Jak w #89064.
U mnie Januszowanie przyjęło trochę inną formę.
Nocowałem w hotelu i z uwagi iż miałem walić z Rzeszowa do Grudziądza to postanowiłem iż wstaję z samego rana i idę na śniadanie punkt 5:30 jem i od razu torba i w drogę. A gdzie Januszowanie?
Pokój kosztował 140 zł za noc (kilka lat temu) plus śniadanie 30 zł.
Ok. Widziałem, że mało osób w hotelu także wielkiej ilości się nie spodziewałem np szwedzkiego stołu, ale gdy zszedłem i dostałem...
Uwaga 2 parówki marki najtańsza, jedno jajko w formie jajecznicy i dwa kawałki chleba plus kosteczka masełka.
Ok rozumiem małe obłożenie, ale jak tak się zdarzało to talerz był hmm dużo bardziej wyładowany, lub obsługa wprost pytała o dokładkę lub czy zrobić kanapkę na drogę.
Zrobiłem fotę i umieściłem na stronie rezerwacyjnej i dodałem odpowiednią opinię.
Odezwał się przedstawiciel sieci (ta 3 hotele), że franczyzobiorca postąpił wbrew KnowHow sieci i dostaję kupon na darmowy nocleg. Kurcze ile Janusz zaoszczędził na 2 parówkach.
hotele
Od czasów covida w niektórych hotelach wprowadzili jeszcze inny system - zamiast bufetu, gdzie każdy obsługuje sie sam, jedzenie na talerze nakłada obsługa, co powoduje kolejkę, w dodatku obsługa nakłada w ilościach, które sama uzna za stosowne, np. prosząc o ogórka, dostaniesz 1 plasterek, a każdy kolejny musisz z nimi negocjowac. bardzo irytujące doświadczenie, na szczęście tylko 2 razy sie z tym zetknęłam (w Turcji i Szwajcarii).
Odpowiedz@Crannberry: To było przed Covidem kilka lat temu
Odpowiedz@Crannberry nocowałem w hotelu w Polsce w samym środku lockdownu (jeszcze można było korzystać z hoteli). Fakt, bufetu nie było, ale dzień wcześniej wypełniało się karteczkę co się chce na śniadanie i na którą, i talerze czekały przygotowane już na stoliku (zaznaczyłem dość skromnie bo nie jadam dużych śniadań a dostałem 3 talerze rzeczy także nikt nie oszczędzał).
Odpowiedz@Crannberry: Ja kilka razy się z tym zetknąłem we Włoszech.
Odpowiedz@Crannberry: W wakacje 2020 w pewnym wrocławskim hotelu wyglądało to podobnie. Dzień wcześniej odhaczało co się chce (np. wędliny, warzywka) i dawali na talerzu wyliczona ilość.
Odpowiedz@rodzynek2: jeżeli dostanę na talerzu jakiejś sensownej wielkości porcję, to to jest jeszcze do przeżycia. Sytuacja, którą miałam w hotelu w Zurychu była mega cringowa - przy ladzie z jedzeniem stała pani i nakładała ci na talerz to, o co poprosiłeś, tylko że w naprawdę mikroskopijnych ilościach (pół łyżeczki twarożku, plasterek ogórka, 1 paseczek 2x5 cm smażonego bekonu. Prośba o więcej spotykała sie z komentarzem "czy na pewno chce pani aż tyle jeść?" Śniadanie nie było wliczone w cene noclegu, tylko dodatkowo płatne i miało być "w formie bufetu"
Odpowiedz@Crannberry jest na swiecie ktos kto ciebie nie nienawidzi? Bo to juz sie nudne zrobilo.
OdpowiedzByłam na wyjazdowym Sylwestrze. Nocleg i zabawa w ośrodku wypoczynkowym. Jedzenia full i dobre. W ofercie było sniadanie(zapewnienie ustne niestety) Rano okazało się że resztki ze stołu pańskiego wczorajszego są płatne. Czyli za to co zapłaciliśmy wcześniej musimy chcąc zjeśc zapłacić jeszcze raz.
Odpowiedz@Balbina: Napisz gdzie, żeby nie dać się oszukać następnym razem.
Odpowiedz