Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Może wyleje się na mnie hejt, ale muszę po prostu się wygadać…

Może wyleje się na mnie hejt, ale muszę po prostu się wygadać obcym osobom.

Mamy taką tradycję ze znajomymi, że zrzucamy się na prezent na urodziny - wszyscy wspólnie, aby osoba mająca urodziny dostała coś konkretnego, a nie dziesiątki badziewia. Gdy ja zajmuję się prezentami, mam zasadę, że uderzam bezpośrednio do solenizanta lub jego drugiej połówki (jeśli jest w związku) i pytam co taka osoba chciałaby dostać i co mieści się w naszym budżecie - czyli ok. 200-250 zł. I potem to tej osobie sprawiamy. Przykładowo, wiemy, że nasz jeden znajomy uwielbia whisky - kupiliśmy mu dobrej klasy whisky, bo chciał ją spróbować, a samemu było mu szkoda kasy.

Ostatnio ja miałam urodziny i mimo konsultacji jedna ze znajomych przeforsowała swój pomysł na prezent dla mnie -dajmy na to Hania. Ja zasugerowałam, że byłabym wdzięczna za jakiś masaż, bo duża ilość stresu odbiła się na moich plecach. Znajomi jednak wykupili mi karnet kilku wejść na zajęciach dla początkujących z pole dance.

Inna znajoma, która również się na ten prezent składała, chodzi na takie zajęcia. Mówiłam, co jest prawdą, że bardzo mi się pole dance podoba i uważam go za sztukę. Przyjemnie mi się ogląda wysportowane kobiety, które potrafią zrobić takie figury, o których nie wiedziałam, że istnieją.

Mój partner zapytany o prezent dla mnie również wskazał masaż. Jednak Hania stwierdziła, że skoro podoba mi się pole dance, to na pewno spodoba mi się też pomysł, abym w nim uczestniczyła na zajęciach.

Nie wiem jakim cudem nikt ze znajomych nie zaprotestował, bo jestem typem kobiety, która chodzi na strzelnicę, jakiś czas temu chodziłam na łucznictwo, a teraz planuję zapisać się na boks lub krav magę. Dodatkowo, o czym często wspominam w kontekście heheszków, jestem sztywna jak cholera (i to chyba po części wina genów, bo mój ojciec również jest bardzo sztywny i dziadek tez był). Niemożliwym jest dla mnie, abym sięgnęła się głową kolan, a moim sukcesem jest to, gdy dotknę stóp bez zginania kolan. W przeszłości na WF jeden WFista stwierdził, że go wkręcam i mnie docisnął. Skończyło się naderwanymi mięśniami na łydkach, których sztywność jeszcze bardziej "poprawiłam" przez chodzenie na palcach. Sama myśl o rozciąganiu sprawia, że przypomina mi się tamta chwila i ból.

Jakby tego było mało, ostatnio przytyłam 4 kilogramy i moje poczucie wartości zjechało, mimo że według BMI mam dobrą wagę - sama się z nią czuję źle i działam aby ją racjonalnie przywrócić do stanu poprzedniego.

No i zostałam uszczęśliwiona takim prezentem, do którego rozgrzewka polega na rozciąganiu, a strój do ćwiczeń powinien dużo odsłaniać, aby można było się rurki chwycić.

Kuponu nie można oddać ani wymienić go na inne zajęcia, bo jest to kupon dla szkoły, która zajmuje się tylko pole dance. Zwrotu nie przyjmują. Napisałam więc do znajomej, która ten pole dance trenuje, że cieszę się z ich inicjatywy na prezent (bo tak naprawdę nie musieli mi nic kupować) i że jestem bardzo wdzięczna, ale z moimi ograniczeniami fizycznymi i psychicznymi, nie skorzystam z tego vouchera. Zaproponowałam, aby to ona go wykorzystała, bo to była jedyna opcja (dopłaci sobie do tego kuponu i będzie mieć na własne zajęcia). Wkurzyła się trochę, chociaż starała się tego nie pokazać.

Sugerowała, że nawet 40-latki chodzą na takie zajęcia i że na pewno się dobrze poczuję jak przyjdę chociaż raz i spróbuję, bo najgorzej jest zacząć. Odpowiedziałam jej, że dziękuję jeszcze raz, ale ja nie mam zamiaru nawet zaczynać, bo mam do tego zbyt wielki opór.
Stwierdziła, że tego kuponu ona nie weźmie, bo składało się na niego 8 osób i to miał być prezent dla mnie.

