Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jeszcze do niedawna mieszkałem z żoną i dzieckiem w pewnym niewielkim bloku.…

Jeszcze do niedawna mieszkałem z żoną i dzieckiem w pewnym niewielkim bloku. Mieszkaliśmy tam dobre siedem lat a więc każdy każdego znał.

W bloku tym mieszkał, będący na emeryturze, pewien Janusz, który był administratorem oraz takim gościem złotą rączką, co naprawiał różne usterki.

Janusz zajmował się też wózkarnią, gdzie stał wózek dziecięcy, będący naszą własnością. Nieużywany od jakiś 2 lat ale nikomu nie wadził. Janusz doskonale wiedział, że to nasz, zresztą jak wszyscy w bloku.

Ponadto, co ważne dla historii, nasz bohater Janusz miał rodzinę (dorosłego syna z dzieckiem i żoną), którzy mieszkali w tym samym bloku co moi rodzice, na osiedlu z drugiej strony miasta.

W lutym 2022 w Ukrainie wybuchła wojna. A więc nagle rozpoczęły się rozmaite zbiórki odzieży.

W okolicach marca idziemy w odwiedziny do moich rodziców, wchodzę na klatkę i oczom nie wierzę: w przedsionku stoi nasz wózek, z naszą (uszytą na zamówienie) kołderką. No nie może być mowy o pomyłce gdyż ten model dostaliśmy od znajomej z USA i w Polsce jest on niedostępny.

Zasięgnęliśmy języka u pań sprzątających klatkę schodową w naszym bloku (również sąsiadki: Hela i Jadzia).

Hela opowiedziała nam, że Janusz wziął nasz wózek oraz jeszcze jeden, który był pozostawiony podczas wyprowadzki przez kogoś i oddał je na zbiórkę dla uchodźców. Jadzia dodaje: "a jaki dumny był z pomysłu i z tego że pomógł".

Nie powiem, zagotowało mnie, zwłaszcza że żadne z nich nie zauważa w tym nic złego.
W pierwszej chwili chciałem zrobić Januszowi koło d... i zgłosić kradzież wózka.

Żona mnie uspokoiła, że najpierw trzeba z nim porozmawiać. No to dorwałem Janusza pewnego dnia, wracając wieczorem z pracy i pytam grzecznie, co on odwózkowuje?

Janusz z rozbrajającą szczerością przyznał, że oddał te wózki: jeden dla uchodźców a nasz dla potrzebującej matki z bloku moich rodziców. Na koniec dodał, że jeśli zrobił coś złego, to przeprasza.

No istne Twin Peaks.

W tym bloku chyba za mocno PRL wszedł.

sąsiad blok własność

by Daro7777
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar minutka
18 20

Moi rodzice (chociaż może byli trochę "usprawiedliwieni", bo w końcu to było za ich pieniądze) byli ekspertami w decydowaniu za mnie, czego już nie potrzebuję i co można dać "biednym" albo wyrzucić na śmietnik. Szczególnie przeżyłam hulajnogę - chociaż było to jeszcze grubo przed dzisiejszą modą na hulajnogi - oraz ukochaną bawełnianą sukienkę, w której, zdaniem mamy, "źle wyglądałam"...

Odpowiedz
avatar Ohboy
15 17

@minutka: Zawsze się we mnie gotuje, gdy czytam takie rzeczy. Chciałabym doczekać czasów, w których ludzie (zwłaszcza rodzice) zrozumieją, że jeśli coś komuś dali to nie mają już prawa o tym decydować. To nie ich i już.

Odpowiedz
avatar katem
0 2

A mi szkoda takich ludzi mających takich rodziców - moi rodzice mi tego nie robili i trudno mi sobie wyobrazić, jak tak można własne dzieci traktować.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-2 14

No to ty się zdecyduj. Albo Twin Peaks, albo PRL.

Odpowiedz
avatar Daro7777
6 8

@Armagedon: Twin Peaks bo dziwnie a mentalność peerelowska ;)

Odpowiedz
avatar katem
3 3

@Daro7777: Nie wiem, jak Was, ale mnie za PRL-u uczyli, że cudzego bez pytania właściciela się nie dotyka. Chyba w różnych PRL-ach byliśmy chowani.

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 6

@katem: Ściśle mówiąc, mnie tatuś z mamusią (wychowani w PRL) również uczyli dokładnie tego samego. I - jak sądzę - do dziś większość rodziców również tego samego uczy swoje dzieci. Inna rzecz - czy nauczy? Niemniej, wkurzyło mnie określenie "mentalność z PRL", albowiem sugeruje, iż - faktycznie - wszyscy wszystko uważali tam za wspólne, sadząc, że mogą tym dysponować wedle własnego widzimisię. A szacunek do cudzej własności był wtedy dokładnie taki sam jak dziś, o ile nie większy. Bo chyba nie mówimy tu o zwykłym złodziejstwie, które występowało (i występuje) w każdych czasach, w każdym ustroju i pod każdą szerokością geograficzną.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
7 7

Mam nadzieję, że wózek odzyskaliście?

