Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Niejako w odpowiedzi na #88782 Raz w tygodniu jeżdżę do centrum handlowego…

Niejako w odpowiedzi na #88782

Raz w tygodniu jeżdżę do centrum handlowego na większe zakupy spożywcze i wszelkie inne. Mam nienormowany czas pracy, więc staram się jeździć w tygodniu z rana, zdarza się, że się nie uda i wtedy jadę z dzieckiem po odebraniu go z przedszkola.

Na parkingu przy centrum jest bodajże 8 miejsc dla rodzin z dziećmi i do tej pory udało mi się tam zaparkować raz. Nigdy nie miałam z tym problemu, jasne, że chętnie skorzystałabym z tego przywileju, ale poradzę sobie i bez, choć faktycznie przy wyjmowaniu dziecka z fotelika z dużego samochodu na relatywnie wąskim miejscu parkingowym trzeba się nagimnastykować lub stawać w znacznej odległości od wejścia, gdzie raczej nikt mnie nie przyblokuje.

Ostatnio jednak trochę mną zatelepało. Podjechałam ok. 17 na zakupy i widzę, że miejsce dla rodzin z dziećmi tuż koło wejścia wolne, a że dziecko było ze mną, postanowiłam skorzystać. No ale nie udało się, miejsce sprzed nosa zgarnął mi inny kierowca. Dzięki temu zauważyłam, że z samochodu wysiadła para w wieku 50-60 lat, poruszająca się zupełnie normalnie. Stanęłam więc i zapytałam ich, gdzie ich dziecko.

K: O co pani chodzi?
J: To miejsce parkingowe dla rodzin z dziećmi
K: A co mnie tu pani będzie pouczać, nie ma innych wolnych miejsc to tu stoimy!
M: My już dzieci odchowaliśmy, to nam też się należy, sikso roszczeniowa!

Odjechałam, bo o czym tu dyskutować. Ale od tego momentu zaczęłam zwracać uwagę, kto parkuje na tych miejscach. Tak, może jestem stuknięta, ale przechodząc koło tych miejsc zaglądam do aut. W większości nie ma w nich fotelika. Kilkukrotnie zwracałam takim kierowcom uwagę, nawet gdy byłam bez dziecka i nie chciałam tam parkować - po prostu zwrócić uwagę, że to miejsca uprzywilejowane i fakt, że pańcia ma SUV-a, którym nie umie zaparkować na wąskim miejscu albo pan musiał szybko coś załatwić bynajmniej tym przywilejem nie jest. A takie argumenty słyszałam od osób, którym zdarzyło mi się zwrócić uwagę. Kilka razy usłyszałam, że jestem roszczeniowa. Bo chciałabym skorzystać z miejsca, którego zarządca terenu przewidział dla takich osób jak ja? To jaki jest inny kierowca, który uważa, że może tam parkować, BO TAK?

Bonus - w bezpośrednim sąsiedztwie tych miejsc są miejsca dla niepełnosprawnych, z reguły stoją puste. Raz widzę, że na "rodzinnym miejscu" stoi auto, z którego gostek wysuwa sobie wózek inwalidzki. Przechodząc koło niego zwróciłam uwagę, że dosłownie obok są miejsca dla osób niepełnosprawnych (pan miał kartę parkingową osoby niepełnosprawnej), które stoją puste - i ja z dzieckiem na nich nie zaparkuję (i słusznie, te miejsca jak najbardziej powinny być i powinny być absolutnym tabu dla innych kierowców). Facet mnie opieprzył, że on sobie parkuje gdzie chce, nie będzie stawał na "upośledzonych" miejscach, bo on nie jest żadną kaleką. No spoko, tylko czemu w takim razie nie zaparkuje na zupełnie normalnym miejscu, tylko równie szerokim, co miejsce dla osób niepełnosprawnych, tyle, że z innym oznaczeniem?

Jak napisałam, ja tego miejsca nie muszę mieć. Nie miałabym problemu, aby oddać go komuś, kto jest z kilkorgiem dzieci. Nie domagałabym się zwolnienia mi tego miejsca, tym bardziej widząc, że ktoś ma problemy z poruszaniem się - ale z moich obserwacji wynika, że to muszą być jednostkowe przypadki, bo raczej zawsze widzę odjeżdżających stamtąd uśmiechniętych, żwawych ludzi w średnim wieku.

parking

by ~undone
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar este1
10 12

Też mnie to gryzie. Mam małą córkę która ma okresy "fotelik parzy" - te miejsca to dla mnie luksus. Mogę otworzyć drzwi, wsadzić mała i walczyć z nią 10 minut żeby dała się zapiąć

Odpowiedz
avatar este1
0 0

@este1: no i znowu zeżarlo mi 2/3 komentarza...