Nosz, zostaję z voucherem ważnym do wakacji, na który zmarnowano hajs. Jest to bezsensowne aby leżał on u mnie i stracił ważność. Podpytałam znajomej z pracy czy jej siostrzenica by nie chciała go przyjąć. Na początku go chciała, ale jednak zrezygnowała, bo to stwierdziła, że to również nie są dla niej zajęcia.

Ja natomiast mam irracjonalne wyrzuty sumienia, że jednak to był prezent i że powinnam się z niego cieszyć, a nie smucić. Mam gdzieś to wpojone, że prezentów się nie oddaje i że powinnam iść spróbować tych zajęć.

Zastanawiam się jak też im odpowiedzieć na pytania o ten prezent i jak mi się on podoba, aby nie wyjść na jakąś drama queen, której to prezencik nie podpasował i ma fochy. Prawda jest taka, że cieszę się z ich inicjatywy. Poświęcili swój czas i pieniądze, ale kompletnie na coś co mi się nie przyda. Bardzo to doceniam.

Niestety ta cała sytuacja pogłębia tylko mój stres (którego mam ostatnio dużo) i prezent, który miał mi dać radość, stał się ciężarem.

by Habiel
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Ohboy
29 31

W swoim życiu dostałam masę nietrafionych prezentów od osób, którym jasno mówiłam, co chcę. I to jest po prostu przykry brak szacunku. Na początku zaciskałam zęby, ale teraz od razu oddaję to, czego używać nie będę. Może ktoś powie, że to chamskie, ale wychodzę z założenia, że lepiej tylko złożyć życzenia niż dawać drogi bubel, a bardziej chamskie jest ignorowanie prośby obdarowywanego (i kupowanie prezentów pod siebie).

Odpowiedz
avatar kurkaxkurka
32 34

Ktoś wymyślił, ktoś poparł, a reszta uznała, że pewnie spytali o zdanie. Piekielne są dwie znajome, które zignorowały Twoje zdanie. Jak ktos zapyta o pole dance to powiedz, że cieszysz się, że o Tobie pamiętali, a prezentu nie mogłaś wykorzystać ze względów zdrowotnych, więc przekazałaś dalej, żeby sie nie zmarnował. Jeśli znajomi są normalni to za rok zapytają co byś chciała dostać ;)

Odpowiedz
avatar Neomica
9 13

@KrzaQ: Bo przecież nic tak nie pielęgnuje przyjaźni jak foch marynowany w obrazie majestatu. Raz nietrafiony prezent to raczej wynik głupiej nadgorliwości a nie złych intencji. Waląc tekstem o "głębokim braku szacunku" autorka wyjdzie na nabzdyczoną pańcię z super czułym ego. Rada kurkaxkurka jest w punkt. Podziękować, wyjaśnić, że nie jest w stanie skorzystać z przyczyn niezależnych bo zdrowotnych i tyle. Następnym razem kupią to czego autorka sobie życzy by nie zaliczyć kolejnej wtopy. Autorkę rozumiem doskonale bo nietrafiony prezent to źródło zażenowania dla obu stron. Żeby jakoś wygładzić sytuację spróbuj karnet sprzedać a z pieniędzy wykupić sobie te masaże. Znajomi podejdą do tego inaczej wiedząc, że jednak zdołałaś skorzystać na prezencie i nikomu nie będzie tak głupio jakbyś miała zwracać tłumacząc, że nic ci po nim. Potraktuj to lekko w stylu: "dzięki za prezent ale niestety mam problemy ze ścięgnami i nie dałabym rady wykorzystać bez uszczerbku na zdrowiu. Udało mi się jednak odsprzedać i poszłam za to na masaż o którym wam mówiłam, było genialnie! Jeszcze raz dzięki za pamięć!" I tyle.

Odpowiedz
avatar Neomica
7 9

@KrzaQ: Przecież propozycja kurkaxkurka idealnie oczyszcza atmosferę, po co dodawać jakieś kwaśne teksty o braku szacunku? W jaki sposób miałoby to oczyszczać cokolwiek? Bo już zaczej zagęszczać.

Odpowiedz
avatar katem
9 11

@KrzaQ: Zupełnie brak Ci empatii i wyobraźni co do reakcji ludzi na określone działania/słowa. Brutalna i naga prawda dobra jest w anegdotach a nie w realnym działaniu. Ludzie wolą tą prawdę choćby lekko przyodzianą usprawiedliwieniem ich pomyłki i wcale im się nie dziwię.

