Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dziś o piekielnych współlokatorach. Ogólnie to jest nas bardzo dużo w mieszkaniu,…

Dziś o piekielnych współlokatorach. Ogólnie to jest nas bardzo dużo w mieszkaniu, bo aż ośmioro (może trochę patodeweloperka, bo de facto nie ma salonu, ale są dwie łazienki a i wszystkie pokoje rozsądnego rozmiaru). Raczej wszyscy się dogadujemy, ale po prostu nie ma możliwości, żeby w tyle osób wszystko było spoko.

1) Pięknisia.
Dziewczyna jest ogólnie naprawdę bardzo miła. Serio. Ale k*rwa wytłumaczcie mi jak można siedzieć 3,5 godziny w kiblu? I ja nie przesadzam... Dziewczyna mając na 10 do pracy wstaje o 4 - wiem, bo ją nakryłam, sama tak wstaję jak mam na 6. Ona siedzi w tej łazience i robi w niej WSZYSTKO, dosłownie wszystko, zaczynając od faktycznie "łazienkowych" czynności kończąc na psikaniu butów schollem, malowaniu paznokci i bóg wie co jeszcze. Łazienki są faktycznie dwie, ale przecież nie będziemy wszystkich rzeczy trzymać w pokojach, żeby móc sobie przejść do drugiej, niektóre rzeczy po prostu leżą w jednej.

2) Alojzy.
Gwóźdź programu. Żeby nie było, Alojzy to nie jego prawdziwe imię, został tak nazwany po sztucznym chłopcu z Akademii Pana Kleksa, bo i jeden i drugi to skur*ysyn jakich mało. :) Alojzy jest bardzo pedantyczny. Na tyle, że każde niezmyte naczynie zgłasza do właściciela, że jest syf, nikt nie sprząta, brud, smród, sodoma i gomora. Raz nawet chciał zgłaszać naczynia, przy których stałam żeby je zmyć. Jego pedantyzm jednak ogranicza się do kontrolowania zachowań innych ludzi, a więc usyfiona płyta indukcyjna po jego gotowaniu umyje się sama, vanish który rozlał na pralce też sam się wytrze, a makaron sam wylezie z odpływu i przejdzie do śmietnika. Chętnie korzysta ze wspólnej chemii, ale sam się nie poczuwa, żeby cokolwiek kupić, bo dlaczego on ma kupować? Jak była jego kolej na wyrzucanie śmieci to akurat skończyły się worki i typ po prostu... zostawił pusty kosz. Na pytanie czemu nie kupił worków odparł, że to nie jego obowiązek i jak nam się nie podoba to możemy wyrzucać śmieci do kontenera na zewnątrz.
Alojzy bardzo też nie lubi obcych. Do jednej z współlokatorek przyjechał chłopak. Sprawa ustalona z właścicielem, a sam chłopak cichutki jakby go nie było, czasem do mnie zapukał czy pójdziemy zapalić. Ale Alojzemu nie spodobała się obecność obcego człowieka, więc zadzwonił do właściciela i powiedział, że gościmy już go prawie miesiąc (tydzień) i w ogóle to co to ma być. Ale Alojzego dziewczyna może być co weekend i nie ma z tym żadnego problemu i w ogóle o co chodzi. Swoją drogą alojzowa dziewczyna ma trochę za długie ręce jeżeli chodzi o nie swoje kosmetyki i chyba za bardzo się polubiła z moim żelem do twarzy. Ale dla Alojzego problemu nie ma, bo jego ukochana robi mu pranie i śniadanko.

wspólokatorzy

by Erick
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar pasjonatpl
5 7

Rozumiem, że pozbyliście się Alojzego? Jeśli nie, to reszta współlokatorów to d...y wołowe. Mieszkałem kiedyś z podobną mendą. Niby każdy miał go dość, ale żeby się razem dogadać i kazać mu się wyprowadzić, to nie. Co się z nimi dzieje teraz, to nie wiem, bo już dawno tam nie mieszkam i nie czuję potrzeby utrzymywania z nimi kontaktów.

