Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W historii #89295 opisałam epizod z kazania. Ale jak zauważyłam w komentarzach,…

W historii #89295 opisałam epizod z kazania. Ale jak zauważyłam w komentarzach, niezbędne jest tu dopowiedzenie.

Nie przeczę, że Kościół robi dużo dobrego. Historia jest o proboszczu. Tylko i wyłącznie o nim. A że ten człowiek "ma rząd dusz" w mojej parafii od 23 lat, to jest co opisywać.

Gdy przygotowywał pierwszy raz w mojej parafii komunię świętą powiedział do rodziców tak: wy tu sobie możecie gadać co chcecie, ja i tak zrobię po swojemu. To najlepsza recenzja jego osoby. Jak powiedział, tak robi do dziś.

Poprzednią parafię zostawił z ogromnym długiem, jak na tamte czasy niewyobrażalnym do spłacenia przez małą wspólnotę. U nas też szybko zaczęły się "niezbędne remonty". A to w kościele, a to na plebanii. A to nagle okazało się, że potrzebujemy nowej kaplicy na cmentarzu, za 400 000. Prosty człowiek może się tylko nie zorientować, że to, co wybudowano, mogło kosztować góra 300 000.

Dojrzał też okazję w cmentarnej bramie, która pojechała do pracowni konserwatorskiej ponad 10 lat temu, nie ma jej do dzisiaj. Wycięto stary drzewostan wokół kościoła, bo zagrażał budynkom. Miały być z tego nowe ławki... też ich do dzisiaj nie ma, a stare się chyboczą, jedzą je w najlepsze korniki. Jednocześnie można usłyszeć, jak chwali się otwarcie swoim domem w miejscowości uzdrowiskowej. Jest taki już słynny cytat, że nie chodzi o to, żeby zebrać, tylko, żeby zbierać. Kwintesencja proboszcza.

Osobną kwestią jest traktowanie wikarych. Był taki moment, że zmieniali się co pół roku, tak im było dobrze. Jeśli pojawił się jakiś z dłuższymi włosami, w następną niedzielę był już poprawnie obcięty.

Jak zaczęła się covidoza, to na tych, którzy przestali chodzić do kościoła z obawy o zdrowie mówił z ambony "przestraszeni" z wystarczająco dużą dawką ironii, aby ludzi zniechęcić jeszcze bardziej.

Czekam, aż ten pójdzie na emeryturę. Może nowy proboszcz odbuduje zaufanie lokalnej społeczności. A jeśli chodzi o zgłaszanie "wyżej", to słyszałam, że biskup wysyła niezapowiedzianie do podległych parafii swoich kasjerów do liczenia tacy, żeby go przypadkiem proboszczowie nie oszukiwali. Może plotka, ale jak patrzę, co się dzieje, to nic mnie nie zdziwi.

Jeśli macie u siebie księży, którzy pomagają i nie ciągną kasy ile się da, to zazdroszczę. Bo u mnie w parafii zawsze pieniądze są na pierwszym miejscu.

Parafia

by Tee_can_do_that
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
1 7

Jest u mnie w mieście jedna parafia, w której rządzi (bo inaczej nie da się tego nazwać) największy dziad, jakiego kiedykolwiek widziałam. Skargi gówno robią, chociaż ludzie skarżą się na niego jakieś 20 lat już... Dlatego najgorzej, gdy proboszcz jest gnojem. U mnie jest jeden ksiądz, który robi bardzo złą robotę, jeśli chodzi o nastawienie do kościoła (np. jest prorosyjski), ale na szczęście proboszcz reaguje, gdy napisze się na tego faceta skargę. Ksiądz dalej jest, ale inni pilnują tego, co mówi :D

Odpowiedz
avatar Chrupki
10 12

Dawno temu usłyszałam mądrą rzecz, która w sumie poszła mi w pięty. Powiedziałam, że nie chodzę do kościoła, bo mój proboszcz był taki i owaki. Koleżanka odparła, że u niej w parafii też kiepsko się działo i dlatego jeździ na msze gdzie indziej, bo jej wiara i duchowość nie zależą od jednego człowieka. I w sumie coś w tym jest. Nie zmieniło to mojego podejścia, ale jeśli szukasz poczucia wspólnoty i chcesz uczęszczać na msze, to poszukaj parafii, w której dobrze się czujesz i taką parafię wspieraj datkami. A lokalnym "duszpasterzom" nie otwieraj. Może tylko w ten sposób można coś zmienić, bo dopiero gdy parafia przestanie zarabiać, jest szansa na zmiany.

