Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Ostatnio przygotowuję się do własnego ślubu, ale ten temat stanowił problem od…

Ostatnio przygotowuję się do własnego ślubu, ale ten temat stanowił problem od zawsze. Teraz jednak bardziej niż kiedykolwiek mi doskwiera. A chodzi o sklepy z modą męską. Zacząłem oszukiwanie moje ślubnego stroju od przejścia się po sklepach w centrum handlowym. Te sklepy to jeden wielki dramat. Do rzeczy!

1. Brak kompetencji.

Ja rozumiem, że przeciętny człowiek ma prawo nie wiedzieć czym różni się garnitur smokingowy od smokingu i buty derby od oxfordów o lotnikach nie wspominając. Jeśli jednak pracujesz w sklepie, gdzie sprzedajesz takie produkty warto by to jednak wiedzieć. Myślę, że nawet jeśli nie przez wzgląd na uczciwość wobec klienta i pracodawcy to chociaż dla własnego komfortu bycia kompetentnym. Niestety trzeba tutaj wspomnieć o tym jak mało zarabiają osoby pracujące w takich sklepach i jak często się zmieniają, więc nie mają ochoty się szkolić. Dlatego uważam, że to jest najlepsza piekielność spośród wszystkich.

2. Czy może w czymś pomóc?

Na początku chodziłem tylko się rozejrzeć. Znam się nieco na męskim ubiorze, znam swój rozmiar, więc nie potrzebuję pomocy przy samym przeglądaniu. Panie zawsze pytały czy mogą w czymś pomóc. Odpowiadałem, że dziękuję i najpierw muszę się rozejrzeć. Wszystko ok. Ale niestety po tym Panie nie dawały mi spokoju tylko ciągle nagabywały na "pomoc". Jest to nie tyle piekielne co męczące po prostu, ponieważ nie mogę się po prostu rozejrzeć i poprosić o rozmiar konkretnej rzeczy, która wpadła mi w oko jeśli nie ma jej na wieszaku.

3. Tego się już nie nosi.

Czasem po rozejrzeniu się po sklepie widzę, że nie ma tego czego szukam na wierzchu. Czasem wiem, że takich rzeczy, których szukam (np. białych koszul) nie wystawia się na sklep, tylko trzyma na zapleczu. W obu przypadkach podchodzę i o coś pytam. Czasem to coś mają i jest ok. Jeśli jednak tego nie mają zaczyna się taka rozmowa:

- Dzień dobry szukam białej koszuli z krytą plisą i kołnierzykiem kent na spinki do mankietów.
- Ale takich już się nie nosi! Dam panu coś innego!
- Ale ja nie pytałem czy ...
- O proszę, akurat mam w Pana rozmiarze! Rozpakuję!
- Nie dziękuję szukam czegoś inn...
- Chce Pan przymierzyć?
- Proszę Pani szukam czegoś innego. Jeśli tego nie macie po prostu powiedzcie. Do widzenia.

Inna sytuacja jest gdy coś przymierzam o pytam o potencjalne przeróbki czegoś co już przymierzam. Autentyczna rozmowa:
- Całkiem podoba mi się ten smoking. Proszę powiedzieć czy w ramach przeróbek można zrobić butonierkę w wyłogach? Bardzo chciałbym móc włożyć tam kwiat.
- Co? O czym Pan mówi? Teraz tak się nie nosi! Wszyscy przypinają bukieciki agrafką!
- Tak, wiem, ale mi się to nie podoba. Wolałbym butonierkę na pojedynczy kwiat.
- Co? Ale taka dziura będzie źle wyglądała! Pan się w ogóle nie zna!
- Będzie wyglądała dobrze, pod warunkiem, że będzie w niej kwiat. Bardzo lubię tak nosić, więc to nie będzie problem. Poza tym nie pytałem Pani o zdanie tylko czy możecie tak zrobić.
- Proszę Pana, bukiecik jest dużo lepszy.
- Ale ja nie chcę bukieciku!
- Proszę Pana, ja w przeciwieństwie do Pana już brałam ślub, więc chyba wiem lepiej.
- XD do widzenia
- Pan chyba widział jakieś smokingi ze wsi!