Odpowiedz
avatar Neomica
4 4

@KrzaQ: Nie wiem jak wyglądają twoje relacje ze znajomymi ale jakby mi ktoś grzmiał, że okazuję mu głęboki brak szacunku bo nie trafiłam z prezentem to zrobiłoby mi się zwyczajnie przykro i cała sytuacja pozostawiłaby spory niesmak. Nie wiem czy o taki efekt ci chodzi ale średnio to rokuje znajomości. A autorki chyba nie zrozumiałaś. Ona nie złości się bo dostała "zły" prezent tylko jest zirytowana, że przez nadgorliwą koleżankę znalazła się w kłopotliwej sytuacji. Sam prezent jest tu najmniej ważny.

Odpowiedz
avatar Nimfetamina
1 1

@Neomica: dokładnie tak jak piszesz. Raz nie trafiłam z prezentem i usłyszałam od osoby obdarowanej prosto w twarz, że to najgorszy prezent, jaki dostała w życiu. Mimo że minęło ponad 10 lat, nadal na samą myśl jest mi bardzo nieprzyjemnie, tym bardziej, że starałam się wybrać prezent jak najlepiej. Wszystko da się załatwić w taki sposób, żeby nie zostawiać za sobą fermentu.

Odpowiedz
avatar Hideki
-1 1

@katem: a gdzie była empatia tych, którzy całkowicie zignorowali życzenie solenizantki?

Odpowiedz
avatar Hideki
-2 2

@KrzaQ: Zgadzam się z Tobą. Nic nie oczyszcza atmosfery tak jak szczerość. Patrząc po liczbie minusów u Ciebie i plusów o osób wchodzących z Tobą w polemikę, żyjemy w zakłamanym społeczeństwie, gdzie pozory są najważniejsze. Przykre. Pomijam już dość pokrętną logikę niektórych komentujących, zdaniem których czepiasz się nietrafienia prezentu, a nie zignorowania życzenia solenizantki.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2022 o 10:05

avatar ZjemTwojeCiastko
14 14

Nie rozumiem takiego krygowania się. To wychowanie w duchu "zawsze z uśmiechem podziękuj za prezent, nawet jeśli ci się nie podoba i nie przyda" odbija się później czkawką. Moja babcia miała takie uległe podejście i usiłowała uszczęśliwiać mnie na siłę. Jak w wieku 13 lat dostałam od niej kolejną lalkę i różową bluzeczkę z jakąś bajkową postacią (lalkami przestałam się bawić ok. 10 roku życia, a mając 13 lat odrzucałam wszystko co "dziecinne", czyli normalka w tym wieku) postawiłam veto. Był żal i pretensje z jej strony, ale nauczyła się, żeby szanować to co do niej mówię, gdy pyta jaki prezent chciałabym dostać. Więc autorko: nie ma sensu się krygować i przylepiać sztucznego uśmiechu. Jak Cię ktoś zapyta, to mówisz wprost, że dziękujesz za pamięć ale prezent był nietrafiony. Szkoda tracić życia na zabawę w konwenanse.

Odpowiedz
avatar GoshC
4 10

Jak /ja to rozumiem... Jako nastolatka poprosiłam mamę o 'Władcę Pierścieni" a dostałam 'Panienkę z okienka' Deotymy... Moje rozczarowanie i rozgoryczenie było tak duże, że jak na ogół książki szanuję i uwielbiam, to akurat ta skończyła jako cel do rzutek :-( Też jestem chłopczycą, dzięki czemu mogę dzielić hobby z moim połówkiem. Też uprawiamy łucznictwo, ale najbardziej lubimy ASG :-) Sądzę, że mogłoby Ci się też spodobać :-) Świetny sposób na odstresowanie, jak sobie postrzelasz do ludzi ;-)

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
11 11

@GoshC: O rany, to mi przypomniało, jak w czasach studenckich rzuciłam w jakiejś rozmowie ze znajomymi, że rozglądam się za nowymi mitenkami, bo stare mi się przetarły, a ci postanowili kupić mi je na urodziny. Tylko był pewien problem. Ja nosiłam i noszę mitenki czarne, skórzane, z ćwiekami i sięgające nadgarstka (takie a'la motocyklowe, w metalowym stylu), a dostałam czarne (ok) ale... koronkowe, z czerwonymi kokardkami i sięgające łokci. "Oczekiwania vs. rzeczywistość" w realnym świecie ;)

Odpowiedz
avatar bazienka
1 5

@GoshC: jak ja na ktores urodziny w LO mowilam wszystkim, ze marze o elektrycznej szczoteczce do zebow, dostalam jakies ciuchy, ksiazke, ktora dawno przeczytalam o slownik -.-''' wszystko drozsze od szczoteczki

Odpowiedz
avatar Michail
14 16

Nie okazywać focha tylko powiedzieć, że nie skorzystałaś. Jak się temat nie pojawi to to nie nawiązywać do niego.

