 4

NR 2, w UK to nic dziwnego, nie siedzi sie na lewych zwolnieniach, pracodawce nie tylko interesuje powod zwolnienia lekarskiego ale jest sie monitorowanym czy nie bierze sie zbyt czesto/za dlugo. Jesli przekroczy pewien ustalony poziom to sie wysyla do medycyny pracy, ustala zasady (np. nie mozesz isc na sick przez kilka miesiecy a jesli tak to sprawa w HR).

Odpowiedz
avatar Grav
5 7

@nursetka: Zabawnie się robi, jak ktoś w UK się poczuje nieco zbyt ważny i próbuje przenieść te zasady na grunt Polski :) Pośrednio zetknąłem się kiedyś z kierownikiem, który dał sobie takie cudo wcisnąć i prawie przypłacił to sprawą w sadzie, chociaż pracownik dawał mu kilka szans na wycofanie się z pytania o powód el quattro. Dopiero pismo od prawnika mu uświadomiło, że prawo pracy istnieje i nie przewiduje takich pytań, a to, że ktoś z UK sobie zażyczył, to tylko znaczy, że sobie zażyczył, a nie, że dostanie.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
5 7

@Grav: Tak wiem, że w Polsce jest inne prawo i chwilami wydaje mi sie, że lepiej jest w Polsce? kolezanka w Polsce co chwile idzie na L4 bo ma regularne zabiegi i musi sobie odpoczac po zabiegu a ja mialam 2 tygodnie zwolnienia w ciagu 10lat pracy i sie czepiali dlaczego i musialam sie tlumaczyc. Sama jako manager tez musze do ludzi dzwonic i sprawdzac (chociaz tego nie znosze) bo takie prawo. Macierzynskie, zwolnienia ciazowe, zwolnienia na dzieci to kolejne sprawy,ktore w Polsce sa lepsze, a ludzie tylko narzekaja jak im to zle.

Odpowiedz
avatar digi51
9 11

@Alien: A jakiś szczegółowy wywiadzik na temat stanu zdrowia? Chorób w rodzinie na 5 pokoleń wstecz. Konieczność przedstawienia szczegółowych badań, wykonanych oczywiście na Twój koszt? No wiesz, żeby się nie okazało, że jesteś w grupie ryzyka zachorowania na jakieś gówno, przez które będziesz pracować w kratkę albo w ogóle długotrwałe zwolnienie lekarskie. Ja tam wolę zawsze na rozmowę przynieść komplet badań, aby pokazać, że jestem zdrowa, a nie jakiś tam cherlak... ;)

Odpowiedz
avatar Crannberry
4 8

@digi51: do tego kategoryczny zakaz uprawiania jakichkolwiek sportów (kontuzje), jazdy samochodem lub rowerem oraz przechodzenia przez ulice (bo może potrącić samochód). W sumie to jeszcze zakaz jakiegokolwiek chodzenia, bo zawsze można się potknąć i złamać nogę :)

Odpowiedz
avatar digi51
0 2

@Crannberry: My tu hihihi hahaha, a mojego kumpla, który w cv w zainteresowaniach miał wpisaną wspinaczkę górską potencjalny szef zapytał czy często miewa przy okazji uprawiania tego sportu wypadku i że firma nie honoruje zwolnień lekarskich za wypadki w czasie wolnym i trzeba wtedy wybrać urlop. Tak, to w Niemczech ;)

Odpowiedz
avatar Crannberry
0 6

@digi51: oops… Ja właśnie siedzę szósty tydzień na L4, bo złamałam nadgarstek na rolkach. Jeszcze biedny Janusz za ten czas, kiedy mnie nie ma, zamiast Kurzarbeit musi mi pełną pensję wypłacać. nie wiem, jak on to przeżyje

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
3 3

@Crannberry: Z tego, co pisałaś, to facet jest tak nieogarnięty, że może zapomnieć, dlaczego cię nie było.

Odpowiedz
avatar Grav
0 0

@digi51: Brzmi nielegalnie :D

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 7

@Alien: Takie pytanie to dyskryminacja i jest nielegalne, ale z perspektywy polskiego pracodawcy wcale sie nie dziwie. L4 ciazowe rzucane zaraz po zatrudnieniu, macierzynskie rok 100%, potem wychowawcze a jak nie ma wychowawczego to i tak 90 dni platnego urlopu na dziecko itp itd. Jak pracodawca ma pecha to moze widziec pracownice przez kilka dni a placic prawie dwa lata za jej siedzenie w domu. Jesli chodzi o perspektywe pracownika to pewnie, że mi odpowiada platne 100% i chetnie z tego bym skorzystala wiec oczywiste, że w moim interesie jest trzymac moje plany w tajemnicy :)