4. Pasuje idealnie!

Przymierzam garnitur w rozmiarze dobranym na siłę przez ekspedientkę, pomimo, że gdyby spytała jaki mam rozmiar po prostu bym jej powiedział. Patrzę krytycznie w lustro. Marynarka kończy się ledwo przykrywając pasek od spodni a klapy rozchodzą się w klatce piersiowej. Za mały. Jedyne co jest ok to długość rękawów. Pani ekspedientka patrząc na rękawy:
- Idealnie! Pasuje jak ulał!
- Niestety się nie zgodzę. Poproszę marynarkę na większy wzrost i rozmiar szerszą w klatce piersiowej.
- Nie mogę Panu takiej dać! Rękawy będą za długie!
- Akurat rękawy to najmniejszy problem. Ich skrócenie kosztuje 20 złotych u krawca.
- Ale teraz leżą dobrze, nie będą pasowały!
Martwię się raczej długością, która powinna sięgać do połowy pośladków i tym, że kalpy odstają. Proszę o większy rozmiar.

5. Długość spodni.

Według zasad klasycznej elegancji spodnie powinny kończyć się minimalnie dotykając buta. Niedopuszczalne jest żadne załamanie materiału, chyba, że spodnie są bardzo szerokie. Takich się już jednak nie szyje. Mentalność ekspedientek została jednak w czasach gdy szyło się tylko takie.
- Chciałbym tylko te spodnie skrócić. Są dla mnie trochę za długie.
- Ale są przecież idealne! Mają prawo załamać się na bucie raz czy dwa!
- Ja jednak chcę krótsze. Da się to zrobić?
- Tak, ale są przecież idealne.
- To poproszę 1,5 centymetra krótsze.
- To ja Panu zaznaczę szpilkami.
- O, super. Bardzo proszę.
- No i co? Za krótkie?
- Będą idealne, gdy zaznaczy Pani 1,5 cm a nie dwa.
- I takie właśnie pan chce?
- Tak, ale po namyśle przerobię je gdzieś indziej.

U krawca kosztowało to 25 zł i bez gadania Pani krawcowa wiedziała jaka jest odpowiednia długość.

Podsumowując: swój wymarzony smoking szyję u krawca. To chyba była jedyna słuszna opcja. Polecam takie rozwiązanie każdemu.

sklep ślub garnitur

by Bradzio
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Chrupki
26 36

@Dominik: Goguś czy nie, kiedy wchodzi do sklepu z męską odzieżą, powinien być obsłużony profesjonalnie. Poziom tych sprzedawczyń przypomina trochę gościa z obsługi stacji benzynowej, który zarzeka się, że jak do diesla nalejesz benzyny, to absolutnie nic się nie stanie i będzie dalej jechał, bo to bez różnicy. Teraz widzisz problem?

Odpowiedz
avatar Bradzio
16 24

@Dominik Sam składam sobie skarpetki. Do pary

Odpowiedz
avatar livanir
14 20

@Dominik: Z ciekawości- skad taki pomysł? Mój partner też chciał na ślub wymarzony frak, który potem będzie miał nadzieje ubrać na inne okazje. Za to na co dzień mniej się tym przejmuje. Co złego w mężczyźnie, który chce wyglądać estetycznie?

Odpowiedz
avatar Crannberry
18 26

@livanir: niestety społeczeństwo (nie tylko polskie) jest tak sproletaryzowane, że osoby chcące w jakimkolwiek stopniu przestrzegać zasad etykiety, w tym dress code’u, są wyzywane od odklejonych snobów w kijem w tyłku czy „je*anych księżniczek”. No bo to przecież takie straszne, jak ktoś posługuje się nienaganną polszczyzną, ubierze się stosownie do okazji, czy przestrzega zasad precedencji

Odpowiedz
avatar bazienka
6 10

@Crannberry: moje kolezanki z pracy mowia z pelnymi ustami, kierownik rowniez i to ja jestem ta dziwna i z fanaberiami, bo mi to przeszkadza :/

Odpowiedz
avatar Nulini
8 10

@Dominik: elegancki mężczyzna to obecnie "goguś"... No tak, lepiej, żeby wyglądał jak Ferdek Kiepski na własnym ślubie... Co za społeczeństwo...

