Pomyślałem o przygarnięciu psa. Ze schroniska, takiego co się znudził, albo opiekuje się nim jakaś fundacja etc.
Wszędzie są psy do adopcji, często starsze, niechciane itp, więc nie widzę potrzeby jeżdżenia po kraju.
Wszedłem na olx, do odpowiedniego działu i zaznaczyłem żeby pokazywało zwierzęta w odległości do 50 km od Krakowa.
Trochę przytłoczyła mnie liczba stron z wynikami i po ludzku zacząłem "kupować oczami". Spodobał się piesek, no to klik, czytam opis i na końcu "Giżycko", "Warszawa", "Toruń" itd. Czasami dopisek, że w razie trudnej sytuacji to nawet psa dowiozą. Z mojej okolicy nie znalazłem ani sztuki (oczywiście nie przebrnąłem przez wszystkie ogłoszenia).
Jak do jasnej cholery, mam poznać psa przed adopcją? Jak te wszystkie fundacje i inne biznesy na bezdomnych zwierzakach będą w stanie zweryfikować jakie warunki będzie mieć futrzak?
Dzięki takim zagrywkom odechciało mi się szukać online. Dobrze że krakowskie schronisko ma stronę to może tam coś znajdę, albo kupię psa z hodowli.
olx schronisko pies
Często na lokalnych grupach oddają psy za darmo, ostatnio u mnie wysyp jest takich ogłoszeń.
Odpowiedz@Mumei: wydaje mi się że piszesz o fejsbuku. Nie używam.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 10 lipca 2022 o 10:48
@kierofca: Twój wybór który jak widać skutkuje ograniczeniami :)
OdpowiedzFundacja Zwierzęca Polana, schronisko Pegasus- te 2 znam i wiem, że oni znają potrzeby psa, którego chcą wyadoptować. Myślę, że jak zadzwonisz to uzyskasz potrzebne informacje. Jeśli jesteś z innego regionu to polecą ci dobre fundacje blisko Ciebie. Adoptuję tak psy od wielu lat. Teraz mam 2 ale był czas, gdzie po podwórku chodziło mi 7 sierściuchów. 3 rasowe i 4 z adopcji/ interwencji. Powodzenia
OdpowiedzNo nie wiem, może np wejść bezpośrednio na stronę fundacji/schroniska? Albo umówić się i podjechać? Takie tam pomysły pierwsze z brzegu...
OdpowiedzTrochę nie rozumiem… Najpierw mówisz o przygarnięciu psa, a na sam koniec o kupnie psa z hodowli? To się chyba mija z celem?
Odpowiedz@alexandra17: Celem jest posiadanie psa. Czy ze schroniska, czy z hodowli - cel zostanie osiągnięty.
Odpowiedz@alexandra17: Już kiedyś mnie te wszystkie fundacje skutecznie zniechęciły do brania od nich psa. Jeden z głównych zarzutów był, uwaga, dom na wsi. Bo w związku z tym na pewno psa dam na łańcuch albo podobne bzdury. Teraz kolejny wk.. na bezmózgów którzy utrudniając ludziom już nawet wyszukiwanie skazują psiaki na dalszy pobyt w schronisku (choć słyszałem że niektóre celowo to robią bo póki zwierz w schronisku, to kasa od gminy leci). W efekcie rozważam przygarnięcie psiaka z hodowli, komercyjnie. Szkoda że przez dzbanów psy pozostają pozbawione swoich człowieków.
OdpowiedzNie wmówisz mi, że w promieniu 50 km od Krakowa nie było ani jednego ogłoszenia z psem do przygarnięcia. No sorry, ale nie. Poza tym, przeglądam ogłoszenia z kotami do adopcji i jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby miasto było dalekie od tego, które wybrałam. Ewentualnie miasteczka i wsie obok. Więc chyba robisz coś źle.
Odpowiedz@Honkastonka i żeby nikt mi nie rzucił, że to jest "dowód anegdotyczny". Ja rozumiem, że takie sytuacje się zdarzają, ale to są sytuacje POJEDYNCZE. NIEMOŻLIWE, że wszystkie ogłoszenia mają złą lokalizację. A zresztą, wystarczyło ruszyć dupsko do schroniska i porozmawiać z pracownikami, na pewno by dobrali psiaka. To nie jest takie trudne. O tupaniu nóżką i odgrażaniu się ciul wie komu, że kupisz w hodowli, to szkoda strzępić ryja. I mam nadzieję, że to głupia prowokacja, bo inaczej nie zasługujesz na to, żeby mieć jakiekolwiek zwierzę.
