Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Pisane na świeżo po powrocie do domu, więc mogę być nieco wzburzony.…

Pisane na świeżo po powrocie do domu, więc mogę być nieco wzburzony.

Mieliśmy dziś ostre załamanie pogody - bardzo duże opady śniegu, wyjątkowo śliskie drogi przez mokry śnieg i lód. Gdy wracałem do domu musiałem jechać przez swego rodzaju dolinkę - droga opada, a potem wznosi się, jak w misce. Dało się jechać pod górę, ale trzeba było utrzymać prędkość, bo jak staniesz to już nie ruszysz.

No i cóż, jadę, jeden samochód przede mną, a jeden za mną. Nagle ten przede mną staje. Jak się okazało, na przejście, które tam jest, weszła Pani Piesza Niecierpliwa, która nie mogła poczekać 30 sekund aż przejadą 3 samochody. Co gorsza, samochód przede mną zaczyna ślizgać się w dół, przez co muszę również cofać, podobnie jak samochód za mną. Zatrzymaliśmy się dopiero po sporym kawałku bliżej dołu, gdy nachylenie stało się mniejsze.

Jako wisienkę na torcie dodam, że ta idiotka prawie została potrącona przez samochód jadący z naprzeciwka, bo temu również hamulce nic nie dawały i nadal ześlizgiwał się w dół nie mogąc się zatrzymać. Dobrze też, że z przeciwka jechał tylko on, i pas obok był chwilowo wolny, bo mogło być bardzo niebezpiecznie, gdyby podczas tego ślizgu w dół mnie na niego rzuciło gdy byłyby na nim samochody.

droga

by GrumpyMatt
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Rzezzzznik
5 25

I właśnie to pokazuje jak zidiociałe jest społeczeństwo. Jak mało wyobraźni mają piesi, a według prawa są jak święte krowy. Brak kamizelki odblaskowe też jest nagminny. Do tego słuchawki w uszach i wszyscy na mnie uważajcie, bo idę.

Odpowiedz
avatar GrumpyMatt
5 23

@Rzezzzznik: Też się nad tym zastanawiam, czemu jest wśród pieszych tyle debili. Ja jakoś potrafię się rozejrzeć czy nic nie jedzie, iść gdy mnie przepuszczają i nie pchać się prosto pod maskę, co najwidoczniej przekracza możliwości umysłowe wielu ludzi którzy wchodzą na jezdnię jakby wcześniej save'a zrobili.

Odpowiedz
avatar metalurgia
12 18

@Rzezzzznik przykro mi ale w każdej grupie są debile. Czy to wśród kierowców, rowerzystów czy pieszych. Nie rozumiem dlaczego wiecznie jest kłótnia o to, która z grup jest tą gorszą. Brak uwagi każdej osoby z tych grup może doprowadzić do tragedii. Nie tylko piersi zachowują się jak święte krowy, tak samo robią rowerzyści czy kierowcy.

Odpowiedz
avatar Rzezzzznik
3 7

@metalurgia oczywiście, że masz rację, zgadzam się Tobą w 100%

Odpowiedz
avatar este1
4 14

No i co zrobisz? Pieszy ma pierwszeństwo przecież...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 stycznia 2022 o 14:49

avatar Rzezzzznik
1 17

@este1 dobre pytanie. Jak kiedyś walnę i zabije, pójdę siedzieć. A ameba będzie wąchać kwiatki od spodu. Prawo prawem powinien jednak działać rozsądek i instynk samozachowawczy

Odpowiedz
avatar jan_usz
-2 2

@Rzezzzznik: Różnica jest taka że Ty jedziesz pojazdem i ponosisz odpowiedzialność. Tak samo jak przy usterce pojazdu.

Odpowiedz
avatar timka
3 3

@Rzezzzznik: spoko może wcale nie pojdziesz za to siedzieć, znam niejeden przypadek gdzie sprawca nie odsiedział nawet jednego dnia...

Odpowiedz
avatar timka
1 1

@jan_usz: Ale ona idąc chyba też ponosi odpowiedzialność

Odpowiedz
avatar Rzezzzznik
0 0

@jan_usz za brak myślenia u pieszego ja musze ponieść odpowiedzialność. No po prostu super

Odpowiedz
avatar Fahren
-2 22

No przecież przejście daje jej + pierdyliard do nieśmiertelności, to samochody za szybko jezdżo! Hamulce im nie działajo, czy co? Piractwo i bandyctwo, chcące tylko porozjeżdżać ludzi! A fizyka? A kto by się nią przejmował?