Odpowiedz
avatar Nulini
5 7

@Crannberry: ostatnio jedna madka pytała w internecie, czy może syna puścić na maturę w krótkich, jeansowych szortach, bo gorąco, i awanturowała się, jak ktoś jej odpisał "NIE". NO BO DLACZEGO? Niech nosi co chce! Wolność jest! Szkoda, że głupota jest coraz bardziej powszechna :(

Odpowiedz
avatar Crannberry
6 6

@Nulini: chciałabym mieć taką samoocenę i odwagę zdobycia się na taki nonkonformizm jak internetowe Grażyny, które potrafią kwestionować nawet słownik ortograficzny ;)

Odpowiedz
avatar katem
1 1

@Dominik: Facet kupuje i płaci - za swoje pieniądze chce kupić konkretną rzecz i nie jest zadaniem ekspedientki krytykować jego wybór. Sytuacje w historii są w stylu : maluje mi malarz mieszkanie, ja mam za to zapłacić, ale on pomaluje na taki kolor, jaki jemu się podoba, a nie mnie.

Odpowiedz
avatar Windowlicker
0 0

@livanir: Na jakie okazje i w co będzie ubierał ten frak?

Odpowiedz
avatar Balbina
12 12

Ostatnio kupowaliśmy garnitur na ślub córki. Owszem,zaraz po wejściu zostalismy"wyłapani"przez panią ekspedientkę ale z czystym sumieniem mogę powiedzieć że znała się na swoim fachu. Bez pytania o rozmiar od razu podała ten właściwy,łącznie z koszulą do przymiarki taką sklepową. Mi coś tam nie pasowało i poprosiłam o większa marynarkę która okazała sie za duża. Pani mogłaby być żoną mojego męża bo wszystko było idealnie dobrane. Może na się tak trafiło? Wejście i wyjście z pakunkiem?

Odpowiedz
avatar Daro7777
16 18

@Zumojitekato: wszystko idzie wygooglować, jeśli pojęcia są nieznane ;)

Odpowiedz
avatar Waldas
12 16

@Crannberry: A jeszcze powiedzieć Zumojitekato, ze krawat mozna zawiązać na ponad 177 tysięcy sposobów to padnie trupem... Ech pojęcie elegancji zanika w narodzie.

Odpowiedz
avatar fursik
8 12

@Waldas: Elegancja-srancja, prawdziwy Polak i mężczyzna to tylko w koszulce l'la konkubent. A tak na serio - jeden ma szmerdla na punkcie ubioru, drugi się zna na sporcie, trzeci na poezji bałkańskiej. A czwarty nie zna się na niczym, więc każdy z trzech poprzednich to dla niego frajer/ciota/przegryw.

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 2

@Waldas: No co ty? Krawat do smokingu?

Odpowiedz
avatar Zumojitekato
1 1

@Waldas: Może się zdziwisz, ale potrafię zawiązać krawat, może nie na 117, ale na kilka węzłów. Ale już te plisy, falbanki czy inne żorżety już przerastają mój poziom wiedzy o modzie.

Odpowiedz
avatar Natas
-1 1

@Zumojitekato: w takim razie to ty jesteś kretynem, a nie autor historii.

Odpowiedz
avatar Daro7777
13 19

Kołnierzyk kent i kryta plisa nie modna? To jak założyć muchę? Butonierka faux pas a w zamian bukiecik na szpilce? NA SZPILCE? Co za ignoranci. Miałem to samo przed ślubem. W jednym ze sklepów właścicielka zabroniła mi otwierać opakowanie z koszulą bo ona jej potem nie złoży. Na szczęście na trafiłem na mały sklepik prowadzony przez hobbystę mody męskiej i problem zniknął.