Odpowiedz
avatar dayana
-1 1

@Chrupki: Za szybko nie przestanie właśnie przez takich ludzi. Jak się widzi, że ktoś kombinuje, to się powinno odwrócić i przestać przychodzić. Jak ktoś ma potrzebę wydania pieniędzy na to, żeby było lepiej, to jest masa fundacji, które faktycznie coś sensownego robią i są też rozliczane, bo tylko kościół nie musi się przed nikim spowiadać z wydatków. Sam bóg ponoć jest wszędzie lub tam, gdzie dwaj lub trzej zebrani w jego imię, a msze są w telewizji.

Odpowiedz
avatar Samoyed
0 2

@Chrupki: Co jest nie tak z twoja wiara i duchowoscia, ze potrzebujesz posrednikow? Dac sobie wmowic istnienie bostwa to jedno, ale wmowienie tym samym owcom, ze potrzebuja do tego oblanego zlotem i zlymi intencjami posrednika to jest marketingowe mistrzostwo swiata.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
13 17

A kto jest współwinny? Wszyscy, którzy wiedzą o przekrętach, a jednak cały czas dają kasę. Chcecie się go pozbyć? Dogadajcie się, że przestaniecie dawać datki na Kościół, póki on będzie tam rządził. I poinformujcie o tym kurię. Zaraz się tym zajmą, jak kasa przestanie płynąć. Chyba że ma bardzo duże plecy, ale po jakimś czasie i tak zmiękną, bo przecież kuria nie będzie go sponsorować.

Odpowiedz
avatar Tolek
6 16

Lubicie być dy**ni, to niech Was dalej " skubią"

Odpowiedz
avatar Armagedon
9 19

Ja tylko w kwestii formalnej... "Nie przeczę, że Kościół robi dużo dobrego." A mogłabyś, z tego "dużo", podać chociaż kilka przykładów? Bo "dużo dobrego" - to taki bardziej ogólnik jest. I nie chodzi mi o to, że gdzieś tam, w jakiejś tam parafii, jakiś tam księżulo pomaga parafianom. Chodzi mi o Kościół jako organizację.

Odpowiedz
avatar exeQtor
0 14

@Armagedon Nitk nie poda Ci takich przykładów bo ich nie ma. Wierzący powtarzają ten ogólnik tylko po to żeby usprawiedliwić występki ich wielebnych. Jedynie w czym są dobrzy to w strzyżeniu owieczek i w wietrzeniu smordu po swoich pasterzach.

Odpowiedz
avatar Tee_can_do_that
2 12

@Armagedon: Za przykład mogłyby posłużyć zakony żeńskie, które pomagają sierotom czy pracują jako pielęgniarki. Za księży ręczyć nie będę, ale zakonnice to też Kościół, a często się o nich zapomina. Kościół jako organizacja ,,pracuje'' na swoją opinię od kilkuset lat. Każdy ma możliwość wyrobić sobie własną opinię.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
-1 7

@Armagedon To zależy od konkretnych księży. Są tacy, co prowadzą różne lokalne inicjatywy. Tak samo są misjonarze w biednych krajach, którzy prowadzą np. szkoły, być może też szpitale. Niestety wśród tych misjonarzy są też tacy, którzy nadużywają swojego autorytetu. Kościół mógłby być całkiem spoko instytucją, gdyby nie miał takiej władzy, takiego wpływu na politykę. Ale niestety ma, co czyni ich prawie nietykalnymi i prowadzi do ogromnych nadużyć.

Odpowiedz
avatar Ohboy
1 7

@pasjonatpl: Tylko Armagedon chodzi właśnie o to, co kościół robi jako całość. Wiadomo, że na poziomie osobistym bardziej interesują nas lokalni księża, ale tutaj pytanie jest o instytucję.

Odpowiedz
avatar niepodam
4 8

@Tee_can_do_that: Koleżanka mojej mamy została prawnym opiekunem swojego wujka - starszy pan w zaawansowanym stadium Alzheimera. Oddała go do ośrodka opiekuńczego, w którym za pielęgniarki robią właśnie zakonnice. Wujka często odwiedzała - dostała opr że przeszkadza. Bo też i wiecznie zastawała wujka siedzącego na obeszczanym łóżku w brudnych, 3 rozmiary za dużych ciuchach, a "pielęgniarki" za każdym razem były na modłach. Zabrała go stamtąd czym prędzej.

