Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Znalazłem obecnie staż w państwowej agencji, po wielu trudach, więc postanowiłem opisać…

Znalazłem obecnie staż w państwowej agencji, po wielu trudach, więc postanowiłem opisać różne piekielne oferty pracy i pracodawców na których trafiałem szukając pracy. Ilość rozesłanych CV pewnie zbliża się do liczby trzycyfrowej, a ilość przeczytanych ofert to pewnie 4 razy tyle, więc kilka takich kwiatków się trafiło.

Gwoli wytłumaczenia: Ze względu na operację odpadała mi większość prac fizycznych z wyłączeniem tych lżejszych, miałem też opóźnienie obrony magistra ze względu na wyjątkowo niekompetentnego promotora, którego w swoim czasie też opiszę, więc również opóźniło się szukanie pracy jako nauczyciel. Dlatego też choćby tymczasowo szukałem w różnych miejscach. No, ale jedźmy z tematem:

1. Fetysz doświadczenia.

Z tym zetknął się chyba każdy - Wszyscy pracodawcy chcą mieć doświadczonego pracownika, nikt nie chce dać szansy na zyskanie tego doświadczenia. Ok, może i jest to wkurzające, że człowiek nie dostaje pracy bo ktoś ma ten miesiąc doświadczenia więcej, ale czasem przybiera to absurdalne wymiary:
> Praca na kasie, wymagamy minimum 2 lat doświadczenia.
> Praca na magazynie, wymagane doświadczenie. Do układania i zdejmowania pudełek
> Kierowca do rozwożenia fast foodów, wymagane doświadczenie
> Sprzedawca na stacji benzynowej, wymagane doświadczenie.

Szczytem absurdu było, gdy dostałem skierowanie na staż do pracy biurowej, gdzie mi nieoficjalnie powiedziano, że oni szukają kogoś kto już ma w pracy biurowej doświadczenie, a nie kogoś kto musiałby się przyuczyć. Czytaj "Szukamy normalnego pracownika, ale takiego co będzie nam robił za 1400 brutto miesięcznie". Oficjalnie jako powód odmowy wpisali wybór innego pracownika.

2. Wymagania maksymalne, płaca minimalna.

Ten typ też jest bardzo częsty. Tutaj wyróżniał się jeden pan, z którym odbyłem telefoniczną rozmowę. Otóż, wymagania to praca z bardzo dużą grupą dzieci niepełnosprawnych, wyższe wykształcenie, ukończona oligofrenopedagogika, najlepiej oczywiście lata doświadczenia ale niech już ujdzie mniej. Płaca: Najniższa krajowa. Aha, i jeszcze za to dojeżdżaj codziennie około 50 km w jedną stronę. Na moją odpowiedź, że przy takich warunkach na taką pensję się zgodzić nie mogę (bo po odliczeniu samego paliwa by wychodziło że bym robił za około 400-500 zł miesięcznie) dostałem następującą odpowiedź (cytat dosłowny): "Ale o co Panu ku*wa chodzi, zaproponowałem Panu bardzo dobre warunki, a Pan to by chciał od razu nie wiadomo jakie zarobki!"

3. Szukamy 6 pracowników w cenie jednego.

> Szukali stróża/ochroniarza do szkoły (nauczyciela nie potrzebowali). Ale oprócz tego chcieli aby robić też jako ogrodnik, tragarz, sprzątacz, konserwator, pomoc kuchenna i być może pomagać w pracach budowlanych jeżeli akurat w szkole będzie remont. Płaca oczywiście minimalna.
> Szukamy kogoś do mycia ciężarówek. Ale też do drobnych prac mechanicznych, ogrodniczych, porządkowych w całej firmie oraz do pomagania załadunku, płaca 14 zł/h pod stołem.

4.Pracodawcy bardzo lubiący ściąganie do siebie ludzi.