Odpowiedz
avatar Grav
6 16

No niestety, piesi nieposiadający prawa jazdy kompletnie nie zdają sobie sprawy z tego jak zachowuje się samochód w takich warunkach. Dzisiaj u mnie też przywaliło i rano każde ruszenie to był drugi bieg, minimum gazu, półsprzęgło i kontrowanie poślizgów.

Odpowiedz
avatar metalurgia
7 13

@Grav przypominam, że kierowca powinien także dostosować prędkość do drogi. Dziś jadąc do pracy co któryś kierowca jechał zdecydowanie za dużo. Tak samo pieszy przed wejściem na pasy nadal powinien się rozejrzeć. Mi osobiście jako pieszemu jest przykro jak widzę ludzi przechodzących na czerwonym czy w ogóle nie na pasach. Nawet zwracam uwagę jak nie jest to koks pięć razy taki co ja XD. Jednakże, nie raz byłam w sytuacji, gdzie niebezpieczeństwo było z winy kierowcy. Od przejeżdżania na czerwonym, po wyprzedzanie przepuszczających mnie samochodów. Wielu kierowców niestety zapomina jak to jest być pieszym tak samo osoby bez prawka nie widzą jak to jest po stronie kierowcy.

Odpowiedz
avatar gawronek
3 11

@metalurgia nie widzę nic złego w przejściu na czerwonym przez jakąś małą, lokalną ulicę kiedy w promieniu kilometra nie ma żadnego samochodu. Co innego przechodzenie przez ruchliwą trzypasmówke w centrum miasta.

Odpowiedz
avatar cherryann91
1 3

@metalurgia ja zawsze czekam aż samochód się zatrzyma cóż ostatnio mi autobus uciekł ale ok trudne warunki drogowe ale mój chłopak jeździ jako kierowca i nie raz nie dwa nie trzy wyszła mu na środku ulicy babcia lub dziadek bo oni mogą

Odpowiedz
avatar Rzezzzznik
-3 9

@metalurgia kierowca powinien dostosować prędkość do drogi, powinien przewidzieć, że pieszy będzie chciał przejść przez przejście, powinien w razie wtargnięcia na przejście stanąć w miejscu. Pieszy powinien tylko iść. Z myślenia jest zwolniony, bo ma za niego myśleć kierowca. Tylko co, jeśli kierowca nie da rady, bo śnieg, slisko, słońce w oczy c i inne co mogą utrudnić widoczność (często brak odblasku wieczorową porą u pieszego) nie zatrzyma pojazdu jadącego prędkością dostosowaną do warunków i pieszego potraci? Pierwszeństwo nie może zwalniać z myślenia. A teraz wymaga się myślenia przez kierowcę, żeby myślał za siebie i pieszego. Ja swojego życia nie poświęcę w ten sposób.

Odpowiedz
avatar Grav
1 5

@metalurgia: Bywają takie dni, że nawet jeśli jedziesz 20-25km/h, to samochód po nagłym wciśnięciu hamulców przeleci jeszcze kilkanaście metrów, zanim wytraci prędkość, bo jedziesz praktycznie po lodzie. Jeśli dołożysz do tego zaparkowane w skrajni samochody i pieszego wbijającego na pewniaka na przejście zza tych samochodów, tam, gdzie normalnie zatrzymałbyś się w miejscu, w określonych warunkach może się to skończyć tragedią ;)

Odpowiedz
avatar jan_usz
-3 5

@Grav: W tej sytuacji jak sam zauważasz że stwarzasz zagrożenie nie wsiadaj za kółko. A jakby stał tłum ludzi na drodze bez ryzyka poślizgu to też byś wjechał bo stoją na drodze?

Odpowiedz
avatar timka
1 1

@Grav: a możesz nie oceniać wszystkich jedną miarą? ja nie mam prawka i jakoś sobie zdaje sprawę z tego, że powinno się poczekać aż auta przejadą..

