Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Poczułam się historią 88975 wywołana do odpowiedzi. Kilka dni wcześniej wstawiłam historię…

Poczułam się historią 88975 wywołana do odpowiedzi.
Kilka dni wcześniej wstawiłam historię o tym, że niewiele osób ustąpiło mi miejsca w ciąży, i że często przez np. konstrukcję kas jest trudno przepychać się przed tłumek klientów do kasy z pierwszeństwem.
Takie było moje osobiste doświadczenie i jego nie zmienię. Pisze tu ponownie bo uważam autorkę przywołanej wyżej historii i jej popleczników- tych co dali plusy dla jej historii za osoby po prostu wredne i takie, które zrobią wszystko by tylko zdjąć z siebie jakiekolwiek poczucie winy - czyli po prostu piekielne.

Opisałam to co mnie spotkało z punktu widzenia osoby niepełnosprawnej stopień umiarkowany, z dysplazją stawu biodrowego, w kolejce po endoprotezę. Ktoś kto porównuje więc swoją sytuację tzn. - że jest w ciąży, świetnie się czuje, brzuszek jest mały, nikogo prosić o pomoc nie będzie bo w zasadzie nie musi, nie spotyka się więc z odmową pomocy - z moją sytuacją gdzie po prostu nie mogę chodzić jest niepoważny nieco.

Gratuluję tej pani w 7 miesiącu zdrowia i samopoczucia, ale jako dorosła osoba chyba powinna zdawać sobie sprawę, że jej dobre samopoczucie nie przekłada się na ogół społeczeństwa i wyciąganie na podstawie tego jak JA się czuje wniosków do ogółu kobiet w ciąży jest po prostu egoizmem.

Ja choruję na dysplazje biodra, ale przypadłości i problemów ciążowych jest dużo. Znam panie, które wymiotowały jeszcze na bloku porodowym - ktoś powie, że to zwykła przypadłość w ciąży. Pani co to śmiga w 7 miesiącu chce może taką ciąże przeżyć? Pewnie wiele kobiet by jej takie dolegliwości oddały.

Czujesz się świetnie - to dobrze, ale inne kobiety mają gorzej i mają prawo czuć się z tym niekomfortowo, i nie są wcale roszczeniowe. Po prostu czują się źle i potrzebują pomocy.
Ba, w 7 miesiącu to ja też nawet jeszcze chodziłam i nawet paczki z paczkomatu sobie odbierałam. W 9 nie daję rady. Nogi mi spuchły tak, że się niemal przewracam bo czuję jakbym chodziła na jakiejś dziwnej galaretce. No jak tak śmiem? Roszczeniowa klucha jestem i tyle.

Pisałam, że mam problem z podejściem do kasy pierwszeństwa. Tak, mam, bo nie umiem wpychać się przed kilku staruszków z zakupami na taśmie. Straszna sprawa. W ogóle to introwertycy powinni przestać istnieć. Jak mają problem, to jest to tylko ich problem.
Ludzie będą popierać LGBT, walczyć z rasizmem i chronić wszelkie mniejszości, ale zrozumienie, że ludzie się różnią charakterami będzie wykraczało poza ich umiejętności. Nieśmiałych można kopać, bo przecież to się im należy jak nie umieją inaczej się zachować.

I teraz zabawna historia na koniec. Moje dwie siostry zaszły kilka lat temu w ciążę niemal jednocześnie. Trochę było z tym śmiechu, że dzieciaki urodziły się w odstępie kilku dni.

Pod koniec swoich ciąż poszły obie w listopadzie (czyli w kurtkach) do hipermarketu. Jedna siostra jest średniego wzrostu, nieco przy tuszy, do tego doszedł jej całkiem spory brzuszek. Druga wysoka, szczupła, brzuszek miała mały. Stanęły w tej samej kolejce. Tą pierwszą przepuszczono drugiej nikt przepuszczenia nie zaproponował. Oczywiście pierwsza siostra wciągnęła tę drugą przed kasjerkę, ale to pokazuje jak wygląda sprawiedliwość. Dziś jest to historia zabawna, ale wtedy nie była, bo wysoka siostra miała małowodzie i w zasadzie to jej się miejsce przy kasie bardziej należało.

