Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Miesiąc temu braliśmy ślub, wesele na około 100 osób, rodzina, z którą…

Miesiąc temu braliśmy ślub, wesele na około 100 osób, rodzina, z którą jesteśmy w dobrych kontaktach i grono dobrych przyjaciół. Sami mamy trzyletniego bąbelka, zdecydowaliśmy się więc na wesele z dziećmi, z tym, że zapraszaliśmy tylko dzieci, które znamy i z którymi regularnie mamy kontakt, na przykład dzieci naszego rodzeństwa czy bliskich kuzynów.

Przyjaciele wiedzieli, że niestety oni są zapraszani bez dzieci, bo choć większość ich bąbelków znamy, to raczej tylko przelotnie, a większość i tak powiedziała, że wolą przyjść bez dzieci, wiadomo, dzieci "rodzinne" lepiej odnajdują się na weselach z wujkami, ciociami, babciami, kuzynami itd niż z obcymi ludźmi.

Alkoholu zamówiliśmy z górką, ale ani w gronie rodziny ani znajomych nie mamy ludzi chlejących do oporu czy porzygu. Dla dzieci osobna sala zabaw, animatorzy i wynajęte na górze pokoje dla rodzin z dziećmi. Wszystko wypadło dobrze, mniejsze dzieci na początku trochę szalały na parkiecie, potem bardziej zaciekawiła je zabawa z animatorką, a większość ok. 22 poszła spać, do północy wytrzymały dzieci w wieku 10+, nastolatki bawiły się z nami do rana. Nikt się nie schlał, nie porzygał, nie pokłócił i był to dla nas piękny dzień.

Rozmawiałam wczoraj z jedną z koleżanek, która była na weselu. Koleżanką ze studiów. Mamy regularny kontakt i zawsze mówiłam, że z Kasią (tą koleżanką) i dwoma innymi tworzymy takie papużki nierozłączki i mimo, że czasem nie widzimy się kilka miesięcy to zawsze jest między nami "klimat". Tym bardziej zdziwiłam się gdy Kasia zaatakowała mnie, że zniszczyłam jej moje wesele. Dokładnie tak.

A to dlatego, że kto to widział wesele z dziećmi. Ona się głupio czuła, te dzieci ją irytowały jak latały wokół stolików. Gdy zwróciłam jej uwagę, że bardzo wątpię, aby latały koło jej stolika, bo stół dziecięcy jak i stoły rodziców były na szczycie sali, a jej w ostatnim rzędzie, to usłyszałam, że no tak, to jest jej kolejna bolączka, że posadziłam ją tak daleko, jakby była obcą osobą, a nie przyjaciółką.

No i trzecia sprawa, skoro już zaprosiłam "bachory" to czemu nie zaprosiłam córki jej partnera. No chociażby dlatego, że partner jest partnerem od trzech miesięcy, przed weselem nawet go nie poznałam i dopiero po tej rozmowie dowiedziałam się, że ma dziecko. Kasia jest ogólnie obrażona. Szczególnie, że dali z chłopem kasy w kopercie więcej niż za symboliczny talerzyk, a na weselu wcale się dobrze nie bawiła. Zapytałam, czego oczekuje, że jej oddam te pieniądze? Powiedziała, że nie, ale moglibyśmy ich zaprosić na przeprosinowy obiad.

No i ten cały nasz "klimat" skisł. Na wieczorze panieńskim rozmawiałyśmy o weselu. Każdy wiedział, że będą dzieci. Nawet rozmawiałyśmy o tym, jak usadzeni będą goście. Nie pisnęłam słowem, gdy Kasia dwa tygodnie przed weselem zadeklarowała, że jednak przyjdzie z partnerem, bo ten się łaskawie zgodził (wcześniej nie chciał, bo to nie ten etap związku).
I tak nie dogodziłam.

slub wesele przyjaciele

by ~starapannamloda
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Aniela
23 23

Słaba ta koleżanka jeżeli takie jazdy Ci robi :)

Odpowiedz
avatar Crannberry
25 33

1. O liście gości i przebiegu imprezy decyduje organizator. Gość może z zaproszenia skorzystać, bądź nie. Jeżeli nie zgadza się z decyzjami organizatora i jest nastawiony na "nie", po co się tam w ogóle pcha. 2. Są ludzie, którym można tyłek miodem smarować, a oni i tak zawsze znajda sobie problem. A jak nie znajda, to go sobie wymyślą. 3. Wypominanie komuś prezentu to szczyt buractwa. Prezent to dar serca, a nie kupowanie spobie prywatnego niewolnika, który będzie wokół nas tańczył.