Odpowiedz
avatar iks
8 12

Odsprzedaj go na FB i problem z głowy. Jak znajomi będą pytać to powtarzaj że chciałaś masaż, a pole dance nigdy nie był w twoich zainteresowaniach.

Odpowiedz
avatar Habiel
8 16

@iks: Zdecydowałam się oddać go na bazarek fundacyjny. Tak chociaż zrobię coś dobrego :)

Odpowiedz
avatar StaraLadyPank
10 16

@Habiel: W historii piszesz że wzięła siostrzenica znajomej z pracy.

Odpowiedz
avatar Habiel
6 6

@StaraLadyPank: Jednak się nie zdecydowała jak zobaczyła jakiego typu to zajęcia i mi oddała. Napisała mi to już po publikacji historii.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 lutego 2022 o 7:32

avatar gawronek
10 12

Wg mnie pytanie wprost kogoś co chce to okazanie mu największego szacunku - nie dość że ktoś chce mi dać prezent l, to jeszcze chce żeby to było coś wartościowego dla mnie. Mam wrażenie że w ogóle rozmawianie o pieniądzach czy prezentach wprost łatwiej przychodzi pokoleniu po-PRL niż temu wychowanemu za komuny. Ale może to tylko moje wrażenia.

Odpowiedz
avatar Ohboy
11 13

@gawronek: Młodsze pokolenie wydaje się bardziej szanować to, że ludzie mają różny gust. Kupowanie prezentów w wykonaniu znanych mi starszych osób najczęściej wygląda tak: "Kuzynka chciała lokówkę, ale ja nie lubię robić nic z włosami, więc kupię jej sweter z angory".

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
6 6

@gawronek: Nie tylko. Po prostu dzisiejsi młodzi ludzie (siebie też zaliczę do tej kategorii, a co) są bardziej wyluzowani i bezpośredni niż starsze pokolenia i nie boją się stawiać wymagań (jakkolwiek to nie brzmi). Też zawsze się pytam co ktoś chce dostać, bo prezent ma przecież sprawić radość osobie obdarowywanej. Dla mnie jest to oczywiste, ale np. dla pokolenia seniorów nie. Wiele starszych osób wychodzi z założenia, że należy cieszyć się z każdego śmiecia (sorki za dosadność), bo tak wypada, za to nie wypada powiedzieć wprost czego się potrzebuje, bo... bo nie wypada i już. Najlepiej jest wtedy, gdy kupują komuś prezent taki jaki sami chcieliby dostać i analogiczne dostają, zamiast czegoś co sprawiłoby im autentyczną radość. To takie komplikowanie sobie na siłę życia, zamiast stawiać sprawę jasno i konkretnie.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2022 o 21:49

avatar Crannberry
7 13

@Ohboy: Święta parę lat temu. Moja mama pyta mnie, co mój chłop chciałby dostac w prezencie, bo nie wie, co mu kupić. Mówię, że albo butelkę jego ulubionej whisky, albo nowa płyte Behemotha, albo klocki Cobi z serii World of Tanks. Podziękowała za sugestię, po czym doszła do wniosku, że alkoholu ani satanistycznej muzyki się w "porządnym domu" nie daje, do tego nie wypada, żeby ponad 40-letni chłop bawił się klockami, więc dostał płyte Podsiadły i za mały sweter (z przeceny, nie podegał wymianie ani zwrotowi).

Odpowiedz
avatar GoshC
3 5

@Crannberry: to już hardcore sytuacji"bo ja wiem lepiej" :-)

Odpowiedz
avatar ZjemTwojeCiastko
0 2

@Crannberry: Wypisz wymaluj moja babcia, choć w nie tak skrajnej formie. Moi rodzice, znajomi i generalnie nasze otoczenie wie, że najlepszym prezentem dla mnie i męża są gry i ewentualnie jakieś gadżety z nimi związane. Ale babcia zawsze skomentuje, że "jak to tak, żeby poważna, prawie 40-letnia (auć) kobieta grała w jakieś *slajriny* czy *asasimy*". Co ciekawe, do męża się nie przyczepia, mimo że to ja jego zaraziłam gamerskim bakcylem i tegoż bakcyla mam od grubo ponad dwudziestu lat. Na całe szczęście z reguły kończy się na gadaniu i nie wciska nam takich kwiatków, jak opisałaś w wykonaniu swojej mamy. Ale cóż. Są osoby, którym nie przetłumaczysz w żaden sposób i tak czy siak zrobią po swojemu.