Odpowiedz
avatar Kitty24
6 12

@Samarkanda: a ty nie masz roszczeniowe cielę

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
-5 23

Ja tam uważam że duża wina jest w 500+, nadużywaniu przez kobiety z dziećmi praw itd. Jak ja rodziłam tego nie było. Teraz nagle zawsze w necie zostane nazwana patologia co bachory za 500 robi. Niestety ludzie są wściekli. Tyle że obrywają kobiety z dziećmi przede wszystkim. Te normalne też. W dzisiejszych czasach strach się przyznać do posiadania dzieci, bo zaraz afera

Odpowiedz
avatar gawronek
11 11

@AnitaBlake no tak, bo kiedyś to było. A może po prostu jak rodziłaś to nie słyszałaś o takich sytuacji bo nie było gdzie ich opisać? Takie rzeczy działy się od lat, moi rodzice (roczniki 60te) mogliby opowiedzieć pełno historii o roszczeniowych rodzicach.

Odpowiedz
avatar gawronek
4 6

@AnitaBlake swoją drogą 500+ nie zwiększyło dzietności w naszym kraju także wiesz, argument o patoli średnio trafiony

Odpowiedz
avatar Kitty24
6 10

@AnitaBlake: ci co dzieci nie mają, wrzucają wszystkich dzieciatych do jednego wora, walą co im ślina na język przyniesie, nie zastanawiając się nad sensem swoich wywodów.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
4 4

@gawronek: nie zrozumiałeś. Chodzi mi o to że kiedyś nie wieszało się tak psów na dzieciatych jak teraz. Teraz wystarczy że masz inne zdania i dziecko, a już lecą wyzwiska. @gawronek: argument średnio trafiony, ale ja to wiem, Ty to wiesz. Jednak ludzie wrzucaja kobiety z dziećmi do jednego wora bo biora 500+. @Kitty24: dokladnie i tu jest niestety problem :( ale coz zrobic

Odpowiedz
avatar Samoyed
2 12

@AnitaBlake: Bzdura. Aczkolwiek 500+ powinno byc zlikwidowane, to pretensje nie wynikaja z zalu o wyplacany komus nienalezny dodatek, tylko o autentyczna roszczeniowosc mlodych ludzi. Kazde pokolenie przez kolejne jest uwazane za roszczeniowe, bo "za moich czasow". Niemniej to, co sie teraz dzieje, to jakas paranoja. Moze faktycznie z powodu tego, ze "dzieki internetowi wiecej ludzi poza twoja rodzina wie, zes idiota". Ale to jaka skale osiagaja ci, ktorym sie wmawia, ze sa przyszloscia narodu to jakas miazga. Czlowiek nie stary, w srednim wieku, produkcyjnym, pracujacy nie ma ZADNYCH praw. A juz z punktu widzenia mlodych rodzicow i potencjalnych rodzicow ma prawa ujemne. Nie moge sie zle czuc, nie moge pojsc na zwolnienie (nie chodze, ale teoretycznie), bo mloda MATKA nie ma z kim dzieciaka zostawic, wiec mnie nie zastapi (i jeszcze jecza w internecie, ze 3 miechy na dzieciaka wolne, to malo, ona musi miec wiecej, bo jej sie nalezy). Nie moge zaparkowac na nieprzyslugujacym NIKOMU miejscu na parkingu z waznego powodu, bo RODZICE beda sie czuli URAZENI, wrecz bestialsko ZAATAKOWANI. Urlopu czlowiek w srednim wieku tez nie moze wziac kiedy chce, bo RODZICE maja do wyboru czasu wieksze prawa (nie pisze z autopsji, tylko z doswiadczen innych ludzi). Nie mam zadnych dodatkow do pensji, mam za to dodatkowe kwoty do placenia podatku. Pisowski burdel nazywany nowym ladem oczywiscie kazdemu dowala podatkow, tylko idioci tego nie widza. Niemniej doklada najwiecej ludziom w srednim wieku, najlepiej jeszcze troche ponad przecietna zarabiajacym bez bachorow (juz) na utrzymaniu. Ale to tym z bachorami sie WSZYSTKO nalezy. Pociesza mnie jedno. Te dzieciaki widza wasza roszczeniowosc i sie jej ucza. Kiedys z nia przyjda do was, to dopiero sie bedzie dzialo :D :D :D