Odpowiedz
avatar Michail
-3 5

@Crannberry: Nie określił bym tego tak pompatycznie, ale w pełni się zgadzam.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@Crannberry: napisałam na priv, bylabym wdzieczna za odpowiedz :)

Odpowiedz
avatar Crannberry
-1 1

@nursetka: Odpisałam :)

Odpowiedz
avatar Kumbak
0 0

@Crannberry: Tobie to zminusują komentarz za sam fakt jesgo napisania.

Odpowiedz
avatar Crannberry
0 0

@Kumbak: wiem, mam paru „wiernych fanów”. Ale nie zarzucili, że nieprawda, więc jest progres ;)

Odpowiedz
avatar crash_burn
16 16

Pamiętaj, jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził. Wiem, że to jest przykre, jak traci się dobrych znajomych, ale ta sytuacja pokazuje, że ewidentnie musisz zrewidować Wasze relacje.

Odpowiedz
avatar Balbina
17 17

Czeka mnie przyjęcie weselne mojej córki.Nieduże Ona ma stresa jak ludzi posadzić. Bo chciałaby żeby koło niej siedzieli jej dobrzy znajomi,przyjaciele a nie"stare dziadki" Chce pośmiać sie,pogadać a nie tylko usmiechać się sztucznie. Mi to isi i powiewa gdzie będę siedziała. Mogę na samym końcu a nawet wolę bo będą tez moi znajomi i żeby oni się dobrze czuli to bedę z nimi.Córce kazałam zrobić tak żeby jej pasowało bo to jej święto. Pamiętam wesele bratanka jak moja matka miała wąty ze siedziała przy stole sasiadującym z młodymi bo powinna być na honorowym miejscu(może na miejscu panny młodej?)

Odpowiedz
avatar Fahren
8 14

@Balbina: I dobrze. Chce mieć przy sobie znajomych i przyjaciół? To niech ich koło siebie posadzi. Jak "starym dziadkom" coś nie pasuje, to wyjście jest dobrze oznaczone. No, chyba że rodzice płacą - wtedy oni ustalają, co i jak. Córa co najwyżej mogłaby zgłaszać, jakby chciała, ale decydującego głosu niestety raczej nie ma

Odpowiedz
avatar clockworkbeast
12 12

@Balbina: Córka bardzo dobrze robi, a i tobie się chwali, że ją w tym wspierasz. Ja też miałam wokół siebie kuzynostwo i przyjaciół. Dziadków posadziłam bliżej wyjścia, bo niektórzy byli niedołężni, a tak mieli bliżej do toalety.

Odpowiedz
avatar Balbina
9 9

@Fahren: Ja też partycypuję w kosztach ale i tak się cieszę ze sama chciała moich znajomych(zna ich od dziecka). Bo wie że z nimi lubię kręcić nóżką. "Poświęcenie"z mojej strony bedzie spore bo będą jeszcze z nami siedzieć moi teściowie za którymi nie przepadam

Odpowiedz
avatar Crannberry
13 15

@Balbina: Swoją drogą, zastanawia mnie taka rzecz. Ludzie chodzą do innych ludzi na przeróżne imprezy. Urodziny, imieniny, chrzty, komunie, różne jubileusze, sylwestry czy inne uje muje. I są w stanie zachować się w cywilizowany sposób, wiedzą, że nie przychodzi się z pustymi rękami, zjedzą, co jest na stole i cieszą się, że ich zaproszono. A jeśli się nie cieszą lub im nie pasuje, to po prostu nie idą i tyle. Więc dlaczego przy okazji czyjegoś wesela niektórym tak odpie*dala? Jak nie lista roszczeń, to ból tyłka o to, że wypada dać prezent, robienie łaski, że w ogóle się przyszło czy nawet wypominanie młodym, że się wydało pieniądze na kreację czy fryzjera.