Odpowiedz
avatar Ohboy
2 4

@pasjonatpl: Najwięcej do powiedzenia ma właściciel. Jasne, pozostali mogą źle traktować Alojzego, żeby go wypłoszyć, ale jeśli jest dużą mendą, to będzie miał to w nosie i się nie wyprowadzi, a oni nic innego nie zrobią bez właściciela. A właściciel może mieć na to wyłożone dopóki Alojzy regularnie płaci.

Odpowiedz
avatar Bryanka
6 6

Uroki mieszkania z obcymi ludźmi ;) Mieszkaliśmy kiedyś z laską, która lubiła korzystać z cudzych rzeczy (i tłuc naczynie, zwłaszcza nieswoje), ale nie daj borze zielony ktoś ruszył np. jej patelnię....:D

Odpowiedz
avatar Grav
1 5

Z lubością dzwoniłbym do właścicieli ze skargą na absolutnie każdą rzecz, którą Alojzy zrobił źle.

Odpowiedz
avatar Balam
10 10

W sumie nie wiem, czemu nie pomyśleliście żeby Alojzową propagandę obrócić przeciwko niemu. Alojzy zadzwonił do właściciela, że jest syf? Też powinniście zadzwonić, że rzeczywiście, ale jest to Alojzowy syf i on tym telefonem wymusza, żebyście sprzątali za niego. Ktoś obcy siedzi już od miesiąca? No tak, ale jest to Alojzowa lalunia, nie kto inny. Tylko jest jedna ważna sprawa, musielibyście być w tym solidarni, bo słowo jednego Alojzego przeciwko słowom pozostałych 7 lokatorów nic nie znaczy.

Odpowiedz
avatar Balbina
7 7

@Balam: Wystarczyłoby zgłoszenie do właściciela o rezygnacji z najmu wszystkich zainteresowanych. W tym samym czasie. Siedmiu przeciwko jednemu. Wytłumaczenie właścicielowi że albo szuka sporej liczby nowych najemców co wiąże się z utratą zarobku albo wymawia tylko jednemu. Bo z nim nie da się funkcjonować. Proste. Ja jako wynajmująca bez problemu bym to zrobiła.

Odpowiedz
avatar Jorn
-4 4

Rozumiem, że blokowanie łazienki godzinami przez Pięknisię jest upierdliwe, ale podany powód upierdliwości (że nie będziecie trzymać utensyliów łazienkowych w pokojach, by je móc użyć w dowolnej łazience) jest idiotyczny. Mam w domu dwie łazienki i mam wszystkie łazienkowe sprzęty i kosmetyki zdublowane, żebym właśnie mógł z dowolnej łazienki korzystać.

Odpowiedz
avatar Balbina
1 3

@Jorn: Porównujesz prywatne łazienki i tylko twoje kosmetyczne produkty z ośmioma obcymi sobie ludzmi. Zaraz by się znalazł chętny na szampon czy lakier do włosów. Bo kto zauważy różnicę jak raz skubniesz sobie płyn od tego a raz pastę do zębów od innego.

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 3

@Balbina: Ale nawet pomijając kradzież - produkty 8 osób w obu łazienkach, serio? Przecież szafki będą zawalone na maksa, a tak to podzielili sobie między 2 łazienki i jest spokój (no, w teorii).

Odpowiedz
avatar marcelka
5 5

trochę nie na temat, ale szczerze mówiąc, nie rozumiem, o co się wszyscy czepiają mikrokawalerek, nazywając to patodeweloperką... wolałabym wynająć nawet 10 czy 12 m2, ale sama, z własną łazienką i mikrokuchnią, niż dzielić kuchnię i łazienkę z 8-10 (jak wliczyć partnerów) obcymi ludźmi... a co historii - odnośnie odwiedzin, możecie ustalić jakieś wspólne zasady, typu nocleg partnera na max. 4 dni w miesiącu albo że osoba, która ma gościa, dokłada się więcej do rachunków (można przeliczyć proporcjonalnie); a Alojzego - ktoś dobrze radzi, jakby była solidarność 7 osób, to właściciel sam by mu dał wymówienie najmu

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 1

@marcelka: dokładnie. Czy się tego chce czy nie, małe kawalerki ro przyszłość, to jedyna deska ratunku dl młodych singli na dorobku, którzy nie chcą dzielić łazienki z bandą obcych - to dopiero zakrawa na „pato”

Odpowiedz
avatar Ohboy
2 2

@marcelka: Ja bym się ich nie czepiała, gdyby nie to, że w większych miastach wynajem mikrokawalerki wcale nie jest na tyle tani, żeby to rzeczywiście było super rozwiązanie dla singla.

