Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Kto piekielny? Zakład 40 osób na zmianie. I dziecko jednego z pracowników…

Kto piekielny?
Zakład 40 osób na zmianie. I dziecko jednego z pracowników ma operację i potrzeba krwi. 32 osoby idą i oddają krew.
Pracownik co ma chore dziecko dostaje dyscyplinarkę bo zatrzymał zmianę na 48h.

Na szczęście sąd pracy uznał iż nie był winny i nakazał powrót do pracy z zastrzeżeniem o zakazie zwolnienia na 24 miesiące, chyba że udowodniony art 52.

Janusze.

Janusze

by konto usunięte
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Balbina
16 20

A czy to normalne że cała zmiana idzie oddać krew w tym samym dniu? Nie mozna tego uzgodnić z przełożonymi? Wiadomo,że ta krew którą oddali to nie dla tego konkretnego dziecka tylko ku chwale. Jeżeli wszyscy wyszli w tym samym dniu to nie dziwota że pracodawcę szlag trafił. A czy miał go prawo zwolnić to już inna sprawa.

Odpowiedz
avatar Ohboy
17 19

@Balbina: Nie można mówić, że ku chwale, bo skoro poszło dużo krwi, to trzeba ją uzupełnić. Ale masz rację, krew, którą oddali, nie poszła do tego konkretnego dzieciaka. Przy czym sporo osób nadal nie wie, jak to działa, więc może tamci myśleli, że właśnie tak jest. Wyjaśnię pokrótce dla tych, którzy nie wiedzą: gdy oddajesz krew "dla kogoś" to nie trafia ona do tego pacjenta, bo musi zostać przedtem przetworzona, a to trochę trwa. Tak więc krew, którą oddajesz, trafia do banku "w zamian" za krew, którą otrzymał Twój znajomy/a. (Jak najbardziej warto to robić!)

Odpowiedz
avatar bazienka
4 12

@Ohboy: no oddawanie dla konkretnego pacjenta byloby tez niemozliwe z uwagi na roznice grup :) ale oddaje sie niejako "na konto" danej osoby, a oni sobie biora z istniejacych rezerw

Odpowiedz
avatar Balbina
7 7

@Ohboy: Ja to wiem choć nigdy nie oddawałam ani nie oddam(bo nie mogę,przeszłam chorobę która mnie dyskwalifikuje) to dziwię się że wsród 32 chłopów zaden takiej wiedzy nie posiadał. A tak nawiasem to stanowisk do pobrania aż tylu nie ma w jednym punkcie więc i tak stali pewnie w kolejce żeby siąść na miejsce. Więc tym bardziej powinien taki wypad być logstycznie przemyslany.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
1 5

@Balbina: pewnie uznali ze pójdą paczka. Razniej xD Ja tez nie moge oddac. No póki mieszkam z mezem xD bo on zoltaczke mial, a jak sie mieszka z kims kto mial to tez oddac nie mozna Lol

Odpowiedz
avatar Ohboy
6 8

@bazienka: Jasne, ale czasami zdarza się, że ktoś ma taką samą grupę, albo chociaż 0 i wydaje mu się, że to zaraz trafia do czyichś żył :D @Balbina A to prawda z tymi stanowiskami. Jak kiedyś byłam (mogę oddawać tylko sporadycznie), to pobierali bodajże dwóm osobom na raz, więc trochę to czasu zajęło. Musiałam oddawanie krwi już kilkunastu osobom tłumaczyć, więc ta niewiedza mimo wszystko mnie nie dziwi. No i jak spojrzysz na apele o oddawanie krwi to naprawdę brzmi tak, jakby pacjent miał się wykrwawić, jeśli zaraz nie pójdziesz oddać mu swojej krwi ;)

Odpowiedz
avatar Cylindryk
3 3

@AnitaBlake: Nie tyle chodzi o mieszkanie z taką osobą (ot, dzieci mogą), tylko o współżycie. :) Bo innego wytłumaczenia, dlaczego dzieci takich osób mogą, nie mam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
11 17

a poinformował przełożonych? To mile, że koledzy byli tacy solidarni, ale jeśli narazili zaklad na straty to sie dyscyplinarce nie dziwie.

Odpowiedz
avatar Nugaa
12 16

32 osoby z 40 poszły oddać krew tego samego dnia i wkurzyło to pracodawcę? Potwór! Mnie w zasadzie nurtuje jedna kwestia: co z pozostałą 8 pracowników? Ciekawe jak to się odbiło na ich dniu pracy.