Odpowiedz
avatar Fahren
0 2

@jan_usz: Ja bym wjechał. Choćby dlatego, że fizyka ma w żopie pierwszeństwo

Odpowiedz
avatar Xynthia
5 11

ostatnio koleżanka odwoziła mnie z pracy do domu - po nocce, więc jechałyśmy tak po 7 rano, niby już dzień, ale pochmurno było. Zbliżając się do przejścia dla pieszych w pobliżu mojego domu zwolniła dosłownie chyba do kilku km/h, mówiąc 'no popatrz tylko, tu NIC nie widać". Faktycznie, z wnętrza samochodu guano było widać... ogólnie to ja bardzo uważam na przejściach i wychodzę z założenia, że nie sprzeczam się z samochodem o pierwszeństwo, ponieważ jest większy, szybszy i cięższy ode mnie, poza tym co mi po satysfakcji, że miałam pierwszeństwo, jak wyląduję połamana w szpitalu (w najlepszym razie). Ale teraz, zwłaszcza na tym przejściu, będę uważać jeszcze bardziej...

Odpowiedz
avatar mama_muminka
-5 23

No straszne, piesza przeszła przez pasy, gdzie miała pierwszeństwo. Kto jeszcze zachował się dzisiaj nieodpowiedzialnie? Kierowca jadący główną ulicą, który nie ustąpił ci pierwszeństwa kiedy ty byłeś na podporządkowanej. No mógł ci ustąpić, po co mu te 30 sekund :) Jestem pieszym, jeżdżę też samochodem (prawo jazdy mam już 16 lat). Dlaczego kierowcy rozumieją idee pierwszeństwa kiedy chodzi o skrzyżowania, a przy pasach uparcie twierdzą, że pierwszeństwo pieszych działa tak, że pieszy ma się zatrzymać, w samochód jechać?!

Odpowiedz
avatar GrumpyMatt
2 16

@mama_muminka: Ktoś tu chyba ma problemy ze zrozumieniem, i nie rozumie prostego przekazu pt "Samochód nie może tu się zatrzymać jadąc pod górę czy z góry, bo przez pogodę jest tak ślisko że nawet wduszając hamulce do oporu i tak będzie ślizgał się w dół, co może spowodować wypadek lub karambol więc kretynie/kretynko poczekaj tą chwilę aż przejadą bo i Tobie się może coś stać" No chyba że uważasz, że to ze masz pierwszeństwo wręcz wymusza na Tobie zachowanie się jak ostatni baran.

Odpowiedz
avatar arokub
3 15

@mama_muminka: jeśli jeździsz zgodnie z tym co piszesz, to strach być gdzieś w pobliżu. Pierwszeństwo to jedno, a gdzie rozsądek i ograniczone zaufanie? Pod ciężarówkę też się pchasz gdy masz pierwszeństwo?

Odpowiedz
avatar Nulini
-1 9

@mama_muminka: "Dlaczego kierowcy rozumieją idee pierwszeństwa kiedy chodzi o skrzyżowania, a przy pasach uparcie twierdzą, że pierwszeństwo pieszych działa tak, że pieszy ma się zatrzymać, w samochód jechać?! " Poniekąd sama sobie odpowiedziałaś. Na skrzyżowaniu wszystkie "strony" to pojazdy mechaniczne, w razie kolizji każdy ma podobne szanse na przeżycie. Na przejściu pieszy jest na straconej pozycji, bo w przypadku kolizji straci życie, a kierowca tylko samochód. I szlag kierowców trafia, jak pieszy bezmózg myśli, że auto to takie urządzenie, które staje na sztorc, jak się panisko do przejścia zbliża. Na skrzyżowaniu każdy kierowca wie, jak się zachowuje samochód.

Odpowiedz
avatar Rzezzzznik
3 11

@mama_muminka dlatego kierowcy nie "rozumieją" idei pierwszeństwa bo o ile zbliżając się do skrzyżowania jesteśmy o tym informowani wcześniej przez odpowiednie znaki to znak informujący o przejsciu dla pieszych stoi w zasadzie na samym przejściu. Druga kwestia, że zdążają się wymuszenia pierwszeństwa i dochodzi do kolizji. W przypadku spotkania na krzyżówce dwóch aut zazwyczaj cierpi blacharka. Natomiast auto kontra pieszych daje zgoła inne skutki. Dlaczego kierowcy narzuca się obowiązek myślenia za pieszych? Dlatego pierwszeństwo pierwszeństwa, ale myśl i żyj. Bo napis na nagrobku mówiący, że miałaś/miałeś pierwszeństwo raczej Cie nie ucieszy. Pozdrawiam