Odpowiedz@Honkastonka: Też nie wierzę, że nie trafiło mu się ani jedno ogłoszenie z właściwego miasta, ale z jednym miał rację - nawet jak ustawisz filtry na konkretne miasto, to wyświetlają ci się ogłoszenia z różnych innych miast, nie wiem dlaczego, ale tak jest. O realiach OLX mówię.
Odpowiedz@Honkastonka: To nie odgrażanie się, tylko stwierdzenie pewnego rozwiązania do którego się skłaniam. Napisałem, nie przeglądnąłem WSZYSTKICH ogłoszeń, ale te które kliknąłem bo na miniaturce spodobał mi się psiak WSZYSTKIE były z dużych odległości. Internetu używam do szukania głównie dlatego żeby nie ruszać dudy do najbliższego schroniska z powodu odległości od tegoż. Jak klikałem po olxach to byłem pod Rouen, ca 1800km od Krakowa. W takcie pisania historii przypomniałem sobie o stronie krakowskiego schroniska z którego był poprzedni pies.
OdpowiedzTym sposobem zostałam właścicielką suczki z Podlasia. Też weszłam na stronę psy do adopcji i spodobała mi sie psica. Po rozmowie z panią okazało się że to pies aż z Podlasia no a ja drugi koniec Polski. Też się wk... no bo chcę psa zobaczyć przed adopcja a tu guzik. Pani odpowiedziała że po to się ogłasza na cały kraj bo u niej psy tylko na krótki łańcuch do budy albo wilkom na pożarcie. I tym sposobem znajduje psiakom domy w różnych częściach Polski. Wzięłam w ciemno i nie żałuję.
OdpowiedzJak ja gardzę takimi ludźmi jak ty… gowno wiem ale się wypowiem. Od lat pomagam jako samodzielny dom tymczasowy. Zwierząt jest masa, wydaje olbrzymie pieniądze żeby odciążyć fundacje (ostatni rachunek za leczenie dwóch kotów to 5tys), robimy wszystko co możemy, po pracy lecę ogarniać stado, sprzątanie, weterynarz.. szukamy domów gdzie się tylko da bo w kolejce czekają następne porzucone zwierzęta ale my nie mamy już ani miejsca ani kasy ani siły. Moja koleżanka zaciąga kredyt 20tys żeby opłacić hotele dla tych porzuconych bo jak nie to zginą. A potem wychodzi takie scierwo jak ty, które nie robi nic ale pierwszy jest żeby oceniać. Przysięgam nienawidzę takich ludzi jak ty. Kup sobie próżniaku psa z pseudo hodowli i trzep się przed znajomymi jaki to jesteś zajebisty. Jakie fundacje są beznadziejne i tak bardzo chciałeś pomoc ale ostatecznie kupiłeś. Wszedłeś na olx i już nie masz siły żeby dalej szukać. A wystarczyło udać się do najbliższej fundacji w okolicy albo schroniska. Trzep się dalej, spokojnie, inni są po to żeby pomagać tak na prawdę a nie tylko kłapać jęzorem. Tfu…
Odpowiedz@iguana: ile jadu, aż mną wstrząsnęło. Każdy ma prawo do swojego życia, ty wybrałaś takie i mierzysz innych swoją miarą.
Odpowiedz@iguana ale po co od razu ten jad? Wystarczyło spokojnie wytłumaczyć jak Balbina w komentarzu powyżej. Nie wszyscy muszą wiedzieć jak wygląda sytuacja. Ja też nie wiedziałam
Odpowiedz@iguana: lepiej się nie zajmuje zwierzętami bo z tą ilością jadu i frustracji to jeszcze się na nich odbije, szkoda mi ich
Odpowiedz@iguana Uuu, panna. Spokojnie. Byłam wolontariuszką w schronisku przez rok i spotkałam ludzi podobnych Tobie. Biorących na siebie każde możliwe zwierze i ledwo przez to żyjących. To nie jest zdrowe, primo. Secundo, masa fundacji to kompletni odklejeńcy, którzy sabotują adopcję, bo już sie emocjonalnie związali ze zwierzakiem i podświadomie są przekonani, że tylko u nich będzie szczęśliwy. Tertio, w naszym kraju próbuje sie wciskać do adopcji zwierzaki które zwyczajnie... nie rokują. Psy gotowe zarżnąć drugiego psa w sekundę, psy ze skrzywioną psychiką, agresywne, potencjalnie niebezpieczne. Osobiście wyprowadzałam psa, który wydawał mi sie po prostu dziwny, az któregoś dnia zniknął. Okazało sie, że na spacerze zaatakował innego wolontariusza i poszedł do uśpienia. A mógł pójsć do adopcji, bo ogonem merdał do ludzi.