Tylko po to, aby oznajmić że ich nie przyjmują. Niektórych chyba boli, by powiedzieć przez telefon że nie przyjmuje się kogoś do pracy. Zamiast tego każą jechać czasem kilkanaście kilometrów w jedną stronę tylko po to, żeby oznajmić że "Niestety nie jest pan przyjęty, a więc do widzenia". Może ktoś powiedzieć: "No ale co, tak stratny jesteś na tym przyjechaniu?". Tak, owszem. Nie szanuje się mojego czasu oraz moich pieniędzy, bo paliwo kosztuje a jak musisz tak choćby kilka razy jechać do wychodzi już spora sumka spalona tak naprawdę po nic.

5. Kwiatki inne:

> Nie przyjmiemy Pana, bo Pan jest facetem a do nauczania to się nadaje tylko kobieta.
> W ofercie wpisaliśmy pracę biurową, ale to jest praca fizyczna, głównie sprzątanie. No ale chyba pan weźmie?
> "Nie będę brał kogoś z wyższym wykształceniem, bo zaraz mi spie****sz a ja szukam kogoś na stałe" (Praca: Kasjer na stacji).
> Nie zatrudnię pana, bo w zainteresowaniach w CV ma Pan wpisane "Warhammer 40 000" a to brzmi kontrowersyjnie Autentyk.

No i wisienka na torcie: Praca przy rozwożeniu sushi.
Wymagane posiadanie własnego samochodu? No ok, ujdzie choć to trąci już cebulą. Ale następne zdanie zwala z nóg: "Zwracamy połowę kosztów paliwa". Drugą połowę sam sobie kup przy pensji 130 zł brutto dziennie. Ciekawe czy ktoś się zgłosił?

szukanie pracy

by GrumpyMatt
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar GrumpyMatt
22 22

@Etincelle: Samego faktu że ktoś woli kogoś z doświadczeniem nie uważam za piekielny, bardziej uważam samą sytuację gdzie każdy chce doświadczenia, ale nikt nie chce go wymagać. A już wymagania doświadczenia na STAŻU, który ma właśnie służyć przyuczeniu to już piekielność czysta. Podobnie jak wymaganie tego doświadczenia do prostych prac, do których tak naprawdę go nie potrzeba, no bo powiedz mi, w ile nauczysz się pracy na magazynie? Godzinę? Koszt dojazdu też ma coś do rzeczy, jeżeli przez agencję komuś oferujesz pracę i wiesz gdzie ten ktoś mieszka. To chyba normalne, że nikt nie będzie wydawał więcej na paliwo niż zarabia? Że nie wspomnę, że sugerujesz że w mojej historii oburzam się na niskie zarobki ze względu na to, że mam daleko podczas gdy przykład tego pracodawcy to tylko jeden z kilkunastu innych piekielnych.

Odpowiedz
avatar Etincelle
0 8

@GrumpyMatt: toteż na wstępie napisałam, że większość piekielna. Muszę się nie zgadzać ze wszystkim czy jak? :P W punkcie pierwszym zaznaczyłeś, że chodzi o staż, tylko przy jednym przykładzie. Zresztą napisałam, dlaczego rozumiem szukanie osób z doświadczeniem: nie dlatego, że przyuczenie do takich prac jest bardzo skomplikowane, a dlatego, że nie odpowiadają one wszystkim. Więc logiczne jest dla mnie, że pracodawca nie chce, żeby Krysia sprawdzała w jego firmie, czy pasuje jej praca na kasie, tylko woli Mietka, który pracuje tak od X lat. Normalne. W punkcie drugim też nie ma nic o tym, że zostałeś wysłany tam przez agencję. Nie czytam Ci w myślach, na razie ten przykład wygląda tak, jakbyś wysłał tam CV, a potem oburzał się na niskie zarobki m.in. dlatego, że musiałbyś zapłacić za dojazd.