Odpowiedz
avatar Ohboy
4 4

@Crannberry: Mam mnóstwo takich historii. Kiedyś dostałam szarą, lnianą koszulę zamiast tanich kolczyków. Nie noszę lnu i wyglądam koszmarnie w szarym. Nie mam ani jednej szarej rzeczy w szafie. Najgorzej, gdy niechciany prezent jest drogi, wyrzucano mi, że jestem niewdzięczna. Chciałam coś za 60 zł, a dostałam niepotrzebny bubel (wg. mnie) za 500 zł...

Odpowiedz
avatar Mumei
7 9

Ja i moi znajomi mamy też identyczną zasadę co do prezentu. Nie jest to głupie, a ktoś dostanie coś co, by chciał, ale nie chciał kasy wydawać. Czasami jest ciężko trafić, bo taka osoba mówi, że wszystko ma. Ja nie miałam w zeszłym roku pomysłu na prezent dla siebie, bo okrągłe urodziny to nacisk był, że coś łał. Powiedziałam, że może być lot szybowcem czy coś, a dostałam półgodzinny lot wiatrakowcem z możliwością samemu posterować (co chętnie wykorzystam na wiosnę :) ). Jakoś na razie nie było sytuacji z nietrafionym prezentem, ale jakoś nie wyobrażam, żeby np. dać koleżance książkę fantasy (które ja lubię), jeśli ona czyta tylko kryminały. Mów szczerze o prezencie, że był nie trafiony, bo przecież znamy się tyle czasu to wiecie co ja lubię, co nie? Może wtedy do nich trafi. Ja też podziwiam te dziewczyny co to ćwiczą, bo sama mam identyczny problem z sztywnymi stawami, dotknąć palców stóp bez zginania kolan to zapomnij, też za dzieciaka miałam z tym problem. Życzę mniej stresów w życiu.

Odpowiedz
avatar glan
-1 5

Co do rozciągania i rozgrzewek - rozważ wypróbowanie rozgrzewek Tai Chi. Tam jest zasada, że robisz ile możesz bez żadnego przymusu sięgania rękami kolan czy głową stóp...

Odpowiedz
avatar Ohboy
9 13

@glan: W sumie wszędzie obowiązuje zasada, że rozciągasz się powoli, aż do skutku. Tylko trzeba być systematycznym.

Odpowiedz
avatar BordoKropka
8 10

@glan każde rozciąganie ma taką zasadę… robisz ile możesz i dodajesz do tego jeszcze ciut ciut.

Odpowiedz
avatar krolJulian
2 6

Abstrahując od ewidentnego olania tego, co mówiłaś znajomym - szkoda, że nie potrafili posłuchać, to jako osoba która trenuje pole dance od 5 lat mogę Ci szczerze polecić chociażby samo spróbowanie. Sama startowałam od poziomu „jestem gruba, nierozciągnięta i mam słabe ręce”. I po tych kilku latach nadal nie uważam się za piękność, nadal kilogramy nie te, szpagatu nie zrobię, ale satysfakcja z wielu nauczonych figur jest olbrzymia. Na początek nie musisz tez zakładać stroju który wiele odsłoni - wystarczy koszulka i spodenki. Potem ciuchy jakoś same się kurczą i po tym poznać kto jest na pierwszym, a kto na 10 treningu :D Taka tylko luźna propozycja, ale w razie czego odsprzedaj karnet, ktoś może właśnie tego szukać ;)

Odpowiedz
avatar Etincelle
1 5

@krolJulian: pole dance od 3 lat i mam mieszane uczucia. :P Z większością się zgadzam, sama to kocham, jestem z tych rozciągniętych i zwijających się w precelek, ale mięśnie miałam wyjątkowo słabe. Nie było nawet widać, czy napinam bicki ;), zakwasy po wniesieniu walizki po schodach, damskie pompki - a w życiu. Więc tak, zgadzam się, że się da i ograniczenia fizyczne nie są przeszkodą, bo wszystko przyjdzie z czasem. Natomiast nie do końca zgadzam się z tym, że warto spróbować, jak się nie ma ochoty. Mogę się mylić, ale patrząc po tym, jak wiele osób u nas odpada, wydaje mi się, że trzeba od początku mieć sporo determinacji, żeby wytrwać, znosić siniaki i takie tam. Może w innych miejscach jest inaczej, ale u nas nowe grupy zapełniają się błyskawicznie i równie błyskawicznie zmniejszają swoją liczebność. :P Tak że, wydaje mi się, takie próbowanie to niekoniecznie tutaj, bo duża szansa, że po prostu straci się kasę na karnet.