Odpowiedz
avatar Rzezzzznik
-1 9

@GrumpyMatt widocznie pierwszeństwo zwalnia od myślenia

Odpowiedz
avatar Rzezzzznik
-1 3

@Rzezzzznik nie wiem jak edytować na komórce, dlatego sprostuję tutaj. Chodzilo o "Dlatego pierwszeństwo pierwszeństwa" a miało być "Dlatego pierwszeństwo pierwszeństwem, ale myśl i żyj "

Odpowiedz
avatar singri
0 2

@Rzezzzznik: Pamiętam, że kiedyś istniał znak "Uwaga, przejście dla pieszych", z kategorii ostrzegawczych. Ale widziałam go w podręczniku, z którego na prawo jazdy uczył się mój ojciec (jako dziecko czytałam absolutnie WSZYSTKO). Potem już nie, więc pewnie go zlikwidowali.

Odpowiedz
avatar Shi
1 3

@mama_muminka: jak mi po zrobieniu ronda a'la rysunek kredą na skrzyżowaniu, wyjeżdżały rozpedzone tiry i widziałam, że mi grzyba nie zwolni na tyle bym ja, mimo stania przed rondem, a nie dopiero dojeżdżania do niego, jak wspomniany tir, mogła skorzystać z mojego pierwszeństwa to z tego pierwszeństwa nie korzystałam. Wurwiało to niesamowicie, szczególnie że były znaki o zmianie pierwszeństwa z migajacymi światłami nad nimi, ale jednak wolałam postać niż by mnie tir w pobliski mur wprasował (bo rondo maleńkie, jak wspomnialam. Skrecajac z mojej ex-podporządkowanej w prawo na ex-z-pierwszenstwem to się opuszcza przodem rondo zanim dupa na to rondo wjedzie, praktycznie. I był po tej prawej mur (całe szczęście go rozebrano, chociaż jakoś wybitnie nie ograniczał widoczności). Tiry wspomniane jechały z mojej lewej, bo jakby jechały z prawej to by mnie nie martwiły)

Odpowiedz
avatar Rzezzzznik
-1 1

@Shi i to pokazuj, że mimo posiadanego pierwszeństwa, kierowca wolał się zatrzymać i żyć. Czemu pieszy tego kie unie zrozumieć?

Odpowiedz
avatar Shi
0 2

@Rzezzzznik: nie mam pojęcia, ale moim zdaniem przy przejściach przez jakiś czas powinna stać policja i wlepiac mandaty tym, którzy przechodzą przez jezdnię wgapieni w telefon i nawet nie sprawdzą czy kierowca ma fizyczną możliwość się zatrzymać czy może jest już 2 metry od przejścia i nie ma kryształowej kuli by widzieć że wgapiony w telefon pieszy nagle zrobi zwrot o 90 stopni prosto na pasy. Przejeżdżanie przez centrum nawet mniejszych miast to katorga. Ludzie potrafią człowiekowi w drzwi wejść(!) po prostu nagle skręcając i wchodząc na jezdnię. Nie jestem kryształowa, zdarzyło mi się przejść przez jezdnię patrząc w telefon (w pośpiechu kupowałam bilet), ALE było to na przejściu ze światłami i miałam zielone + przed wejściem na jezdnię upewnilam się, że samochody po obu stronach grzecznie stoją (bo raz na ruski się zdarzy taki, co przejedzie w tym 2 sekundowym okienku między zmianą światła na czerwone dla kierowców, a zielonym dla pieszych). Mieszkam w malutkim mieście, poniżej 16km^2 powierzchni, kilka tysięcy mieszkańców... I praktycznie nie ma dnia by ktoś kogoś nie potrącił czy nie wrzucił na fanpage miasta nagrania z kamerki jak pieszy idąc chodnikiem nagle robi zwrot o 90 stopni i nie patrzy czy nie wejdzie komuś na maskę. W 90% tych potrąceń stwierdza się winę pieszego, w 9% winę obu stron i tylko 1% to wina kierowcy. Najgorzej, że ten 1% to często przypadki śmiertelne. Osobiście wolę się zatrzymać, rozejrzeć, poczekać niż być w tym 1% jako pieszy. Jeszcze w temacie pierwszeństwa na drodze - zauważyłam że kierowcy, jak oceniają, że ktoś z podporządkowanej jedzie za szybko to zwyczajnie zwalniają, by w razie czego wariata nie stuknąć. 90% kierowców lubi swoje samochody i ich potrzebuje, więc wolą zrezygnować z pierwszeństwa niż mieć stłuczkę. Czemu 90% pieszych nie robi tak samo w stosunku do swojego życia? Nie mam pojęcia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 24 stycznia 2022 o 9:14

avatar katem
2 4

@jan_usz: Jak się ma problemy ze zrozumieniem tekstu, to się nie komentuje, bo bzdury się wtedy wypisuje. Zupełnie nie zrozumiałeś problemu opisanego w historii.