Dlatego uważam, że kobietom w ciąży należy ustępować. Nie, nie trzeba czujnie się rozglądać i wyłapywać na siłę "cieżarówek". Ja nigdzie nic takiego nie proponowałam, ale czuję, że mi coś takiego insynuowano w historii pani w 7 miesiącu ciąży. Po prostu gdy ktoś poprosi o pomoc (a ja zazwyczaj prosiłam i jej nie otrzymywałam) to po prostu trzeba umieć się zachować.
I nie generalizować wszystkich wokół. Bo takie generalizowanie jest tutaj piekielne.

by ~98765
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar digi51
17 25

Nikt babie nie dojebie jak druga baba. Abtrahując od historii, na którą się powołujesz, bo nie bardzo pamiętam, o czym była (chyba jakieś poklepywanie się po pleckach jakiejś ciężarówki), to przeraża mnie, jak baba babę w łyżce wody utopić potrafi, nie daj Boże czego nie umiesz, nie ogarniasz, masz z czymś problem - zaraz zleci się stado starych wron, żeś nic nie warta, bo one urodziły piątkę dzieci bez znieczulenia, bez darcia ryja, w polu rodziły i z dzieckiem przy piersi dalej pole orały, w domu zawsze miały czysto, dzieci nigdy się nie darły, mężowi nigdy w sypialni nie odmawiały, codziennie obiad z trzech dań i obowiązkowa praca zawodowa na co najmniej 1,5 etatu, aha, no i to wszystko bez niczyjej, ale to niczyjej pomocy. Więc ty też se radź i niech Cię ręka boska broni mówić, że z czymś sobie nie radzisz. A tak poważnie to się przyzwyczaj. Jak się baba na coś skarży, to zaraz przylatuje druga, żeby się pochwalić, że ona jest "lepsiejsza", żeby zebrać trochę poklasku. Przyzwyczaj się i zacznij się z tego śmiać.

Odpowiedz
avatar Armagedon
7 15

@digi51: O to to! Święta racja, pani dobrodziejko. Nie rozumiem tylko dlaczego "zaraz zleci się stado STARYCH wron"? Z moich obserwacji wynika, że w tym stadzie, zdecydowania większość - to wrony w miarę młode. Tym starym - często już krakać się nie chce. Życie zdążyło je nauczyć pokory. Czasem próbują coś podpowiedzieć, albo doradzić, ale - na ogół - i tak nikt ich nie słucha. I tak się kręci ta karuzela już od stuleci.

Odpowiedz
avatar digi51
8 8

@Armagedon: W zasadzie nie chodziło mi o wiek kobiet jako takich. Zwyczajnie od dzieciństwa obserowałam chętnie ptaki i te najgłośniejsze i najbardziej "oragnięte" wrony, które atakowały inne i wyrywały im pokarm, moja babcia nazywała "starymi" - pewnie w znaczeniu dorosłych. Toteż dla mnie "stara wrona" to określenie na rozwrzeszczane, wredne babsko, które ze wszystkim jest "hop do przodu"

Odpowiedz
avatar digi51
8 8

@Armagedon: A co do rad - to już zależy. Rad mojej mamy słucham, przyjmuje lub i nie. Gorzej jak obca kobieta w wieku mojej mamy wpadnie na pomysł udzielania rad na zasadzie "co się pani ten dzieciak tak drze, przylać w dupę i koniec!". Naprawdę dużo zależy od formy takiego doradzania i stopnia zażyłości z daną osobą. Bo tak ogólnie - rad na temat życia osobistego od osób, które pierwszy raz w życiu zobaczyła mnie pół minuty temu, faktycznie nie chcę nawet słuchać.

Odpowiedz
avatar AimeeSi
4 6

@digi51 jery, miałam kiedyś taką babę! Dzieciak mi się z kurtki rozebrał (wczesna jesień) i nie dawał sobie jej założyć (dzieciak 2 lata). Ale byłam blisko domu, dosłownie 200 metrów, było chłodni, ale bez przesady, dziecko miało pod kurtką krótkie bodziaki jaki podkoszulkę i długi rękaw. A ta do mnie, że co mi dziecko będzie rządziło, strzelić w dupę. Odpowiedziałam, że ja dzieci nie biję i że ma swoje lać, jeśli chce, a nie się wtrącać w cudze. Tak się zapultała, że dosłownie widziałam jak wychodzi z siebie.

