Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Dlaczego kamerka samochodowa to bardzo przydatne urządzenie... Zawsze myślałem, że mit o…

Dlaczego kamerka samochodowa to bardzo przydatne urządzenie...

Zawsze myślałem, że mit o kierowcach wyciągających z garażu swoje 4 kółka tylko w dzień 1 listopada jest tylko legendą. Aż do dziś w każdym razie.

Wiadomo jak wygląda sytuacja pod cmentarzami w ten dzień. Jest ciasno, często trzeba manewrować autem "na lakier". Nic nowego i także rozumiem, że jeden lepiej sobie radzi a drugi gorzej. Wystarczy trochę zrozumienia dla innych, nie denerwować się, bo to i tak do niczego nie prowadzi.

Ale dziś mnie jeden dziad wkurzył solidnie. Tak, mówię "dziad", mimo że zwykle mam szacunek do starszych osób.

Jadąc drogą główną szukałem miejsca do zaparkowania. Miejsca parkingowe umieszczone od razu przy drodze, więc trzeba było uważnie patrzeć, czy ktoś przypadkiem nie wyjeżdża. Nie było to o tyle trudne, iż korek był taki że poruszaliśmy się wszyscy w sznureczku z prędkością nie przekraczającą zwykłego chodu pieszego. Zauważyłem, że auto zamierza wyjechać. Gość wrzucił wsteczny, kierunkowskaz i próbuje. Spoko. Zatrzymałem się przed nim jakieś 3 szerokości aut wcześniej, mrugnąłem światłami na znak, że może śmiało wyjeżdżać. Parking ustawiony ukośnie, więc jeden wyjeżdża, drugi wjeżdża. Bardzo proste.

No i gość wyjechał. Nie mam pojęcia, co on zrobił, ale po zgaśnięciu jego świateł stopu i wyłączeniu biegu wstecznego, znów wrzucił wsteczny i "jeb" prosto mi w auto. No żesz kurvv... Wysiadłem i kazałem mu zjechać z powrotem na miejsce. Ja na awaryjnych zjechałem po kilku chwilach na kawałek trawy oddzielającej chodnik od jezdni po drugiej stronie ulicy tak, żeby nikomu nie utrudniać ruchu.

No i przyszło do konfrontacji. Dziad do mnie, że ja wjechałem mu w tył, drąc przy tym ryja na 100 decybeli. Przepraszam za słownictwo, ale staram się przedstawić w miarę obrazowo sytuację. Odparłem, iż to on we mnie uderzył podczas, gdy mój pojazd stał w miejscu. Nieprawda, bo ja mu za mało miejsca zostawiłem i nie miał jak wycofać do końca. A tak naprawdę miejsca miał tyle, że ciągnik siodłowy wraz z naczepą by wyjechał spokojnie. Ok, teraz koloryzuję, ale odparłem, że był już normalnie na jezdni całym pojazdem, miał jeszcze dobre 3 lub 4 metry do mojego pojazdu, po czym wrzucił znów wsteczny i uderzył w moje auto.

To NIEPRAWDA. Dobrze, niech tak będzie. Zadzwoniłem na policję. Patrol przyjechał (właściwie podjechał) praktycznie od razu, bo było ich kilka przy najbliższym przejściu i skrzyżowaniu. Najpierw "Pan Dziad" nie dał dojść do głosu policjantom, tylko nadal krzyczał. Ja sobie stałem spokojnie. W końcu mnie zapytali o zdanie. Pokazałem nagranie, bo nic więcej do dodania nie miałem, a z narwanym debilem się kłócić nie będę. Panowie zobaczyli dowód i przedstawili jasno sytuację, że to on jest winien kolizji.

Można by na tym zakończyć historię, która niczym szczególnym się nie wyróżnia - ot sytuacja, jakich wiele jest codziennie. Ale zachowanie "dziada" było najlepsze. Mianowicie, jakim prawem ja śmiem go nagrywać? On nie pozwala na nagrywanie (dalej wrzask przekraczający 100 decybeli). Policjanci nie potrafili mu przemówić, że kamerka samochodowa jest legalna i nie nagrywa osób prywatnych, tylko drogi i zaistniałe na nich sytuacje.