Odpowiedz
avatar decPL
4 12

Dobra, to już wszyscy ponarzekali na bezmyślność pieszego, nie będę dokładał - ale chyba warto wspomnieć trochę o bezmyślności kierowców, bo w takich przypadkach trochę za mało się na to zwraca uwagę. Generalnie kierowca, dojeżdżając do przejścia dla pieszych nie ma prawa powiedzieć "nie miałbym jak zwolnić" - przepisy nakazują nam wprost dostosowanie prędkości do takiej, w której jesteśmy w stanie zareagować. Wiadomo, zakładamy zdrowy rozsądek, jak ktoś potrąci pieszego przebranego za ninję w środku nocy, bo nagle wybiegł z lasu pod samochód, to raczej w sądzie nikt nie wykaże naszej winy (chociaż z drugiej strony - polskie sądy - wszystko się może zdarzyć) - ale jeśli widzimy pieszego zbliżającego się do skryżowania to wypada zmniejszyć prędkość (przepisy nie precyzują prędkości, z którą można przejeżdżać przez skrzyżowanie - ma to być prędkość przy której jesteśmy w stanie zareagować). Punkty bonusowe - te przepisy obowiązywały jeszcze przed najnowszą zmianą dającą pierwszeństwo pieszemu - nadal trzeba było móc zareagować, jeśli Ci pieszy wtargnie (w granicach zdrowego rozsądku - patrz wyżej). A jeśli w tej konkretnej sytuacji była taka szklanka, że na drodze nie dało się zatrzymać, to zamiast kiwać głową i opowiadać, że pieszy powinien być wyrozumiały (znowu - fakt, że pieszy też powinien zadbać o swoje bezpieczeństwo już poruszyłem na wstępie - to dwa oddzielne tematy), niestety trzeba było przyznać przed sobą, że warunki nie nadają się do jazdy. I ja oczywiście rozumiem, że dla kogoś brzmi to absurdalnie, ale proponuję wziąć oddech i pomyśleć - jak warunki na drodze nie pozwalają mi się zatrzymać w porę, to nie jeżdżę po drodze, bo powoduję zagrożenie - nie tylko dla pieszych. To jest na koniec dnia dokładnie ten sam powód dla którego nie wsiada się za kierownicę po alkoholu. I wreszcie, jak w każdej dyskusji o pieszych na przejściach w tym kraju, proponuję małe ćwiczenie umysłowe. Jak już się opowie, że pieszy powinien uważać i nie być samobójcą (co faktycznie w Polsce jest warte przypominania), to warto spojrzeć na sytuację z punktu widzenia kierowcy - i zastanowić się, czy którykolwiek argument, który przyszedł nam do głowy, żeby wykazać, że kierowca "miał rację" byłby równie rozsądny gdyby zamiast pieszego i przejścia był inny samochód na drodze z pierwszeństwem. Bo może się okazać, że sporo argumentów jednak zaczyna być całkiem bezsensownych - także te, które tutaj padły. Na przykład słynne "przecież samochód się nie zatrzyma w miejscu". Udaje się nam kierowcom poradzić sobie ze skrzyżowaniem gdzie jesteśmy na podporządkowanej (przynajmniej w większości przypadków), uda się też z przejściem dla pieszych - wystarczy podejść podobnie, najnowsze przepisy wręcz to na nas wymuszają.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 21 stycznia 2022 o 8:07

avatar Fahren
1 3

@decPL: "(...)gdyby zamiast pieszego i przejścia był inny samochód na drodze z pierwszeństwem. Bo może się okazać, że sporo argumentów jednak zaczyna być całkiem bezsensownych - także te, które tutaj padły. Na przykład słynne "przecież samochód się nie zatrzyma w miejscu"". Tylko że właśnie o to chodzi. Auto się nie zatrzyma w miejscu, pieszy już tak. Przypomnij sobie filmiki ze Szczecina ("pa, je*nie" i podobne) - Serio uważasz, że nikt nie powinien wtedy jeździć "bo nie ma warunków"?