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
2 4

@nursetka: @nursetka: to nie tak działa, pracodawca płaci tylko pierwsza pensję na macierzyńskim, dalej ZUS pokrywa i pensję i ubezpieczenie, dla pracodawcy taka pracownica jest "przezroczysta", dopóki... no właśnie, dopóki jest łatwo zastępowalną np. na stanowisku sprzątaczki, a nie np. referentki w sekretariacie, gdzie na szkolenie kursy poszły długie miesiące i duże pieniądze. plus szukanie zastępstwa na już... problem innego typu robi się za 1,5 roku albo za 3 lata po dwóch dzieciach, gdy trzeba przyjąć taką pracownice z powrotem i na cholerę komuś w firmie 6 sprzątaczek, których nie można ot tak zwolnić, bo się PIP przychrzani. to już lepiej niech sobie siedzą na tych zwolnieniach ciążowych i urlopach macierzyńskich aż do emerytury!!!

Odpowiedz
avatar mama_muminka
1 5

@nursetka Może najpierw się zorientuj jak realnie wyglądają przepisy, zanim napiszesz komentwrz. Nic w nim się nie zgadza. Pracodawca ma możliwość zatrudnić na okres próbny, a potem na umowę na czas określony, a dopiero potem na umowę na czas nieokreślony. Więc jeśli jakaś kobieta przyjdzie i "rzuci L4 zaraz po zatrudnieniu" to raczej straci robotę niż coś zyska. Rok macierzyńskiego nie jest płatny 100%. Wychowawczy jest bezpłatny. Jakie 90 dni urlopu płatnego na dziecko masz na myśli? Nie znam takiego rozwiązania. A jeśli chodzi o L4, to pierwsze 33 dni pokrywa pracodawca, potem płaci ZUS.

Odpowiedz
avatar Crannberry
1 9

@PiekielnyDiablik: firma, która polega na jednym, niezastępowalnym pracowniku, jest źle zarządzana. Co zrobią, jeśli taka referentka nagle wpadnie pod autobus i pół roku będzie leżeć połamana w szpitalu? Wtedy dopiero trzeba się przeorganizować z dnia na dzień. W przypadku ciąży przynajmniej jest kilka miesięcy na zorganizowanie zastępstwa. Argument o 6 sprzątaczkach kompletnie bez sensu. Osoba zatrudniona na zastępstwo dostaje umowę na czas określony (na 6 miesięcy, rok czy ile ma trwać nieobecność).

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-2 2

@mama_muminka Nie mieszkam w Polsce juz prawie 10lat wiec może prawo sie zmienilo w tym wzgledzie. Znam przynajmniej dwa przypadki z pierwszej reki (jedna to kuzynka druga kolezanka), ktora wlasnie rzucily L4 zaraz po zatrudnieniu. Mialy umowe o prace od pierwszego dnia. Fakt bylo to jakies 15lat temu. Od kiedy rok macierzynskiego nie jest platny w 100%? jak wyjezdzalam to bylo wlasnie cos co wprowadzono. Nie istnieje juz platne 90dni na dziecko? moze nie nazywa sie to urlopem a opieka nad dzieckiem, fakt, że istnieje, a w UK masz 3 dni w calym roku na opieke, a potem urlop wypoczynkowy lub bezplatne godziny.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
-2 2

@Crannberry: jasne, że w firmie która jest średnia, bo w małych to całkiem inna filozofia działania. dywersyfikuje się ryzyko, że są pewni pracownicy którzy na pół etatu zajmują się czymś specjalistycznych a rotacyjnie przez pół etatu siedzą na recepcji lub telefonie, żeby zawsze było zastępstwo, ale to kosztuje, bo w każdego i tak trzeba włożyć cas i pieniądze na szkolenia. poza tym to tak ciężko sobie wyobrazić, jak zadowolone są osoby gdy nagle pracę czterech osób muszą wykonać dwie i w międzyczasie nagle szkolić przez pół roku nową kolejną? i że wówczas nie ma już kto ich zastąpić przy jakichkolwiek właśnie losowych incydentach, robi się też napięcie bo nie mogą wybrać urlopu, czy trzeba przyjmować nowe osoby na "zwolnione roboczogodziny na wspomnianą wcześniej np recepcję, też kompletnie zielonych i wymagających szkoleń) a argument o 6 sprzątaczkach, to wersja "łatwiejsza", ale podałem ją też jako problematyczną, bo ile na ile można zatrudniać na zastępstwo" które jest mało atrakcyjne na rynku pracy, a każda domaga się umowy bezterminowej, to w końcu się i tak zatrudnia, widząc w perspektywie, że nie wiadomo kiedy i po ilu dzieciach za 2-4lata pierwotna powróci.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 16 lipca 2022 o 16:31