Odpowiedz
avatar gawronek
11 11

Zacznijmy od tego że jak ktoś ma pilną operację to się nie czeka aż krew spłynie do banku tylko się bierze to co jest potrzebne. Oczywiście, dobrze by było żeby potem te braki były uzupełnione - ale zdecydowanie nie musi być to tego samego dnia. A jakby pracodawca przez 48h brak pracy zawalił kontrakt, musiał zapłacić kary umowne a przez to zwolnić część załogi ze względów finansowych to ciekawe co by szmeborek napisał. Swoją drogą zachęcam do oddawania - zaczynamy tworzyć już organy w drukarkach 3D, ale krwi nie umiemy syntezować sztucznie. Każde oddanie to uratowane życia. No i dwa dni wolnego ;)

Odpowiedz
avatar gawronek
11 15

@szembor naucz się pisać po polsku żebyśmy w ogóle mogli dyskutować.

Odpowiedz
avatar Crannberry
18 22

Ale on ich do tego punktu nie prowadził pod bronią? Dlaczego jeden facet został ukarany za to, że 32 innych dorosłych ludzi podjęło samodzielną decyzję o opuszczeniu miejsca pracy i pójściu do punktu krwiodawca? Nic dziwnego, że wygrał w sądzie

Odpowiedz
avatar Armagedon
12 16

@Crannberry: No właśnie dokładnie to samo chciałam napisać. Na logice twojego rozumowania znowu się nie zawiodłam. Jak można DYSCYPLINARNIE zwalniać z pracy faceta, którego dziecko potrzebowało krwi? Tym bardziej, że jeśli szpital prosi rodzinę o krew, to NA PEWNO nie chodzi o krew od 32. osób! Po prostu, załoga zwęszyła możliwość wolnego, płatnego dnia w robocie, do którego nikt by się nie przyczepił. No i - jak to w takich razach bywa - postawili na pełny spontan. Wic, jeśli firma zamierzałaby kogokolwiek ukarać - to powinna wręczyć nagany pracownikom. Bo dzień wolny na krwiodawstwo, owszem, należy się. Ale TEŻ trzeba o nim uprzedzić przynajmniej dzień wcześniej.

Odpowiedz
avatar clockworkbeast
11 13

@Armagedon: otóż to, ludzie chcieli sobie zrobić wolne pod przykrywką pomocy. Też to przerabiałam w pracy, zresztą już tu o tym pisałam. Myślę, że można to było inaczej zorganizować i chociaż dać szefowi znać. Już samo to, że 32 osoby zerwały się i były w stanie oddać krew, jest dla mnie mocno podejrzane. Jak ktoś regularnie oddaje krew, to wie, że takie coś można robić 6 razy do roku w odstępie 56 (?) dni, u kobiet 4 razy do roku. Jakby mi ktoś wyskoczył teraz z pomysłem: dawaj, idziemy oddawać krew, to moja odpowiedź by była: nie mogę teraz, za mały odstęp od ostatniego oddawania. Druga sprawa: poważnie myślicie, że 80% załogi jest w stanie oddać krew? Widzieliście na oczy ankietę? Jakie jest prawdopodobieństwo, że w zakładzie jest 80% ludzi, z których żaden nie był chory lub szczepiony w ostatnim miesiącu, żaden nie był u dentysty w ostatnim tygodniu, żaden nie był w kraju ryzyka w ostatnich miesiącach, żaden nie choruje na jedną z setek chorób wykluczających ich jako dawcę? No same zdrowe byczki, powyżej 50 kilo, żadnego nie uwalili przy mierzeniu ciśnienia czy nasycenia krwi. Serio, albo szembor ściemnia, albo oni naściemniali w ankiecie i zataili połowę dolegliwości. Szkoda tylko czasu i nerwów personelu, bo krew trzeba przebadać, a jak jest niezdatna, to zutylizować.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
1 5

@clockworkbeast: w punktach często nie pytają o wszystko. Ja np za 1 razem po próbce krwi, lekarka mnie zdyskwalifikowała bo za krótko od choroby. Za drugim razem, dotarlam do sali gdzie mieli pobrac, a tu zonk bo oni nie potrafia się wbic w żyłę. Szok, bo w zwyklych punktach poboru jakoś potrafią. No ale cóż kazali przy kolejnym przyjsciu zaznaczyc by za pierwszym razem do badan wzieli nie z zyly prawej reki, by im latwiej bylo. Przykro, no ale ok. Za trzecim razem rozgadalam sie z lekarka co juz mnie wysylala na sale, a tu zonk. Powiedziałam ze maz nie moze oddawac bo mial zoltaczke za dziecka. Wtedy sie dowiedzialam ze ja mieszkajac z nim tez nie moge... Czyli wczesniej teoretycznie tez nie moglam bo mieszkalam z rodzicami, a ze 30lat wcześniej Tata mial.

