Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Wypadałoby się najpierw przywitać więc witajcie. Dzisiaj opowiem Wam coś co strasznie…

Wypadałoby się najpierw przywitać więc witajcie.
Dzisiaj opowiem Wam coś co strasznie mnie ostatnio wk... denerwuje. Ale od początku.

Pracuje w jednej formacji mundurowej. Jakiś czas temu rozpadł mi się związek po 8 latach trwania i po ogarnięciu się z syfu zdrady przez byłą już małżonkę (to historia na kiedy indziej, ale z butów Was pewnie wyrwie), zacząłem powoli składać klocki do kupy. Przyszła kolej na poszukiwania wybranki serca. Sami wiecie... życie samemu trochę ssie.
No i poszukiwania ruszyły.

Pierwsza kandydatka, ładna, mądra i w ogóle. Rozmowa na poziomie. Wiecie, wszystko w dobrą stronę szło, ale nie byłoby tego wpisu gdyby... No więc po mojej odpowiedzi na jej pytanie czym się w życiu zajmuję, oniemiała. A później oczywiście zerwała kontakt. Później od wspólnego znajomego się dowiedziałem, że moja praca by jej nie odpowiadała bo w tej robocie to się tylko chleje i na panie lekkich obyczajów chodzi.
No nic, przełknąłem to i szukałem dalej.

Kandydatka numer dwa po poznaniu mojej historii z byłą i dowiedzeniu się o robocie, stwierdziła, że to na pewno ja zdradziłem w pracy.
Serio?
I tak ze 3 razy jeszcze...

A teraz pytanie do Pań... Wy naprawdę myślicie, że jak żołnierz to od razu chleje i zdradza na każdym wyjeździe? Skąd się biorą takie bzdury? I jeszcze jedno pytanie... Co to za moda ostatnio, że Panie chcą faceta w okolicach 30 lat najlepiej z czystą kartą?

Może trochę chaotycznie, ale piszę to będąc lekko ogłupiały. I zaczynam wątpić w to, że jeszcze gdzieś są kobiety które nie sugerują się starymi mitami rodem z PRL...

Stereotypy

by Pirotechniczny
Dodaj nowy komentarz
avatar digi51
16 18

"Co to za moda ostatnio, że Panie chcą faceta w okolicach 30lat najlepiej z czystą kartą?" - panowie również. To nie te czasy, że standardem był ślub w wieku 20-25 lat. W wieku 30 lat to niektórzy nawet żadnego poważnego związku nie mieli. Jeśli trafisz na taką panią, która dopiero się zreflektowała, że czas rozejrzeć się za facetem na serio, bo młodsza i ładniejsza już nie będzie, to może być w szoku, że hej, ale ludzie w jej wieku to w sumie już ludzie mocno dorośli, którzy w dużej mierze swoje już przeżyli.

Odpowiedz
avatar Crannberry
10 26

@digi51: Jak to mówi moja babcia, jeżeli ktoś w wieku ponad 30 lat ma zupełnie czystą kartę i nigdy nie był w poważniejszym związku, należy trzymać się od niego z daleka, bo na bank coś z nim nie tak.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
10 10

@Crannberry: Moj tata tak mówił, tylko, ze jeśli do 30stki sie nie ożeni.. byłam mlodsza to myślałam, ze to takie glupie powiedzenie, przekroczyłam 30stke i niestety zrozumiałam jak bardzo tata mial racje.

Odpowiedz
avatar Crannberry
6 10

@nursetka: Babcia mówiła dokładnie jak Twój tata. Przełożyłam na dzisiejsze realia, żeby nikt za słówka nie łapał, bo wiadomo, w obecnych czasach można być w poważnym związku, mieć dzieci, a nie brać ślubu. Nie chodzi o ten papierek lub jego brak, tylko żeby nie miał "starokawalerskich nawyków" i nie trzeba go było uczyć od podstaw, na czym polega bycie w związku

Odpowiedz
avatar konto usunięte
1 5

@Crannberry: Mam 2 znajomych, którzy w swój pierwszy związek weszli dopiero przed czterdziestką. Według twojego komentarza musiało być z nimi coś nie tak, a więc analizując oboje są introwertyczni, jeden się jąka, jak dla mnie jeden przeciętny, drugi brzydki. Ale oboje inteligentni i na pewno mają też inne wspaniałe rzeczy, które mogły by wymienić ich długoletnie partnerki. Więc nie zawsze od takich starszych panów z czystą kartą trzeba trzymać się z daleka.