avatar mama_muminka
1 1

@nursetka Nigdy w Polsce nie było roku macierzyńskiego płatnego 100% Możesz iść na 6 miesięcy i wtedy dostajesz 100%. Jeśli weźmiesz kolejne 6 miesięcy, to dostaniesz 60%. Można zgłosić rok z góry i dostaniesz 80% co miesiąc. Nijak nie jest to rok za 100%. Nie wiem nadal co to jest "płatne 90 dni na dziecko"? Chodzi ci o zwolnienie lekarskie na dziecko? Jeśli tak to jest płatne, 80% na 60 dni, niezależnie od liczby dzieci. Nie wiem dlaczego piszesz o tym jak o jakimś bonusie. Siedzisz tydzień z chorym dzieckiem (wątpliwa atrakcja), a potem wracasz do pracy i zasuwasz żeby nadrobić zaległości. To ciekawe, że robisz uogólnienie na podstawie 2 przypadków sprzed 15 lat...

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 3

@mama_muminka ja znam osobiscie 2 przypadki, co nie znaczy, że ogolniam na podstawie tych dwóch przypadkow, nawet na tej grupie bylo dziesiatki komentarzy o podobnych sytuacjach, stad niechec pracodawcow do zatrudnienia mlodych kobiet. Z punktu widzenia rodzica platne chorobowe na dziecko to jest bonus, w UK jak masz chore dziecko to albo korzystasz ze swojego urlopu wypoczynkowego albo nie masz placone. Nie twierdze, że to przyjemnosc. Zalezy gdzie sie pracuje.. w niektorych pracach nie nadrabia sie zaleglosci.. bo wszystko idzie swoich trybem.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
1 1

@nursetka Każdy kraj ma swoją specyfikę, jeden ma korzystniejszy system podatkowy dla rodziców, inny bonusy, a inny lepszy socjal. A inny jest w Afryce i wszystko ma beznadziejne. Nie wiem tylko co z tego ma wynikać. Mam się pocieszać, że może i mamy słabe szkoły, ale w sumie to w Ugandzie moje dziecko szło by kopalni zamiast do szkoły, więc nie będę narzekać? Jak w Polsce tak cudownie, a w UK tak kiepsko to po co wyjeżdżałaś? Wracaj, zapraszamy ;) A skoro nie wracasz, to widać jednak jakieś bonusy z siedzenia w UK są.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
0 0

@nursetka A inną sprawą jest to, jak się podchodzi do chorowania dzieci w UK i w Polsce. W Polsce dzwonią żeby zabrać dziecko kiedy ma katar. Dzieci mają prawo mieć 10-12 infekcji rocznie. Oznacza to tyle, że tych 60 dni i tak jest za mało jeśli masz więcej niż 1 dziecko. Z tego co wiem od kuzynki, która mieszka w UK, nie byli zadowoleni kiedy nie posłała córki do szkoły, bo ta miała 38 stopni. Pewnie jakieś rozwiązanie pośrodku byłoby sensowne.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@mama_muminka Nie mam dzieci, nie choruje, nie mam w zwyczaju kombinowac wiec w tej chwili na plus wychodzi dla mnie życie w UK, co nie znaczy, że to kraj mlekiem i miodem płynacy (szczegolnie od czasów Brexitu). Nie wykluczone, że pewnego dnia wroce ze wzgledow macierzynsko-rodzinnych i bede doceniac to co sie oferuje w Polsce. Ludzie lubia tylko narzekać bo nie maja porównania, a prawda jest taka, że w Polsce macierzyństwo jest wrecz na piedestale w porownaniu z innymi panstwami.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@mama_muminka Tak rzeczywiscie bylo, od czasow pandemii tez wysylaja do domu z powodu kataru, juz nie wspominajac o izolacjach. To ogromny problem, bo nie ma dobrych rozwiazan i kobiety musza rezygnowac z pracy bo jak dziecko zbyt czesto choruje to bede noe tylko miec nie placone ale i sprawe w HR dotyczaca frekwencji w pracy.