Odpowiedz
avatar marcelka
0 2

Rozumiem, że jest Ci przykro, że znajomi nie skorzystali z sugestii karnetu na masaż - a powinni, bo prezent ma sprawić radość obdarowanemu. Irytujące jest uszczęśliwianie na siłę połączone z "bo ja wiem lepiej, czego ty chcesz". Nie powinnaś mieć żadnych obiekcji co do niewykorzystania karnetu na pole dance, bo nie ma sensu zmuszać się do czegoś, na co nie masz ochoty. Owszem, kasy szkoda, no ale to nie Twoja kasa. Odsprzedałabym na fb albo dała na jakiś charytatywny cel. A znajomym powiedziałabym szczerze, że nie skorzystałam, i już. I nie masz obowiązku się im tłumaczyć, dlaczego (zdrowie, złe doświadczenia z przeszłości czy po prostu brak ochoty - to nie jest ich sprawa, ważne, że nie chcesz i już - tłumaczenia skończą się tym, że będą Cię jeszcze bardziej namawiać/przekonywać, przerabiałam to ze swoimi znajomymi, którzy nie mogą pojąć, że nie tylko nie potrafię, ale zwyczajnie nie lubię tańczyć i nie czuję się w obowiązku tego polubić...)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
4 4

Szczerze, sama nie lubię, jak ktoś ignoruje sugestie. Jeśli ktoś dosłownie daje mi na tacy pomysł na prezent, to się go trzymam, a nie próbuje uszczęśliwić niespodzianką na siłę. Moi rodzice często właśnie dawali mi w prezencie rzeczy, które, według nich, powinnam lubić, no bo jak to tak dać korki/ koszulkę piłkarską dziewczynce?? Albo muslenie w stylu: ok, juz damy jej koszulkę z pokemonami, ale musi być różowa (jak ognia unikałam różowego i o tym wiedzieli). Teściowa z kolei zapisuje sobie w kalendarzu wszystko, co ktoś w rodzinie napomknie :) na przykład "ale się wściekłam, bo mam dziure/ niespieralną plamę na koszulce ulubionego zespołu " I cyk, koszulka trafia do kalendarza. :) Sama byłam po stronie twoich znajomych, gdy kupilam prezent szwagierkom. Kupilam Im bluzy z logo ulubionego zespolu, bo nie wiedziałam, że już tego zespolu nie lubią (cancel culture i te sprawy). Bluzy przyjęły i podziękowały. Później przyznały, że przez wokalistę tego zespolu już nie lubią, ale z gestu i tak się cieszą. Sama wyszłam z propozycją zwrotu/ wystawienia na ebay tych bluz i kupienia nowych, bo było mi głupio zostawić je bez prezentu... pod ziemię bym się zapadła na miejscu tych twoich znajomych którzy tylko przytaknęli złemu pomysłowi. A już na pewno nie wiem, co miały w głowie znajome, które z tym pomysłem wyszły...

Odpowiedz
avatar Crannberry
3 9

Niektórym ludziom można siekierą między oczy wyrąbać, co chciałabyś dostać, a i tak kupią coś innego, bo są przekonani o własnej za*ebistości i wiedzą lepiej. Zdecydowanie wolę nic nie dostać niż jakies badziewie zupełnie od czapy, z którym nie wiadomo co zrobić. Przed moim pierwszym ślubem prosiliśmy gości, że jesli chcą wręczyć nam prezent, żeby brali pod uwagę, że będzimy musieli spakowac sie z tym do samolotu i wybrali coś małogabarytowego i łatwego w transporcie. Dostaliśmy między innymi: wiklinowy kosz, puchaty koc w rozmiarze king size z dużymi poduchami, masowej produkcji obraz "martwa natura" w rozmiarze 100x60cm i zestaw szklanych mis do sałat.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
8 8

@Crannberry: Kazdy z osobna wyszedl pewnie z zalozenia, ze ICH prezent + wasze ciuchy akurat sie zmieszcza, a kto by sie reszta przejmowal. :) Fajne podejscie maja do tego Amerykanie. Czesto, jesli biora slub w innym stanie (np. wesele na Hawajach), prosza o przybycie na pusto i wyslanie prezentu prosto do domu. Kazdy z osobna oplaca swoja wysylke, wiec czesto i wielkich i zbednych komukolwiek klamotow ludzie nie wysylaja.