Odpowiedz
avatar Tee_can_do_that
12 12

Stażysta to z założenia (dla logicznie myślących) osoba, która rozpoczyna karierę zawodową i nie ma doświadczenia. Urzędy bezrobocia w teorii powinny takim osobom pomagać w wejściu na rynek pracy, ale w praktyce nikt nie chce "zielonego" pracownika. Pracodawcy składają oferty do pup na staż, ale tak na prawdę chodzi im o kogoś młodego z doświadczeniem dłuższym, niż ich życie. I tu popełnia się duży błąd, ponieważ można takiego pracownika bez naleciałości łatwiej przystosować do stanowiska pracy. Marudzić, że nie ma komu pracować potrafią wszyscy, mało komu chce się poświęcić choćby miesiąc i nauczyć czegoś stażystę. Nie ma sytuacji czarno - białych. Stażyści też potrafią olewać pracę, bo nie będą za grosze robić. Ale to ich problem, że zostaną etatowymi bezrobotnymi z takim podejściem.

Odpowiedz
avatar GrumpyMatt
13 13

@Tee_can_do_that: Z moich doświadczeń niestety wynika, że staże które mają być szansą dla młodych na zdobycie doświadczenia i zatrudnienia to tak naprawdę ogłoszenia pracy na zasadzie "Szukamy normalnego doświadczonego pracownika, ale żeby robił za 1/3 cią pensji." A już staże bez gwarancji zatrudnienia ale z możliwością przedłużenia to najgorszy rak.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

@Tee_can_do_that Czasami zastanawiam się, jak by zareagowali na CV, w którym jest dokładnie to, czego oczekują od pracownika czyli mniej więcej 25 lat, 18 lat doświadczenia (a może odwrotnie), fachowiec najwyższej klasy, ze wszystkimi możliwymi uprawnieniami, gotów pracować za minimalną albo poniżej. Naprawdę zastanawiam się, czy znaleźliby się jacyś Janusze, którzy by to łyknęli.

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
17 17

Z tą połową kosztów paliwa to jakaś kpina, ja bym spytał czy mam zwracać do kasy połowę tego co klient płaci?

Odpowiedz
avatar Fahren
7 7

@tatapsychopata: To dorzuć taką "ofertę" na rozwoziciela Własne auto Własne paliwo Własna nawigacja Odbieranie telefonów z zamówieniem W przerwach między dostawami sprzątanie sali Na koniec dnia Sprzątanie sali, baru, wynoszenie śmieci Za minimalną + napiwki

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
4 6

@Fahren: Nie podpowiadaj bo ludzi szkoda, no chyba że to już funkcjonuje.

Odpowiedz
avatar Fahren
8 8

@tatapsychopata: Funkcjonuje, złapałem się. W ogłoszeniu tylko o dowozie. Dopiero na miejscu w pierwszym dniu pracy się reszta kwiatków pokazała

Odpowiedz
avatar tatapsychopata
3 3

@Fahren: No nie gadaj, takim to polecić oddalenie się ruchem harmonicznym okresowym to mało.

Odpowiedz
avatar Bryanka
10 12

Widzę, że niespecjalnie się zmieniło przez ostatnie 10 lat. Przed emigracją szukałam pracy i trafiłam m. in. na ciekawe ogłoszenie. Poszukiwana była pani do sprzątania w biurowcu, czy tam urzędzie. Wymagane wykształcenie minimum "średnie maturalne" i doświadczenie.

Odpowiedz
avatar KatzenKratzen
5 7

Matt z jakiego Ty jesteś miasta? Rozpaczliwie szukam pracowników Warszawa.Pisz PW

Odpowiedz
avatar GrumpyMatt
1 5

@KatzenKratzen: Ponad 100 km od Warszawy, jak też wspomniałem w końcu znalazłem staż w agencji państwowej, i być może po stażu mnie zatrudnią.

Odpowiedz
avatar bazienka
8 10

taaa, kiedys aplikowalam do pracy biurowej, ktora okazala sie chodzeniem po domach...

Odpowiedz
avatar Honkastonka
6 6

@bazienka a u mnie się okazało, że sprzedaż hipotek i wciąganie ludzi w długi :) 'Asystentka biura' ponoć.

Odpowiedz
avatar katem
5 5

@bazienka: Też mi się kiedyś takie coś trafiło - w dodatku była to sprzedaż jakichś mega drogich, a fatalnie wykonanych filtrów do wody (może one i były dobre, bo zawartości nie miałam jak sprawdzić, ale obudowa zrobiona była niechlujnie i z kiepskiej jakości polietylenu). Normalnie ich wyśmiałam - bo mnie też uraczyli gadką, jakie te filtry doskonałe.

