Historia o covidzie i o operacji przypomniała mi kilka innych medycznych.
Moja mama miała podejrzenie raka. Tuż przed wykonaniem badań ogłosili pandemię. Rejestratorki zadzwoniły, że badań jednak nie będzie - no bo covid. I tak czas sobie płynął, my przerażeni, bo przecież to może być rak, a badanie i ewentualne leczenie się opóźnia. W końcu po paru miesiącach zrobili badanie. Na szczęście, to nie był rak.
Moja mama miała szczęście, ale mama mojej koleżanki już nie. Podobna sytuacja, tylko że diagnozę dostała przed pandemią. Leczenia nie włączyli, bo covid. I tak ją zbywali, dopóki stan nie był bardzo ciężki. Koleżanka po kilku miesiącach straciła mamę.
Kilka osób w mojej rodzinie ma problem z ciśnieniem. Rodzi to kilka innych historii:
1) Pewnego wieczoru jedna z tych osób zadzwoniła, że ma bardzo wysokie ciśnienie. Jedziemy do jednego szpitala do lekarza - nie przyjmą, bo covid. Do drugiego - nie przyjmą, bo covid. Dzwonimy na karetkę - nie przyjadą, bo covid. W końcu, po około dwóch godzinach, jeden ze szpitali z łaską przyjął tę osobę.
2) Do drugiej bliskiej mi osoby karetka już przyjechała do wysokiego ciśnienia. Ta bliska osoba to dziewięćdziesięcioletnia kobieta, po zawałach. Przy pierwszym jedyny objaw to wysokie ciśnienie. Kobieta mówi, żeby ją zabrali. Ratownicy że nie mogą, bo covid. W końcu po długich namowach i kilkukrotnym wspominaniu, że tak się zaczął jeden zawał, zabrali.
Każdy boi się o siebie i swoich bliskich - jasne. Ale czemu oznacza to brak badań albo leczenia innych?
Był głośny przypadek kobiety, która 8 godzin czekała w karetce na wynik testu covidowego i zmarła. Można tylko przypuszczać ile osób zmarło z powodu tej paranoi, przekładania zabiegów i odmawiania pomocy umierającym. Z jakiegoś powodu nikt tego nie rejestruje i nie liczy... To co z powodu covidowej psychozy rząd zrobił ze służbą zdrowia to jest zbrodnia przeciwko ludzkości, a Niedzielski i jego przełożeni powinni za to zgnić w więzieniu.
Odpowiedz@HelikopterAugusto ale Ty ogarniasz,że szpitale z gumy nie są,personelu brakuje i przy takim obłożeniu szpitali jak mamy to niestety musi się źle skończyć?
Odpowiedz@justangela: a ty ogarniasz czytanie ze zrozumieniem i wiesz o czym ja piszę?
Odpowiedz@HelikopterAugusto: 70k i 100k nadmiarowych zgonów. Tyle
Odpowiedz@HelikopterAugusto chętnie się dowiem czymże jest covidowa psychoza.
Odpowiedz@justangela: Z gumy nie są ale się "skurczyły" https://nczas.com/2021/12/08/nfz-liczba-hospitalizacji-mniejsza-niz-w-2019-roku-przed-pandemia/
Odpowiedz@AndrzejN artykuł z danymi,bez ich analizy. Jakbym miała zgadywać skąd te różnice między rokiem 2019 i 2020 to bym zagadywała,że z powodu Covid i początkowego strachu zamknięto szpitale na pewien czas i to zaważyło na wyniku całorocznym. Szpitale z gumy nie są, personelu brakuje i jeśli dalej tyle osób będzie trafiać na leczenie ponoć nieistniejącej choroby (nieistniejącej wg antyszczepionkowców i antymaseczkowców) to każdy zawał,udar,wypadek itp będzie kończył się zgonem z powodu braku pomocy na czas.
OdpowiedzBo w Polsce pomylili Covid z Ebola, w UK paranoja covidowa jak wszedzie ale przynajmniej po kilku miesiecznej przerwie w 2020 nie odmawia sie nikomu leczenia. Nie czeka sie tez na test aby uzyskac pomoc. Personel na oddziale Covidowym ubrany jest w maske, przylbice i fartuch, nie ma kombinezonow jak w Polsce.