Odpowiedz
avatar Etincelle
2 2

@digi51, @Armagedon: wiecie, tak czytam waszą rozmowę i uśmiecham się pod nosem, bo wokół siebie zauważyłam raczej odwrotnie zjawisko. Znaczy: mało kto udowadnia "lepsiejszość", za to sporo babek chce mieć gorzej (ale nie, że ma gorzej i sobie radzi, tylko po prostu gorzej i kropka). Kasia była chora? Zosia prawie umierała. Justyna musiała brać sterydy? Basia bierze więcej, dłużej i mniej działają. Zuzia ma nieprzyjemną atmosferę w pracy? No, Marysię to zaraz pewnie zwolnią. Synek Joli uderzył kolegę? Córeczka Majki pobiła pół przedszkola i wychowawczynię. XD Tak że możemy się zamienić, bo czasem dla odmiany posłuchałabym tych lepszych, co sobie ze wszystkim radzą, zamiast wiecznego przebijania katastrof. ;)

Odpowiedz
avatar digi51
1 3

@Etincelle: To prawda, ale w moich oczach nadal pobudki są takie same, mianowicie PATRZCIE NA MNIE. A jaką drogę taka osoba obierze, to już kwestia charakteru. Jedna lubi przyciągać uwagę robiąc z siebie ofiarę (nie może być przecież tak, żeby teraz wszyscy współczuli chorej koleżance, ja jestem "chorsza"), inni robiąc z siebie super bohatera (Ty śmiesz narzekać na zmęczenie mając dwójkę dzieci, pracę na kasie i męża, który dzieli z Tobą obowiązki domowe? Ja mam trójkę dzieci, odpowiedzialne stanowisko, a mój mąż w domu nic nie robi i NIGDY nie narzekam). No niestety, oba te zjawisko w naszej podłej, babskiej naturze występują.

Odpowiedz
avatar Etincelle
1 3

@digi51: z pobudkami się zgadzam, ale wydaje mi się, że to nie tylko babska natura, ale po prostu ludzka. Faceci też często szukają uwagi, może na inne, ale równie głupie/nieprzyjemne dla odbiorców sposoby. Pozer, chwalipięta, podskakujący do wszystkich cwaniaczek czy błazen - oni chyba zachowują się tak z tego samego powodu. Więc, no, aż takie złe to nie jesteśmy. A przynajmniej nie gorsze. XD

Odpowiedz
avatar digi51
0 2

@Etincelle: Faceci miewają naturę podłą w inny sposób :)

Odpowiedz
avatar Logo
0 2

@digi51 sama prawda. Na szczęście nie mam nikogo takiego w swoim otoczeniu, ale co chwilę czytam komentarze w podobnym tonie pod losowymi artykułami/ na grupach. Denerwują mnie tak samo jak komentarze strażników moralności odnośnie tego jak ktoś się ubrał/ile miał partnerów/karmił gołym cyckiem (cokolwiek innego, co aktualnie wywołuje kontrowersje moralne)

Odpowiedz
avatar mama_muminka
-1 1

@digi51 Amen siostra. I przy okazji opisałaś właśnie moją teściową! Spróbuj powiedzieć, że ci ciężko. Nie zdążysz jeszcze ostatniej zgłoski powiedzieć i już ci wytłumaczy, że ona miała gorzej i trudniej. W tej długiej historii tylko zapomina wspomnieć, że codziennie do niej teściowa przyjeżdżała jej pomóc przy dzieciach :p

Odpowiedz
avatar bazienka
11 25

ale ty nadal nie rozumiesz ani tej drugiej historii ani komentarzy przy twojej -.-''' "Tą pierwszą przepuszczono drugiej nikt przepuszczenia nie zaproponował." NIE ZAPROPONOWAL... a co ona, takie ciele, jak ty w swojej historyjce? chcesz czegos, to o to POPROS zamiast oczekiwac od wszystkich, ze SIE DOMYSLA i plakac w internecie, ze jednak nie nigdy nie bylam opryskliwa dla kogos, kto POPROSIL o ustapienie miejsca czy przepuszczenie w kolejce, ale jak ktos oczekuje czerwonego dywanu tylko dlatego, ze jest w ciazy, o czym nikomu nie powie, to wymiekam

Odpowiedz
avatar Armagedon
-5 17

@bazienka: Hehehe... nie pitol, bazienka. Jak by cię stara baba poprosiła o miejsce w autobusie, to byś jej pokazała gest Kozakiewicza - złośliwie przy tym rechocząc.