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
3 9

@Samoyed: zgadzam sie z Twoja wypowiedzia. Jednak znow mnie boli że jako matko zostalam wrzucona do tych roszczeniowych. I tylko to mnie boli. Zgadzam sie ze jest wiele roszczeniowych mlodych, ale nigdy siebie za taka nie uwazalam. To co piszesz, co masz w pracy to moim zdanie jakies bezprawie. Nie zauwazylam by u mnie w firmie cos takiego bylo. Mam obowiazki i musze sie z nich wywiazac. Tak 3mc przy chorujacym dziecku co chwile to malo. Nigdy nie pisalam ze mi sie nalezy ale mam prawo mowic ze malo. Na pis nigdy nie glosowalam. Zaluje ze obaj bracia nie latali samolotem. Nie mam mocy sprawczej by usunac pis, pozbyc sie plusow, wyrownac wiek emerytalny itd. A jako matko w necie zawsze zostane zrownana z g* gdy odezwe sie nie pomysli innej osoby. To mnie wkurza. Brak prawa do wypowiedzi gdy sie ma dziecko.

Odpowiedz
avatar JohnDoe
2 4

@AnitaBlake: kiedyś przy sklepach i marketach nie było miejsc wyznaczonych dla rodzin z dziećmi, czy dla ciężarnych kobiet. Może więc dlatego nikt nie narzekał, bo część sytuacji w ogóle nie miała szans zaistnieć.

Odpowiedz
avatar Samoyed
-2 10

@AnitaBlake: Ja nic takiego w pracy nie mam, bo nie pracuje w Polsce. W kraju, w ktorym jestem zatrudniona nie ma czegos takiego. Oczywiscie sa paranoiczne zasilki, ale przysluguja WSZYSTKIM, a nie tylko z dzieciakami. Nie ma jakiejs paranoicznej opieki miesiacami. Musza sobie radzic i sobie radza. Chcialas sie rozmnozyc, to jest TWOJA decyzja i ty musisz sie z tym zmierzyc. Nie obchodzi mnie twoje chore dziecko, dlaczego ja musze za ciebie zasuwac przez 3 miesiace? Mam swoje sprawy, swoje zycie, swoje zobowiazania, a skoro pracuje na pelen etat, to pracujac za ciebie mam dwa etaty. Nie mam rekompensaty za to, ze nie chodze na dlugasne zwolnienia na opieke. Ja swoje dzieci odchowalam, cztery sztuki, czyli odwalilam swoje, nie siedzac na zwolnieniu co drugi dzien. Dzieci normalnie chorowaly, babcie pracowaly, jakos ogarniac trzeba bylo. I wlasnie moje dzieci beda pracowaly na moja emeryture, na ktora sama nawiasem mowiac place, skoro ten z dupy argument zapewne sie pojawi. Nie zadzwieczam ci nic, nie robisz mi wielkiej przyslugi wychowujac swojego dzieciaka, wiec wychowuj go na wlasny rachunek, a nie moj. Ciekawe nawiasem mowiac co masz za prace, skoro trzymiesieczna nieobecnosc, nawet z przerwami, nie robi nikomu roznicy. Musi byc niezwykle czasochlonna. Moze to tajemnica wlasnie. Jestes przyzwyczajona, ze dostajesz cos za nic i tak, twoim zdaniem, musi byc. Bo nic innego nie tlumaczy pretensji, ze 3 miesiace zwolnienia na dzieciaka to za malo, bo to nawet brzmi paranoicznie.