Odpowiedz
avatar Crannberry
7 11

@Pattwor: to jest fajne rozwiązanie, podobnie jak lista prezetów. Z tym że u nas się to raczej nie przyjmie. Nie wypada wyrazić swoich oczekiwań/preferencji, nawet jeśli to bardzo ułatwia sprawę darczyńcy, tylko masz się cieszyć mikrofali z promocji w Auchan, mimo że w domu masz już Miele w zabudowie albo w ogóle nie używasz.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
3 3

@Crannberry: mysle, ze za jakis czas to bedzie bardziej powszechnie akceptowane. Poki co czesto obie strony nie bardzo kumaja, jak sie z taka lista obchodzic. Goscie, zwlaszcza starszej daty, podchodza do list niepewnie, bo "co to ma byc, ja wiem lepiej, co mam kupic!" / "wszystkim pociotkom kupilam xyz, wiec tej tez kupie, niech nie wymysla", albo po prostu "jakie miele, wymyslaja teraz, ja mam innej firmy i dziala, wiec sie znam". Z drugiej strony, widzialam kilka takich list- mlodzi czasem nie bardzo ogarniaja, jak dostosowac liste do budzetu gosci i mysla, ze zwachali okazje- przeciez jest lista, wiec goscie maja sie dostosowac, wiec pyk- na liste wrzucaja same drogie rzeczy, bez jakichkolwiek progow cenowych. :)

Odpowiedz
avatar digi51
5 5

@Crannberry: W PL przede wszystkim już od pewnego czasu daje się przede wszystkim koperty, w związku z czym i lista życzeń i wysyłanie do domu nie ma sensu.

Odpowiedz
avatar Crannberry
1 5

@digi51: Oczywiście głównie są koperty, ale prezenty rzeczowe też się zdarzają - nawet wtedy, gdy młodzi wyraźnie poproszą o gotówkę, bo zbieraja na jakiś cel. Chyba też w myśl zasady "ja wiem lepiej". I te zarzuty, że "biorą ślub dla kopert" (no bo przecież życiowe decyzje uzależnia sie od czyichś trzech stówek w kopercie), "to jak kupowanie wejściówek na wesele", "kiedyś tego nie było, kupowało sie prezent i młodzi się cieszyli". Swoją drogą, ludzie chodzą na urodziny, imieniny, komunie itp i traktują jako zupełnie naturalną rzecz, że daje się prezent. Co więcej, wiedzą, że nawet na zwykłą domówkę nie przychodzi sie z pustymi rękami. Więc dlaczego przy weselach jest zawsze taki bóldupizm? Gdziekolwiek pojawi się jakiś artykuł o tej tematyce, aż sie słabo robi, jak sie wejdzie w komentarze

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
0 0

@Crannberry: Z listą to zależy. Były tutaj historie o kosmicznych wymaganiach młodych albo ich rodziców, zwłaszcza od bogatszych członków rodziny. Po prostu wszystko w granicach rozsądku. Podobnie z samym ślubem i weselem. Robisz takie, na jakie masz ochotę i cię stać, a nie żeby przez następnych kilka lat wbijać zęby w ścianę, żeby spłacić kredyt.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
-5 9

Na następne urodziny powiedz, że jako prezent byś chciała normalnych znajomych, bo obecni są debilami.

Odpowiedz
avatar bazienka
2 2

pierwsza zasada prezentów- prezent ma cieszyć OBDAROWANEGO choćby to miało być pudełko plasteliny może spróbuj odsprzedać na OLX i za kasę zafunduj sobie masaż?

Odpowiedz
avatar Alxndra
2 4

Biorąc pod uwagę stopień zażyłości, można odnieść wrażenie, że jesteście dość bliskimi znajomymi. W takim przypadku poczytywalabym zachowanie znajomej za celową złośliwość - prezent ma ucieszyć obdarowywanego, nie łechtać ego osoby wręczającej. Nalegając na pole dance pokazała, że albo Cię nie zna, albo ma Twoje samopoczucie w całkowitym poważaniu.

