Historia opowiedziana przez mojego znajomego prawnika.
Miał on klientkę, która chciała przepisać dom córce, uważając, że jest to dla niej przysługa.
Jednak tu krył się haczyk. W piśmie, chciała zawrzeć następujące warunki tzw. dożywotniego sprawowania opieki:
-córka nie może zawrzeć związku partnerskiego, ani formalnego, ani nieformalnego,
- nie wolno jej przyprowadzać do domu mężczyzn, poza przypadkami koniecznymi, jak np. usługi,
- wszystkie weekendy ma spędzać razem z matką,
- wyjątkowo wolno jej wyjechać na krótki czas, za zgodą matki jeśli będzie to konieczne,
- nie wolno jej przepisać nikomu innemu tego domu,
- powinna dostosować się do stylu życia matki i spędzać z nią czas.
Oczywiście kolega czegoś takiego nie mógł napisać w piśmie, bo jest to prawnie niemożliwe, a umowa dożywocia może równie dobrze polegać na np. zatrudnieniu pielęgniarki, nikt nie ma prawa ograniczać drugiej osobie podstawowych praw człowieka.
Już nie wspominając o tym, że matka nie była na nic chora i była w pełni sprawna w wieku 60 lat z groszami..
I tak dom nie został przepisany, a jej córka ponoć wyjechała do innego miasta i teraz jej matka siedzi sobie sama. Nie zdziwiłabym się wcale, gdyby córka nie chciała nawet zbyt często jej odwiedzać.
Głupota! Matka powinna sprzedać dom i zamieszkać w jakimś dobrym prywatnym domu "późnej jesieni". Bedzie sobie tam żyła, jak pączek w maśle.
Odpowiedz@miyu123: tylko, że tam nie miałaby kontroli nad córką...A o to jej chodziło.
Odpowiedz@Olga887: Może tak, a może bała się, że po przepisaniu domu będzie zdana na życie na skraju nędzy, bo np. córka sprowadzi sobie kochasia i mamusia wyląduje w piwnicy. To była transakcja biznesowa, która nie przeszła. Każda strona mogła się nie zgodzić na warunki.
Odpowiedz@miyu123: są na to inne rozwiązania prawne, jak na przykład wydzielenie konkretnych pokoi dla matki. A czy córka się z kimś zwiąże - to nie sprawa matki. Poza tym oczekiwanie od dzieci, że zrezygnują ze swojego życia dla rodziców, dla mnie osobiście jest chore i skrajnie egoistyczne z ich strony.
Odpowiedz@Olga887: myślę, że ta matka znała córkę lepiej, niż Ty lub ja. Jej chata, jej zasady.
Odpowiedz@miyu123: niezupełnie. Albo się komuś coś daruje, albo nie, nie można komuś ograniczać podstawowych praw i jest to nawet niezgodne z prawem. Owszem istnieje coś takiego jak dożywotnia opieka, ale wtedy można nawet zatrudnić opiekunkę, czy pielęgniarkę. To dla osób niedołężnych, a ta kobieta ponoć była w pełni sprawna.
Odpowiedz@miyu123 U córka pokazała tym zasadom środkowy palec. Fascynuje mnie częste traktowanie rodziny jako potencjalnego wroga w komentarzach na piekielnych.
Odpowiedz@miyu123: nieważne jak bardzo ją znała - nie miała prawa ograniczać jej podstawowych praw człowieka
Odpowiedz@miyu123: Nie, bo to, czego się domagała, jest nielegalne. I patologiczne, ale widzę, że Ty w patologii widzisz normę...
Odpowiedz@miyu123: Wysyłasz 60-letnią osobę do domu starców? Puknij się w czoło. Zresztą wyszło mi, że miesięcznie mogłaby płacić jakieś 4200 (wartość domu 1mil i 20 lat) i to bez inflacji. Za to to chyba nie da się jak pączek w maśle.
OdpowiedzCzyli matka za dom chciała zapewnić sobie niewolnicę, bo inaczej nie można tego nazwać. Córka miałaby być na każde skinięcie matki, bez życia osobistego. Mam wrażenie, że z mamuśki musi być niezły narcyz, bo żadna zdrowa psychicznie matka nie stawiałaby tak bardzo swojej osoby nad szczęście dziecka
Odpowiedz@Mavra Znałem kilkoro narcyzów, którzy ciągle kombinowali, jak być w centrum uwagi i jak inni mieliby skakać koło nich, w tym udając różne choroby, a może skutecznie je sobie wmawiając, ale nie aż tak, jak matka z tej historii. Ona kwalifikuje się na leczenie psychiatryczne.
Odpowiedz@pasjonatpl: Ja niestety tez mam styczność z narcyzami w najbliższej rodzinie. Najgorsze jest to, że według narcyzów takie postępowanie jest całkowicie logiczne. Oni w tym nie widzą niczego złego
Odpowiedz@pasjonatpl: Dokładnie. Wg matki-narcyza to właśnie ona została okrutnie skrzywdzona, przecie psim obowiązkiem dziecka/dzieci jest warowanie pod drzwiami rodzica.
OdpowiedzNo i za 10 lat, jak babka na zdrowiu podupadnie będzie jaką to ma niewdzięczną córkę, bo taka biedna staruszka, ledwo zipie, potrzebuje pomocy, a ta wredna córka wyjechała i nie chce jej znać :) Przecież żeby coś takiego w ogóle wymyślić to trzeba mieć nieźle narąbane w głowie, ale niestety, znam takich ludzi...
Odpowiedz