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 13

@Armagedon: kurcze, kolejna jasnowidzka ;) moze sie przekwalifikuj? nierzadko ustepowalam osobie o kulach czy ludziom starenkim, bo potrzebowali miejsca bardziej niz ja, przepuszczalam w kolejce tych z pojedynczymi produktami majac pelen koszyk i ustepowalam roznym ludziom jak o to POPROSILI ale obca baba z internetow wie lepiej :)

Odpowiedz
avatar Fahren
2 8

@bazienka: To tylko armagedon, nie zwracaj na nią uwagi ;)

Odpowiedz
avatar Armagedon
0 12

@bazienka: Obca baba z internetów czytała twoje komentarze. I chyba nie ma na Piekielnych drugiej osoby tak zawziętej na "stare baby" jak ty. Nie chce mi się szukać, ale mogłabym przytoczyć ich multum (komentarzy). Dla ciebie stara baba to największe ZUO. Czy w aptece, czy w przychodni, czy w autobusie. Jeden z ostatnich twoich błyskotliwych pomysłów, dotyczący ogólnie starych ludzi, był - zdaje się - taki, żeby ich w domach pozamykać na stałe i wyznaczyć im dwie, ściśle określone godziny w ciągu dnia, podczas których mieliby prawo ogarnąć swoje sprawy. Zakupy, na przykład. W pozostałym czasie seniorzy mieliby nie być obsługiwani. Mam więc prawo przypuszczać, że nie ustąpisz starej babie miejsca w autobusie, nawet jeśli by cię miała błagać na kolanach.

Odpowiedz
avatar livanir
16 26

Jak ktoś jest na tyle nieśmiały, że nie umie nawet po prosić o przepuszczenie, gdy się źle czuje, to już nie różnica charakteru, a coś co należy leczyć. Serio, jak przesadny altruizm, nerwowość, manie itp. Nawet nad wysoką wrażliwością można zapanować, by tak bardzo nie utrudniała życia.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
-5 5

@livanir Ja absolutnie nie jestem nieśmiała. Szkolenia prowadzę zawodowo :) Ale jak byłam w.ciazy to miałam problem żeby poprosić o miejsce czy przepuszczenie. Bo się źle czułam fizycznie i psychicznie i ostatnie na co miałam ochotę to słuchanie komentarzy o roszczeniowych maDkach, które rozkładają nogi za 500zl, a teraz "się przywilejów domagają". Niestety, ale wystarczyło mi 3 razy spotkać się z agresją, żebym nie miała ochoty na kolejne konfrontacje.

Odpowiedz
avatar Fahren
11 21

Czeky, chwila - "Jako dorosła osoba chyba powinna zdawać sobie sprawę, że jej dobre samopoczucie nie przekłada się na ogół społeczeństwa i wyciąganie na podstawie tego jak JA się czuje wniosków do ogółu kobiet w ciąży jest po prostu egoizmem." Wiec jako dorosła osoba zdajesz sobie sprawę, że twoja ciąża nie przekłada się na ogół społeczeństwa - z tego wynika, że nikt, kto cię nie zna nie wie, jak dobrze czy źle ją przechodzisz. No nie działa "domyśl się". Trza niestety otworzyć tą paszczękę i odezwać się do ludzi, że czegoś od nich chcesz. Dalej, to o tych dwóch siostrach - Skoro kurtki i mały brzuszek, to jakim cudem ktoś z kolejki miałby wpaść na to, że jest w ciąży? Datę ostatniej miesiączki ma na czole, czy co? Zwłaszcza, że nijak o przepuszczenie się nie wyrywała - ta grubsza zrobiła to za nią, wciągnęła przed kasę... i nikt nie protestował. Gdzie tu piekielność?

Odpowiedz
avatar pomarina
15 23

A Ty dalej nie rozumiesz o co chodzi. Nikt się raczej nie sprzeciwia ustępowaniu kobietom w ciąży, niepełnosprawnym i innym osobom, którym z jakichś powodów jest trudno. Chodzi o to, że jak staniesz mi w kolejce za plecami i myślisz, że chcesz być przepuszczona to ja o tym NIE WIEM. Nie sonduję cały czas czy przypadkiem ktoś wymagający pierwszeństwa się nie pojawił na horyzoncie. NIE WIEM czy masz dysplazje biodra, NIE WIEM czy masz protezę nogi, NIE WIEM czy jesteś w ciąży. Chcesz pierwszeństwa to otwórz paszczę. Jak się boisz i jesteś nieśmiała to wybacz, ale to nie mój problem. Bo ja NIE WIEM czy za mną stoi gruba śmiała baba czy nieśmiała kobitka w ciąży. Ludzie nie czytają w myślach i bardzo często nie gapią się na innych. Bo i po co. Ja nie wiem jak wyglądał taksówkarz z którym 5 min temu spędziłam pół godziny w samochodzie a Ty chcesz abym okiem jastrzębia wyławiała z tłumy jednostki uprzywilejowane. I jeszcze oceniała czy pani jest w ciąży czy jednak gruba, czy ktoś zakulał bo ma chorą nogę czy może krzywo stanął.