Odpowiedz
avatar Daro7777
5 5

@bloodcarver: tak

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
10 10

@Daro7777: zabrał janusz kobiecie wózek, który wcześniej jej dał? Mam nadzieję, że chociaż jej załatwił jakiś inny, skoro był taki hop do przodu z rozporządzaniem cudzą własnością.

Odpowiedz
avatar kurkaxkurka
8 18

Janusz jest piekielny, to fakt. A Wy tylko malutki poziom niżej - od dwóch lat zaśmiecacie wspólną przestrzeń.

Odpowiedz
avatar Librariana
8 10

@kurkaxkurka: też o tym pomyślałam, chyba każdy w bloku ma piwnicę czy choćby komórkę lokatorską na swoje (nieużywane) graty...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
-1 9

@kurkaxkurka: Jeśli naprawdę każdy każdego znał, i nikomu nie przeszkadzało, to co to niby za zaśmiecanie? Wózek w wózkowni, prawidłowo. Co innego gdyby brakowało miejsca, czy coś, ale tak? @Librariana: Nie, w wielu blokach nie ma komórek lokatorskich, albo mają wymiary typu dwa metry na metr i jak wstawisz półki to rower czy wózek dziecięcy się nie zmieszczą. Takie rozwiązanie często idzie w parze z dedykowaną wózkownią / rowerownią. Jeśli nigdy w takim bloku nie mieszkałaś, to masz szczęście, ale wiele osób takiego szczęścia nie ma.

Odpowiedz
avatar Daro7777
-4 12

@kurkaxkurka: Nic nie zaśmiecaliśmy, gdyż po to to pomieszczenie jest żeby graty nie stały na klatce. Zresztą wielokrotnie zaznaczaliśmy,że jakby był problem, to niech dadzą znać. Piwnice mieliśmy małą i zagraconą szpargałami właściciela mieszkania o czym też każdy wiedział. Fajnie jest tak siedzieć przed monitorem i wydawać wyroki na Piekielnych nie mając kompletu informacji, prawda?

Odpowiedz
avatar kurkaxkurka
4 6

@Daro7777 znam wiele osób, które by się nie odezwały, żeby nie robić "problemu" o drobną sprawę, bo sąsiadów ma się często na lata. Jeśli nie używasz wózka przez 2 lata to nie powinien stać w wózkowni, bo to jest wspólna przestrzeń, a nie przechowalnia.

Odpowiedz
avatar kurkaxkurka
0 6

@bloodcarver a czy każdy by powiedział sąsiadowi, że przesadza trzymając 2 lata nieużywany wózek w wózkowni? Wiele osób (w tym pewnie ja) by nic nie powiedziało, żeby nie psuć relacji przez drobną rzecz. A to jest wspólna przestrzeń, więc nadużywanie zasad jest wg mnie piekielne. Może gdyby zniknęły takie perełki to wózkownia decyzją mieszkańców przyjęłaby rowery, rowerki i hulajnogi?

Odpowiedz
avatar Armagedon
4 10

@Daro7777: Myślę, że jednak przesadzasz. Każdy ma prawo do swojej opinii i swojego zdania, które również ma prawo tu wyrazić. Możesz mieć inny pogląd, możesz polemizować, ale ocenianie samego adwersarza (nie jego poglądu) jest raczej nie na miejscu. Obrazić kogoś w odpowiedzi na jego zarzuty? Słabe... Argumentów zabrakło?

Odpowiedz
avatar kurkaxkurka
5 9

@Daro7777 ależ mnie cieszy Twoja historia :) tylko nie dostrzegasz w niej drugiego dna i piekielności swojego własnego zachowania. Czy Janusz był bardziej piekielny, oczywiście. Za to Twoja piekielność trwa dłużej, bo 2 lata to szmat czasu ;) smuci mnie natomiast, że nie mając argumentów wchodzisz w jakieś inwektywy, bo ktoś uznał Twoje zachowanie za piekielne.

Odpowiedz
avatar Windowlicker
0 0

@Daro7777: Święte słowa

Odpowiedz
avatar Bubu2016
1 11

Janusz powinien był spytać, ale też właściciel zachowuje się jak pies ogrodnika - sam nie zeżre i drugiemu nie da.

Odpowiedz
avatar Daro7777
1 7

@Bubu2016: Ty tak serio?

Odpowiedz
avatar shpack
-5 7

Czy ja dobrze zrozumialem: mieszkaliście w bloku u rodziców 7 lat. Wyprowadzacie się, porzucacie w wózkarni stary wózek dziecięcy. Po 2 latach Janusz go wyciąga i oddaje potrzebującym. Wy jesteście mocno oburzeni, że ktoś go wam ukradł. W innym wypadku stałby tam do -sranej śmierci, bo wy- nie pytając nikogo i podreslam, nie mieszkajac tam - uważacie, że nie przeszkadza .

