Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Sąsiedzi to temat rzeka. Ja moich dopiero poznaję, bo wprowadzam się do…

Sąsiedzi to temat rzeka. Ja moich dopiero poznaję, bo wprowadzam się do mieszkania, które otrzymałam w spadku, a które "leżało odłogiem" przez prawie dwa lata (problemy prawne). Jak to lokal po starszej osobie, musiało przejść kapitalny remont i meblowanie od zera. Wiadomo, nie dzieje się to w absolutnej ciszy, jednak cisza nocna była przestrzegana, robotnicy nie wrzeszczeli do siebie - zwyczajne, choć uciążliwe dźwięki.

Niestety podpadłam przez to jednemu sąsiadowi, który już prawie nie wychodzi z domu, za to robi za pierwszorzędny monitoring osiedlowy. Czepiał się na przykład, że jak śmiem wyrzucać śmieci po zmroku (hę?), że przychodzi do mnie chłopak z kolegą, żeby pomóc mi ze skręcaniem (jakiś gachów sobie sprowadzam!), a nawet, że rzekomo całe błoto na korytarzu jest przeze mnie (a buty wycieram dokładnie). Ostatnio jednak przegiął.

Urządziłam parapetówkę - łazienka, kuchnia, stół i krzesła są, można godnie gości przyjmować. Koło 21 dzwoni domofonem policja, że niby zakłócanie miru domowego, myśli własnych nie można usłyszeć. Roześmiałam się serdecznie, wpuściłam panów, pokazałam, co to za dzikie tańce.

Nie mogło ich być, bo wszyscy moi goście to... osoby głucho-nieme. Pracuję w ośrodku, który prowadzi dla nich zajęcia, i jestem na tyle blisko z moją grupą, że zaprosiłam ich do siebie. Żadnej muzyki, rozmów, szurania meblami czy stukania kubkami (osoby głuche nie zawsze zdają sobie sprawy z tego, jak głośno się zachowują i że to przeszkadza słyszącym - "moi" o tym wiedzieli).

"Miły" sąsiad dostał mandat i tylko patrzy na mnie spode łba, jeśli mamy wątpliwą przyjemność się minąć. Na razie przeszła mu ochota na docinki, ale kto wie, co wymyśli za jakiś czas.

sąsiad

by ~Fila
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar majkaf
4 6

O jeny! Jak ja współczuje. Dopiero co się wprowadziłaś, a już takie problemy z sąsiadem. Mam nadzieję, że nie rozwinie się to za dużo, ponieważ dom ma być ostoją spokoju, a nie więzieniem.

Odpowiedz
avatar CynCyn
-3 15

Jedno mnie mocno zdziwiło: pracujesz w ośrodku dla G/głuchych i nazywasz ich "głucho-niemymi"? Nikt się o to nie obraża, nie zwraca ci uwagi? Ja raz w życiu użyłam tego słowa w obecności osób z PZG i bardzo szybko nauczyłam się na błędach ;)

Odpowiedz
avatar livanir
5 7

@CynCyn zależy od osoby/osób. Mnie jak z powodu depresji nazwą chorą psychicznie czy wariatka- wzruszenia ramionami.

Odpowiedz
avatar Mavra
5 7

@CynCyn: Z ciekawości(zero złośliwości) zapytam a co jest nie tak w tym okresleniu? Jakie jest prawidłowe?

Odpowiedz
avatar Ohboy
11 11

@Mavra: Chodzi o to, że niektóre osoby głuche nie chcą być tak nazywane, ponieważ mają swój język (migowy), a więc wcale nie są nieme.

Odpowiedz
avatar Mavra
6 6

@Ohboy: Dziękuję. Z tej strony na to nie patrzyłam, ale w sumie racja

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 5

@CynCyn: Dlaczego tyle minusów dostałeś? Przecież masz rację, jednak ludzie z piekielnych zbytnio nie myślą.

Odpowiedz
avatar Blekotek
2 2

@CynCyn: Też mnie bardzo zdziwiło użycie tego określenia. Napisanego zresztą z błędem

Odpowiedz
avatar Blekotek
2 2

@Mavra: To pojęcie "oficjalnie" funkcjonowało do lat 50. XX w. Wtedy jak ktoś nie słyszał, to i nie mówił. Obecnie jest wczesna diagnostyka, dobre aparaty słuchowe, implanty ślimakowe itd. 30 lat temu znajoma urodziła niesłyszące dziecko. Jakieś 95% utraty słuchu. Dziecko skończyło studia i normalnie funkcjonuje

Odpowiedz
avatar bazienka
-5 9

kiedy sie nauczycie, ze ZAKLOCANIE MIRU DOMOWEGO TO WTARGNIECIE DO MIESZKANIA, A NIE GLOSNE DZWIEKI?

Odpowiedz
avatar Blekotek
4 4

Osoba, która pracuje z niesłyszącymi, używa określenia "głuchoniemi" (napisane zresztą z błędem)? Nie wierzę

Odpowiedz
avatar Tolek
1 3

W końcu psiarnia ukarała pieniacza.

Odpowiedz
Udostępnij