Odpowiedz
avatar Ursueal
5 5

@AnitaBlake: czas lekarza jest cenniejszy niż praca maszyn w laboratorium, dlatego najpierw jest wizyta w pracowni hematologicznej, a dopiero później wywiad lekarski - jeśli wyniki morfologii i innych badań, które można zrobić na miejscu są nieodpowiednie, to rozmowa z lekarzem trwa 20 sekund. Bardzo często wychodzi tak, że kandydaci na dawców podpisali, że przeczytali i zrozumieli(!) informacje dotyczące wykluczeń, a pytani przez lekarza o nie przyznają, że nie czytali, tylko patrzyli, gdzie podpisać - i mimo dobrych parametrów krwi dawca odpada. Często jest też tak, że ktoś kłamie w ankiecie (albo popisuje się głupotą), a potem wychodzą kwiatki w stylu pani dawczyni nie wiedziała, że antybiotyki to też leki, a nikt jej nie zapytał osobno, czy oprócz leków brała może jakieś antybiotyki. Osobną kwestią jest to, że RCKiK-ach - a w oddziałach terenowych to już szczególnie - nie pracują asy medycyny, bo to krótka i niepopularna ścieżka kariery lekarskiej, dlatego ich umiejętności wywiadowania dawców często pozostawiają wiele do życzenia. Przy okazji - igły używane przy poborze krwi do badań i igły używane do pobierania krwi donacyjnej bardzo się od siebie różnią i to, że ktoś się bez problemu wbił, żeby pobrać kilka mililitrów nie oznacza, że u tej samej osoby można się bezpiecznie wkłuć i pobrać jednostkę donacyjną.

Odpowiedz
avatar Ursueal
3 5

@clockworkbeast: piszesz nieprawdę. Składniki krwi można oddawać o wiele częściej niż krew pełną - osocze już co 14 dni. Co 8 tygodni oddaje się krew pełną bez rozróżnienia na kobiety i mężczyzn - przepisy zmieniły się już jakiś czas temu (co nie oznacza, że zmieniła się praktyka dopuszczania do donacji). Płytki krwi pobiera się co 4 tygodnie. Kombinacje składniki-pełna mają jeszcze więcej opcji (płytki po pełnej 8 tygodni czekania, pełna po płytkach 4 itd.). Co więcej, lekarz zawsze może dopuścić do donacji przed upływem karencji, jeśli jest bardzo duże zapotrzebowanie na krew - z literatury pamiętam przypadek człowieka, którego proszono o oddanie składników krwi niecałe 3 tygodnie po oddaniu pełnej, wyszedł jakiś absolutny kryzys i potrzebowali jego krwi na cito. Jeśli chodzi o zwolnienie z pracy, to na sam czas przyjścia do stacji na badania też dostaje się usprawiedliwienie (na 2, 3 godziny), trzeba jednak wrócić tego dnia do pracy. Czasami - rzadko, ale jednak - zdarza się, że ktoś dostaje zwolnienie na cały dzień mimo tego, że krwi od niego nie wzięto (sama widziałam tylko jeden taki przypadek, ale kiedy ostatnio sprawdzałam, było ich kilkaset rocznie w skali kraju). Za niestawienie się w pracy po odrzuceniu przez centrum krwiodawstwa naprawdę można dostać dyscyplinarkę - oczywiście, czy była zasadna, będzie oceniać sąd, ale dopóki tego nie zrobi, człowiek będzie zwolniony.