Odpowiedz
avatar este1
9 11

@Daro7777: aż mam ochotę zapytać gdzie ten sklepik bo muszę gdzieś swojego wyłonić po jego fanaberie...

Odpowiedz
avatar Daro7777
0 0

@este1: pisz priv :)

Odpowiedz
avatar feline1
21 23

Dla mnie byłby idealny. Nie dość, że sam siebie potrafi ubrać, to podejrzewam, że i mnie by ubrał....bo ja to się nie znam na żadnej modzie :)

Odpowiedz
avatar Chrupki
13 15

Czasem to aż przykro się na czymś znać, bo człowiek się zderza ze ścianą. Mnie też kiedyś jedna Pani wmawiała, że to nic nie szkodzi, że mi się żakiet nie dopina, bo przecież nosi się rozpięty... W sklepie, gdzie ubrania kosztowały naprawdę dużo, więc byłoby miło, gdyby dobrze leżały. Fajnie, że znalazłeś krawca, który zna się na rzeczy. Powodzenia!

Odpowiedz
avatar Ohboy
20 20

Jak garnitur ma być na specjalne okazje, no to jednak warto, żeby był dobrze dopasowany (jak ktoś jest bogaty i może sobie pozwolić na to, żeby wszystkie jego garnitury były idealne, to spoko, ale sporo osób musi często nosić garniaki, ale nie ma takich funduszy ;). Aż mi się przypomniały moje przeboje z jedną babką, która chyba była właścicielką "butiku". Chciała mi wcisnąć sukienkę, która może pasowałaby do konserwatywnej babki po 60, do tego w paskudnym kolorze, który zupełnie do mnie nie pasował. Uprzejmie odmówiłam, a ona na to: "Ale pani nie ma gustu". Przestałam być miła i powiedziałam, że ja gust mam, tylko ona sprzedaje szmaty :D

Odpowiedz
avatar este1
7 7

Bo wszystko co ślubne jest droższe, zwykle wcale nie lepszej jakości i... Ludzie dostają na to słowo małpiego rozumku. Ja nawet nie zamierzam się bujać po sklepach z kieckami ślubnymi, odrazu wybiorę się do krawcowej bo ja chcę dwie sukienki. Jedną na mnie a druga identyczną ale w błękicie dla córy. Mój będzie miał jeszcze lepsza zabawę bo też ma swoje wymagania i też raczej skończy się krawcem.

Odpowiedz
avatar PiekielnyJa
7 19

Szanowny Autorze. W Twojej opowieści jest jedna podstawowa sprzeczność. Z jednej strony chcesz uchodzić za osobę z wysublimowanym gustem, z drugiej - idziesz na zakupy do sieciowych sklepów. Tak samo jak nie oczekuję od PaniNaMięsnym podania świeżej prawdziwej szynki z sarny tak i nie idę do sieciowego sklepu kupować rower czy laptop. Oni zarabiają na innym kliencie a ty powinieneś o tym wiedzieć. I szycie ubrania u krawca nie jest ostatecznym a pierwszym i jedynym rozwiązaniem.

Odpowiedz
avatar Shi
8 10

@PiekielnyJa: takie pytanie - to gdzie kupujesz laptopy? Wszelkie mediamarkty, experty, eurortv, x-komy czy komputroniki, etc to sieciówki

Odpowiedz
avatar Bradzio
6 8

@PiekielnyJa Nie chodzi mi o garnitury w sieciówkach. Da się tam znaleźć bardzo fajne rzeczy. Chodzi o obsługę. Nie chodzi mi o to, że chcę, żeby mi nadskakiwano. Chodzi mi o to, żeby albo dano mi spokój, albo pomagano w tym o co poproszę, a nie jestem w stanie zrobić sam bez przekonywania co się nosi a co nie. Wiem, że nie będzie idealnie leżeć od razu. Ale po to są przeróbki krawieckie. Panie w sklepach jednak tego tematu nie ogarniają o to czy garnitur jest ok oceniają po długości rękawa, co jest najłatwiejszą rzeczą do zmiany. A poza tym są ludzie ,którzy w garniturach z sieciowej wyglądają ekstra bez przeróbek. Wystarczy być wymiarowym i szczupłym. Często pomagać takim coś wybrać w sieciówkach i jest to łatwiejsze. Ja takiego szczęścia nie mam, bo zbyt lubię ćwiczyć na siłowni.