W końcu chyba zrozumiał, ale po spisaniu wszelkich papierów znów podniósł swój głos, tym razem na policję, bo jego auto musi zostać odholowane ze względu na to, iż nie nadaje się do dalszej jazdy z powodu rozbitych tylnych świateł. Po czym poszła kontra "a dlaczego on może??!!" W sensie, że ja. Normalnie, ponieważ jedynymi uszkodzeniami spowodowanymi przez jego Forda Escorta na czarnych jeszcze blachach, były tylko rysy na lakierze i lekkie pęknięcie na zderzaku.

Tu raczej nie chodziło o żadne wyłudzenie odszkodowania, raczej o to, że ktoś nie potrafi swojej winy zrozumieć. I teraz co, gdybym nie miał kamery? Nie udowodniłbym, że to on we mnie wjechał. Masakra po prostu.

by NismoR34
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Michail
10 10

Współczuję. Policja ma możliwość ustalenia wersji na podstawie uszkodzeń obydwu samochodów. Jak Twój stał w miejscu to bez kamery by do tego też doszli, ale na pewno ułatwiłeś sprawę.

Odpowiedz
avatar AnitaBlake
3 3

@Michail: dokładnie. Chyba chodzi o kąt uderzenia. Inaczej jest jak się w tyl wjeżdża i inaczej jak przy cofaniu. Pamietam bo najomy mial dokladnie taka sytuacje ale na prostej drodze przy wyjezdzie z ulicy.

Odpowiedz
avatar NismoR34
2 2

@Michail: Możliwe, że tak by było, ale jednak nie ma to jak dowód w postaci nagrania. Wszystko wyjaśnione od razu.

Odpowiedz
avatar Balam
8 8

Zachowaj to nagranie na wypadek "niespodziewanego" pozwu. Ludzie są różni, ale warto jednak dmuchać na zimne. Dużo cie to nie kosztuje, a może jednak zapobiec wielu kłopotom.

Odpowiedz
avatar NismoR34
0 0

@Balam: Jasne, wątpię aby poszedł taki pozew, bo gość przyjął mandat i sprawa jest zamknięta, ale przezorny zawsze ubezpieczony jak to się mówi. Poza tym zrzuciłem sobie ten filmik na dysk komputera, a następnie na pendrive'a, żeby go zachować jako swoistą pamiątkę :)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

Osobiście jako rowerzysta najbardziej się boję przejeżdżania przez parking (czasami to jest konieczne) albo koło parkingu przy samej drodze. O ile w normalnym ruchu drogowym, w miarę można przewidzieć, co się dzieje, co zrobi dany kierowca, to nie mam pojęcia, czy jedno z dziesiątek aut na parkingu zaraz nie ruszy i czy kierowca mnie zauważy, jak będzie wyjeżdżał tyłem. Wiadomo że to jednak dużo mniejsza prędkość niż na drodze, ale jak mi przejedzie po nodze czy ręce, to efekt będzie mniej więcej taki sam.

Odpowiedz
avatar NismoR34
2 2

@pasjonatpl: Zgodzę się z Tobą. Takiej pewności nigdy nie masz. Można, a nawet trzeba myśleć również za innych, ale często i to nie pomoże. Jedynie mogę doradzić zachowanie szczególnej ostrożności i jazdę jak najdalej od stojących pojazdów (choć wiem, że nie jest to zawsze możliwe), aby mieć więcej czasu na reakcję. Kiedyś byłem świadkiem, jak kolega wyjeżdżał z dość dużego parkingu. Byłem wtedy pasażerem. Rusza... Nie wie, nie widzi, czy coś jedzie, czy też nie. Ja trochę zaskoczony pytam, co robi? Odpowiedział, że nie widzi. Zapytałem czego nie widzi? No czy może bezpiecznie jechać... To mu mówię, że ma jechać. A skąd wiem? To mu mówię, niech spojrzy przez szyby zaparkowanych obok samochodów, a nie tylko łeb odwraca i widzi zagłówek tylnej kanapy... A on do mnie: "Ty, na to nie wpadłem..." I powiedział to gość, co miał prawo jazdy wtedy już od kilku lat. Także trzeba być bardzo ostrożnym. Życzę bezpiecznych podróży i niech ilość wyjazdów równa się ilości powrotów w jednym kawałku :)

