Może i są tutaj bardziej piekielne historię, ale moja skutecznie podniosła mi ciśnienie
Rozchorowałem się kardiologicznie. Trzeba udać się do specjalisty. Po prywatnej wizycie w centrum medycznym umawiam się z lekarzem na zabieg ablacji z dwumiesięcznym wyprzedzeniem. W związku z zabiegiem konieczne jest położenie się do szpitala.
Na kilka dni przed hospitalizacją mam zadzwonić do centrum medycznego i potwierdzić, że w dniu przyjęcia faktycznie stawię się w szpitalu (oddalonego 120km od miasta wojewódzkiego w którym mieszkam).
Oznajmiłem szefowi że w takim i takim okresie będę musiał pauzować od pracy w związku z zabiegiem. Szef zrozumiał, nie ma problemu.
Dzwonię we czwartek i mówię, że mam zaplanowany zabieg i miałem się pojawić w szpitalu we wtorek. Pani w recepcji oznajmia, że pan doktor się rozchorował i jeszcze przez następny tydzień będzie na zwolnieniu, a nowy termin zabiegu będę miał wyznaczony kiedy wróci. Ok, rozumiem zdarza się.
Łapię za telefon, mówię szefowi o sytuacji i że będę w pracy, bo nie potrzebuję wolnego. Kierownik zorganizował już tak podział obowiązków w firmie, żeby reszta poradziła sobie beze mnie, ale w związku ze zmianą planów musi od nowa ustalać grafik.
Poniedziałek, godzina 17.00-telefon:
- "Dzień dobry, centrum medyczne, piekielna z tej strony. Na jutro ma pan zaplanowany zabieg ablacji, mam rozumieć, że pojawi się pan w szpitalu?"
- "Ale ja dzwoniłem do pani we czwartek i powiedziała mi pani, że doktor jeszcze do końca tygodnia jest na zwolnieniu."
- "Tak, ale czuję się lepiej, a na zwolnieniu jest w naszym centrum medycznym, a w szpitalu zabiegi wykonuje planowo."
Na szczęście szef okazał się wyrozumiały, ale czuć było w jego głosie irytację (żeby nie powiedzieć w**rw)
Centrum medyczne
"ale czuć było w jego głosie irytację" - ale chyba nie przez Ciebie?
Odpowiedz@Windowlicker: Przez służbę zdrowia. Niestety miałem w firmie dwa przypadki. Nr1 Chłopak poszedł do POZ po skierowanie do okulisty i dostał test na covid a co za tym szło wtedy kwarantanna no bo wiadomo iż wylanie krwi w gałce to typowy covid. Nr 2 analogicznie test na covid po zgłoszeniu z bólem pleców tzn wypadnietym dyskiem.
Odpowiedz@szembor od kiedy szło się na kwarantannę przy przesiewowym teście przed wizytą? Bo chyba coś mnie ominęło. Na kwarantannę szło się jak się miało objawy korony i zlecony test w celu potwierdzenia/wykluczenia. I który POZ wysyłał na testy PCR przed wizytą niezwiązaną z Covidem? Chyba że piszesz o szybkich antygenowych - ale to co za problem jak wyniki są praktycznie od ręki?
Odpowiedz@gawronek: Jak miałam planowe przyjęcie na oddział - to dzień przed przyjęciem robili PCR. Jak trafiłam na SOR w tym samym szpitalu na ten sam oddział to już ten szybki - antygenowy.
OdpowiedzSzefowi się nie dziwię, miał pełne prawo być wkurzony. Za to bycie na chorobowym w jednym miejscu i pracowanie w drugim wygląda podejrzanie. ZUS na takie coś nie pozwala, mają automatyczne filtry w systemie informatycznym i ścigają ludzi którzy biorą chorobowe mogąc pracować. Nie twierdzę od razu że historia to fejk, ale ciekaw jestem jakim urwał nać sposobem takie coś niby przeszło.
OdpowiedzDobre pytanie. Mój ojciec ma etat i JDG. Jak na etacie bierze L4 to na JDG nawet faktury nie może wystawić w czasie trwania L4 (nie mówiąc już o wykonaniu usługi) bo by mu ZUS siadł na głowie zanim by w ogóle skończył L4. Albo ktoś co pokręcił albo doktor jest na nieoficjalnym L4 (jak prywatna klinika to wszystko zależy od tego, jakie prezes ma podejście do tego).
Odpowiedz@bloodcarver Myślę, że tak: szpital kontrakt bez klauzuli opt-out, przychodnia jdg. Ewentualnie szpital etat, przychodnia jdg albo zlecenie, z fakturą wystawianą na koniec miesiąca za usługę zbiorczo. Bardziej martwi mnie to zwolnienie z przychodni przy operowaniu w szpitalu. Z resztką kataru operuje? Czy z trochę podleczonym sercem? No bo złamanie ręki odpada, a i z nogą ciężkawo operować.
OdpowiedzNie rozumiem. Recepcjonistka poczuła się lepiej i dzięki temu lekarz może dokonać zabiegu?
OdpowiedzTak działa polska służba zdrowia. Wróć - ochrona. Moja córka musiała mieć prostowaną przegrodę nosową. Zapisywała się na zabieg jakoś w czerwcu, wyznaczono termin na styczeń. Ale jakoś na początku sierpnia dostała telefon, że zwolnił się termin za dwa dni - no to bierzemy. Zabieg zrobiony. A w styczniu dostaje telefon że ma się za dwa dni zgłosić na zabieg. Pani była mocno zdziwiona, że sprawa nieaktualne. Ten sam oddział.
Odpowiedz@metaxa ktoś nie wklepał w komputer że leczenie się odbyło. Zdarza się w różnych dziedzinach. I tak pewnie ktoś wskoczył na to miejsce z marszu więc nie widzę problemu.
OdpowiedzRozchorowałem się kardiologicznie - przepraszam, rozśmieszył mnie ten zwrot
Odpowiedz@KatiCafe: ale co w tym jest śmiesznego?
Odpowiedzto recepcjonistka w końcu zrobiła ten zabieg?
Odpowiedz