Odpowiedz
avatar Crannberry
2 8

@KuchikiRukia: tu jest jeszcze inna rzecz. Mam młodszego kuzyna. Bardzo mądry chłopak, do tego bardzo dobrze wychowany, ze świetną pracą i całkiem przystojny. Całe życie tak zajęty edukacją i karierą, że zakładka "dziewczyny" włączyła mu się po trzydziestce. Teraz zaczął szukac partnerki i idzie mu to jak krew z nosa. Niby świetna partia, a jednak dyskwalifikują go braki w relacjach damsko-męskich. Potencjalna partnerka musiałaby uczyć go od podstaw: czego oczekują kobiety, czym są emocje i jak je okazywać, jak zachowywać się w związku i czym wspólne życie różni się od życia w pojedynkę. A rzadko która trzydziestka ma na to ochotę. Ten etap przerabia się 10 lat wcześniej

Odpowiedz
avatar konto usunięte
9 9

@Crannberry: Czyli jak ktoś nie ma przerobionego tego etapu w wieku 20 lat, to powinien się poddać i być samotnym już do końca życia? Masz rację, osoba która wcześniej nie była w związku, może mieć trudności w relacji damsko-męskiej. Ale od tego są rozmowy, żeby wyjaśnić co druga strona potrzebuje/oczekuje. Czasami faceci, mimo że byli już w kilku związkach, dalej nie potrafią okazywać emocji/ brać pod uwagę swojej partnerki w podejmowaniu decyzji, czy spędzaniu czasu itd. Tak samo, jak ktoś przekreśla osoby po 30 z czystą kartą, inna osoba może przekreślić osoby które były w wielu związkach, bo z taką osobą na pewno coś jest nie tak skoro ciągle zmieniała partnerów. A teraz spójrz na siebie, czy uważasz, że jest z Tobą coś nie tak, czy po prostu miałaś pecha do piekielnych partnerów i taki stereotyp jest dla Ciebie krzywdzący?

Odpowiedz
avatar eulaliapstryk
11 11

@Crannberry: Z drugiej strony... Moja znajoma poznała faceta, który w wieku 37 lat jest po trzech rozwodach. Ja bym się od niego trzymała jeszcze dalej. :D

Odpowiedz
avatar Crannberry
-2 8

@KuchikiRukia: "Czyli jak ktoś nie ma przerobionego tego etapu w wieku 20 lat, to powinien się poddać i być samotnym już do końca życia?" Nie, ale będzie mu trudniej. Będzie musiał znaleźć kogoś, kto będzie miał ochotę i cierpliwość nadrabiać z nim zaległości. Wiele oczywiście zależy od charakteru danego człowieka, jak bardzo okopał się w swoim singielstwie i czy jest gotów na kompromisy i życie z drugą osobą. Jeden nie będzie miał z tym problemu i stworzy szczęśliwy związek, dla innego będzie to bariera nie do przeskoczenia i będzie sam. Co więcej, nawet mając już doświadczenie, ale mając dłuższą przerwę między związkami, można się okopać w singielstwie i mieć trudności z wejściem w kolejny związek. "A teraz spójrz na siebie, czy uważasz, że jest z Tobą coś nie tak, czy po prostu miałaś pecha do piekielnych partnerów i taki stereotyp jest dla Ciebie krzywdzący?" Zdaję sobie w pełni sprawę z tego, że są osoby, które moje dwa rozwody będą odstraszać. I mają prawo do swojej opinii. @eulaliapstryk: z trzeciej strony ;) W podobnym wieku po trzech rozwodach była moja ciotka, obecnie 70-latka (ja się z życiem uczuciowym chyba w nią wdałam). Pierwszy mąż zostawił ją z młodym wieku z trójką malutkich dzieci i zwiał za granicę. Drugi zostawił ją rok po ślubie, bo "się zakochał", trzeci był socjopatą. Obecnie już od wielu lat tworzy szczęśliwy związek mężem nr 4 i już chyba zostana ze sobą na zawsze. Może ten znajomy też w końcu ułoży sobie życie :)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

