Jestem piekielny i chamski, ale inaczej się nie da.
Bardzo denerwują mnie ludzie, którzy nie potrafią uszanować czyjejś przestrzeni osobistej, w tym przypadku mojej. Mam na myśli ludzi, którzy w sytuacjach społecznych podchodzą do mnie zbyt blisko. O wiele za blisko niż powinni, w sytuacjach, kiedy nie muszą.
Mam tak od zawsze. Jako dziecko i nastolatek nie reagowałem, bo myślałem, że to niegrzecznie. Jako młody dorosły zwracałem kulturalnie uwagę - nie skutkowało. Teraz po prostu jestem chamem i wiecie co? To działa.
Kilka przykładowych sytuacji, które powtarzają się regularnie.
1. Jadę autobusem. Kiedy są godziny szczytu i autobus jest załadowany do pełna, to nie mam nic przeciwko jak ktoś usiądzie obok mnie, normalne. Ale co ma we łbie koleś, który w prawie pustym autobusie, przy kilkunastu wolnych miejscach, siada koło mnie? W tej sytuacji akurat się przesiadam, bo nic mnie to nie kosztuje, a rozwiązuje problem.
2. Pływalnia. Wchodzę i idę do szatni. Godzina taka, że basen prawie pusty. Ogromna szatnia, mnóstwo szafek, przebieram się, przyłazi facet i ładuje się do szafki tuż obok mnie. Dokładnie obok mnie. Ja mam szafkę powiedzmy numer 88, a ten bierze szafkę numer 89. Nie będę wyciągał wszystkich ciuchów i się przenosił, więc przeganiam natręta. Mówię:
- Panie, cała szatnia pusta, dlaczego akurat tutaj się pan ładujesz?
- Ale co?
- Ale gówno! Przyjaciół pan szukasz, czy jesteś pan jakimś zbokolem i chcesz się pan o mnie ocierać? Idź pan dalej, całą szatnię pan masz!
Mniej lub bardziej speszony delikwent odchodzi.
3. Kolejka w sklepie. Koleś staje za mną tak blisko, że czuję jego oddech na karku. Odwracam się:
- No na plecy niech mi jeszcze pan wejdzie!
- No co, w kolejce stoję za panem.
- Stoi pan tak blisko, że czuję co pan jadł! Krok w tył, proszę!
Zwykle się reflektują i przepraszają.
4. Pisuary w publicznych toaletach. Mężczyźni to znają, a sytuacja jest wręcz memiczna. Jest niepisana zasada, że musi być jeden pisuar przerwy między sikającymi. Są jednak ludzie, którzy nawet jak wszystkie pozostałe pisuary są wolne, wybiorą akurat ten obok twojego. Na to po prostu nie mam słów...
Te sytuacje są całkowicie niezależne od covida i zalecanego dystansu społecznego, bo występowały przed covidem i występują cały czas. Co jest nie tak z niektórymi ludźmi?
dystans ludzie
Czasem po prostu nie myślą. Normalne, każdemu się zdarzają takie drobnostki. Jestem pewna, ze w Twoim wypadku też masz jakieś rzeczy, które innych irytują np. chodzisz środkiem chodnika lub po niewłaściwej stronie(to mnie irytuje). Albo zwracać do kogoś skróconą formą(miałam znajomego dajmy na to Krzysztofa, który nie lubił jak się na niego mówiło Krzysiek). Przykłady można mnożyć. Albo są po prostu ludzie, którzy lubią jak ktoś jest obok np, żeby zagadać na basenie(u mnie w pracy możemy wybrać biurko i zawsze siadam obok kogoś, bo lubię czasem sie wygadać na temat wkurzającej czy pośmiać z sytuacji).
Odpowiedz@livanir: też mi się wydaje, że to bezmyślność. Znaczy, ja się nie pcham do ludzi, zwracam uwagę na zachowany dystans, ale czy mogę przysiąc, że mimo to nigdy nie podlazłam za blisko kogoś bez powodu? No nie. Chociaż sama za tym nie przepadam, nie mogę wykluczyć, że kiedyś - zamyślona na przykład - usiadłam tuż obok zajętego miejsca, mimo że były inne wolne. Natychmiastowe podchodzenie z agresją do takich osób wydaje mi się mocno na wyrost.
Odpowiedz@livanir to się nazywa socjopatia, a leczy się to
OdpowiedzDoskonale rozumiem, mam podobnie. Nie znoszę też, jak mnie ktoś dotyka bez mojej zgody, a już zwłaszcza w sytuacjach służbowych. Miałam kiedyś przełożonego, Włocha, Który nie był w stanie odbyć żadnej rozmowy bez macania interlokutora. Siedzisz nad jakąś prezentacją, on stoi nad tobą i przekazuje jakieś uwagi i zaczyna masować ci kark, w ogóle nie rejestrując, że to robi. Jeżeli rozmawiał z kimś twarzą w twarz, zawsze obejmował go ramieniem. Świetnie odnalazłbyś się w krajach skandynawskich - tam dystans społeczny jest stylem życia. W komunikacji publicznej rzadko kiedy ktoś się dosiada, a macanci praktycznie nie występują
OdpowiedzRozumiem Ciebie i twoja chęć zachowania „przestrzeni” tylko ludzie często szukają bezwiednie „towarzystwa”, drugiej osoby (sytuacja w szatni na basenie czy w autobusie). Pozdr.