Odpowiedz
avatar clockworkbeast
2 4

@AnitaBlake: Hm, ale to jest bzdura, tak wyrywkowo pytać. Lekarz powinien dać do ręki ankietę, w której masz wszystko. A nie pytać "ZDROWA JEST?" i liczyć na to, że pacjent się domyśli, iż chodzi zarówno o przeziębienie, jak i o choroby wieńcowe, żółtaczkę, transfuzję krwi, przeszczepy, operacje, HIV, opryszczkę, łykanie witaminek na ładną skórę (taaak, preparaty z witaminą A też się liczą), cukrzycę, choroby krwi, nerek, naczyń krwionośnych, tarczycy, czy miałaś kiedykolwiek raka i czy miesiąc temu robiłaś piercing lub tatuaż. Jeśli lekarze w historii też się tak zachowali i brali hurtowo wszystkich jak leci, to gratulacje, przynajmniej połowa tej krwi była do utylizacji :D

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
2 4

@clockworkbeast: ale jak wyrywkowo pytać? Robie ankiete, ide do pobrania krwi na badania i wola lekarz i pyta co i jak i kiedy. Dwa nigdzie w ankiecie ma ma slowa ze stycznosc, a wlasciwie mieszkanie z kims kto mial zoltaczke 30lat wczesniej, dyskwalifikuje do oddania krwii. Gdyby przypadkiem to nie wyszlo bylabym juz dawca. Bo nikt, nigdzie o tym nie pisze, ani nie mowi.

Odpowiedz
avatar clockworkbeast
1 1

@AnitaBlake: nie wiem, tak zrozumiałam twój komentarz - że ktoś cię pyta bez zrobienia ankiety. Jeśli ten wywiad jest po ankiecie, to jest to ok. Co do żółtaczki, może to wymysł lekarza albo ma jeszcze przestarzałe dane? Na kursach ratowniczych przepisy co do reanimacji zmieniają się prawie co roku, więc może i tutaj też tak jest, że zmieniła się przez lata treść ankiety, a lekarz nie zauważył i dalej dopytuje o żółtaczkę. Najlepiej zapytaj o to albo poradź się innego lekarza. 30 lat to kawał czasu.

Odpowiedz
avatar clockworkbeast
2 2

@Ursueal: a to przepraszam, faktycznie się nie znam. Tak jak napisałam, jest w kraju, w którym aktualnie mieszkam. Rzuciłam tylko okiem na ankietę, jaką się wypełnia w Polsce - pytania są identyczne, więc założyłam błędnie, że częstotliwość oddawania dla kobiet i mężczyzn też (mówię o pełnej krwi, bo osocze itp można częściej - ale z historii szembora raczej nie dojdziesz, czy to była pełna krew). A co do ankiety to jest tak, jak mówisz: ludzie nie wypełniają jej rzetelnie, bo pewnie jak już się pofatygowali, to przecież lepiej udawać durnia i zataić antybiotyki i witaminy, niż odejść z kwitkiem i wrócić do pracy - toż to ujma na honorze. Nie wierzę, że wśród 32 osób, które zerwały się spontanicznie z roboty, nie znalazł się ani jeden, którego nie odesłali z powrotem.

Odpowiedz
avatar Ursueal
1 1

@AnitaBlake: droga jest prosta - idziesz do lekarza zakaźnika, który wystawia papier o tym, że w twoim przypadku oddawanie krwi jest bezpieczne, jeśli chodzi o żółtaczkę. Z tym papierem idziesz do dyrektora regionalnego centrum krwiodawstwa ds. medycznych, który decyduje, czy pozwolić ci na donację, czy utrzymać dyskwalifikację. Takich odwołań każde centrum co roku przerabia bardzo dużo. Jak pisałam, lekarze w rckikach rzadko pracują tam dlatego, że zawsze marzyła im się ta posada... Zdarza się też, że pacjenci starają się odwołać dyskwalifikacje sprzed dekad, bo postęp w medycynie wykazał, że jednak można od nich krew pobierać.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2022 o 11:45

avatar AnitaBlake
0 0

@Ursueal: hmm, zakoczona jestem. Lekarka wyraznie mi powiedziala ze takie sa zasady, mimo ze hmm dala mi znac ze sie z tym niezgadza. Jak bede miala okazje to sie faktycznie popytam

Odpowiedz
avatar shpack
5 7

Naprawdę istnieje coś takiego jak sadowy zakaz zwolnienia na 24 miesiące? To brzmi jak nakaz zatrudnienia , co jest nierealne

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 6

@shpack: jest sąd może nakazać zabezpieczenie pracownika na wypadek wraca do pracy i następnego dnia redukcja etatu

Odpowiedz
avatar bloodcarver
5 5

@shpack: Istnieje, bo jakby nie istniał to nakaz przywrócenia do pracy nic by nie dawał.