Bylam z Anglikiem z czysta karta w wieku 38lat, żadnego zwiazku, dzieci, inteligetny, z bardzo dobra praca i zapleczem finansowym. Cale lata spedzil w pracy, az dziwne, że zdecydowalam sie wyjsc na impreze gdzie mnie poznal. I chociaz mial bardzo dluga liste zalet to niestety zupelny brak doswiadczenia życiowego i uczuciowego. Nieznane dla niego była troska o druga osobe, dopieszczenie. Mimo plusow niestety, ale nie mial ten zwiazek sensu. Nie mam dowodow, ale z mojej ograniczonej wiedzy psychologicznej stawiam, że ma Aspergera. Drugi facet 36lat, spotykalismy sie, tez wiele zalet, troskliwy, ale mieszka w Polsce z mamusia na wsi. Nie wiem jak teraz ale chwilowo byl bezrobotny bo firma upadala. Na moja propozycje wyjazdu do UK i argumenty, że mam fajna prace i swoje mieszkanie, uznal, że to ja powinnam wrocic do Polski bo dzieci powinny byc przy dziadkach (hmm jakie dzieci?) Jestem po 30stce i owszem moze cos wczesniej przegapilam. Może kiedys mialam za duze wymagania, narazie wciaz staram sie zrozumiec jak to sie stalo, że nadal sama..

Odpowiedz
avatar Error505
-1 1

@Crannberry: To powinien szukać 20tek. W sumie same plusy. :)

Odpowiedz
avatar bazienka
-1 3

@digi51: jak sie ma w tym wieku totalni czysta karte, to ma sie tez zaburzenia

Odpowiedz
avatar yfa
-1 1

@eulaliapstryk: Crannberry jest chyba po 2 rozwodach i 11823 opisanych piekielnych związkach bez ślubu - ciekawe, czy się po prostu nie przyznała, czy jakiś desperat ten trzeci...

Odpowiedz
avatar Administracja
11 11

To samo idzie w drugą stronę. Mam 35 lat, panna z odzysku z 2 dzieci. Z góry jestem za to skreślona na „rynku”, bo pewnie szukam sponsora, „tatusia” dla córek i takie tam.

Odpowiedz
avatar trolik1
-4 12

@Administracja widzisz, sam dałem szansę na normalne i stabilne życie kobiecie z odzysku z dwójką dzieci. I zostałem z długami i wkurrr. Szukała właśnie frajera, sama grając biedactwo ( teraz jest w następnym" związku"). Potem następna chciała mnie trzymać w szponach i krótko. Maskara z tym szukaniem. Że nie wspomnę o szukaniu księcia z bajki. ;) Ot, takie prywatne doświadczenia nadające się na książkę.

Odpowiedz
avatar Ohboy
13 23

Znałam zbyt wielu żołnierzy, żeby pchać się do związku z jakimś w nadziei, że akurat on na dłuższą metę będzie ok, więc rozumiem kobiety, które uciekały na wiadomość o zawodzie.

Odpowiedz
avatar Crannberry
8 22

@Ohboy: o tym samym pomyślałam. Nie spotkałam jeszcze żołnierza, który nie miałby w jakiś sposób zrytej bani i który nadawałby się do związku. Wiadomośc o zawodzie bardzo odstrasza i "chlanie" jest tutaj najmniejszym problemem. Jedyne, na co można ewentualnie sobie pozwolić, to krótki romans, ale nic więcej

Odpowiedz
avatar Pirotechniczny
7 7

@Ohboy co z nimi było nie tak jeśli mogę zapytać? Hm... i takie pytanie do Ciebie i do @Cranberry. Wy na takich trafiałyście... czyż nie każdy zasługuje na szanse zanim się go skreśli? Sory, ale takie skreślanie na starcie jest strasznie płytkie

Odpowiedz
avatar Balbina
7 9

@Ohboy: Ja znam "wierność" innej mundurówki.Takiej niebieskiej.Jak i ze strony damskiej i męskiej. Włos się jeży na głowie.Nie będę zdradzać szczegółów ale tam osoby wierne można policzyć na palcach(jednej ręki)

Odpowiedz
avatar Ohboy
13 17

@Balbina: Mi nawet nie o wierność chodzi, a o przemoc fizyczną i psychiczną. Poznałam niestety żołnierzy na różnych szczeblach, również też wysokich. W większości tragedia. Co najmniej jeden z nich powinien gnić w pierdlu. O policjantach nie mam wiele lepszego zdania.

Odpowiedz
avatar Ohboy
-1 1

@Ohboy: (miało być bez tego "też" ;)

Odpowiedz
avatar JillJahar
4 4

@Ohboy: @Crannberry: Może źle trafiałyście, bo akurat mój żołnierz był najcudowniejszym człowiekiem pod słońcem...