Odpowiedz
avatar szafa
0 4

Generalnie się zgadzam i współczuję, bo sama mam znajomych pracujących dla Koreańczyków (a także Japończyków), ale dorzucę tylko od siebie, że po prostu masz szczęście, że nikt Cię o dzieci nie pytał. Z moich trzech ostatnich rozmów kwalifikacyjnych jedna była full profesjonalizm, złego słowa nie mogę powiedzieć, może dlatego, że była prowadzona przez kobietę ;), na drugiej pierwsze, co usłyszałam, to sugestia, że w tym wieku pewnie w ciążę zajdę (co zabawne moim zdaniem jestem w wieku, w którym już kapkę późno na ciążowanie XD), na trzeciej drugie pytanie to było, czy mam chłopaka albo męża XD. Wszystko rozmowy z Polakami :D

Odpowiedz
avatar Crannberry
2 8

@szafa: kandydatka 25-35 lat - kręcenie nosem, że na pewno zaraz zajdzie w ciążę. Kandydatka 35 lat lub starsza - kręcenie nosem, że za stara do „młodego, dynamicznego zespołu”

Odpowiedz
avatar mama_muminka
3 3

@Crannberry Dokładnie tak jest xD Interesujące, że tyle osób ma oczekiwanie, że kobieta w wieku rozrodczym, która będzie chciała mieć dzieci, po prostu się zwolni i zacznie odżywiać fotosyntezą i tynkiem.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
2 4

Zaczęłam nową pracę. W moich obowiązkach jest m.in przeprowadzanie rozmów kwalifikacyjnych. Przeprowadzamy je razem z moim szefem (z USA). Po jednej z rozmów mój szef mówi, że trochę nie rozumie, dlaczego ta kandydatka chce zmienić pracę i sugeruje, że jak zmieni pracę to zajdzie w ciążę. Na co ja mówię, że jakby chciała zajść w ciążę, to prędzej zaszłaby w ciążę będąc u obecnego pracodawcy, a zresztą i tak nie możemy o to zapytać, bo to nielegalne w Polsce. Na co on mi wymienia inne europejskie kraje, w których to nielegalne, a przeprowadzając rozmowy z innymi ludźmi i tak zapytał. Na co ja odpowiedziałam, że będąc kandydatką, nawet nie mając absolutnie żadnych planów prokreacyjnych, gdybym usłyszała takie pytanie na rozmowie to bym zrezygnowała z pracy w tej firmie. Ochłodziło do jego entuzjazm do zadawania takich pytań na rozmowie.

Odpowiedz
avatar Fistaszek
0 0

Koleżanka po zapytaniu koreańskiego szefa o podwyżke usłyszała, że jej nie dostanie bo nie może zarabiać więcej niż mężczyźni...

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
-4 4

Ja tam takich pracodawców rozumiem. Dbają o swoje interesy i nie chcą zatrudniać łowczyń umów o pracę i bulemantów na wiecznym L4. Pytają o planowanie dzieci? To podziękujcie innym kobietom, które planując ciążę specjalnie przychodzą do firmy, polują na umowę o pracę, po czym zbójecko uciekają, a firma musi im płacić. Mało tego - firma płaci tylko przez kilka miesięcy, a potem płacimy my, podatnicy. Tak więc tę patologię powinniśmy wszyscy piętnować, a nie stawać po jej stronie. Mało tego - jak taka kobieta już uciekie, to zostawia nieobsadzone stanowisko, którego nie można usunąć i nie można nim nikogo zatrudnić (jedynie na umowę zastępstwo, a na takiej nikt nie chce pracować), a które generuje koszty. Co do L4 to bumelanci biorą L4 jak chcą sobie odpocząć albo jak zachleją pałę. Pracodawca ponosi straty, musi szukać zastępstwa, a cwaniaczek sobie hula za jego pieniądze, a potem też za nasze, bo gdy L4 trwa więcej niż 33 dni w roku, to bumelantowi płacimy my, podatnicy. Takie patologie psują relację między pracownikami i pracodawcami i sprawią, że ci drudzy podchodzą nieufnie do tych pierwszych. Cierpią na tym jedni i drudzy. Patologie trzeba zwalczać, a nie wspierać.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
2 2

@HelikopterAugusto W przypadku kobiet, które polują na umowę o pracę żeby iść na zwolnienie, rozwiązaniem jest zatrudnienie na umowę na okres próbny (3m) i potem na czas określony (1 rok). I nie ma wtedy problemu z zajętym etatem. Nie wiem co ma zmienić zapytanie kandydatki czy planuje ciążę. Myślicie, że taka nieuczciwa osoba, która szuka tej umowy tylko po to żeby zaraz zniknąć będzie uczciwa na rozmowie i powie "tak, planuje zniknąć na L4 jak tylko dacie mi umowę". Wątpię ;)

Odpowiedz
Udostępnij