Odpowiedz
avatar Doktoreq
3 3

@marcelka: Jako ktoś kto spędził prawie 10 lat życia na 10 m2 z przyległościami (wynajęty pokój + dostęp do kuchni i łazienki) muszę powiedzieć, że takie mikrokawalerki to niestety Pato przez duże P. Takie małe przestrzenie życiowe sprawdzają się tylko w dwóch przypadkach: - osobniki prowadzące ascetyczny tryb życia z głęboko rozwiniętym OCD na punkcie organizacji i porządków. - osobniki które 90% czasu spędzają poza domem, gdzie po powrocie tylko padają na łóżko się przespać i wczesnym rankiem wychodzą. Takie małe przestrzenie przy posiadaniu więcej niż kilku przedmiotów codziennego użytku zaczynają wymagać absolutnej dyscypliny organizacji i utrzymania porządku. Posiadanie jakichkolwiek hobby i pasji zamiast być odskocznią psychiczną zaczyna doprowadzać do szewskiej pasji. Mnie jako miłośnika dłubania w technologiach (elektronika, druk 3d, inżynieria wsteczna) przestoje wynikłe z konieczności dostania się do potrzebnego komponentu, czy narzędzia doprowadzały wręcz do stanu wrzenia. A jeżeli chociaż raz ugniemy się pod presją czasu, lenistwa, czy też własnej frustracji to raz wprowadzony bałagan ma tendencje do wykładniczego wręcz wzrostu. Organizacja tak małych przestrzeni życiowych wymaga również co najmniej bardzo kreatywnego podejścia do tematu, przy czym większość naprawdę fajnych i praktycznych rozwiązań jest niestety stosunkowo droga. Chcąc na takie 10 m2 wcisnąć jeszcze kuchnię i łazienkę to worek pieniędzy może być mało, przy czym mówimy raczej o stosowaniu rozwiązań rodem z kamperów takich jak kibel pod prysznicem (bo to tylko 1 m2 zamiast 2), czy też malutka kuchenka skrzyżowana ze zlewem. Do tego dochodzą na problemy typu moje ciuchy walą wczorajszym obiadem, a po prysznicu woda skrapla się na monitorze, których rozwiązanie nie jest tanie a przy tym wymaga poświęcenia części dostępnej przestrzeni. Ktoś zapyta jak wytrzymałem w takim miejscu prawie dziesięć lat. Odpowiedź jest prosta - zaliczałem się do drugiego typu. Moja praca zajmowała mi tyle czasu i była na tyle wyczerpująca, że wracałem do domu, brałem prysznic i padałem spać. Rano wstawałem i od razu do pracy. Okupiłem to co najmniej kilkoma epizodami depresyjnymi w których powstaniu moje 10 m2 miało znaczący udział - wszystko zajmuje niewspółmiernie dużo czasu, hobby nie daje przyjemności, cały czas wolny spędzam na porządkowaniu i organizowaniu, ciężko kogokolwiek zaprosić, nie można nawet kupić sobie czegoś fajnego (bo nie ma tego gdzie trzymać).

Odpowiedz
avatar Samoyed
2 2

Pewnie to ja jestem piekielna, ale zatluklabym sie wlasna piescia, gdybym miala mieszkac z siedmioma obcymi osobami i dzielic z nimi DWIE lazienki. Chocby i aniolami, a nie ludzmi byli. No nie i juz. Moje wyrazy wspolczucia. Ale taki Alojzy wymaga cierpliwosci w postaci: skoro nie kupuje to poswiecmy sie i przez dwa tygodnie trzymajmy przedmioty wspolnego uzytku w swoim pokoju. Jak nie pozmywa garow, to mu te gary postawic pod drzwiami. Na panienke donosic do wlasciciela. Wlasciciele nie lubia jak im ktos wode zuzywa, bo pewnie wliczona w cene wynajmu. Na panienke okupujaca 6 godzin lazienke powinien podzialac grafik uzywania lazienki. Tez docelowo chwilowy, dopoki sie laska nie zorganizuje, skoro mila i ugodowa.

Odpowiedz
Udostępnij