Odpowiedz
avatar Ohboy
4 8

@JillJahar: Masz szczęście :) Ja się nigdy z żołnierzem nie związałam, z innych powodów miałam do czynienia z żołnierzami i to skutecznie mnie do nich zniechęciło.

Odpowiedz
avatar Crannberry
8 14

@Pirotechniczny: nie byłam nigdy w związku z wojskowym, miałam z nimi do czynienia w okolicznościach rodzinnych, towarzyskich, sąsiedzkich i służbowych (plus parę randek) i tak w dużym skrócie to znakomitą większość można wrzucić do worka z napisem „agresywny cham z zakutym łbem, tresujący rodzinę”, w niektórych przypadkach do tego damski i dziecięcy bokser. Fakt, że ilekroć słyszy się o przypadku, że jakiś facet zastrzelił swoją rodzinę, bo coś tam, to zawsze jest mundurowy, też nie pomaga. Sam rozwód nie jest jakimś szczególnym odstraszaczem (oczywiście są dziewoje, które obudzą się koło trzydziestki i chcą faceta z czystą kartą, tak samo jak panowie, którzy się „wyszumieli”, a teraz na żonę chcą dziewicę, ale tacy ludzie powinni puknąć się w czoło), ale istotne jest, w jaki sposób ktoś o tym opowiada. Ludzie bardzo zwracają uwagę, w jaki sposób ktoś wypowiada się o byłym partnerze/partnerce, bo to wskazuje, jak w razie gdyby coś nie wyszło, kiedyś będzie mówił o nim/niej. Historia w stylu „pobraliśmy się w młodym wieku, z czasem rozeszły nam się drogi i mimo starań niestety nie wyszło” brzmi ok, ale „bo to zła kobieta była, ale zniszczyłem szmatę w sądzie” sprawia, że wyją syreny alarmowe. Nikt nie będzie ryzykował zostania przyszłą bohaterką opowieści o „niszczeniu szmaty”. Właśnie podczas jednej z randek z jakimś podpułkownikiem, pan podczas pierwszej randki opowiedział mi o swoim rozwodzie i jak sterroryzował byłą żonę i puścił ją w skarpetkach. Natychmiast przypomniałam sobie, że „zostawiłam żelazko na gazie” i zwiałam stamtąd w podskokach. I tak się niestety kończyły wszystkie randki z mundurowymi. Facet za każdym razem powiedział, albo zrobił coś takiego, że mnie wbijało w ziemię i „sam się skreślał” swoim zachowaniem. Nie wiem, Jak ty się zachowujesz na randkach i czym tak naprawdę odstraszasz potencjalne partnerki, mogę tylko powiedzieć tak ogólnikowo, że o ile w wieku 20 paru lat mamy jeszcze ideały w stylu „ja go zmienię”, to po trzydziestce nabiera się już na tyle doświadczenia życiowego, że jeżeli ktoś na początku rokuje jako potencjalnie problematyczny, to się w ten układ nie wchodzi. A żeby nie wchodzić w dyskusję, dlaczego się w ten układ nie chce wejść i czego się obawiamy, rzuca się jakieś byle pretekst

Odpowiedz
avatar trolik1
3 5

@Pirotechniczny mój kolega trep powiedział mi krótko " pamiętaj-każdy trep i inny mundurowy ma zryty beret". To też zauważyłem kiedy moja eks pracowała w woju... Więc wiesz. 8)

Odpowiedz
avatar marudak
7 7

@Pirotechniczny np. niespełniony policjant. Chciał, nie dostał się, bo nie przeszedł testów psychologicznych. Do wojska wzięli go z pocałowaniem w rękę i dali pistolet. Którym zaczął przy mnie strzelać. Może żeby się popisać nie wiem, ale dał mi go wcześniej do ręki, więc popełnił podstawowy błąd. Drugi. „Znajomy”. Pijak. Nie miał co ze sobą zrobić. Poszedł do wojska. Trzeci znajomy. Niespełniony strażak. Realizuje się w wojsku, bo tyle mógł najbliżej strażaka. Po 5latach z pracowitego, ambitnego faceta, stał typem „a po co, jest ok”. Grunt że jest piwko po pracy, imprezka w weekend. Itd. Historii co ludziom od pi er dala na służbie słyszałam za dużo. Z racji zawodu więcej poznałam policjantów (i ich sekrety). Ciężko znaleźć większych idiotów, pijaków i dziwkarzy. I choć darzę ten zawód wielkim szacunkiem, to co widziałam całkowicie mnie przekonało że od tej grupy trzeba trzymać się jak najdalej.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
5 5