Odpowiedz
avatar Balbina
8 8

@Crannberry: He,he jej przyszła bratowa juz jęczy że nie ma sie w co ubrać,miesiąc wybrany przez nich jej nie pasuje i każe zmienić.Ludziom odbija. Będą jazdy na weselisku

Odpowiedz
avatar Crannberry
6 10

@Balbina: Wesele nr 1 - przejmowałam się humorkiem każdego gościa, każdą krytykę brałam mocno do siebie i starałam się wszystkich zadowolić. Efekt marny Wesele nr 2 - starałam się nie przejmować głupim gadaniem, reagowałam uśmiechem i wzruszeniem ramion Wesele nr 3 - Roszczeniowym gościom cofnęłam zaproszenia Z czasem człowiek się uczy

Odpowiedz
avatar Ginsei
2 2

@Balbina: Nic dziwnego, że się córka martwiła, ale z drugiej strony za każdym weselem jest tak, że goście się koniec, końców przesiadają i siedzą w swoich grupkach. Także Młoda Para krąży po weselu i przysiada się to tu, to tam. Wesele i tak szybciutko minie, ani się nawet obejrzy :D Ja sama żałowałam, że więcej czasu ze znajomymi nie spędziłam, no ale nie mogłam wyróżniać jednych gości kosztem innych :D

Odpowiedz
avatar yfa
-2 4

@Crannberry: "Wesele nr 3" "Z czasem człowiek się uczy" ROTFL

Odpowiedz
avatar Crannberry
1 3

@yfa: o organizacji eventów mówię, nie o szczęściu w zwiazku, bo na to patentu nie mam, ani nie zależy to od papierka bądź jego braku. Ale tu też z czasem nabiera się doświadczenia i wie, jakich błędów unikać. A impreza w gronie bliskich zawsze na propsie

Odpowiedz
avatar Fahren
14 14

Wesele jest dla młodych, nie gości. Jak dobrze się bawiliście, to było udane. Koleżance powiedz, żeby zorganizowała swoje tak, jak ona chce - nie, że od ciebie czegokolwiek wymaga

Odpowiedz
avatar gmiacik
-1 5

wesele to impreza dla dorosłych. w przyszłym roku w końcu upragniony ślub i wesele, i już teraz wprost mówię, że żadnych dzieciaków nie chcę tam widzieć, jedyny wyjątek to mój synek siłą rzeczy

Odpowiedz
avatar niepodam
2 6

@gmiacik: wesele to powinna być impreza dla tych, kogo chcą zaprosić młodzi. Jak mają ochotę - niech zaproszą całe przedszkole. Jak nie - goście powinni się albo dostosować albo nie przychodzić.

Odpowiedz
avatar digi51
1 3

@gmiacik: A po co synek, skoro to impreza dla dorosłych? :D Byłam na różnych weselach, były takie, gdzie o 21 już połowa gości była pijana i ledwo trzymała się na nogach, były takie, które zaczynały o 15 i większość gości piła raczej symbolicznie. Utarło się, że główną atrakcją wesela jest wóda i obleśne zabawy. Chyba zapominasz, że można zrobić wesele, które będzie imprezą rodzinną dostosowaną także do młodych gości. BTW Twój synek z pewnością będzie się wspaniale bawił w towarzystwie samych dorosłych.

Odpowiedz
avatar gmiacik
-2 2

@digi51: no nie zdziwiłbym się gdyby był bardziej w centrum zainteresowania niż my sami :) ale tak to już jest jak się ma tak wspaniałe dziecko :D Pomijając to, co mielibyśmy z nim zrobić? zostawić trzylatka (prawie wówczas) samego w domu na całą noc? nie. Dziwne, że chcemy, żeby nasz syn nam towarzyszył w tak ważnym dniu? nie. Zresztą i tak będzie tylko do 20-21 a potem spać. A żeby miał towarzystwo w swoim wieku to co miałbym zaprosić jego kolegów ze żłobka? najmłodszy w rodzinie i tak jest mój brat, który będzie miał wtedy lat 16. i co to znaczy obleśne zabawy? ano tak, mówi ktoś kto pewno za grosz ma poczucia humoru i bawić sie nie umie...

Odpowiedz
avatar digi51
1 1

@gmiacik: Widzę, że nie umiesz w ironię, skoro potraktowałeś pytanie w pierwszym zdaniu mojego komentarza poważnie. Jakże mi przykro. No no, jak dla Ciebie zabawy polegające na macaniu cudzych genitaliów to wyznacznik dobrej zabawy to gratki. Nic dziwnego, że uważasz, że wesela nie są dla dzieci, skoro muszą się odpitalać sceny jak w nocnym klubie, aby była dobra zabawa. Jak ktoś gdzie mieć wesele dostosowane także do najmłodszych to naprawdę nie ma problemu, żeby takie zorganizować i żeby wszyscy bawili się dobrze. Noooo, chyba, że wspomniałam, większość gości liczy wódę w opór, pomacanie paru obcych bab i bez tego ani rusz...

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 2 listopada 2021 o 19:53

Udostępnij