Odpowiedz
avatar Izabylka
0 2

@decPL Przede wszystkim pieszy powinien zatrzymać się przed przejściem i upewnić, że może przejść, a nie bez żadnego ostrzeżenia wychodzić na pasy. Codziennie przejeżdżam koło uczelni i co wyrabiają studenci, którzy nie wiedzą, jak się przechodzi przez przejście, to jest nie do opisania, nie wspominając o tym, że teraz przejechanie przez tą ulice zajmuje do 10 minut, a kiedyś 1-2 minuty... Jestem pieszym i kierowcą i do głowy by mi nie przyszło, żeby wchodzić na pasy bez uprawnienia się, że jest bezpiecznie.

Odpowiedz
avatar marcelka
1 7

Bywam i pieszym, i kierowcą. I cóż, może mam jakieś nadzwyczajne szczęście jako pieszy, bo nie zdarzyło mi się zaliczyć jakichś piekielnych zachowań kierowców przejeżdżających mi po palcach czy próbujących mnie przenieść do wieczności. Co więcej, nawet na dużych przejściach bez sygnalizacji, których w moim mieście jest kilka, nie zdarzało mi się tkwić przez wieczność, bo jak podeszłam do przejścia i się zatrzymałam, to jakoś dość szybko kierowcy się też zatrzymują (i to nie zmieniło się ostatnio, tylko sięgam pamięcią kilka lat wstecz). Może to magia, a może... fakt, że podchodząc do przejścia, zawsze się przed nim zatrzymuję. I rozglądam. I upewniam, czy aby na pewno przejście jest bezpieczne. Przecież kierowca też może się zagapić, może być bucem, może dostać udaru, różne są sytuacje. I nie rozumiem, od kiedy przepisy dające pierwszeństwo na przejściu zwolniły pieszych z obowiązku zatrzymania się o rozejrzenia, prawo-lewo-prawo, jak nas ładnie w szkole podstawowej uczyli... Natomiast jako kierowca widzę czasem jak piesi idą, głowa w telefonie, i na przejście jak na autopilocie sruuu...

Odpowiedz
avatar decPL
-1 5

@marcelka: ciekawe co piszesz, że kierowcy są zawsze grzeczni, a dużo pieszych rozrabia -bo ja mam zupełnie odmienne obserwacje (duże miasto, więcej skrzyżowań ze światłami niż bez, co może mieć znaczenie). Mam propozycję pewnego ćwiczenia - bardzo jestem ciekawy Twoich wyników, bo mnie osobiście zaskoczyły (mimo, że podejrzewałem wyniku). Przez jakiś czas, na przykład tydzień jeśli jeździsz codziennie (jak rzadziej, to nie wiem, miesiąc?) notuj sobie w głowie nieodpowiedzialne, niebezpieczne zachowania, licząc oddzielnie pieszych i kierowców. Czyli liczysz pieszych wchodzących bezmyślnie na pasy, z głową w telefonie - ale też kierowców zajeżdżających drogę, zmieniających pas bez kierunkowskazu, wyprzedzających przed (albo na!) przejściu dla pieszych - i wszystkie inne niebezpieczne akcje (po obu stronach). Jestem bardzo ciekawy Twoich wyników.

Odpowiedz
avatar Fahren
0 2

@decPL: Biorąc pod uwagę tylko zdarzenia związanie z przejściem, jak rozumiem? W przeciwnym wypadku takie "badanie" jest nieobiektywne albo niebezpieczne - zamiast patrzeć na drogę, obserwujesz chodnik i każdego pieszego. Z drugiej strony - aut na drodze jest więcej, zwłaszcza między miastami - no i kierowcy mają kilka przepisów więcej do przestrzegania.

Odpowiedz
avatar GrubyTomek
3 7

Pierwszeństwo pierwszeństwem, ale zasada ograniczonego zaufania dalej istnieje. Ja wiem, że mam pierwszeństwo na przejściu, ale i tak się zatrzymuję, bo nie wiem kto jedzie. Przechodzę dopiero jak ten ktoś się zatrzyma kompletnie.