Odpowiedz
avatar Balbina
0 4

@Bradzio: Przy nas mierzył marynarkę pan gabarytów Gołoty.Z przodu jak cię mogę ale z tyłu masakra. Myslałam ze na plecach zaraz pęknie.

Odpowiedz
avatar Shi
3 5

@Bradzio: w sumie ja i partner mieliśmy farta jeśli chodzi o garnitur - w pierwszej sieciówce do której weszliśmy znalazł wymarzony kolor. Jest bardzo szczupły, wręcz chudy, i wysoki, więc ciężko było coś dobrać by od razu leżało idealnie. Ale w sklepie były nawet buty i koszule by sprawdzić jak garnitur leży i panie świetnie szpileczkami wszystko pozaznaczaly, bo jednak trzeba było zmniejszyć dużo rzeczy by i długość była dobra i nie wisiał garniak. Z drugiej strony mam chodziło o garnitur konkretnego koloru, a nie kroju. To pewnie ułatwiło sprawę

Odpowiedz
avatar Error505
0 0

@PiekielnyJa: Miłośnik klasycznej elegancji też może mieć ograniczony budżet.

Odpowiedz
avatar Gelata
9 11

Ogólnie ostatnio zauważyłam straszny spadek jakości świadczonych usług. Ekspedienci nie wiedzą, co sprzedają. Notoryczną sytuacją jest, gdy sprzedawca nie jest świadomy istnienia produktu, który znajduje się tuż za nim. Moja ostatnia słodko-gorzka historia zwiazana jest także z krawcami. Mój chłopak chciał wstawić sobie zamek błyskawiczny oraz wszyć gumę w pasie do dresowych spodni w kroju haremek. Pierwsze kroki skierował do punktu krawieckiego w galerii, gdzie mu powiedziano, że jest to niemożliwe. W innym, małym sklepiku zrobiono mu to tak, że mucha nie siada :)

Odpowiedz
avatar panna_ola
12 12

@Gelata: Małe sklepiki najlepsze :) jest taka facebookowa stronka, która pomaga starszym ludziom prowadzącym zakłady krawieckie, szewskie i inne usługowe ogłosić się w internetach. Urocza inicjatywa i bardzo warto wspierać takie miejsca z pasją i tradycją

Odpowiedz
avatar Brzeginka
6 6

@panna_ola: mogłabym poprosić o namiary na tę stronę? Dobrych poleceń nigdy za wiele! Zwłaszcza że minusem małych sklepików jest fakt, że najczęściej znajdujesz je tylko wtedy gdy wiesz gdzie one są.

Odpowiedz
avatar panna_ola
7 7

@Brzeginka: Nie jestem pewna, czy można tu wstawiać linki - wyszukaj "Dziadkowie biznesu" i na pewno znajdziesz :)

Odpowiedz
avatar gawronek
7 7

Ja skracam ubrania tylko u krawca - takiego co prowadzi swój zakładzik od 40 lat w moim rodzinnym mieście. Facet ma z 70 lat a i tak jest na bieżąco z modą - ostatnio nawet tłumaczył mojemu ojcu (który jest z 15 lat młodszy) że szerokie w nogawce spodnie już nie są w modzie ;)

Odpowiedz
avatar dzidasek
0 0

@gawronek te spodnie powoli wracają do mody

Odpowiedz
avatar Crannberry
10 14

Mężczyzna, który potrafi się ubrać, odróżnia derby od oxfordów, a poszetkę od brustaszy, to jeden z moich fetyszy ;) Jeśli chodzi o ekspedientki to muszę bardzo pochwalić kierowniczkę sklepu Giacomo Conti w moim rodzinnym mieście. Mój mąż chciał kupić koszulę, poprosił o radę, po czym wyszedł z 3 koszulami, krawatem, poszetką, marynarką, 2 parami spodni, paskiem, butami i płaszczem. Pani nauczyła go kompletować outfity, wyjaśniła, jakich błędów się wystrzegać kupując ubrania oraz pokazała, jak się wiąże węzeł Prince Albert oraz składa poszetkę casualowo i formalnie. Czyli można…