@Pirotechniczny: Z jednej strony masz rację, że nie powinno być uprzedzeń i można dać szansę, ale z drugiej... Jak widzisz jakiś negatywny schemat, który się wielokrotnie powtarza to raczej chcesz go unikać niż ryzykować. Dla Ciebie to może być płytkie, bo może faktycznie jesteś jednym z tych niewielu "dobrych", ale dla innych będzie skuteczny system ostrzegawczy przed tymi złymi.

Odpowiedz
avatar Error505
-1 3

@Pirotechniczny: Cranberry nie ma co brać pod uwagę. Ona przyciąga dziwaków.

Odpowiedz
avatar Takazwyczajna
5 7

Cholera,mam męża żołnierza,chyba wynajmę prywatnego detektywa na jego poligony i szkolenia

Odpowiedz
avatar Armagedon
1 3

@Takazwyczajna: Lepiej nie...

Odpowiedz
avatar Meliana
17 17

Mam wrażenie, że nie widzisz różnicy między szukaniem "pierwszej miłości" w wieku lat 20, a szukaniem partnera do stabilnego związku w wieku lat 30-paru. Jak się jest młodym, to na wiele kwestii przymyka się oko, wiele rzeczy ogląda się przez różowe okulary, wiele rzeczy się wypiera ze świadomości, bo przecież nie ocenia się książki po okładce. Bo on się zmieni. Bo moja miłość go zmieni. I inne takie bzdety. 10-15 lat później podchodzi się już do sprawy o wiele bardziej pragmatycznie. I raczej ciężko wmówić, że na kilkutygodniowym wyjeździe w hermetycznym, męskim gronie, chodzicie spać po dobranocce, przed snem grzecznie pijecie ciepłe mleczko, potem paciorek i rączki na kołderkę. Do tego dochodzi jeszcze "waga bagażu" konkretnej osoby, to co ogólnie sobą prezentuje, itd. Generalnie - jak dana osoba rokuje do związku. Trudno cokolwiek konkretnego Ci poradzić, bo nie podajesz o sobie żadnych szczegółów. Może szukasz w niewłaściwej grupie. A może jesteś za mało dyplomatyczny - nie wiem, ale gdyby facet na pierwszej czy drugiej randce wywalił mi ze szczegółami historię swojego rozwodu i to jeszcze z podtekstem "bo to zła kobieta była", to mimo całej mojej fascynacji mundurowymi, syrena alarmowa w mojej głowie wyłaby na alarm.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

@Meliana "Jak się jest młodym, to na wiele kwestii przymyka się oko, wiele rzeczy ogląda się przez różowe okulary, wiele rzeczy się wypiera ze świadomości, bo przecież nie ocenia się książki po okładce. Bo on się zmieni. Bo moja miłość go zmieni. I inne takie bzdety. 10-15 lat później podchodzi się już do sprawy o wiele bardziej pragmatycznie". Gdyby zawsze tak było. Niestety, ale sporo kobiet po trzydziestce, które poznałem i które są same, ciągle szuka wrażeń, a potem jest czarna rozpacz, bo on się jednak do związku nie nadawał, nie zmienił się. Wtedy czasami zdarza się szukanie pocieszenia, stabilizacji, ale nie na długo, bo zaczyna się nudzić, a tu już na horyzoncie pojawia się kolejne wyzwanie i tym razem na pewno jej się uda.

Odpowiedz
avatar trolik1
0 2

@pasjonatpl Popieram

Odpowiedz
avatar Meliana
6 6

@pasjonatpl: Ale przecież dokładnie tą kwestię poruszyła @Crannberry kawałek wyżej - jeśli ktoś skończył 30 lat i nie ma na koncie żadnego poważniejszego związku, to znaczy że coś z nim jest grubo nie tak. I choć zdarzają się od tej zasady wyjątki, to no właśnie - są tylko wyjątkami. Swoją drogą, poznałeś sporo kobiet-poszukiwaczek... A kolegów po trzydziestce, co to ru*ali wszystko, co przed nimi na drzewo nie uciekało, a teraz chcieliby rodzinę założyć i szukają kandydatki, ale nie mogą znaleźć, bo same szmaty, ta miała pięciu, ta po rozwodzie, ta dziecko bez ślubu, "no co za czasy, gdzie te cnotliwe niewiasty godne mego domu, łoża i połowy królestwa", to nie znasz? No właśnie :] Problem jest taki, że sensowni ludzie w tym wieku, już dawno są zajęci. "Na rynku" zostali tylko ci, którzy z różnych względów do związku się zwyczajnie nie nadają i mały ułamek tych sensownych, którzy źle ulokowali uczucia i im nie wyszło. Ale trafienie na drugiego sensownego w tym korcu maku, to nie lada wyzwanie i sporo szukania.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