Odpowiedz
avatar Daro7777
3 3

@shpack: Źle rozumiesz. Mieszkaliśmy 7 lat. Dwa ostatnie lata wózek stał w wózkowni. Sytuacja z wyniesieniem wózka miała miejsce dwa miesiące temu. Od dwóch tygodni już tam nie mieszkamy bo zmieniliśmy mieszkanie. Masz tu chronologicznie.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 5

@shpack: Źle zrozumiałeś. - Mieszkali 7 lat w WYNAJMOWANYM mieszkaniu, nie u rodziców. - Cieciu wózek zabrał na przełomie lutego i marca (bez pytania) tego roku. Autor nadal tam mieszkał. - Niedługo potem (połowa marca?) ODWIEDZAJĄC rodziców autor zauważył swój wózek stojący na klatce ich bloku i sprawa się rypła. - Początkiem czerwca tego roku autor się przeprowadził. Razem z odzyskanym wózkiem, jak sądzę.

Odpowiedz
avatar Daro7777
1 1

@Armagedon: Tak jest :)

Odpowiedz
avatar voytek
1 9

Kto to widzial aby prywatną własnosc przechowywac w miejscu publicznym przez tyle lat! Kazdy kto tak robi i zajmuje miejsce innym a widac ze przemiotu nie uzywa - powinien zostac obciazony kosztami jego utylizacji!!!! W blokach ludzion sie we łbach poprzerwacalo - na balkonach smietniska (oczywiscie to niby czesc mieszkania ale jak idiota wyrzuci nieodpalek i caly blok stanie w płomienich, to winnego brak!) a na koryatrzach rupieciarnia - a bo szafka stara czy krzesełko to sie przyda! Jak ci sie przyda to trzymam w swoim mieszkaniu! W wypadku ewakuacji o ten nieuzywany wózek czy szafeczke tos moze sie zabic! Osobiscie ukarłbym i tego ktory bez zezwolenia wlasciela czy wspolnoty przekazal samowolnie wozek jak i tego, ktory ten wozek nieuzywany przechowuywal!

Odpowiedz
avatar Daro7777
2 2

@voytek: No kto to widział?

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
-1 1

@voytek: jest w tym trochę racji, bo tacy zbieracze przechowywacze, powinni być ograniczeni pojemnością własnych mieszkań, garażów, ogródków i piwnic. Jak zaczynają gromadzić rzeczy na powierzchniach wspólnych, to się to kończy nieograniczonym zagraceniem... btw. wózki dziecięce sa warte wiele więcej niż większość rowerów, jednak nikt ich nie zapina na nawet najtańsza blokadę, dziwne...

Odpowiedz
avatar Windowlicker
1 1

@voytek: "ukarłbym", "przechowuywal" no dobra, powiedzmy, że literówki, nie ma co się rozwodzić, ale: "Jak ci sie przyda to trzymam w swoim mieszkaniu!" - znaczy się zabierasz ludziom rzeczy, które się innym przydają i się jeszcze chwalisz?

Odpowiedz
avatar mama_muminka
-1 5

Piekielność sąsiada jest ovzuwista. A tak z czystej ciekawości - ten wózek 2 lata stał nieużywany w tej wozkowni? Mogę zapytać po co? W sensie, wiem że są ludzie-zbieracze. Moja teściowa ma zapchane 2 garaże i strych wszystkim "co się przyda". Ale jednak to jej garaże i jej strych. A wózkownia w bloku to przestrzeń jednak wspólna...

Odpowiedz
avatar livanir
2 4

@mama_muminka: Jeśli planowali za rok posiadać potomka, o mają sprzedać na 3 lata wózek, żeby nie przeszkadzał w miejscu przeznaczonym na niego? Albo jeśli przyjaciółka od dwóch lat stara sie o dziecko a obiecali je wózek, to mają go sprzedać lub oddać, bo skoro przez dwa lata się nie udało... Czy to naprawdę ważne, czemu on tam stał?

Odpowiedz
avatar Armagedon
2 6

@mama_muminka: Chyba jednak nie do końca macie rację. Jeśli w jakimś bloku znajduje się pomieszczenie na wózki i rowery - to tam właśnie te wózki i rowery należałoby trzymać. Nigdzie nie jest powiedziane, że jest to pomieszczenie tylko dla wózków i rowerów używanych na co dzień. ZWŁASZCZA, jeśli pomieszczenie jest obszerne, pustawe - i nikomu stojący tam wózek nie wadzi, ani nie zajmuje miejsca innym chętnym. Zrozumiałabym oburzenie, gdyby autor się wyprowadził, wózek zostawił na łasce losu (bo byłaby to wtedy rzecz porzucona), a potem, raptem, sobie o nim "przypomniał". A tak - było to zwykłe sprzeniewierzenie (o ile nie przywłaszczenie/kradzież) powierzonego mienia. I tyle w temacie.

Odpowiedz
avatar szaramucha
0 2

Brakuje mi informacji o tym, jak odzyskaliście wòzek. Wzięliście go po prostu z klatki, czy jak?

Odpowiedz
avatar hrzo
0 0

A gdyby tak zaproponować Januszowi, że następnym razem oddasz jego nerkę potrzebującym?

Odpowiedz
Udostępnij