Odpowiedz@iguana: Współczuję zwierzętom, którymi się opiekujesz. Człowiek mający w sobie tyle nienawiści nie będzie niczyim dobrym opiekunem.
Odpowiedz@Cyraneczka: dawno temu adoptowałam takiego" nie rokującego". 2lata było bardzo ciężko- nie można było nawet koło niego usiąść ale potem się otworzył. Teraz jest ciepłym, spokojnym 16-17letnim seniorem. Różnica jest taka, że ja wiedziałam, że piszę się na trudnego psa i miałam wprawę w pracy z psami bitymi. Odpowiedzialna fundacja wie jak dany pies się zachowuje i nie wsadzi na" minę" normalnego człowieka bo straci na tym w dwójnasób 1. pies, który bez rozsądnej pracy behawioralnej będzie pogrążał się w traumie a i 2. reputacja fundacja poleci na łeb na szyję
Odpowiedz@iguana: Mówi się, ze kto nie kocha zwierząt ten nie kocha ludzi. W drugą stronę tez to chyba działa.
Odpowiedz@iguana: nienawiść, pogarda. Zrób coś z sobą dziewczyno, mnie Twoje odczucia ani ziębią, ani grzeją. Jesteś jakąś osobą z internetów której najpewniej nigdy nie poznam, ale takie uczucia mają wpływ na Ciebie i Twoje życie. Serio, idź z tym do specjalisty, może to tylko szufladkowanie i frustracja ale może być coś poważnego co zrujnuje Ci życie. To że jesteś wolontariuszką i robisz to co opisałaś to Twój wybór, stać Cię na dokładanie i masz taką potrzebę - nic mi do tego, wolność jeszcze choć w tym względzie panuje, Tylko weź mi wyjaśnij, jaki związek ma to wasze zarobienie i inne poświęcenia do faktu, że już na starcie oszukujecie (nie wiem czy to wolontariusze, czy pracownicy fundacji wprowadzają - stąd wrzucenie do jednego worka) osoby które szukają zwierzaka? Żeby mi się pojawił pies z Giżycka gdy wybieram 50km od Krakowa to osoba wystawiająca musi wybrać że ogłoszenie dotyczy Krakowa. Skoro oszukujecie nawet w tak banalnej sprawie, to jaką mam pewność że ten pies co mi go reklamujecie jako zdrowego pięciolatka, nie okaże się dwunastolatkiem z całą listą chorób? (np w sprawie wieku psa krakowskie schronisko mnie oszukało). I widzisz, od pewnego czasu mój pies poważnie chorował, wiem ile kosztuje leczenie czy specjalistyczna karma. Nie musiałem brać na to kredytu, ale wolałbym wiedzieć PRZED na co się decyduję. A nie "sprytna gapa" wciśnie, ja się przywiążę do futrzaka i wtedy wyjdzie że jednak kredyty wchodzą w grę bo przecież nie porzucę. No i musiałaś jeszcze mi dołożyć "pseudo" do hodowli, żeby Ci się ten pięknie wymyślony świat nie zawalił. Fiksację seksualne również omów ze specjalistą. Powodzenia.
OdpowiedzSą dwie strony medalu.Szukałam kota, nie miał to być mały kociak, a już raczej ogarnięty dorosły kocur- z łagodnym usposobieniem. Dzwoniłam właśnie z ogłoszenia olx z pytaniem o kota, który mi się spodobał. W rozmowie okazało się, że kot jest w Tomaszowie Lubelskim (a ja tez z Krakowa). Dlaczego dawali ogloszenia tutaj? Bo tam nie mogli mu znalezc domu, a sprawa była pilna. Po kota zgłaszały się osoby, które chciały go za urodę, a nie za charakter. Po kilku rozmowach z obecną właścicielką kota- kot przyjechał do mnie. Od 4 lat jest naszym pieszczochem.
Odpowiedz