@Meliana Znam takich, co zaliczali wszystko, co się dało. Ci, którzy są moimi kolegami, nie płaczą, że teraz nie mogą nikogo znaleźć i założyć rodziny. Od czasu do czasu spotkają kogoś, z kim wchodzą w związki, ale bez poważnych zobowiązań i od początku są w tej kwestii szczerzy. Oczywiście widzą, że lata lecą i chcieli by mieć tyle opcji, co kiedyś, ale nie płaczą, że nie mogą nikogo znaleźć. Widzisz, mi nie chodzi o tych, co po prostu są sami z wyboru. Może kiedyś im zależało, ale nie wyszło, i nie chcą być z kimś tylko ze strachu przed samotnością, a może im tak dobrze. Chodzi mi o ludzi, którzy szukają wrażeń i cały czas pakują się w beznadziejne relacje licząc na to, że tym razem to będzie ten jedyny/jedyna. Takich facetów też znam. Kontakt mamy sporadyczny bo jak słyszę ich narzekanie, to ani mi w głowie głaskać takiego po główce i mówić, jaki on biedny. Raczej mam ochotę kopnąć takiego w d...ę i powiedzieć, żeby się ogarnął i zrobił coś ze sobą.

Odpowiedz
avatar Veeda92
5 5

Zaciekawiła mnie Twoja historia. Jeśli nadal szukasz kandydatki to napisz :) . A co tam raz sie żyje nie :D

Odpowiedz
avatar Pirotechniczny
0 0

@Veeda92: napisałem Droga Pani

Odpowiedz
avatar marcelka
12 12

jak się ma po 20 lat, to wystarczy, że ona ma ładne oczy, a on fajne ramiona, coś pyknie i już "jesteśmy razem", jakoś to będzie i big love forever. po 30 szukanie partnera przypomina raczej proces rekrutacyjny - i jak na starcie widać, że komuś nie pasują warunki, to po co się męczyć? poza tym trudno coś więcej wywnioskować z opisu, ale na starcie dzielenie się szczegółową historią rozwodu nie jest chyba dobrym pomysłem - sama informacja o rozwodzie ok, ale szczegółowe opowiadanie o swoich byłych (dziewczynach, żonach, kochankach) to nie ten etap - a jak ktoś od tego zaczyna, to znaczy, że ciągle jeszcze mentalnie tkwi w tamtym związku

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@marcelka: założę się ze uraczył tymi historiami o byłej te tzw „kandydatki”

Odpowiedz
avatar GoHada
5 7

Nie wiem czy tak chodzi o zdrady, jak o żołnierską mentalność. Sama bym nie chciała za partnera żołnierza. Moim zdaniem zwyczajnie kobiety nie chcą tracić swojego cennego czasu na sprawdzenie czy konkretnie Ty będziesz inny niż reszta. Tym bardziej, że na początku znajomości każdy pokazuje ten lepszy kawałek tyłka. Do tego wywalanie na pierwszych spotkaniach całej historii poprzedniego związku z podkreślaniem, że zostałeś zdradzony wygląda trochę jak szukanie "plasterka".