Odpowiedz@nursetka UK to zdaje się ma znacznie lepszą służbę zdrowia, nie grozi im załamanie. Społeczeństwo też w większym stopniu zaszczepione. Mogą być bardziej wyluzowani. U nas tak fajnie nie ma.
Odpowiedz@justangela: chyba żartujesz. Mojej sąsiadce parę lat temu usunęli spory kawałek czaszki przy oku bo miała raka kości (wcześniej leczyli ją przez dwa lata na zapalenie spojówek, bo nikomu nie przyszło do głowy, że to rak), miała mieć co pół roku rezonans, bo z tego co mówiła, ten rak jest bardzo zjadliwy i lubi się przerzucać i wracać. Podczas korony zaczęła mieć częste bóle głowy, żadne przepisane leki nie pomagały, ale rezonansu jej nie zrobią, bo korona. W końcu prawie siłą wymusiła i teraz czeka na wyniki, ale przez ponad dwa lata rezonansu nie miała i nie wiadomo, co tam się działo. mój syn ma słabe zęby, po dwóch ekstrakcjach przestał jeść słodycze i zaczął pić wyłącznie wodę, ale nic to nie dało. Dentystka zawsze go widywała co 3 miesiące. Podczas korony nie był u dentysty prawie dwa lata, jak poszliśmy to tylko pooglądała, powiedziałam jej, że przy czwórce ma resztkę zęba (którego ona usuwała swoją drogą) a dolna czwórka też ma dziurę. Stwierdziła, że ten dolny ząb jest popękany i sam z biegiem czasu wyleci. Dosłownie dwa tygodnie później młody zaczął się skarżyć na ból, zaglądam mu do ust, a tam ropień przy tym popękanym zębie. Poszłam z nim na wizytę emergency, dostał antybiotyk i nakaz umówienia się za tydzień. Terminów oczywiście nie było aż tak szybko (za co przychodni nie winię, nie jesteśmy jedynymi pacjentami), poszliśmy ze dwa tygodnie później, myślałam, że dentystce chociaż trochę głupio się zrobi, bo mogła usunąć te resztki i byłby spokój, a ona nadal w zaparte, że sam by wypadł, no ale jak się zrobił ropień, to ona już łaskawie usunie skoro jesteśmy. UK może ma lepiej dofinansowaną służbę zdrowia, ale co z tego, skoro większość medycynę chyba kończyła na kursie online. Ostatnio jeden lekarz powiedział mojej koleżance, że jej dwuletniemu dziecku zrobią gastro i kolonoskopię w znieczuleniu miejscowym. Powodzenia, dzieciak to wcześniak, z którym u lekarza byłyśmy (chodziłam jako tłumacz) swego czasu średnio raz w miesiącu i na widok fartucha reaguje wrzaskiem i paniką. Do pobierania krwi trzymały go trzy osoby, a o ile wiem, pobieranie krwi boli jednak nieco mniej niż kamerka w tyłku.
Odpowiedz@weron: Nie ma opcji, żeby zrobić gastro lub kolonoskopię u dziecka, oba badania wymagają współpracy pacjenta, a kolono dodatkowo bywa bolesna. Niech nawet nie próbują ..
Odpowiedz@weron mhhh, narzekań od moich znajomych i rodziny na służbę zdrowia w UK aż takich nie słyszałam. Niemniej wierzę,że może i tak się zdarzać. Co do reszty to podtrzymuję,że w UK nie ma póki co zagrożenia zapaści w służbie zdrowia z powodu covida. A w Polsce taką zapaść już lokalnie mamy i to dlatego w Polsce jest problem z dostępem do leczenia.
Odpowiedz@mrsrtg: pediatra odwiedzony w innej sprawie powiedział, że dadzą mu znieczulenie ogólne do badania. Być może matka po prostu źle zrozumiała, może tłumacz źle przetłumaczył, mnie wyprosili z gabinetu, bo muszą mieć 'oficjalnego tłumacza' (czyli jakiegoś z firmy tłumaczeniowej), podejrzewam, że tłumacz długo odzyskiwał słuch po tej wizycie, bo młody drze się jakby usiadł na stado gwoździ, ja już jestem przyzwyczajona, bo od urodzenia to ja tłumaczyłam. A nawet jeśli są skończonymi idiotami i rzeczywiście będą próbowali w miejscowym, to życie szybko zweryfikuje ich próby ;)
OdpowiedzMoja znajoma normalnie miała operację wycięcia zmiany w trakcie pandemii, a mnie leczyli w szpitalu na nie-covid... Czasami mam wrażenie, że żyję w innym kraju.
