Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Mój kolega ma firmę i wieczny problem z pracownikami. Na własne życzenie.…

Mój kolega ma firmę i wieczny problem z pracownikami. Na własne życzenie.

Otóż firma mojego kolegi oferuje różnego rodzaju szkolenia dla nowych pracowników. W przeciwieństwie jednak od 99% przedsiębiorców, mój kolega nie wymaga od pracownika podpisania żadnej lojalki, że po szkoleniu nie odejdzie z pracy. No i większość odchodzi. Przychodzi rekruter z większej firmy, proponuje kilka stówek więcej i pracownik idzie, a kolega nie dość że nie ma pracownika, to jeszcze jest kilka tysięcy w plecy, bo tyle kosztowało szkolenie.

Kolega nie jest januszexem, płaci dobrze, tylko wiadomo że nie ma szans zapłacić więcej niż gigantyczna korporacja. Dlatego korpo podbiera mu przeszkolonych pracowników. Firma kolegi została darmową instytucją szkoleniową.

Zastanawiacie się pewnie, dlaczego kolega nie wprowadzi lojalek za szkolenia? Ja też się zastanawiam...

Teraz przejdźmy do meritum. Powyższy wstęp to była tylko analogia.

Polska ma najmniej lekarzy na mieszkańców ze wszystkich krajów UE. Polska jest też (chyba) jedynym krajem UE, w którym studia medyczne są darmowe. Efekt jest prosty do przewidzenia. Wykształcony za nasze pieniądze lekarz wyjeżdża do Niemiec, a my gówno z tego mamy, tylko stracone pieniądze. Nie mamy szans konkurować z Niemcami i zachodem w wysokości zarobków, więc jesteśmy darmową instytucją szkoleniową dla zachodu.

Na Węgrzech przykładowo jest wybór - albo studiujesz za darmo, a potem musisz przepracować ileś tam lat w kraju, albo płacisz za studia i robisz co chcesz. No i Węgry nie mają problemu z lekarzami.

Dlatego rozwiązaniem problemu zbyt małej ilości lekarzy byłoby wprowadzenie takiego samego rozwiązania jak na Węgrzech.

Poza tym byłoby to najuczciwsze. Chcesz się uczyć za nasze pieniądze? Dobrze, ale pracuj potem dla nas. Jesteś naszą inwestycją, która ma się zwrócić. Chcesz po studiach wyjechać? To sobie sam za nie zapłać.

To takie proste, a nikt z rządzących jeszcze na to nie wpadł...

lekarze studia

by Cut_a_phone
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Etincelle
34 40

Wielkie uproszczenie. "Bezpłatna" edukacja oznacza tyle, że jest opłacona z podatków, m.in. podatków rodziców danego studenta. Jeżeli rodzic grzecznie odprowadza składki m.im. po to, żeby dziecko mogło korzystać z edukacji, służby zdrowia itp., to nie widzę powodu, dla którego potem do dziecko miałoby coś "zwracać" i to wyłącznie dlatego, że wybrało taki a nie inny kierunek studiów. Bo dlaczego niby programista mógłby się wykształcić bezpłatnie i zniknąć, a lekarz już nie?

Odpowiedz
avatar Crannberry
25 35

@Pixi: podatki

Odpowiedz
avatar j3sion
1 15

@Etincelle porównanie w historii trochę z dupy, podatki tego rodzica nie dadzą rady nawet dziesiątej części kosztów pokryć. Lepsze porównanie jest takie; Wioska zrzuca się na studia dla 10 osób, wśród nich 2 lekarzy którzy wykorzystują 60% funduszy, w nadziei że potem z ich usług będą korzystać. Jednak lekarze wyjeżdżają, a wioska zostaje bez lekarzy i kasy z podatków. Za to miasto obok, które nie zapłaciło za szkolenie korzysta z darmowego pracownika.