Odpowiedz
avatar digi51
4 6

@Samoyed: Prawa wszyscy mają takie same. Ty bóldupisz, że nie masz przywilejów. Zwolnienia na opiekę nad członkiem rodziny (nie tylko dzieckiem) przysługują każdemu, czyli de facto masz pretensje, że ktoś z tego korzysta, a Ty nie XD Benefity na dziecko są w prawie każdym kraju zachodniej Europy, i nie, nie chodzi o to, że to oznacza, że jest to dobre, ale Twoje chrzanienie o tym, że gdzieś tam dostają wszyscy, a nie tylko dzieciaci, są od czapy. Tam, gdzie socjal, tam dzieciaty dostanie więcej. Proste. A te Twoje argumenty o tym, że nie będziesz za kogoś zasuwać, hmmm, rozumiem, że jak jesteś chora albo masz wypadek, to honorowo nie idziesz na zwolnienie lekarskie, bo przecież nie chcesz, żeby ktoś za Ciebie zasuwał? A przypominam, że limity na zwolnienia lekarskie na własne zdrowie nie ma. Paranoja, c'nie? XD

Odpowiedz
avatar Blekotek
-2 2

@Samoyed: W punkt!

Odpowiedz
avatar timka
0 0

@Kitty24: ja nie mam dzieci i jakoś do jednego wora wszystkich nie wrzucam, też stereotypowo myślisz i wrzucasz całą grupę bezdzietnych do jednego wora,

Odpowiedz
avatar Kitty24
5 13

@Fahren: znaczy się, starszy facet na wózku jest rodziną z dziećmi? Czy z racji tego, że jest starszy, nie ma pojęcia po co jest różowe pole, wolno mu wszystko? Czy z racji wieku, "bo starszym się ustępuje", może robić co chce? Po coś jednak te różowe i niebieskie pola powstały. Niewiedza nie zwalnia z obowiązku stosowania się do pewnych zasad.

Odpowiedz
avatar Fahren
-5 17

@Kitty24: Meliskę wypij, potem czytaj Pan PoRD, czyli Prawo o Ruchu Drogowym - zna coś takiego, jak miejsca postojowe, jak miejsca dla niepełnosprawnych, ale "dla rodzin z dziećmi" nie zna. Z prawnego punktu widzenia - to bohomaz na asfalcie, nie uprawnienie. Tak więc - facet na wózku stanął na zwykłym miejscu. Ma do tego prawo.

Odpowiedz
avatar digi51
14 16

@Fahren: Miał prawo, co nie zmienia faktu, że to idiotyczne zachowanie. Załóżmy, że masz parking, na którym jest jedno miejsce dla osoby niepełnosprawnej i kilka zwykłych miejsc parkingowych. Przed Tobą parkuje osoba niepełnosprawna, niby na zwykłych miejscach, ale zajmując od razu dwa. Zwracasz mu uwagę, że może zaparkować na miejscu uprzywilejowym, a nie zabierać miejsca zwykłym kierowcom, którzy kopertki nie mają prawa zająć, a on Ci na to w skrócie: "wal się pan, parkuje gdzie chce". Miło, przyjemnie i wcale niepiekielnie, nie?

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 1 grudnia 2021 o 13:25

avatar Kitty24
13 15

@Fahren: autorce nie chodzi o przepisy, tylko o zwykły ludzki odruch i kulturę. Jeśli jadę z dzieckiem pociągiem, jest w nim przedział czy miejsce dla matki z dzieckiem, to mam prawo z niego skorzystać? Jest to mój przywilej, udostępniony przez PKP? Jeśli w markecie jest kasa z pierwszeństwem dla inwalidów i ciężarnych, to będąc na wózku czy z brzuchem, mam prawo z tego skorzystać, czy jest to "ozdoba" sklepu? Po co wszystkie te ułatwienia? Może po prostu dzięki nim jest jakoś tak bardziej kolorowo?

Odpowiedz
avatar shpack
2 2

@Fahren Masz rację. To oznaczenie jest - ze tak nazwę- grzecznościowe . I warte jest tyle samo, co karteczka z napisem " proszę nie parkować pod moim oknem" . Ale reakcja ludzi byłaby zupełnie inna ....

Odpowiedz
avatar shpack
0 0

@Kitty24 A co oznacza różowe pole i gdzie jest to opisane? Pytam, bo jestem starszy i nie wiem .