Odpowiedz
avatar niepodam
3 3

@bazienka: żona zanim się przekwalifikowała też takie coś trafiła. Żeby było śmieszniej - o szczegółach pracy mieli poinformować na miejscu, teraz wsiadaj w samochód z pracownikiem i jedziemy na dzień próbny. Chcieli ją wywieźć na jakieś zadupie, żeby bez auta ciężko było wrócić i żeby musiała połazić ten dzień w zamian za odwiezienie. Tyle dobrze, że była asertywna i się nie dała.

Odpowiedz
avatar bazienka
1 3

@niepodam: no u mnie bylo, ze mam asystowac przy rozmowie pracownicy z klientem w terenie

Odpowiedz
avatar Mufasa
6 6

Od siebie dorzuce 1) praca na recepcji hotelu (podrzednego) pensja - najnizsza krajowa , wymagania - m.in biegle co najmniej 3 jezyki obce 2) praca jako trenerka fitness - w rzeczywistosci akwizytorstwo i wciskanie herbatek przeczyszczajacych, podstawa 500zl reszta prowizyjna na targetach I wiele innych przykladow gdzie przy najnizszych i nieco powyzej najnizszej krajowej pensji pracodawca oczekiwal mocno wyspecjalizowanych umiejetnosci. Przypomnialy mi sie az slodkie czasy jak szukalam pracy pol roku i nabawilam sie stanow depresyjnych

Odpowiedz
avatar panna_ola
6 6

Kiedyś odpowiedziałam na ogłoszenie "zatrudnię kelnerkę do restauracji w centrum". Na miejscu okazało się, że restauracja to bar otwarty przez pół nocy, a do obowiązków kelnerek należy noszenie krótkich spódniczek i bluzek z baaardzo dużym dekoltem. Wyszłam szybko, niesmak pozostał.

Odpowiedz
avatar szary_mysz
2 4

"Szukali stróża/ochroniarza do szkoły (...) Ale oprócz tego chcieli aby robić też jako ogrodnik, tragarz, sprzątacz, konserwator, pomoc kuchenna i być może pomagać w pracach budowlanych jeżeli akurat w szkole będzie remont. Płaca oczywiście minimalna." Witaj w budżetówce. Tej prawdziwej, niezauważalnej dla wielu, którzy odwiedzają placówki budżetowe takie jak przedszkola, szkoły czy przychodnie i myślą, że to krasnoludki je sprzątają, odnawiają i ew. w nich gotują.

Odpowiedz
avatar Pantagruel
4 4

@szary_mysz: Poszłam kiedyś na rozmowę o pracę na stanowisko grafika do państwowego uniwersytetu. Pani, z którą rozmawiałam miała chyba na nazwisko WPaństwowychInstytucjachZarobkiSąNiższeNiżNaRynku, bo to była pierwsza rzecz jaką usłyszałam po "dzień dobry". Oferta jaką dostałam to najniższa krajowa + bonusy (wynikające z pracy na państwówce). Dla grafika z moim doświadczeniem i wiedzą pensja poniżej 3500zł na rękę wówczas (2019r.) to kpina. Byłam wściekła bo ogłoszenie było profesjonalnie napisane a też fakt, że był to uniwersystet podnosił trochę prestiż więc nie czułam od niego cebuli. Byłam świadoma, że zarobki nie będą na poziomie dobrej agencji reklamowej ale ta minimalna wbiła mnie w krzesło. Na dodatek w zgłoszeniu należało podać swoje wymagania finansowe, więc dokładnie wiedzieli ile chcę i że jest to o wiele za dużo jak na ich możliwości.