Odpowiedz
avatar Etincelle
11 11

@j3sion: wszystkie porównania do jakiegoś małego grona osób, które się na coś umówiły, będą wyglądać niekorzystnie, bo bazują na emocjach. Znaczy, umówili się na coś, a jeden się wypiął, niedobry. Nie jesteśmy małą wioseczką. Ludzie płacą podatki, żeby potem korzystać z różnych państwowych rzeczy oraz żeby ich dzieci mogły z nich korzystać. Dopóki tak to wygląda, to zwyczajnie niesprawiedliwe jest jakiekolwiek żądanie dodatkowego "odpracowywania" tego. Jeżeli synek Basi mógłby studiować cokolwiek za darmo i wyjechać, a córka Romka - nie, bo wybrała medycynę, to z jakiej racji podatki Romka szły tak samo na edukację jak podatki Basi? Nie ma co grać na emocjach i porównaniach do małych grup. Skoro ludzie płacą, to potem z tego korzystają, i oni, i ich dzieci.

Odpowiedz
avatar Crannberry
10 14

@Pixi: Dzieci Karyn, które żyją z zasiłków z MOPSu, rzadko idą na studia, więc problem czysto akademicki. Zresztą jeżeli już jakiś wyrwie się z patologii i pójdzie na te studia, po których znajdzie pracę, to korzystniej dla społeczeństwa jest mu te studia zasponsorować, niż gdyby miał kontynuować tradycję rodzinną i mielibyśmy go utrzymywać przez całe życie.

Odpowiedz
avatar VAGINEER
-4 4

@Etincelle: bo programowanie to sektor prywatny?

Odpowiedz
avatar Etincelle
6 6

@VAGINEER: ale to nie ma żadnego znaczenia, bo na jedno i drugie zrzuca się całe społeczeństwo, więc każdy może z tego korzystać. Nie może być tak, że jeden to skorzystanie musi odpracować, a drugi nie.

Odpowiedz
avatar ja_2
-1 7

@Etincelle: Wielkim uproszczeniem to jest twoje myślenie. Koszty związane z edukacją aż do poziomu magisterskiego są ogromne. Różnie jest z tymi "płaceniem podatków" przez rodziców. Państwo (ogół społeczeństwa) pokrywa to w nadziei na: - wiedza zostanie w państwie - będzie służył społeczeństwu - przyszłych podatków studenta - dzieci tego studenta (następnego pokolenia) Wyjazd przekreśla to wszystko. Nie tylko brak obywatela, ale też jego podatków, wspierania emerytur owych rodziców. A dodatkowo nie każdy uczeń/student spełnia pokładane w nim nadzieje. A wyjeżdżają najlepsi. Czyli średnia wiedzy/podatków się obniża. Następny aspekt to skala - a skala ubytku kadry medycznej z jaką ma do czynienia Polska jest problematyczna nawet dla całego państwa. A rozwiązanie problemy jest na tyle proste, że nie zastosowanie jego zaczyna graniczyć z podejrzeniami typu "przypadek - nie sądzę"

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 27 września 2021 o 9:00

avatar Etincelle
4 4

@ja_2: ale ja się zgadzam (no, mniej więcej ;)) z tym, co napisałeś. Tyle że absolutnie nie zgadzam się z rozwiązaniem zaproponowanym w historii. Bo wszystko, o czym pisałeś, dotyczy studentów wszystkich kierunków. Nie może być tak, że ten, kto wybrał mniej przydatne studia, ma z więcej praw niż ten, co wybrał coś ważnego dla społeczeństwa. Bo tak samo jego rodzice płacą podatki lub nie, tak samo on mógłby później płacić podatki lub nie itd. Jeżeli lekarze masowo uciekają z Polski, to trzeba zrobić coś, żeby ich ZACHĘCIĆ do pozostania, a nie - ZMUSIĆ.