Odpowiedz
avatar Samoyed
6 6

@shpack: Nie mozna zwolnic kobiety, ktora wroci po macierzynskim. To nie jest niczym innym tylko nakazem zatrudnienia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2022 o 10:30

avatar bloodcarver
1 3

Jeśli to prawda - a to bardzo duże jeśli - to piekielny jest system ochrony zdrowia, a konkretnie część odpowiedzialna za pozyskiwanie krwi. Każda stacja publikuje zapasy, Warszawskie na przykład są tu: https://www.rckik-warszawa.com.pl/ Przy okazji jeśli to czytasz i jesteś z Warszawy to aktualnie brakuje 0 Rh- i A Rh- w tej chwili, oraz płytek AB obu rodzajów i B Rh-. Jeśli możesz, idź oddaj. Być może jakieś dziecko właśnie czeka na operację.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 31 stycznia 2022 o 10:29

avatar krogulec
4 6

Taaa, na pewno uwierzę, że 32 osoby naraz poszły oddać krew. Koleś, idź do jakiegoś brukowca, będziesz im wymyślać historyjki

Odpowiedz
avatar Molo
1 3

@krogulec tu bardziej chodzi o to ze i tak z przelozonym trzeba uzgodnic czy w ogole pozwoli zwolnic ci sie z pracy a nie ze "ide oddawac krew a ty sie pracodawco bujaj"

Odpowiedz
avatar Cylindryk
1 1

Historia widać, że niepełna. Bo te 32 osoby to pewnie poszły, ale, jak ktoś pisał, raczej nie wszyscy to przemyśleli, tylko poszli "ot tak". To raz. Dwa, pytanie, ile z tych osób faktycznie krew oddało, a ile się odbiło (i jak tu w sumie to wygląda prawnie, jak jednak nie oddał? Przysługuje ten dzień wolny? Na logikę to nie, ale logika ten kraj dawno opuściła...). Trzy, i pewnie najważniejsze dla historii, owy rodzic pewnie po prostu podzielił się informacją (słownie, karteczką/ogłoszeniem na tablicy informacyjnej), że potrzebna krew. Jakby nie patrzeć - rzecz dość normalna u nas, z tej czy innej przyczyny. Czyli, podsumowując: - pojawiło się ogłoszenie, że potrzeba krwi. Pewnie na jak najszybciej, bo tak zwykle bywa - 32 osoby zdecydowały, dogadując się między sobą albo i nie, spontanicznie, "to ja pomogę koledze/koleżance i idę teraz natychmiast oddać krew dla tego dziecka" - tylko zapomniały, że taką rzecz zgłasza się przełożonemu na co najmniej dzień wcześniej, i przełożony może się na to nie zgodzić - właśnie dlatego, by produkcja nie stanęła. W tym momencie za to mógłby to rozciągnąć z jednego dnia na 2 tygodnie, tak, by powiedzmy po 2 osoby dziennie szły na oddanie i miały po 2 dni wolnego dodatkowego - ale tak się nie stało, tylko postawili pracodawcę przed faktem dokonanym (ponownie pytanie, ile z tych osób faktycznie krew oddało, bo lista wykluczeń jest naprawdę spora i byle co potrafi wykluczyć...), przez co produkcja stanęła - czy wina jest osoby potrzebującej tej krwi, czy jednak tych 32 osób? Na moje to jednak tutaj bramka druga - i to tak ewidentnie - a pracodawca, z bezsilności, oskarżył i ukarał nie tą osobę co trzeba - powinien może nie zwalniać, ale nagany, bądź co najmniej ostrzeżenia, dać tym 32 osobom. A coś zrobić musiał, bo mu jednak produkcja na 2 doby stanęła, z przyczyny od niego całkowicie niezależnej. Przez co pewnie potrzebne będą nadgodziny, by nadgonić terminy, by nie płacić kar. Generalnie historia jak najbardziej piekielna, ale niekoniecznie jedynym piekielnym jest pracodawca. Czy też raczej - on najmniej piekielnym jest w tej historii (choć piekielnym jak najbardziej jest).

Odpowiedz
avatar timka
0 0

Tyle, że wcześniej trzeba pracodawcę o tym powiadomić a nie, że sobie idą i tyle.

Odpowiedz
Udostępnij