Odpowiedz@Ohboy kurcze, u mnie: - bez problemu miałam wizytę u lekarza - wujek miał dwie operacje w czasie pandemii i o zgrozo nie były to planowane operacje - dziadek miał operację, do tego regularnie odwiedza szpital (ma tętniaki i musi kontrolować ich wielkość) Potem czytam, takie historie i się zastanawiam. Na ile to zwykły hejt, a na ile prawdziwa historia. A dodam, że szpital dziadka był częściowo covidowy (w jednym ich budynku był oddział covida).
Odpowiedz@metalurgia: Mną się na początku zajmowali ludzie z covidowego, zanim posłali mnie dalej zrobili wszystko, żebym im tam nie zeszła, mimo że mogli mnie od razu przewieźć do zwykłego szpitala. :) Ale tak ogólnie nie chodzi mi nawet o to, że nie wierzę, tylko mimo wszystko zawsze mnie zaskakuje, jak duże potrafią być różnice w tej kwestii. No i doceniam to, że w moim województwie, a przynajmniej w mieście, najwyraźniej jest trochę lepiej niż w innych.
Odpowiedz@Ohboy niby tak, też się cieszę, bo u mnie wszystko działa. Tyle,że przy załadowanych po granice możliwości szpitalach i przy braku karetek problem może dotknąć każdego niezależnie od tego gdzie mieszka.
Odpowiedz@justangela: Jasne, natomiast od początku pandemii jest u nas całkiem dobrze, więc nie będę narzekać na zaś. A karetek brakuje i bez pandemii, eh.
Odpowiedz@Ohboy u nas, niestety braki karetek w czasie szczytu fali to norma, miejsc w szpitalach brakuje i bywa,że trzeba czekać i szukać, dostać się na oddział z awarią typu wypadek ,zawał,udar bywa naprawdę trudno. I o ile nie boję się covida u mnie, bo jestem po szczepieniu,to boję się o dzieciaki oraz o takie właśnie nagłe sytuacje...
OdpowiedzNa początku nie przyjmowali ze strachu,a teraz,niestety, z braku miejsc,bo leczą chorych na covid,głównie niezaszczepionych. To im możesz podziękować. Karetek nie ma,miejsc w szpitalach brak,oddziały przekształcone w covidowe,a wszystko po to by leczyć debili co w covida nie wierzą, szmat na gębie nie noszą,bo są wolnymi ludźmi ,a szczepionki to zło.
Odpowiedz@justangela masz rację
Odpowiedz@justangela: Dokładnie to samo chciałem napisać.
Odpowiedz@justangela: Onkologia nie leczy nikogo innego, covidianinie
Odpowiedz@justangela nawet mi was nie żal, sprane mózgi:) podyskutowałabym, ale w sumie szkoda czasu na barany zapatrzone w tv. Przypominam, że nawet po tym swoim cudownym szczepieniu przez 2 tygodnie funkcjonujesz jako "nieszczepiony", a to okres gdy najczęściej covidianie trafiają do szpitali. Na nikim już nie robią wrażenia wasze odwoływania się do troski o innych i wywieranie poczucia winy i nienawiści. Boisz się to siedź z dupą w domu, ode mnie wara:)
Odpowiedz@ZjemCiSzalik ciekawa sprawa, bo w ogóle telewizji nie oglądam i aż się dziwię, że że napisałeś tekstu: wyłącz tv, włącz myślenie :D taki standardzik antyszczepionkowcow :D . Od ciebie i reszty oszolomstwa trzymam się z daleka, póki nie zaczynacie miejsca w szpitalach zajmować na chorobę,w którą nie wierzycie i na którą nie chcecie się ani zaszczepić,ani jej chociaż unikać (jak zachowując dystans). Jaka to schizofrenia: leczyć się w szpitalu na coś co wg was nie istnieje... Odpowiem twoim tekstem: leczcie się na Covid w domu, od szpitali wara, hipokryci
OdpowiedzDobrze, że porodów nie przekładali bo covid.