Odpowiedz
avatar didja
29 39

Primo: kolega wcale nie płaci dobrze. Płaci nowozatrudnionym pracownikom na poziomie sprzątaczki, jeśli w ogóle płaci, bo większość musi szkolić się (inaczej nie mogą uzyskać certyfikatu specjalisty) przez 6 lat w formie darmowej pracy (wolontariat). Żeby przeżyć, pracownicy muszą chodzić do drugiej pracy. Za szkolenia teoretyczne pracownicy też płacą sami. Dodatkowo kolega każe im pracować na umowie zleceniu albo na samozatrudnieniu, żeby obejść przepis, że pracownik musi mieć 11 godzin przerwy między pracą. W ten sposób kolega jednym pracownikiem obrabia nawet 48 godzin zmiany. Kolega nie daje narzędzi, nie ma podstawowych materiałów do pracy. Pracownicy przynoszą swoje, klienci przynoszą swoje materiały. Co więcej, pracownicy muszą dawać klientom tak długie terminy wykonania usługi, że klienci mogą umrzeć, a na pewno pogorszy się ich stan. To frustruje pracowników, gdy widzą, jak ów kolega kupuje kolejny samochód, wydaje na wyjazdy do SPA, a nie chce kupić materiałów i narzędzi. Wreszcie wiceprezes zarządu firmy kolegi krzyczy: niech idą do konkurencji! - gdy proszą o poprawę warunków pracy. A w dodatku zarząd podejmuje uchwały traktujące pracowników jako przestępców, gdy klientowi coś się stanie z powodu braku możliwości wykonania usługi. Secundo: za nasze pieniądze? Jasne, bo syn lekarza, który płaci rocznie setki tysięcy podatków, uczy się za pieniądze Karyny, która jest zwolniona z podatku dochodowego, pobiera rocznie 30 tysięcy z pińcetplusa i na jednej składce zdrowotnej leczy 5 członków rodziny. Może przeliczymy, ile kosztują studia lekarskie, a ile 6 lat płacenia na bombelki socjalu i darmowe leczenie ich przez 18-25 lat i inne benefity. Tertio: o ile pamiętam, zagraniczne korporacje znacznie bardziej drenują nasz rynek specjalistów z programistów. Dlaczego nie każesz programistom odpracować studiów przez x lat w urzędzie czy publicznej szkole?

Odpowiedz
avatar dayana
21 23

@Cut_a_phone: Taa, to by było jak w USA. Lepsze kierunki tylko dla zamożnych lub takich, co chcą całe życie spłacać za nie kredyt (i zaraz dojdzie kolejny: hipoteczny). Naprawdę edukacja w Polsce jest tak marnie dofinansowana, że polecam tutaj już nie szukać oszczędności, bo naprawdę nie ma na czym.

Odpowiedz
avatar Crannberry
19 23

@didja: Wyczerpałaś temat do tego stopnia, że trudno cokolwiek dodać. Zgadzam się z każdym słowem. Przypomina mi się fejsbukowy post mojego kuzyna, biorącego udział w strajku lekarzy. Kuzyn z wyróżnieniem skończył medycynę, podczas studiów każde lato spędzał na praktykach zagranicznych szpitalach (gdzie zobaczył, jak naprawdę powinno wyglądać leczenie), po studiach z pocałowaniem ręki przyjęli go na staż w jednym z najlepszych szpitali w Polsce. Cały czas dokształca się za własne pieniądze, a raczej za pieniądze swoich rodziców, bo, wbrew powszechnemu mitowi, własnych jeszcze na tyle nie zarabia. Marzy mu się specjalizacja z hematologii, leczenie chłoniaków, białaczek, pomoc w beznadziejnych przypadkach i inne takie. I tu niestety dupa blada. Polska hematologia w 90% polega na mówieniu pacjentowi, że albo zacznie uprawiać internetową żebraninę na leczenie za granicą, albo umrze, bo w Polsce NIE MA GO CZYM LECZYĆ. Leki, które mogłyby pomóc, są albo niedostępne, albo nierefundowane, a kosztują setki tysięcy. I chłopak ma dylemat: - zostać hematologiem w Polsce - w ramach „patriotyzmu” zostać męczennikiem chorego systemu i, jak to nazywa, „ze ścieżki kariery zrobić sobie drogę krzyżową” - wyjechać za granicę i tam faktycznie skutecznie leczyć te białaczki i chłoniaki, tak jak się uczył podczas zagranicznych praktyk, rozwijać się, a zdobytą wiedzę być może wykorzystać kiedyś w Polsce (jeżeli warunki pozwolą) - olać marzenia, zmarnować talent i lata ciężkiej pracy, wybrać jakąś bezpieczną specjalizację typu anestezjologia, zatrudnić się w szpitalu w Pipidówku Dolnym oraz w prywatnej przychodni, trzepać kasę na prywatnym znieczulaniu dupek przed kolonoskopią i wygodnie żyć. Coraz bardziej skłania się ku temu ostatniemu.

