Przeze mnie z przedszkola zrezygnowało dziecko.
Po prawie miesiącu nieobecności, powrocie na jeden dzień i ponownej nieobecności, matka przyniosła papier z rezygnacją bo "pani Happy poskarżyła na Brajanka i on się zamknął w sobie i nie chce chodzić". Och ja podła, zła, okrutna. Nauczyciele to naprawdę wstrętne kreatury;)
Prawdziwy powód rezygnacji jest inny. Chciałam skierować Brajanka do poradni. Dziecko z kategorii tych nic nie ogarniających. Postępów brak. Zachowanie mnie martwiło. Rozmowy z matką sprowadzały się do "bo on jest jeszcze za mały". Taaaa.... 6 latek nie potrafiący trzymać nożyczek i zjadający kredki, jest w normie rozwojowej.
Ja sumienie mam czyste, mam nadzieję, że w innym przedszkolu będzie mu lepiej. A mama efekty swojego ciumkania zobaczy za kilka lat.
przedszkole
Nie przejmuj się, dzieci w 4 klasie z poleceniem złożenia kartki na pół nie wiedzą jak to zrobić.
Odpowiedz@krzychum4: A studenci 1 roku uczelni technicznej (było to 20 lat temu) nie ogarniają twierdzenia Pitagorasa.
Odpowiedz@Error505: Albo studenci 1 roku IT, którzy nie znali symbolu sumy i byli zbyt nieogarnięci by to sobie wygooglować. Jak zresztą dziesiątki innych bardzo podstawowych rzeczy.
OdpowiedzZnajoma pracowała kiedyś w szkole specjalnej. Bez wnikania w szczegóły powiedziała, że zdecydowana większość przypadków to zaniedbania ze strony rodziców, a nie ciężkie upośledzenia. Chyba wspomniała o 80%, ale za to głowy nie dam. Tzn część tych dzieci mogła być lekko upośledzona, ale gdyby rodzice o to zadbali, to mogłyby zupełnie normalnie funkcjonować. Ale przez rodziców, którzy zdecydowanie nie powinni mieć dzieci. te dzieciaki mają przerąbane prawdopodobnie do końca życia.
Odpowiedz@pasjonatpl: A jeszcze bardziej mają przerąbane dzieci, które siedzą w normalnej szkole, bo rodzice nie chcą mieć "specjalnego" dziecka. W końcu jak odwrócisz głowę i zamkniesz oczy, to problem zniknie...
Odpowiedz@pasjonatpl: Miałam w dzieciństwie przyjaciela. Miał zespół Downa, ale matka normalnie go wychowywała, wysłała do normalnej szkoły i przede wszystkim naprawdę nad nim pracowała. Miał też naprawdę normalne, akceptujące środowisko na naszej wsi wśród dzieciaków (co w sumie dziwne, jak sobie teraz myślę, biorąc pod uwagę, że spora część to były patusy, ale chyba jednak wówczas rodzice bardziej pilnowali, żeby nie było gnębienia, zwłaszcza że wszyscy się znali). Spotkałam go będąc na studiach - skończył normalnie średnią szkołę na trójkach, ma jakąś prostą pracę fizyczną, gada się z nim (jak zwykle zresztą) jak z normalnym, choć trochę emocjonalnym człowiekiem
Odpowiedz@szafa I wielkie brawa dla jego matki. Tu mamy do czynienia z prawdziwym upośledzeniem. Tylko ona sama wie, ile pracy musiała w to włożyć. No i ojciec, czy reszta rodziny, jeśli jej pomagali.
OdpowiedzSmutne to, ale niektórzy wolą uciekać przed problemem. Bo ta matka musiałaby się w pierwszej kolejności sama przed sobą przyznać, że problem jest. A skoro jest - to trzeba podjąć działanie, żeby go rozwiązać. Może poradnia, może jakieś ćwiczenia - a to się równa czas, pieniądze no i etykietka, że jej dziecko nie jest wspaniałe/super/extra, tylko jakieś nienormalne (to nie moja opinia, tylko widzę, jak takie sytuacje postrzega społeczeństwo). Oczywiście to jej nie usprawiedliwia, i uważam, że robi krzywdę temu dziecku, ale łatwiej jest schować głowę w piasek i "jakoś to będzie".
OdpowiedzNo dobra, to coś na już. Z trzech klas po 20+ dzieci, II klasa szkoły podstawowej - pięć jest nieodpieluchowanych. A ile nie potrafi wchodzić po schodach, albo wiązać butów - nawet nie pytałem. Ale tablety obsługują sprawnie. Pewnie będę chciał zrobić z tego oddzielną historię - ale to się tu powinno znależć.
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 9 kwietnia 2022 o 8:37
@Trepcio: zaraz. Pieluchy? W SZKOLE?
Odpowiedz@VAGINEER: Tak właśnie. W wolnej chwili wpiszę cała opowieść, ale jeży włosy na głowi.
OdpowiedzPrzesada w żadną stronę nie jestem dobra. Moja teściowa twierdzi, że moje dziecko ma autyzm, bo jak widzi otwarte drzwi albo szufladę to idzie je zamknąć :D
Odpowiedz@mama_muminka: W takim razie ja też ma autyzm, bo otwarte szuflady i drzwi mnie drażnią i też zamykam. Jakoś w toku edukacji (także na studiach) oraz w życiu rodzinnym (mąż, dzieci) nikt się u mnie tego autyzmy nie dopatrzył, więc i dla Twojego dziecka jest nadzieja ;)
OdpowiedzSzkoda dziecka, wczesna diagnoza i leczenie to szansa na normalne życie. Mam znajomą, ma dwóch synów ze spektrum autyzmu, ale dzięki bardzo wczesnej diagnozie i ciężkiej pracy jak ktoś nie wie, to się nie domyśli.
Odpowiedz@kirilla: Tu właściwie nie wiemy, czy mamy do czynienia z upośledzeniem i beznadziejnym wychowaniem czy tylko tym drugim. Albo upośledzenie, zaburzenia rozwoju, wynikające z beznadziejnego wychowania. Jakaś dysfunkcja, trauma psychiczna. Za mało mamy danych, żeby stwierdzić, czy dziecko na pewno jest upośledzone. Ale jeśli historia jest prawdziwa, to ponad wszelką wątpliwość wiemy, że proces wychowania dziecka leży na całego.
Odpowiedz