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

@NismoR34 Gdzie mogę, to zachowuję jak największy dystans od aut, ale niestety nie zawsze się da. Parkingi, przez które najczęściej przejeżdżam, są przy supermarketach. Niestety często tam są wąskie drogi jednokierunkowe, a samochody stoją po obu stronach. Jak nie ma ludzi, to jadę chodnikiem. Wiem, że niezgodnie z przepisami, ale lepsze to, niż wylądować w szpitalu.

Odpowiedz
avatar NismoR34
2 2

@pasjonatpl: Lepiej czasem przejechać ostrożnie chodnikiem, nawet kiedy są na nim ludzie, niż narażać się na niebezpieczeństwo. Wiem, co się pod marketami dzieje. Tzw. "kierowcy" często nie są w stanie zauważyć dużego SUVa, a co dopiero rowerzysty, bo wzrok mają utkwiony w jednym punkcie. Zero podzielności uwagi. Ja sam wyjeżdżając z każdego parkingu patrzę uważnie, czy przed maską nie mam jakiegoś dziecka, czy też psa. O rowerzystach nie wspominam, bo oni są dużo lepiej widoczni. Sam jestem również rowerzystą (nie mylić z bezmózgimi pedalarzami) i wiem z czym to się je. Lepiej wybrać bezpieczniejsze rozwiązanie i wolniejsze, ale dotrzeć do celu w jednym kawałku. Za kierownicą mam zderzak i wycieraczki, a rowerzysty nic nie chroni (nie pamiętam, kiedy widziałem takiego chociażby w kasku). Poza tym, jeśli nie ma wyznaczonej drogi rowerowej, to masz prawo jechać chodnikiem w szczególnych sytuacjach. Oto link. https://www.rp.pl/prawo-drogowe/art8607741-kiedy-rowerzysta-moze-jechac-chodnikiem

Odpowiedz
avatar arokub
0 0

@pasjonatpl: a jeszcze nieraz wymyślają kontrpasy, to już totalny odlot pod względem bezpieczeństwa rowerzystów.

Odpowiedz
avatar Tolek
0 2

Jak dla mnie to policjanci zachowali się jak "mietkie siurki". Szkoda,ze nie mieli kamer na mundurach. Przy takim zachowaniu winnego kierowcy: - skucie i obezwładnienie - wezwanie karetki-> możliwość, że winny kierowca jest pod wpływem środków psychotropowych - do szpitala na badania - samochód na lawetę i na parking policyjny - gość na dołek na 48 - skierowanie sprawy do sądu Generalnie narobić mu maxi smrodu.

Odpowiedz
avatar NismoR34
1 1

@Tolek: Masz nieco też racji, ale nie popadajmy w skrajności. Skucie i obezwładnienie dla dziadka mogłoby się źle skończyć. Poza tym do nikogo z łapami nie skakał, więc nie było podstaw do użycia aż tak radykalnych środków. Pokrzyczał sobie i tyle. Owszem, też miałem ciśnienie podniesione przez jego zachowanie, ale karę dostał wystarczającą. Nauczył się, że nie zawsze ma rację i mandat otrzymany za spowodowanie kolizji też pewnie nadszarpnie jego budżet. Szkoda tylko jego żony, która była z nim i próbowała uspokoić, ale na nic się to zdało.

Odpowiedz
Udostępnij