Odpowiedz
avatar Meliana
11 13

@T3TRU53K: Ojej, no bo przecież 35-40letni rozwodnicy wcale nie oczekują od potencjalnych partnerek bezdzietności, super figury, zadbania, obycia, oczytania, finansowej niezależności, genialnych umiejętności kuchennych, domowych, łóżkowych, tolerancji na jego "zasady", zwyczaje i nawyki, akceptacji dwutygodniowych wypadów z kolegami, wspierania (a najlepiej dzielenia) jego pasji i hobby... No z was to przecież sami tacy mili goście, żadnych wymagań nie macie, tylko żeby was kochać i przytulać, nie? Dobra, ale na bok sarkazm i przerzucanie się wzajemnie kamyczkami do ogródka. Jeśli o mnie chodzi, gdybym miała się w tej chwili rozstać z mężem, to po 15 latach docierania się z wcale nie łatwym facetem też miałabym bardzo szczegółową i konkretną listę kwestii, które mogę ewentualnemu partnerowi odpuścić i których nie przełknę za chiny ludowe. Czy uważam się przez to za skarb narodów? Nie. Po prostu wolałabym być sama, niż kolejne 15 lat zaciskać zęby i próbować wypracowywać konsensus w 30 kwestiach na raz. Bo skarbem, po rozwodzie, to byłby mój święty spokój, a nie moja osoba jako taka. Jeśli takie podejście sprawia, że w Twoim mniemaniu niczego sobą nie reprezentuję jako pusta feminazistka, to cóż, jest mi z tego powodu bardzo, ale to bardzo wszystko jedno.

Odpowiedz
avatar Imnotarobot
7 9

@T3TRU53K: "Jedyna realna szansa to szukaj dużo młodszej, nie zepsutej jeszcze przez wmawianie typu "jesteś skarbem, możesz wszystko, a facet musi mieć jaja ci wybaczyć największą głupotę". Powodzenia!" Co po Twoim wywodzie można przetłumaczyć na "Znajdź sobie dużo młodszą dziewczynę, którą sobie będziesz mógł wychować i zmanipulować bo kobiety w Twoim wieku sobie na to nie pozwolą."

Odpowiedz
avatar xinannax
2 2

Stereotypy idą w dwie strony sama jestem 30letnią prawie rozwódka.. i też słyszę że wina jest po mojej stronie bo praca, bo wymagania itd ale jeśli chodzi o mundurowych znam wielu i nie rozumiem akurat takiego szufladkowania , no chyba że mam szczęście do ludzi nie licząc byłego xD ale nie mniej życzę szczęścia i znalezienia takiej co ma inne podejście do tematu

Odpowiedz
avatar Bromergon
6 8

Jako żona szeregowego powiem tak: alkoholizm i obyczajowość nijak się ma do wykonywanego zawodu. Mój Małżonek stronił od alkoholu będąc ochroniarzem, pracownikiem McDonalda i kelnerem. I nic się nie zmieniło gdy trafił do wojska 5 lat temu. Znam też przypadek w drugą stronę: "kolega" po fachu pił nałogowo w cywilu, obecnie wylewa ochoczo za kołnierz kapralski i pewnie gdy przejdzie na emeryturę lub zmieni fach to i tak dalej będzie pił. Zachcianki i swoboda kieliszka nie zależy od wykonywanej roboty. Ps. Autorze, jeśli jesteś z Mazowsza to mam bardzo bliskie dwie panny po 30 które chętnie poznają kogoś takiego jak Ty :)

Odpowiedz
avatar Pirotechniczny
0 0

@Bromergon miło, niestety południe Polski. Ale poznać nawet z daleka... no cóż kto wie... xD

Odpowiedz
avatar Error505
1 1

@Pirotechniczny: A trzyma Cię coś na tym południu? :) czasami warto zmienić powietrze.

Odpowiedz
avatar Pirotechniczny
0 0

@Error505: hm... w sumie nic. Problem w tym, że płacą mi między innymi za skoki spadochronowe, a ja je uwielbiam

Odpowiedz
avatar Error505
1 1

@Pirotechniczny: Jakiś specjals jesteś? Bo inni to chyba skaczą tylko teoretycznie. A mozliwe, ze całkiem niedługo wojsko będzie potrzebne na północy. Co prawda bardziej od wschodniej strony ale już całkiem blisko.

Odpowiedz
avatar Pirotechniczny
0 0

@Error505: Specjals nie, ale blisko

Odpowiedz
avatar nie_idealna_mama
0 0

@Pirotechniczny o, ja również jestem z południa Polski, w dodatku rozwódka koło 30. Zapraszam :D

Odpowiedz
avatar Bromergon
0 0

@nie_idealna_mama ej czekaj, byłam pierwsza xD Pirotechniczny, konkret: mam dwie fajne Mazowszanki chwilę po 30tce. Zapodaj jakiś kontakt do siebie :)

Odpowiedz
avatar Bromergon
0 0

@nie_idealna_mama byłam pierwsza xD Pirotechniczny konkret: podaj do siebie jakiś kontakt :)

Odpowiedz
avatar Pirotechniczny
0 0

@Bromergon: odezwałem się na prv ;) a co mi tam ;)

