Jakieś półtora roku temu zatrudniłem się w pewnej spółce. Miało być lepiej, no właśnie miało...
Nie wchodząc w szczegóły, w połowie zeszłego roku, zaczęła się mną interesować konkurencyjna firma. Jak doszło to do "wierchuszki", dostałem kilka stówek podwyżki. Fajnie, co nie? Ano nie do końca!
Pod koniec roku przyznawane były premie: kwartalna i roczna - niby też fajnie! Mój bezpośredni przełożony, poinformował mnie, że premii kwartalnej nie dostanę, bo dostałem podwyżkę - czyli jestem dość dobry, żeby mnie zatrzymać w firmie podwyżką, ale niedostatecznie dobry, żeby dostać premię? Premia roczna została mi przyznana, ale w kwocie ok 7% moich miesięcznych (tak: MIESIĘCZNYCH) poborów. Za rok harówki! Szlag mnie trafił i stosownym pismem odmówiłem przyjęcia tej premii w kwocie, której pewnie nawet bym nie zauważył na przelewie. Piekielne? Jeszcze nie do końca!
Otóż, w tym miesiącu przyznawano prawie wszystkim pracownikom podwyżki, w związku z rosnącą inflacją. Prawie wszystkim, bo mnie pominięto! Dlaczego? Bo zrezygnowałem z premii rocznej!!! Jedwabiście!
Następnej premii rocznej już tu nie doczekam ;)
praca
Uniosłeś się godnością, ale dałeś też sygnał, że więcej pieniędzy nie chcesz.
Odpowiedz@Michail Wręcz przeciwnie. Pokazał pracodawcy, że się szanuję i nie da z siebie robić pajaca. Janusze biznesu myślą, że o pracownika trzeba dbać tylko jak chce odejść. Takie podejście działa na krótka metę, bo jak później wszyscy dostają podwyżkę a ty jesteś pominięty bo niedawno coś Ci podnieśli jest bardzo słabe. Na szczęście to się mocno zmienia bo konkurencja nie śpi
Odpowiedz@Michail: Zgadzam się, odmówił przyjęcia pieniędzy. Co innego jakby odmówił i wyraźnie zakomunikował że te pieniądze są śmieszne. Być może to by zadziałało lepiej.
OdpowiedzCóż: dali podwyżkę, zrezygnowałeś z przejścia do konkurencji, więc pewnie konkurencja już kogoś na Twoje miejsce znalazła, więc już nie odejdziesz do konkurencji, więc już nie trzeba Ci lepiej płacić ;-)
OdpowiedzW skrócie? Jesteś łoś i jeleń. Już po tym jak ci dali parę groszy powinieneś ruszyć dupę i znaleźć nową robotę, a tak to będą ciebie strzygli.
Odpowiedz@iks: Pewnie masz rację, ale u mnie funkcjonuje jeszcze coś takiego jak LOJAJNOŚĆ. Oczywiście do pewnego stopnia. W pierwszym momencie pomyślałem: "OK, chcą mnie tu zatrzymać, to dam szansę naszej współpracy". Na dziś, pokłady lojalności się skończyły...
Odpowiedz