Odpowiedz
avatar franciszka
0 0

zrozumiałabym ten prezent tylko jeśli nie zapytaliby wprost a jedynie oparli się na tekstach dotyczących takiej aktywności. ale jeśli zapytali ciebie, zapytali droga połówkę, dostali dokładną informację i nadal wybrali coś innego - postawiłbym sprawę grzecznie acz stanowczo, karnet spróbowała sprzedać i następnym razem zignorowała pytania, skoro są sami tacy mądrzy

Odpowiedz
avatar mama_muminka
1 1

W temacie prezentów to proponuję zabawę: powiedz babciom i ciociom żeby dziecku nie przynosić słodyczy w prezencie. Wrota piekieł się otwierają :p. A potem i tak co druga się nie zastosuje "bo jak to tak dzieciom słodyczy nie dać". Zawsze z uśmiechem dziękuję :) I zjadam sama ;)

Odpowiedz
avatar Windowlicker
-3 3

"coś konkretnego" "co mieści się w naszym budżecie - czyli ok. 200-250 zł" - wybierz jedno

Odpowiedz
avatar timka
0 0

Wystarczyło sprzedać, a w ogóle to mogłaś powiedzieć, że przecież mówiłaś, że wolałabyś voucher na makijaż i że niestety nie skorzystasz bo po prostu nie chcesz i się w tym nie widzisz kompletnie. Jak się obrażą to znaczy, że nie są twoimi przyjaciółmi wcale. Nie rozumiem dlaczego miałabyś się niby bardziej tłumaczyć albo w ogóle? Nie chcesz to nie i tyle. Jeden lubi to a drugi tamto.

Odpowiedz
avatar Hideki
-1 1

Nietrafione prezenty to jeden z powodów, czemu nie jestem fanem ani Bożego Narodzenia, ani tzw. mikołajek (szkolna zabawa, gdzie każdy uczeń losuje innego, któremu podaruje prezent). Podam poniżej kilka przykładów, czemu tak jest. Końcówka podstawówki. Moja pasja to puzzle i tylko to słowo znalazło się przy moim nazwisku na kartce, którą wylosowała koleżanka z klasy. W tamtym czasie układałem puzzle składające się z czterocyfrowej liczby elementów. Podczas klasowej wigilii dostałem puzzle... 121 elementów. Nie byłem w stanie zdobyć się na uśmiech. Ułożyć ułożyłem. W 5 minut. Dodam, że puzzle 2000 mieściły się w budżecie mikołajkowym, ale i 1000 by mnie uszczęśliwiły. Wigilia u teściów. Teściowe nie mieli pomysłu dla mnie na prezent, więc podpytali moją żonę. Całkowicie zignorowali to, co im powiedziała i otrzymałem... grube skarpety. Do dziś nawet raz ich nie ubrałem, za to żona czasem z nich skorzysta. Szwagry pytają mnie i żonę o prezent. Dajemy odnośnik do strony z prezentem i informujemy, że zamówienia są przyjmowane do takiej a takiej daty, a potem nie będzie opcji kupienia. Szwagry olali temat i kupili coś innego. Gdyby od razu powiedzieli, że kupią coś innego, sami byśmy tamto kupili, bo bardzo chcieliśmy i wiedzieliśmy, że jeśli wtedy nie kupimy, to potem zostanie już tylko rynek wtórny. Na deser sytuacja podobna do opisywanej przez autorkę. Spotykaliśmy się kilka razy do roku z grupą znajomych z całej Polski i również weszła tradycja z prezentami urodzinowymi. Po kilku takich spotkaniach okazało się, że w okolicach urodzin dwóch osób z paczki (w tym mojej żony) nie ma spotkania paczki (było planowane, ale poza 2 osobami każdemu coś "wypadło"), a potem nikt się nie poczuł do tego, żeby chociaż korespondencyjnie wręczyć prezent. Doszło do małej burzy, gdy się okazało, że nie każdy jest zadowolony z tego, że w grupie są równi i równiejsi. Stanęło więc na tym, że porzucamy pomysł z urodzinami na spotkaniach paczki. Tyle że na następnym spotkaniu to ustalenie również zostało złamane. Byłem jedną z 3 obdarowanych osób (nie, pozostałe 2 osoby to nie te, o których urodzinach wcześniej "zapomniano"). Prezentu nie przyjąłem, następnego dnia wróciliśmy z żoną do domu, mimo że planowaliśmy zostać jeszcze kilka dni. Więcej na tych zjazdach się nie pojawiliśmy, paczka niedługo potem się rozpadła.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 4 lutego 2022 o 9:58

Udostępnij