Odpowiedz
avatar Austenityzacja
9 9

Nie jestem fanką stereotypów, ale na pewno macie wśród znajomych ludzi, którzy za ojca mają mundurowego - zapytajcie ich czy ich stary jest normalny. Ja osobiście mam kilka takich osób w otoczeniu (w tym w rodzinie) i akurat w moim przypadku nie ma ani jednego „normalnego” trepa. Od lekkich psycholi, którzy mają kompleks mniejszości do ciężkich przypadków bijącego ojca alkoholika. Myślę, że nie jestem jedyna, która zna takie osoby. To + fakt, że jesteś po rozwodzie (co poniekąd może być dla kogoś potwierdzenie tego, że coś jest z Tobą nie tak) sprawia, że mało kto będzie chciał wejść w bliższą relację z Tobą. Niestety określony zawód wybierają osoby z określonym mindsetem (nie mówię o pracy za najniższą krajową, gdzie mindset = brak hajsu).

Odpowiedz
avatar Badziong
4 6

Niestety sami wyrobiliście sobie taki stereotyp. Chlanie, zdradzanie i bicie. Kobiety po prostu boją się, że zostaną z niczym, albo będą katowane

Odpowiedz
avatar Pirotechniczny
-2 2

@Badziong hm... coś Ci powiem. Taki obraz żołnierza wyrobił sobie PRL. Dzisiaj? Za dużo ludzie mają do stracenia żeby bawić się w to co Ty twierdzisz. Zapraszam dzisiaj za bramę. To nie ten świat co kiedyś, ale po co sprawdzić skoro można bezmyślnie powielać bzdury?

Odpowiedz
avatar katem
5 5

@Pirotechniczny: To już nie masz gdzie winy szukać tylko w PRL-u. Nie przesadzaj. To nie jest obraz stworzony przez żołnierzy w PEL-u tylko przez żołnierzy w ogóle. Problemy z partnerami wojskowymi mają kobiety na całym świecie. To nie ten świat, co kiedyś - teraz więcej wiemy, co się dzieje na świecie.

Odpowiedz
avatar MadCzar
0 0

Nie, nie każda, ja bym np nie miała nic przeciwko Twojej profesji i też nie przyszłoby mi na myśl, że jak mundurowi to na pewnozdradzają, nie wrzucam wszystkich do jednego worka :) Pozdrawiam serdecznie :)

Odpowiedz
avatar Pirotechniczny
0 0

@MadCzar: miło ;) jeden z niewielu pozytywnych komentarzy ;)

Odpowiedz
avatar kojot__pedziwiatr
0 0

.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 października 2021 o 14:11

avatar Piekielkowa_2021
0 0

Ja też myślałam, że żołnierze to alkoholicy i latają tylko po burdelach. Tak sie stało że jeden zawrócił mi w glowie. oboje po 30, spotkaliśmy sie i żyć bez siebie nie mozemy. Jest idealnym mężem i ojcem. Więc może kwestia cierpliwości i wytrwałość, ktorej napewno Ci nie brakuje. Powodzenia P.s. Dzis piękna pogoda na pustyni błędowskiej

Odpowiedz
avatar Michaelle
1 1

No niestety 90% żołnierzy to pijacy a jak znajdzie się jakiś nie pijacy to jest przez nich wyśmiewany. Wiem to bo 7 lat użerałam się z takim pijakiem a odeszłam bo mnie zdradził. Wiec sami sobie zapracowaliście na ten wizerunek.

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
1 1

Ze zdradami dziwny pomysł, ale wstręt do mundurówki jak najbardziej rozumiem. Ja wiem, że ten zawód musi istnieć i spełnia pewną funkcję, ale jednak wybranie go świadczy o pewnym światopoglądzie, mentalności i systemie wartości. Do tego oczywiście dziwne przyzwyczajenia, seksizm, trening oduczający myślenia... no to nie są fajni ludzie. Po prostu. To tak, jak z prostytutkami: wiesz, że muszą istnieć, niech sobie będą, ale jednak tylko pewnego typu kobiety wybierają ten zawód i dziesięć razy się zastanowisz, zanim kogoś takiego wpuścisz do swojego życia.

Odpowiedz
avatar ZatrutaLimonka
0 0

Takie stereotypy słyszałam i ja o mojej już byłej profesji: facet na każdym kontynencie i zdrady z pilotami. Nie ma co się zrażać!

Odpowiedz
Udostępnij