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 12

@pasjonatpl: "Kościół mógłby być całkiem spoko instytucją..." A babcia, spoko, mogłaby być dziadkiem, gdyby miała wąsy i fiuta. Kościół, od zarania dziejów, dąży - przede wszystkim - do bogactwa. Wszelkimi dostępnymi metodami. A także do władzy. Bo olbrzymie pieniądze dają również nieograniczoną władzę. Kościół, przypuszczalnie, jest najbogatszą i najpotężniejszą firmą na świecie. W dodatku najbardziej skorumpowaną, przesiąkniętą hipokryzją, pazerną i bezduszną. Tak że, nigdy nie mógłby być (i nigdy nie będzie) instytucją "spoko". Nawet te misje i pozorna pomoc (szpitale, szkoły) obliczona jest głównie na poszerzanie wpływów Kościoła, czyli wprowadzanie wiary katolickiej gdzie się da. Kościół już od dawna nie żyje "z tacy", aczkolwiek stanowi ona nadal potężne źródło jego dochodów. Kręci interesami o jakich nawet ci się nie śni. Wchodzi w układy z organizacjami przestępczymi, pcha się do polityki, bezwzględnie niszcząc niechętnych - bo ręce ma bardzo długie. Posiada najbogatsze na świecie państwo, gdzie żadna świecka jurysdykcja nie sięga i każdy "przygarnięty" tam przestępca (czy świecki czy kościelny) staje się całkiem nietykalny - co sam raczyłeś słusznie zauważyć - byle byłby jeszcze przydatny, lojalny i nie stanowił zagrożenia dla firmy. Tak że, NIE. Kościół nie robi nic dobrego na skalę globalną, ogólnoświatową. Rzekłabym nawet, że wręcz przeciwnie. Mami, zwodzi, okłamuje i doi. Dla SWOJEGO, nie cudzego, dobra. A w PANA BOGA wierzy dokładnie tak, jak ja w świętego Mikołaja i ufoludki. Albo nawet mniej.

Odpowiedz
avatar Yksisarvinen
-5 11

@Armagedon: zdejmij foliową czapeczkę, bo trochę ci mózg uciska.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 2

@Armagedon: "Kręci interesami o jakich nawet ci się nie śni". Nie masz pojęcia, jak bardzo się mylisz. Co do mojej wiedzy na temat przekrętów z udziałem Kościoła, to podam tylko jedno nazwisko, zwany też bankierem Boga. Jak chcesz znać więcej konkretów na temat róznych przekrętów i patologii z udziałem tej instytucji, jestem do usług. "Posiada najbogatsze na świecie państwo". Tego nie byłbym taki pewien. Państwo kościelne często miało duży majątek, ale też było sporo papieży, którzy lubili dużo wydawać i były takie momenty, że skarbiec świecił pustkami. Także ciężko powiedzieć. My nie mamy w to wglądu, więc nie możemy zobaczyć, ile z tych bogactw się uchowało.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 0

@pasjonatpl Zapomniałem podać to nazwisko, Roberto Calvi.

Odpowiedz
avatar Error505
1 3

@Armagedon: Z małym wyjątkiem zgadzam się z tym co piszesz. KK nie powinien być porównywany z firmami. One jednak działają w granicach, no może na granicy czasem a może czasem przekraczając granice prawa. A nawet wtedy nie instytucjonalnie. KK należy porównywać z organizacjami przestępczymi.

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 3

@Error505: Cieszę się, że postawiłeś tę kropkę nad "i".

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 2

@pasjonatpl: No cóż. Wziąwszy pod uwagę, że obszar Watykanu to niecałe pół hektara (czyli jedna dwudziesta powierzchni warszawskiego Żoliborza), a liczba stałych mieszkańców wynosi 825 osób - to jest najbogatsze państwo na świecie. Dziesięć lat temu (innych danych nie szukałam) pozytywny bilans (znaczy, na plusie) finansowy Watykanu wyniósł 25 mln euro. A to są, oczywiście, wyłącznie dane oficjalne. Niby bzdynio. Ale wychodzi ponad trzydzieści tysięcy eurosów "na łba". Ja wiem, że "tego się tak nie liczy", ale działa na wyobraźnię. Bo jednak większość państw "zamyka" swój budżet ze sporym deficytem. Jeśli dodasz cały kościelny majątek ruchomy i nieruchomy "rozsiany" po całym świecie, który, de facto, również należy do Watykanu - to robi się z tego bogactwo nie do ogarnięcia.