Odpowiedz
avatar Pierzasta
9 13

@pomarina: I dokładnie o to chodziło mi w komentarzu pod historią, do której OPka pije. Mnie też ciąża teraz mocno zmasakrowała, ale doskonale sobie zdaję sprawę, że nikt nie musi wiedzieć jak się czuję i nikt nie musi mnie widzieć. Po to mam aparat gębowy, żeby się ODEZWAĆ i POPROSIĆ, a chamstwo zbyć ze stanowczością. No kurcze, dorosłe jesteśmy jak zachodzimy w ciążę i jak same o siebie nie zadbamy to nie możemy mieć pretensji do innych.

Odpowiedz
avatar pomarina
11 15

@Bratkowa: a potem jak siedzisz to cały czas sie wgapiasz w ludzi szukając bardziej potrzebujących?

Odpowiedz
avatar bazienka
3 11

@Bratkowa: napisalam pod poprzednia historia, napisze i tu- twoj komentarz przypomina mi babsko, ktore zwyzywalo mnie kiedys, ze mlody to powinien podrywac sie z fotela jak do autobusu wejdzie osoba starsza! a najlepiej w ogole nie siadac! -.-'''

Odpowiedz
avatar Etincelle
8 8

@Bratkowa: naprawdę uważasz, że każdy musi spędzić podróż, przyglądając się bez przerwy pasażerom, bo - być może - jakaś babeczka będzie wstydziła się odezwać? Yy... Czyli ciężarna nie musi myśleć o bezpieczeństwie własnego dziecka, jeśli jest np. nieśmiała, ale reszta społeczeństwa z jej dziecka ma zrobić priorytet? Bez jaj. Ja chętnie zawsze każdemu ustępuję, jeśli poprosi/spyta, ale jednocześnie daję sobie prawo do zajmowania się własnymi sprawami. Przecież to przede wszystkim matka powinna dbać o siebie; jeśli tego nie robi, jak może wymagać tego od innych?

Odpowiedz
avatar marcelka
12 14

A ja nie rozumiem, o co chodzi z tym problemem z proszeniem. Jak czegoś chcę to o to proszę, nieważne, czy chcę chusteczkę od koleżanki, bo własne mi się skończyły, czy miejsce w autobusie, bo mi słabo. Nikt nie ma obowiązku mieć nastawionej czujności na 200% i się domyślać, czy ta pani w kolejce jest po prostu gruba, czy w ciąży, czy ma pod kurtką dwa puchate swetry. Czy się czuje dobrze czy źle. Czy ma raka, protezę nogi czy anemię. Co więcej, pewnych rzeczy naprawdę nie widać na pierwszy rzut oka. Zdarzyło mi się wiele razy przepuścić do kasy kogoś, kto o to poprosił - i szczerze mówiąc, wystarczyło mi, że ktoś poprosił, nie potrzebuję wiedzieć, czy ktoś prosi bo jest w ciąży, bo się śpieszy na autobus czy może się źle czuje. Jak ktoś o coś prosi, a mi to jakoś bardzo nie koliduje z moim życiem, to czemu tej prośby nie spełnić? I z moich obserwacji wynika, że większość osób tak ma i tak reaguje na prośbę (ważne: uprzejmą prośbę a nie żądanie). A jeśli ktoś się krępuje poprosić, jest nieśmiały, jest introwertykiem... no sorry, to nie mój problem, tylko tej osoby i to dosłownie - problem, bo jeśli to uniemożliwia normalne funkcjonowanie w społeczności, to już nie jest kwestia charakteru, ale zaburzenie, które dla własnego dobra warto jakoś leczyć/zmienić.

Odpowiedz
avatar Shi
6 6

@marcelka: jakby nie patrzeć - introwertyzm nie sprawia, że ktoś się boi odezwać do ludzi. Sama jestem introwertykiem do tego stopnia, że jestem na granicy bycia osobą aspołeczną, dodatkowo jestem strasznie nieśmiała, a jak coś potrzebuję to gębę otworzę (lub znajdę inny sposób na rozwiązanie problemu). Introwertyzm w tym nie przeszkadza.

Odpowiedz
avatar bazienka
5 13

ciekawa jestem, ile jeszcza tych historii napiszesz, zanim zrozumiesz sens naszych komentarzy...