Odpowiedz
avatar Fahren
-3 9

@digi51: Pan PoRD mówi - art 46 punkt 4 "Kierujący pojazdem jest obowiązany stosować sposób zatrzymania lub postoju wskazany znakami drogowymi.". Linie na parkingu są takim znakiem (P-18) więc parkowanie "okrakiem" jest nielegalne - i zagrożone mandatem. Więc, jedyne co w takiej sytuacji bym zrobił - "weź pan zaparkuj jak trza, na jednym miejscu". A w razie olania - "Bryy, bo tu auto źle stoi"

Odpowiedz
avatar Michail
8 8

@Fahren: Ale nikt nie twierdzi, że to jest prawnie uregulowane. Chodzi o zwykłą przyzwoitość.

Odpowiedz
avatar Nasher
6 6

@Fahren niestety ale PoRD nie dotyczy terenow prywatnych. A parking sklepu to teren prywatny. Jak stane tam na 3 miejscach to mozesz mi naskoczyc bo te linie to tylko mi sugeruja jak mam zaparkowac. Tak samo jak miejsce dla rodzin z dziecmi sugeruje tylko kto ma tam stac.

Odpowiedz
avatar Kitty24
2 6

@shpack: na różowym jak i na niebieskim, jest rysunek. Jeśli i tego nie kumasz z racji wieku, to sorry ale nie powinieneś prowadzić auta, co najwyżej balkonik ;)

Odpowiedz
avatar shpack
-2 6

@Kitty24 Na elewacji w pobliskim mi sklepie jest wiele rysunków i napisów, i co to znaczy ? Jak widzę ***** *** to mam zacząć zdejmować spodnie ?

Odpowiedz
avatar Fahren
0 2

@Nasher: Racja. Chyba, że na wjeździe stoi znak "strefa ruchu", wtedy PoRD tam jak najbardziej obowiązuje

Odpowiedz
avatar Kitty24
2 2

@shpack: jeśli masz taką potrzebę

Odpowiedz
avatar szafa
3 3

@Fahren: to jest prywatny parking galerii. mogą sobie tam oznaczyć nawet specjalne miejsca dla ludzi z małymi kutasami i tego wymagać.

Odpowiedz
avatar Ohboy
10 16

@Badziong: O Jezuuuu, człowieku. Nie chodzi o to, że się nie da, a o to, żeby było wygodniej komuś, kto musi wyciągać dzieciaki z auta. Większe miejsce jest niezaprzeczalnie bardzo pomocne w takiej sytuacji. I tyle.

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 5

@metaxa: Opanuj emocje, bo upośledzają Ci umiejętność czytania ze zrozumieniem, niunia. Ja akurat nie mam ani jednego purchlęcia i mieć nie będę, bo ich nie lubię. A i co innego tłumaczyłam.

Odpowiedz
avatar shpack
3 5

To prawda, nie powinno sie bez potrzeby parkować na tych miejscach. Ale nikt nie pomyślał o tym, jak piekielni są właściciele parkingu, wyznaczając je tak wąskie. Zawsze otwierając drzwi, chwytam ręką krawędź, aby nie uszkodzić pojazdu obok i wciskam się na fotel. Bo chcą upchnąć jak najwięcej miejsc na jak najmniejszej powierzchni.

Odpowiedz
avatar gawronek
5 5

Co do gościa na wózku. Super - czyli odebrali mi możliwość parkowania na kopertach mimo uciążliwej niepełnosprawności (ale nie łapie się w te 3 kody) żeby inni niepełnosprawni mogli tam parkować tylko po to żeby tacy jak ten gość nie parkowali bo trafia to w ich dumę i ego. Nóż mi się w kieszenie otwiera.

Odpowiedz
avatar ZawszeRacja
-3 11

@undone: Nie stresuj się tak. Miejsca "dla rodzin z dziećmi" to normalne miejsca parkingowe dla wszystkich. Nie ma żadnego umocowania prawnego, żeby przeganiać z nich kogokolwiek.