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
-3 5

@Crannberry To w tej kwestii byśmy się nie dogadali. Jestem całkowitym przeciwieństwem takiego faceta. Żeby nie było. Myję się i nie śmierdzę (chyba że po kilku dniach w plenerze, jak nie ma gdzie się umyć), ale ma modzie w ogóle się nie znam, a ciuchy jako praktyczne albo niepraktyczne. No i nie lubię jaskrawych kolorów, zwłaszcza różowego.

Odpowiedz
avatar Bradzio
4 4

@pasjonatpl Akurat różowego też nie lubię

Odpowiedz
avatar RudaMaupa
7 7

Bardzo dawno nie używałam tak intensywnie Google, żeby przeczytać historię ze zrozumieniem. :D Mój mąż też koniec końców skorzystał z krawca - nie z powodów wymarzonego stroju, którego nie ma, ale dla idealnego dopasowania bez "przecież dobrze leży".

Odpowiedz
avatar Roxanne125
12 12

Odniosę się do punktu pierwszego i drugiego. Pracowałam w sklepie z garniturami w galerii handlowej. Szkolenia jeśli są to mało i słabe jakościowo. Za najniższą krajową nie ma się ochoty szkolić we własnym zakresie, by zadbać o klienta. Jako pracownik nic z tego nie mam. Jak płaca jest mała to i obsługa minimalna. Co do "nagabywania" to musimy tak robić. Jest nawet określona ilość sekund/minut, kiedy po wejściu klienta trzeba mu zaproponować pomoc. A za jakiś czas ponownie się nim zainteresować, nawet jeśli on sobie tego nie życzy. Trzeba było również proponować alternatywy produktów, nieważne, że klient przyszedł po konkretny i nic innego nie chce. Tak to wygląda ze strony pracownika.

Odpowiedz
avatar katem
-1 1

@Roxanne125: Z jednej strony to rozumiem, ale z drugiej - czy Wy nie możecie powiedzieć na tych szkoleniach, że w ten sposób sklep traci klientów ? Wiele razy wychodziłam ze sklepu z natrętnymi sprzedawcami - nawet, gdy miałam zamiar coś kupić, ale sprzedawca nachalnie i wbrew wyraźnie zwerbalizowanemu mojemu życzeniu koniecznie chciał mi „pomóc”.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
3 3

Niestety, ale wycieczka do krawca też może skończyć się nieciekawie. Mój mąż poszedł do krawca uszyć garnitur na ślub. I krawiec uszył, szerokie spodnie, taki krój marynarki, że mąż wyglądał jakby się przeniósł w czasie z lat 90'.

Odpowiedz
avatar Balbina
1 1

@mama_muminka: To jest niestety ale jak w totolotku. Córka zaniosła sukienkę do szycia do krawcowej. Fason pokazała a że miała być swiadkową to spodziewała się cudów.Zapłaciła jak za zboże a po wyjściu się popłakała.Nie było czasu na jakiekolwiek poprawki. Wsiadłyśmy w auto i zrobiłysmy kurs po sklepach. Za mniejsze pieniądze kupiłysmy śliczną sukienkę. W sklepie przymierzasz i wiesz jak wyglądasz. U krawca widzisz końcowy efekt bo nawet przymiarki nie oddają jak naprawdę bedziesz w tym wyglądać.