OdpowiedzTaką historyjkę bardzo a propos przeczytałam na profilu @To nie z mojej karetki: W ostatnim czasie, bardzo dużo karetek zaczęło pracować w systemie door-to-door. Czyli… jeździć od drzwi do drzwi Szpitalnych Oddziałów Ratunkowych. Tu nie przyjmą, bo trafił im się COVID i muszą w dezynfekcję, tam też nie, bo nie ma łóżek i blokada. I tak sobie ten jeden zespół z Wiesiem na czele, jeździł od szpitala do szpitala. Z jednym pacjentem na pokładzie. Pojechali na jeden SOR. Tam zamknięte. Pojechali na drugi, który nie przyjął i odpisał pacjenta. Wrócili na ten pierwszy. - Znowu wy? Co tym razem? - pyta zniecierpliwiony lekarz z SOR-u. - Ten sam pacjent, z którym byliśmy poprzednim razem, ale nas pogoniliście. - To gdzieście z nim byli przez ten czas?! W tym momencie Wiesiek nie wytrzymał. - Byliśmy z pacjentem w ZOO i w kinie. Na ostatnim Bondzie. - Co?! - na NO TIME TO DIE, panie doktorze. To jak? Przyjmie pan w końcu tego pacjenta?
OdpowiedzI tak kolejny komentarz,dziś prawie 800 zgonów na Covid. Właśnie tymi tłumami lekarze się zajmują
Odpowiedz@justangela: Tłumami ludzi, którzy się nie zaszczepią, bo szczepionki ograniczają wolność.
Odpowiedz@78FS szczerze to mi specjalnie nie żal tych ignorantów. Szkoda mi ludzi,którzy nie doczekają pomocy, bo zabraknie lekarza, karetki, łóżka, respiratora zajętego opieką nad chorym antyszczepionkowcem.
OdpowiedzOchrona zdrowia (termin służba zdrowia chyba już nie funkcjonuje?) Była niewydolna długo przed pandemią. I nie chodzi o same łóżka, bo łóżko to masz w domu albo Ikei. Finansowanie leży, brakuje ludzi. Więcej komentarzy "jak się nie podobają zarobki/warunki to niech zmienia pracę/wyjadą/pójdą na inne studia" i upadnie całkowicie. Chyba nawet władza coś takiego mówiła jak były strajki o podwyżki a potem płaczą że brakuje lekarzy czy pielęgniarek. I to jest problem. Szczególnie jak kilku złapie to cholerstwo, reszta zajęta głównie tymi co się boją czipów i mamy przepis na sukces...
Odpowiedz@Allice: podczas protestów władza powiedziała lekarzom by jechali do Niemiec, jak im się tutaj nie podoba. A jak przyjechał przedstawiciel jakiegoś niemieckiego szpitala i zaczął proponować lekarzom pracę to władza w ryk xD Nie wiem na ile to prawdziwa historia, bo trafiłam na nią w jakichś mediach internetowych, ale przy dzisiejszym poziomie absurdu naszej władzy jestem w stanie w nią uwierzyć.
OdpowiedzMój szpital onkologiczny przez cały covid działał prawie normalnie więc trudno mi uwierzyć w twoja historię
Odpowiedz@Morog: oczywiście, bo wiadomo, że jak w Warszawie pada to jest to dowód, że na Majorce nie ma wcale słonecznej pogody
OdpowiedzNo niestety takich sytuacji jest masa, ale winiłabym system, nie medyków. Ci ludzie już i tak jadą na oparach, bez umów o pracę, bez porządnych zarobków, bez wsparcia psychologicznego, bez dobrego finansowania na sprzęt, szkolenia, karetki... Jak dla mnie to cud że jeszcze jakiekolwiek zespoły medyczne jeżdżą do pacjentów, ja bym na ich miejscu już dawno wyniosła się do jakiegoś kraju, w którym moja praca będzie szanowana.
OdpowiedzJak to jest, że lekarze boją się leczyć pacjenta bo ten może być chory?
Odpowiedz