Odpowiedz
avatar szafa
2 4

@Pantagruel: Niestety tak właśnie jest. Pamiętam jak 10 lat temu podrzuciła mi znajoma ofertę pracy jako lektor rzadkiego języka na uniwerku. Wówczas minimalna wynosiła ok. tysiąca netto. Oni dawali niebotyczne 1400 :D

Odpowiedz
avatar Error505
0 4

Jakie studia skończyłeś jeśli można spytać? Jakiś kierunek po którym z definicji nie ma pracy, czy po prostu masz papier a nie studia. Pytam bo dziwi mnie, że nie szukasz pracy w zawodzie. Niby można studiować dla przyjemności ale życie to boleśnie weryfikuje.

Odpowiedz
avatar szafa
4 4

@Error505: zależy, co masz na myśli mówiąc kierunek, po którym "z definicji nie ma pracy". Myślisz pewnie, że tylko socjologia, filozofia i inny marketing produkuje ludzi w marketach i makach? Powiem Ci tak. Znajoma studiowała japonistykę. Z jej roku tylko dwie osoby pracują w zawodzie, z czego jedna zarabia gównopieniądze. Mam trzy osoby znajome po biotechnologii. Żadna nie pracuje w zawodzie. Kumpela po iberystyce owszem, pracuje w zawodzie, ale zarabia poniżej czterech na rękę. Tak że ten :D.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
-1 1

@Error505: Jeśli ostatnio oglądasz albo czytasz wiadomości, to powinieneś wiedzieć, że politologia,socjologia,kulturoznawstwo, a tym bardziej geopolityka, to wcale nie są zbędne kierunki. Zwłaszcza, jeśli specjalizacją są nasi wschodni sąsiedzi, Ukraińcy i Rosjanie. Problem w tym, że na rynku zapotrzebowania na ludzi po takich kierunkach za bardzo nie ma, choć w świetle obecnych wydarzeń są potrzebni. Byli już wcześniej, żeby tłumaczyć, co się tam dzieje i doradzić, co powinna robić Polska. Drugi problem jest taki, że miejsc na takich kierunkach jest zdecydowanie za dużo i ciężko jest o naprawdę dobrych absolwentów.

Odpowiedz
avatar zupak
-1 3

Byli za mało asertywni. Wymyślali wymówki, zamiast powiedzieć wprost, że boją się dorosłego faceta, który w zainteresowaniach, w oficjalnym CV, wpisuje tytuł gry komputerowej.

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
3 3

@zupak Warhammer jest grą komputerową w takim samym stopniu jak warcaby :D

Odpowiedz
avatar zupak
-2 2

@Hatsumimi: No dobrze ultrasie. Można malować sobie figurki w garażu, albo po prostacku grać na kompie. W każdym razie zainteresowania Pana Magistra z opowieści... Zainteresowania zawarte w CV, czyli takie, które mają przełożenie na wykonywaną pracę to gra w figurki. Mógł jeszcze Netflix wpisać :D

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
1 1

@zupak Sugerujesz mi elitaryzm, bo zwróciłam uwagę na suchy fakt? :D Histerię się leczy.

Odpowiedz
avatar Fahren
-1 1

@Hatsumimi: Mam wrażenie, że papierowe RPG nie jest tak popularne, jak powinno - i nie każdy o takiej formie gry wie

Odpowiedz
avatar szafa
0 2

Ok, wymaganie doświadczenia przy stażu jest kpiną i się zgodzę. Ale poza tym wymaganie dużego doświadczenia w pewnych zawodach nie jest przypadkiem. Nie chodzi o to, że ty musisz mieć dwa lata pracy, żeby ogarnąć, jak się pracuje w markecie (choć tak naprawdę wcale nie jest to takie hop siup, jak się nauczycielom wydaje - co drugi pracownik, i mówię o ludziach po studiach lub na studiach - w ogóle się do tej pracy nie nadaje); chodzi o to, że szukają osoby, która wie, jak wygląda praca w handlu i jest na nią zdecydowana. A nie, że po miesiącu, dwóch zwieje, bo ojej, praca zmianowa, trzeba dźwigać, trzeba pracować jak robocik, nie ma wolnych weekendów, pensja ujowa... To tylko i wyłącznie chodzi o to, żeby odsiać ludzi, którzy nie wiedzą, jak w danym zawodzie jest ujowo i którzy będą próbowali szybko uciec ;)

Odpowiedz
Udostępnij