Odpowiedz
avatar LAMAS
3 3

Kwestia sprzedawców i ich pensji, które powodują, że nie chce im się dokształcić w temacie tego co sprzedają to jedno. Drugie to to że to w pracodawcy powinno zależeć na tym aby sprzedawca miał odpowiednią wiedzę, i zorganizować mu szkolenia w tym zakresie. Kolejna sprawa, że te tak zwane sieciówki to bardzo często franczyza, czy pan X podpisuje umowę na sprzedaż asortymentu firmy V i sprzedaje towar pod ich szyldem. A skoro to franczyza to pewnie często towar, którego nie sprzeda zostanie u niego, więc z tond teksty "Tego już się nie nosi", bo w firmie V są mądre głowy, które decydują co jest modne w danym sezonie i to wypychają do punktów sprzedaży. Skąd wiem, większość sieciówek to franczyza? Pracuję w sklepie, którego spółka zależna jest właścicielem centrum handlowego, w którym jest ten sklep. Spółka ta wynajmowała jeden z butików przywołanej tu firmie na V, producentowi konfekcji męskiej. Szkopuł w tym, że wynajmujący zostawił po sobie masę "śmieci" np koszule itp z reklamacji klientowskich, paragony i dokumentów, w tym pity dwóch pracownic, które zatrudniał prywatny przedsiębiorca. Kolejna sprawa to atakowanie klientów przez pracowników tekstem "W czymś pomóc", niestety tak każą też robić właściciele sklepików. Pracuję w handlu od prawie 20 lat i w 90% przypadków było powiedziane, że jak widzę klienta to ma iść i go zaczepić. A jak tego nie robiłem to miałem o to suszenie głowy. Więc czy chciałem czy nie musiałem klientów zaczepiać. A z drugiej strony jak zbyt długo z takim klientem rozmawiałem to obrywałem bo pewnie mój znajomy. Więc zwalanie całej winy za takie zachowanie, na sprzedawcę jest bardzo nie sprawiedliwe. Moim osobistym zdaniem, często widać po zachowaniu klienta czy potrzebuje pomocy czy nie, a zaczepianie każdego to w pewnym sensie przymuszanie do zakupu.

Odpowiedz
avatar aenigma89
1 1

Po prostu dawniej praca w gastronomii czy handlu była "karierą" na całe życie i przez lata pracy ludzie zbierali wiedzę i doświadczenie. Obecnie jest to traktowane jako nisko płatna robota dla każdego, kto chce dorobić. Niestety idzie za tym dramatyczny spadek jakości :(

Odpowiedz
avatar marcelka
0 2

A mnie zawsze bardzo wkurza "argument", że za małe pieniądze to się "nie opłaca" starać, wiedzieć, być kompetentnym. Może mam niedzisiejsze podejście do pracy, ale robisz coś - cokolwiek, nawet jeśli to zamiatanie chodnika - rób to dobrze i dokładnie. Jak się godzisz na wykonanie określonej pracy za określoną kwotę, to rób to dobrze i dokładnie, albo zażądaj wyższej kwoty lub nie podejmuj pracy, jak uważasz, że kwota jest nieadekwatna do tego, co masz robić.

Odpowiedz
avatar Arry
0 0

Mówiąc szczerze, to się trochę dziwię, że w sieciówkach szukasz czegoś innego niż "standardowy garnitur na maturę" i biała koszula dla wujka Józka na imieniny u Haliny. Kiedyś chodziłem od czasu do czasu po sieciówkach szukając białej koszuli z mankietami na spinki, bo mam dwa komplety, i sobie dałem spokój, bo nic takiego nie mieli.

Odpowiedz
avatar technik
0 0

Nie chce mi się czytać wypocin i poważnych - sensownych komentarzy poniżej. powiem tylko tyle , że tak samo miałem z butami na kogoś ślub. tez dobranie tego co chciałem a nie tego co mi trendy od chińczyka dawały było trudno. Co do garnituru to dla poważnego nie bogatego człowieka to jest jedyne dobre rozwiązanie. Ja za swój garnitur na miarę i utworzenie kamizelki i muszkietu z mojego materiału dąłem 10 lat temu 450 pln. teraz w tym samym miejscu 400 pln za garnitur dobrany na miejscu i małą poprawkę

Odpowiedz
Udostępnij