OdpowiedzJedź, chłopie, do Indii... ;)
OdpowiedzLudzie probuja sis dowartosciowac poprzez skrepowanie swoja obecnoscia, chca w ten sposob dominowac i podbudowac swoje ego. Jest to toksyczne zachowanie nie wynikajace z checi towarzystwa.
Odpowiedz@pawelpuszek: to Twoje wnioski, obserwacje czy jakieś oficjalna teza? Serio pytam bo to bardzo ciekawa teoria
Odpowiedz@Pixi: sama opisywalam tu niedawno zboka, ktorzy sie w tramwaju przyklejal do mnie calym cialem, a jak kazalam mu sie odsunac, to mnie kopnal :/
OdpowiedzTeż tak mam, w sensie że nie lubię zbyt blisko obcych ludzi dopuszczać. I to na basenie też. I w ogóle na wyciągnięcie ręki. I jeszcze ciut.
OdpowiedzMoże pogadać chcieli? Problem z niczego
Odpowiedz@VAGINEER w tym, że nie każdy chce gadać z obcym człowiekiem
OdpowiedzTeż tego nie lubię aczkolwiek na basenie dostaje się kluczyk do konkretnej szafki więc raczej nie mógł pujść do dalszej
Odpowiedz@mescherje: są baseny z szatniami na „zegarek”. Idziesz, wybierasz szafkę, która Ci się podoba i otwierasz ją tym zegarkiem.
Odpowiedz@fisti89: Szafki na "zegarek" też są przypisane do zegarka w momencie, gdy go otrzymujesz - w kilku basenach tak było - nie spotkałam się z przypadkiem, że sobie wybierasz szafkę. Wybór szafki był tylko w szatni "zewnętrznej" - gdzie się pozostawiało kurtki i buty - tam kluczyki były w zamkach i tylko tam się je samemu wybierało.
Odpowiedz@mescherje: PUJŚĆ? XD
Odpowiedz@katem: a ja byłam na conajmniej dwóch takich basenach gdzie wybierało się dowolną szafkę, wszystkie były otwarte i tym zegarkiem się ją zamykało. Co było równoznaczne z jej wybraniem.
OdpowiedzTeż lubię przestrzeń i w kolejce w sklepie zawsze zwracam uwagę, jak ktoś dyszy mi w kark ale jednak szafki na basenie czy miejsca w autobusie to nie jest Twoja własność i każdy może siadać, gdzie chce. Jeżeli Tobie to nie odpowiada to powinieneś się przenieść jrśli masz miejsce a nie zwracać komuś po chamsku uwagę.
Odpowiedz@IceQueen: pogadamy jak do ciebie dosiadzie sie w pustym autobusie smierdzacy menel przesiadasz sie, a ten za toba #beenthetedonethatgotthetshirt albo jak zacznie ci sie dziad w wieku twojego ojca do plecow przyklejac za kazdym razem, gdy spotkasz go w tramwaju, a jak wreszcie zareagujesz ("odsun sie", wiec nawet nie chamsko), to dostaniesz kopa
Odpowiedz@bazienka: myslisz, ze nigdy mnie to nie spotkalo i tylko Ty jestes taka wyjatkowa? Szanuje siebie ale szanuje tez prawa innych. Przestrzen publiczna nie jest moja wlasnoscia.
OdpowiedzDa się inaczej - ty po prostu jesteś chamski i inaczej nie potrafisz.
OdpowiedzJak dla mnie to masz większy problem niż Ci ludzie. Oni nie ogarniają będąc w sklepie, w kolejce, w autobusie, szatni że Cię to irytuje . Mało trgo ludzie są istotami społecznymi, więc to ze lubisz przestrzeń super. Choć większość ludzi po prostu wsiadając do autobusu pomyśli. Ooo. Wolne miejsce obok kogoś usiądę. To samo w szatni. W sklepie kumam, ale nie chcesz się irutuje. Zamów zakupy online albo przywyknij. Ludzie tscy są. I ich nie zmienisz.
Odpowiedz1. mam czesto :/ raz nawet jakas baba kazala mi ustapic jej miejsca, na ktorym siedzialam w prawie pustym autobusie (2 przyst od petli, zajete bylo ze 3 miejsca na 50) 3. u mnie sie dziady kluca stoje, baba traca mnie wozkiem albo torebka, ja krok do przodu, ona tez, jak powiem wreszcie, ze nie po to sie odsuwam, by sie o mnie znowu ocierala, jest obraza majestatu
Odpowiedz@bazienka: kilka wpisów wcześniej wytykasz komuś błąd a teraz sama piszesz" u mnie sie dziady kluca" eh, cała bazienka
OdpowiedzZmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 29 grudnia 2021 o 17:20
jeszcze się nie spotkałem z basenem, żeby można było samemu wybrać szafkę w szatni. z reguły dostaje się klucz\zegarek\czytnik z góry przypisaną szafką
Odpowiedz