Odpowiedz
avatar szafa
3 3

@ZawszeRacja: to jest prywatny parking galerii, więc mogą sobie robić, co chcą z miejscami parkingowymi. u nas np. nie mogą parkować nieklienci i jak najbardziej dostają od nas grzywny, jeśli parkują, "bo mogą"

Odpowiedz
avatar veravang
4 6

Jak widać po komentarzach, zawsze znajdą się "mnie się należy takie miejsce też!! Dzieci fe, będę stawiał!!", znajdą się też tacy, co pozajmują miejsca dla niepełnosprawnych mimo, że są sprawni ("mam bliżej do klatki!"), albo tacy, co zaparkują na prawym pasie na awaryjnych i idą na zakupki, na chwilę, po fajeczki, zrobić kupę. A że komuś utrudniają...? Nie wiedzą tego, nie czują. Widzą świat na długość własnego nosa albo brzucha, egoizm każe im uważać się najważniejszymi wśród społeczeństwa. Zasady odpowiadające IM są dobre, a dające uprzywilejowanie dla innych i bez korzyści dla NICH, są naruszeniem ICH wyjątkowości, odbieraniem wolności bla bla. Mnóstwo takich, stety niestety.

Odpowiedz
avatar mama_muminka
2 2

Klasyka. Też mam małe dzieci, nie skorzystałam nigdy z tych miejsc parkingowych (zawsze zajęte), ale odkąd moje dzieci się same umieją wyturlać z fotelików (mają niecałe 2 i 4 lata) to nawet na nie nie poluje. Wiem po prostu jak ciężko jest rodzicom niemowląt wyjąć ich w tych fotelikach-łupinkach na standardowym miejscu parkingowym, a skoro moje same mogą wyskoczyć, to zostawiam to miejsce dla bardziej potrzebujących rodziców. Milo wiedzieć, że zamiast rodziców korzystają kompletnie nieempatyczne jednostki :/

Odpowiedz
avatar marcelka
-3 3

możliwość zaparkowania przez osobę niepełnosprawną na miejscu dla niepełnosprawnych jest przywilejem, nie obowiązkiem - zatem osoba niepełnosprawna może zaparkować tam, ale równie dobrze może zająć każde inne miejsce na parkingu. kwestia kultury - fakt - ale szczerze mówiąc co komu do tego, czy ktoś jest kulturalny/miły/empatyczny czy nie... a co do miejsc dla rodzin - tak, na zwykłych ciężko otworzyć drzwi, wyjąć fotelik, zwłaszcza, jak z drugiej strony ktoś zaparkuje przy linii, ale nie wiem o jakie miasto chodzi, ale w moim przy praktycznie każdej galerii/markecie parkingi są ogromne, i bliżej dalszego końca / dalej od drzwi zawsze stoi mało samochodów, więc można bez problemu drzwi na całą szerokość otwierać; a że parę kroków trzeba przejść, to już inna inszość, ale chyba nóżki nikomu by od tego nie odpadły...

Odpowiedz
avatar digi51
0 0

@marcelka: Chciałabym zobaczyć jak znajdujesz takie miejsce np. przy Magnolii we Wrocławiu, gdzie od rana cały parking jest pełen samochodów pracowników pobliskich biurowców :D

Odpowiedz
avatar mama_muminka
0 0

@marcelka Czyli jak w twoi mieście są miejsca to nie jesteś w stanie sobie wyobrazić, że w innym mieście jest inaczej?

Odpowiedz
avatar marcelka
0 0

@mama_muminka: no ale z samego wpisu wynika, że na parkingu, o którym mowa, też przeważnie są miejsca wolne/więcej miejsc, tylko dalej od wejścia, cytat: "poradzę sobie i bez, choć faktycznie przy wyjmowaniu dziecka z fotelika z dużego samochodu na relatywnie wąskim miejscu parkingowym trzeba się nagimnastykować lub stawać w znacznej odległości od wejścia, gdzie raczej nikt mnie nie przyblokuje." i jestem w stanie wyobrazić sobie jakiś naprawdę zapchany parking/mający mało miejsc/ciasnych, ale nie bardzo wierzę w to, że wszystkie parkingi przy wszystkich marketach/galeriach w jakimś mieście są "nieparkowalne" - no tylko że z moich obserwacji wynika, że dla niektórych przejście tych 50 metrów do wejścia jest wyczynem na miarę wspinaczki na K2, więc...

Odpowiedz
avatar Tashkent
1 1

Ostatnio podjeżdżam pod Biedrę, staję obok miejsca dla niepełnosprawnych, po chwili na to miejsce podjeżdża z wyglądu Sebix, ale taki 40+, jego kobieta zwraca mu uwagę, że stanął na miejscu dla uprzywilejowanych, a on na to: "a co mi tam będą pie*dolić głupoty" i poszedł do sklepu.

Odpowiedz
Udostępnij