Odpowiedz
avatar Samoyed
1 3

@Tee_can_do_that: Zwlaszcza w Kanadzie owalily kawal dobrej roboty. I w Polsce, gdzie siostrzyczki uduchowione pastwily sie nad uposledzonymi dziecmi.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
9 9

Ale wiesz, że chodzenie do kościoła, płacenie na tace czy fundowanie tych wszystkich remontów jest dobrowolne? Jak komuś nie pasuje, to nie musi ani tam chodzić, ani płacić. Oczywiście nadal wszyscy jesteśmy zmuszani do finansowania kk na poziomie centralnym - ale to już inna historia.

Odpowiedz
avatar Armagedon
-4 8

@mama_muminka: Musi chodzić i musi płacić. Bo tak jest nauczony od kolebki. Jak osoba wierząca mogłaby nie chodzić do kościoła i nie rzucić datku? Co ludzie powiedzą? Branie ślubu kościelnego (owszem, odpłatnie) też obowiązkowe nie jest. Pogrzeb z księdzem - też niby nie. A jednak wszyscy przychodzą do księżula i płacą wycenione "co łaska". Bo co mają zrobić?

Odpowiedz
avatar mama_muminka
0 8

@Armagedon: Mnie też rodzice ochrzcili. I poszłam do komunii. Nawet jeszcze bierzmowanie zrobiłam! Tak z rozpędu. Ale takie porządne robiłam, u Dominikanów ;) I wtedy do mnie dotarło, że to jest bez sensu :) Ślub mam cywilny, dwójka moich dzieci nie ma chrztu. Starsze dziecko nie chodzi na religie. Czy były naciski? Oczywiście! Trzeba sobie zdać sprawę z tego, że presja otoczenia będzie. Taki kraj. A następnie zapytać siebie, co mnie boli bardziej: to, że ktoś mnie będzie cisnął (presja społeczna), czy to mam chodzić do kościoła, mimo że nie chce (zaburzenie wewnętrznego poczucia integralności). I uznałam, że mój lęk przed społeczną krytyką jest mniejszy niż potrzeba integralności wewnętrznej. Przy dzieciach dodatkowo pojawił się temat: jakich wartości chce uczyć dziecko i jaki przykład im dawać? Konfirmizmu i "co ludzie powiedzą"? Czy odwagi cywilnej do życia po swojemu? Niebo gwiaździste nade mną, a prawo moralne we mnie - czego i Wam życzę, drodzy piekielni ;)

Odpowiedz
avatar Armagedon
-4 6

@mama_muminka: Nie wszyscy mają tyle odwagi. Poza tym, większość nie potrafi oddzielić Kościoła od wiary. Ci, którzy z Kocioła odeszli, twierdzą właśnie, że stali się niewierzący. Osobiście - jestem agnostykiem. Z Kościoła odeszłam wieki temu, tuż po komunii. Jakoś od dziecka mierziła mnie ta instytucja. Na szczęście rodziców mam rozsądnych i do niczego mnie nie zmuszali, tym bardziej, że sami religijni nigdy nie byli. Wiara i religia, generalnie, niczym złym nie są, o ile nie ocierają się o fanatyzm i nietolerancję. A także dewocję (bigoterię). A w kościołach cała masa bigotów/dewotów, gorliwie manifestujących swą pobożność i stosujących praktyki religijne - bez zrozumienia ich sensu. I na tym bazuje Kościół już od stuleci. I z uporem przeinacza zasady wiary chrześcijańskiej - przystosowując je do własnych potrzeb. Ignoruje Biblię pisząc swoją własną Księgę, mianowicie Katechizm. Z niego naucza wiernych prowadząc ich fałszywą ścieżką. To również robi dla własnych korzyści. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, że o Kościele ZDECYDOWANIE nie można powiedzieć niczego dobrego. AMEN.

Odpowiedz
avatar Tashkent
3 7

Problem polega na tym, że w Polsce do tej pory nie wprowadzono w życie jednego z podstawowych zaleceń Soboru Watykańskiego, a mianowicie tego, że za finanse parafii odpowiadają parafianie (Rada Parafialna). Nasi księża traktują to jak zamach na ich prawa i dlatego jeszcze długo się nic nie zmieni. Zresztą spróbujcie zadać takie pytanie swojemu proboszczowi przy najbliższej okazji...

Odpowiedz
avatar bloodcarver
0 2

Księża ciągną kasę, bo wy im ciągle tą kasę dajecie. I tyle. To co opisujesz jest powszechne i znane od dawna, więc to nie tak że o, nagle wykorzystał, nikt się nie spodziewał. Nie! Dajecie, wiedząc że ukradnie. Przestańcie dawać albo przestańcie marudzić.

Odpowiedz
avatar trolik1
0 0

@bloodcarver dokładnie.

Odpowiedz
Udostępnij