Odpowiedz
avatar decPL
-1 3

@GrubyTomek: to może jeszcze doczytaj w kodeksie co to jest zasada ograniczonego zaufania, bo to Twoje wydanie jest niemalże na opak. Gdyby pieszy kierował się zasadą ograniczonego zaufania, to dopóki nie widziałby, że kierowcy odwalają jakieś głupie akcje, może oczekiwać, że respektują oni przepisy ruchu drogowego, w szczególności dojeżdżają do przejścia z prędkością pozwalającą im bezpiecznie na niego zareagować (pieszy nie musi mieć radaru w oczach, żeby to ustalić) oraz, że uszanują jego pierwszeństwo na pasach. To o czym piszesz to "zasada nieufności wobec dzbanów na drodze i chodniku", którą w Polsce zdecydowanie warto stosować, za kółkiem i na piechotę.

Odpowiedz
avatar Rzezzzznik
-2 2

@GrubyTomek takich pieszych nam brakuje

Odpowiedz
avatar logray
0 2

Miałem podobny przypadek w bieszczadach w środku zimy. Droga "odśnieżona" na szerokość pługa czyli trochę więcej na autobus. Co jakiś czas mijanki. Niepisana zasada: ci co jadą pod górę mają pierszeństwo. I co robi jakiś idiota z Warszawy? Pcha się, nie patrząc, że ktoś jest w połowie podjazdu. Także nic się nie zmienilo z ludzką głupotą. Teraz tylko takich śniegów nie ma.

Odpowiedz
avatar jan_usz
-1 3

@logray: Dziwna zasada troche niezgodna z logiką. Musisz się mocno rozpędzić żeby podjechać pod śliską górkę, a jak utkniesz w połowie ustępując pierwszeństwa to potem masz problem żeby ruszyć. Za to zjeżdżający w dół może spokojnie ruszyć z dowolnego miejsca górki.

Odpowiedz
avatar logray
0 2

@jan_usz Wtedy potrafiło być śniegu na auto. Bywały zaspy na 2-3 metry. Odśnieżały pługi wirnikowe. Trasa była biała. Ubity śnieg, czesto wyślizgany. Z górki często nie dało sie zatrzymać inaczej niż na dole, pod górkę też nie. Bez rozpędzenia też było ciężko pod tę górkę podjechać. Stąd ta niepisana zasada.

Odpowiedz
avatar Fahren
1 3

@jan_usz: "ci co jadą pod górę mają pierszeństwo." - czyli to jadący z góry go ustępują, bo jadąc w dół, mogą spokojnie ruszyć. Logika tu jak najbardziej działa

Odpowiedz
avatar Rzezzzznik
1 1

@jan_usz chyba pdwrociles kolejność pierwszeństwa i zle zrozumiałeś. Jadąc po górę masz pierwszeństwo

Odpowiedz
avatar Arry
0 2

Jak dla mnie najbardziej piekielne to jednak było całe informacyjne wohoho, wokół nowelizacji przepisów o pierwszeństwie na przejściach. Z tego co pamiętam było trąbione, że pieszy ma pierwszeństwo, ale jakoś nie pamiętam, żeby w mediach ktoś mówił, że jak jest szaro buro, to fakt, że pieszy widzi samochód, wcale nie znaczy, że samochód widzi pieszego - i to się tyczy też teoretycznie oświetlonych miast gdzie nie ma obowiązku noszenia odblasków! Niby świecą się lampy, a ubranego na ciemno pieszego w ogóle nie widać. Nie pamiętam, żeby wraz z gadaniem o pierwszeństwie była kampania informacyjna, że samochód nie zatrzymuje się w miejscu, a jak jest ślisko, to droga hamowania jest znacznie dłuższa nawet jak jedzie znacznie wolniej. I możesz jechać zgodnie z przepisami i dostosować ją do warunków, ale co z tego skoro ci jakiś jeden z drugim dziadkiem wyskoczy zza cmentarnego murku stojącego przy drodze bo im tam autobus ucieka. Nie twierdzę, że kierowcy są święci, bo jak ktoś jeździ jak wariat, wymusza pierwszeństwo, pcha się na chama czy o zgrozo siada za kółkiem pijany, to powinien dostać po łbie tak, żeby się nogami nakrył. Problem w tym, że policja zamiast walczyć takimi patologiami, to woli sobie stanąć na dwujezdniowej wyjazdówce z miasta i tam kosić mandaty za przekroczenie prędkości.

Odpowiedz
avatar Rzezzzznik
-1 1

@Arry pięknie napisane

Odpowiedz
Udostępnij