Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Czytając https://piekielni.pl/80440 przypomniała mi się historia sprzed kilku lat. Miałem taką znajomą,…

Czytając https://piekielni.pl/80440 przypomniała mi się historia sprzed kilku lat.

Miałem taką znajomą, nazwijmy ją Monika. W jej rodzinie wydarzyła się przed laty tragedia- jej brat zginął w wypadku samochodowym wracając z własnego wesela. Jego żona, która była już w ciąży, przeżyła. Ich syn nie miał fizycznej możliwości kiedykolwiek zobaczyć własnego ojca.

Jakiś znajomy podpowiedział rodzicom Moniki, że mimo upływu lat jest możliwość uzyskania jakiegoś tam odszkodowania, coś chyba na zasadzie "zerwanych więzi" (było coś takiego swego czasu, pamiętam, że przez to podrożały ubezpieczenia). Monika, jej rodzice oraz wdowa po bracie zadziałali, i dostali pieniądze. Pamiętam, że Monika dostała kilka tysięcy, chyba 6 albo 8.

I tu przechodzimy do sedna piekielności. Podczas jednej z rozmów na ten temat Monika zaczęła wyrzuty, że bratowa dostała dużo większe pieniądze od niej i większe niż rodzice (nie były to astronomiczne kwoty- kilkadziesiąt tysięcy złotych), a żoną była tylko przez kilka godzin. W tamtym momencie mnie zatkało i nie byłem w stanie tego skomentować.

Ciekawe czy Monika chciała by coś takiego przeżyć za te kilkadziesiąt tysięcy? Przecież dla tej kobiety to trauma na całe życie. Tym bardziej, że podczas innych opowieści Moniki wyłapałem, że nie była to "wpadka" gdzieś na dyskotece i rychły ślub nie znając się w ogóle, tylko że chodzili ze sobą od podstawówki. Taka szczeniacka miłość, która przetrwała do dorosłego życia.

Co ta kobieta musiała przeżywać, kiedy któregoś dnia musiała odpowiedzieć dziecku na pytania: "Co się stało z moim tatusiem?", "Dlaczego nigdy go nie poznam?".

Jak można w takiej sytuacji wypominać, że dostała kilka groszy więcej niż inni, chociaż żoną była przez kilka godzin? Czy gdyby była nią rok albo dwa, to byłby mniejszy ból tyłka?

by ~bulwiekszynizmuj
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Error505
3 3

Kilkadziesiąt tysięcy to nie takie znowu grosze. Natomiast co do reszty to masz rację. Więzi nie są definiowane tylko przez czas trwania i formalny status.

Odpowiedz
avatar niepodam
14 16

@Error505: w czysto materialnym kontekście utraty źródła dochodu w postaci pracującego męża - to są grosze.

Odpowiedz
avatar Shi
7 7

Nie wiem czemu myślałam, że Monika to ta żona brata, a nie siostra i miałam mindfuck przez połowę historii. Co do historii, ludzie nie raz potrafią mieć taki ból dupy o to, że ktoś MOŻE dostanie trochę więcej od nich, że jeszcze za życia spadkodawcy potrafią drzeć koty i niezłe świnie podkładać. Np. mi by było przykro gdyby moje dzieci się kłóciły o spadek gdy ja jeszcze dycham, nawet jedli wiek już sędziwy, i to jeszcze tak bezczelnie, że wciągają mnie w tę kłótnię. Ale tacy są właśnie ludzie, niestety. Cieszę się, że moja rodzinka, nawet jeśli mamy dość luźne więzi,nie robiła takich cyrkow.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
7 7

@KoparkaApokalipsy A odpowiadalaś kiedyś małemu dziecku na takie pytania?

Odpowiedz
avatar KoparkaApokalipsy
-2 2

@pasjonatpl: małe dziecko akurat raczej będzie miało w p*dzie rodzica, którego na oczy nie widziało - stan zastany uważają za normalny. Poza tym nawet, jeśli zapyta to to na pewno nie jest w tej sytuacji gwóźdź programu, a ja nie lubię takiego taniego dramatyzmu w narracji w stylu "w*dolmy tam smutne dziecko, sporo zdrobnień i od razu będzie +700 do ważności i tragiczności". IMHO to mocno lekceważące w stosunku do kobiety, której się życie posypało, a z jej historii ktoś zrobił jarmarczne "biedne dzieciątko kwili i o tatusia w łezkach tonąc pyta".

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 października 2021 o 14:29

avatar pasjonatpl
1 1

@KoparkaApokalipsy Ujmę to w ten sposób. Gówno wiesz, więc zastanów się dwa razy, zanim otworzysz dziób. Nawet jak nigdy nie widziało rodzica, to nie ma opcji, żeby nie słyszało, jak inni będą o nim mówić, że zauważy, że inne dzieci mają tatę, a ono nie. I na 100% będzie o to pytać. Ja akurat byłem w podobnej sytuacji, tyle że tam dziecko trochę pamiętało rodzica i bardzo za nim tęskniło, więc wiem, jak to jest, jak mały dzieciak pyta cię o takie rzeczy, a ty musisz jakoś zebrać się do kupy i mu odpowiedzieć i to wiele razy, bo dziecko ma krótką pamięć.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
7 7

Już pomijając to, czy jego śmierć była większą stratą dla siostry czy żony, to z czysto finansowego punktu widzenia ona ma jeszcze dziecko na utrzymaniu, a z pójściem do pracy też może być ciężko, póki mały trochę nie podrośnie.

Odpowiedz
avatar jass
2 2

I całe szczęście że chociaż zdążyli się pobrać, patrząc na zachowanie rodzinki bez tego kobieta miałaby przerąbane, tak przynajmniej coś po mężu odziedziczyła, i ona i dziecko.

Odpowiedz
Udostępnij