Odpowiedz
avatar Iras
1 1

@bazienka: potem będą też płacze jacy ci ludzi źli, bo ma niepełnosprawne dziecko, któremu przecież się NALEŻY (czemu niepełnosprawne? dysplazja stawów biodrowych - obecnośc dysplazji to kwestia genetyczna, jej stopien z kolei - rozwojowa)

Odpowiedz
avatar bloodcarver
16 16

Ale różnica między historiami, twoją poprzednią i tą do której linkujesz, nie jest w tym jak się czujecie! Różnica polega na tym że ty oczekujesz że wszyscy dookoła będą wypatrywać czy aby nie idziesz i sami dookoła ciebie skakać, PROPONOWAĆ ci miejsce, przepuszczenie w kolejce itp, podczas gdy pani tam pisze wyraźnie, że za każdym razem gdy SAMA POWIEDZIAŁA że potrzebuje, to było. Nie wiem, nie znam się, ale ostatnio jak sprawdzałem to dysplazja stawu biodrowego nie powodowała utraty zdolności mowy i w żaden sposób nie zapobiegała wypowiedzeniu słów "proszę ustąpić mi miejsca" albo "przepraszam, to kasa z pierwszeństwem, jestem osobą niepełnosprawną, proszę mnie przepuścić".

Odpowiedz
avatar Torino
12 16

Zaraz, czyli zaszłaś w ciażę, wzięłaś na siebie odpowiedzialność za cudze życie i wychowanie nowego człowieka, a boisz się w kolejce poprosić o przepuszczenie i chciałąbyś żeby cały świat ci czytał w myślach jak się czujesz i jakie schorzenia posiadasz? Gotowość na dziecko to nie tylko zdolność finansowa i sprawna macica, to też dojrzałość psychiczna i stabilność emocjonalna, której ty nie posiadasz.

Odpowiedz
avatar didja
-2 6

Ja tylko chciałam zaznaczyć jedną rzecz: - jeżeli stoisz w kasie oznaczonej znaczkiem osoby niepełnosprawnej czy kobiety w ciąży, to Ty masz się rozglądać. Bo stoisz w kasie, do której nie masz uprawnień. Skoro już więc to robisz, to obserwuj otoczenie, bo może masz za sobą niepełnosprawną osobę z mutyzmem, która się nie odezwie. Albo i bez mutyzmu, ale taką, po której "nie widać", więc ona już boi się odezwać, bo słyszy z reguły stek wyzwisk, głównie dotyczących jej drzewa genealogicznego. Mój Boże, ile razy słyszałam, że jestem "k...wą", bo mając I grupę inwalidzką i niemożność stania, ale będąc bez wózka czy laski, chciałam skorzystać z kasy dla niepełnosprawnych. Nb. bez wózka czy laski, bo mam również uszkodzone stawy i nie utrzymam tychże.

Odpowiedz
avatar irulax
1 1

Zauważyłem, że często w stosunkach międzyludzkich pojawia się roszczeniowość, typu: dajesz palec - chcę całą rękę. Widziałem dwie takie sytuacje. W pierwszej dziewczyna w ciąży zasłabła w sklepie. W drugiej - kierowca autobusu miejskiego transportował dziewczynę na wózku do środka pojazdu. W obu przypadkach skończyło się na awanturze, pretensjach itp. choć moim zdaniem osoby pomagające nie zrobiły niczego złego. Tak właśnie tworzy się znieczulica, ponieważ każdy stara się unikać problemów. Dlatego ja uczulam moich rodziców: jeżeli ktoś np. ustąpi wam miejsca, zawsze się uśmiechnij i zawsze podziękuj. Moja mama zrozumiała, ojciec - ni wuja. Wyznaje zasadę JEMU się należy.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
-3 3

Zanim nie byłam w ciąży, to uważałam jak większość komentujących - jak coś chcesz, to poproś i tyle. Potem dwie ciąże. I teraz jak jestem w sklepie, przychodni, autobusie to jestem uważniejsza na innych. Nie rozglądam się jak maniak ;) Ale jak widzę kobietę w ciąży to sama przepuszczam, nawet w sumie nie pytając o zdanie. Wiele razy potraktowano mnie w ciąży chamsko, nie miałam ochoty o nic "prosić" i bardzo byłam wdzięczna tym wszystkim osobom, które spojrzaly na mnie w kolejce i powiedziały "pani idzie przodem". Tak niewiele a tak wiele...

Odpowiedz
Udostępnij