Sąsiedzi to temat rzeka. Ja moich dopiero poznaję, bo wprowadzam się do mieszkania, które otrzymałam w spadku, a które "leżało odłogiem" przez prawie dwa lata (problemy prawne). Jak to lokal po starszej osobie, musiało przejść kapitalny remont i meblowanie od zera. Wiadomo, nie dzieje się to w absolutnej ciszy, jednak cisza nocna była przestrzegana, robotnicy nie wrzeszczeli do siebie - zwyczajne, choć uciążliwe dźwięki.
Niestety podpadłam przez to jednemu sąsiadowi, który już prawie nie wychodzi z domu, za to robi za pierwszorzędny monitoring osiedlowy. Czepiał się na przykład, że jak śmiem wyrzucać śmieci po zmroku (hę?), że przychodzi do mnie chłopak z kolegą, żeby pomóc mi ze skręcaniem (jakiś gachów sobie sprowadzam!), a nawet, że rzekomo całe błoto na korytarzu jest przeze mnie (a buty wycieram dokładnie). Ostatnio jednak przegiął.
Urządziłam parapetówkę - łazienka, kuchnia, stół i krzesła są, można godnie gości przyjmować. Koło 21 dzwoni domofonem policja, że niby zakłócanie miru domowego, myśli własnych nie można usłyszeć. Roześmiałam się serdecznie, wpuściłam panów, pokazałam, co to za dzikie tańce.
Nie mogło ich być, bo wszyscy moi goście to... osoby głucho-nieme. Pracuję w ośrodku, który prowadzi dla nich zajęcia, i jestem na tyle blisko z moją grupą, że zaprosiłam ich do siebie. Żadnej muzyki, rozmów, szurania meblami czy stukania kubkami (osoby głuche nie zawsze zdają sobie sprawy z tego, jak głośno się zachowują i że to przeszkadza słyszącym - "moi" o tym wiedzieli).
"Miły" sąsiad dostał mandat i tylko patrzy na mnie spode łba, jeśli mamy wątpliwą przyjemność się minąć. Na razie przeszła mu ochota na docinki, ale kto wie, co wymyśli za jakiś czas.
sąsiad
O jeny! Jak ja współczuje. Dopiero co się wprowadziłaś, a już takie problemy z sąsiadem. Mam nadzieję, że nie rozwinie się to za dużo, ponieważ dom ma być ostoją spokoju, a nie więzieniem.
OdpowiedzJedno mnie mocno zdziwiło: pracujesz w ośrodku dla G/głuchych i nazywasz ich "głucho-niemymi"? Nikt się o to nie obraża, nie zwraca ci uwagi? Ja raz w życiu użyłam tego słowa w obecności osób z PZG i bardzo szybko nauczyłam się na błędach ;)
Odpowiedz@CynCyn zależy od osoby/osób. Mnie jak z powodu depresji nazwą chorą psychicznie czy wariatka- wzruszenia ramionami.
Odpowiedz@CynCyn: Z ciekawości(zero złośliwości) zapytam a co jest nie tak w tym okresleniu? Jakie jest prawidłowe?
Odpowiedz@Mavra: Chodzi o to, że niektóre osoby głuche nie chcą być tak nazywane, ponieważ mają swój język (migowy), a więc wcale nie są nieme.
Odpowiedz@Ohboy: Dziękuję. Z tej strony na to nie patrzyłam, ale w sumie racja
Odpowiedz@CynCyn: Dlaczego tyle minusów dostałeś? Przecież masz rację, jednak ludzie z piekielnych zbytnio nie myślą.
Odpowiedz@CynCyn: Też mnie bardzo zdziwiło użycie tego określenia. Napisanego zresztą z błędem
Odpowiedz@Mavra: To pojęcie "oficjalnie" funkcjonowało do lat 50. XX w. Wtedy jak ktoś nie słyszał, to i nie mówił. Obecnie jest wczesna diagnostyka, dobre aparaty słuchowe, implanty ślimakowe itd. 30 lat temu znajoma urodziła niesłyszące dziecko. Jakieś 95% utraty słuchu. Dziecko skończyło studia i normalnie funkcjonuje
Odpowiedzkiedy sie nauczycie, ze ZAKLOCANIE MIRU DOMOWEGO TO WTARGNIECIE DO MIESZKANIA, A NIE GLOSNE DZWIEKI?
OdpowiedzOsoba, która pracuje z niesłyszącymi, używa określenia "głuchoniemi" (napisane zresztą z błędem)? Nie wierzę
OdpowiedzW końcu psiarnia ukarała pieniacza.
OdpowiedzO kurde ale historia!! Ale niestety takich sąsiadów z piekła rodem jest więcej, podrzucam tekst „miłego sąsiada” o tym czy po 17 (!) można robić remont https://www.prawo-cywilne.info/glosne-prace-remontowo-budowlane-482-c.html I nawet ta odpowiedź wydaje się trochę „głaskać” tego człowieka, niebywałe…
OdpowiedzO kurde ale historia!! Ale niestety takich sąsiadów z piekła rodem jest więcej, podrzucam tekst „miłego sąsiada” o tym czy po 17 (!) można robić remont https://www.prawo-cywilne.info/glosne-prace-remontowo-budowlane-482-c.html I nawet ta odpowiedź wydaje się trochę „głaskać” tego człowieka, niebywałe…
Odpowiedz