Odpowiedz
avatar Crannberry
24 32

@Cut_a_phone: „ "DEJ MIE STUDIA ZA DARMO BO MIE SIĘ NALERZY!1!!11!1!"?” Edukacja jest elementarnym minimum, które to państwo z g*wna i dykty ma zas*any obowiązek zapewnić swojemu obywatelowi, skoro nie jest wstanie zapewnić kompletnie nic innego, za to radośnie przepie*dala grube miliardy na różnego rodzaju sasinalia, szopki smoleńskie i kopanie się UE

Odpowiedz
avatar Shi
10 14

@Crannberry: ja bym na Twoim miejscu polecała bramkę numer dwa "wyjechać za granicę i tam faktycznie skutecznie leczyć te białaczki i chłoniaki, tak jak się uczył podczas zagranicznych praktyk, rozwijać się, a zdobytą wiedzę być może wykorzystać kiedyś w Polsce (jeżeli warunki pozwolą)". Patriotyzm patriotyzmem, ale gdy politycy r*chają obywateli w wiadome miejsce i to bez wazeliny to sorry, ale od oprawcy się spier*ala, a nie samemu sobie smaruje dupę waleziną by aż tak nie bolało. Tak samo jak żonie faceta, który są gw@łci poleciłabym by pomyślała o sobie, bo nie ma żadnych zobowiązań wobec takiego męża tak Twojemu kuzynowi polecam pomyśleć wpierw o sobie. Jest szansa, że w końcu zaczniemy palić polityków na stosie za kolesiostwo, łapówkarstwo i ogólną korupcję. Wtedy kuzyn będzie mógł spełniać swój patriotyczny obowiązek, a jego doświadczenie, które nabędzie za granicą przyda się bardziej niż kolejny anestezjolog. Im mniej ich będzie tym lepiej, niech fałszywi politycy smażą się jak najboleśniej ;) Będę wdzięczna jeśli kuzynowi przekazesz. Jeśli nie lubi wulgarnosci to może uda Ci się ubrać to w ładniejsze słowa.

Odpowiedz
avatar Michail
18 20

@Cut_a_phone: Informatycy to nie tylko programiści budujący strony z memami. Są automatycy programujący komputer w samochodzie chirurga jadącego na salę operacyjną. Są dziesiątki ludzi utrzymujące ruch sieci telekomunikacyjnej, dzięki której zadzwoniono do chirurga z informacją, że ma operować. Są informatycy utrzymujący dziesiątki, jak nie setki systemów od przetopienia metalu do wyprodukowania skalpela, który zostanie wykorzystany do zabiegu przez chirurga. Tak samo jak innych materiałów potrzebnych do operacji. Inni informatycy utrzymują systemy energetyczne dzięki, którym chirurg będzie widział kogo operuje bo lampa świeci.

Odpowiedz
avatar Bryanka
4 4

@Crannberry: Niech kuzyn wyjedzie. Mój ojciec swego czasu zapragnął przeprowadzić się do Polski i pracować w PL jako lekarz, a jest dosyć nietypowym specjalistą, których w Polsce jest mało. Jedna z Akademii Medycznych była bardzo zainteresowana, zlecali mu prace badawcze, koniecznie potwierdzali czy ojciec na pewno przyjedzie, a jak dostali konkretne terminy, to się wycofali, bo jednak nie. A, no i do dzisiaj nie zapłacili za prace badawcze mimo zlecenia i umowy :D

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
4 6

@Crannberry: niech wyjedzie, bo inaczej może być tak, że już do końca życia będzie żałował, że nie skorzystał z okazji, którą miał na wyciągnięcie ręki.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
4 4

@Michail Są też programy komputerowe, na których chirurdzy mogą ćwiczyć symulowane operacje, zanim przeprowadzą tę prawdziwą.

Odpowiedz
avatar livanir
13 17

Spoko opcja, tylko że dla lekarzy Polska to taki Januszex. Poważnie sądzę, że gdyby takie rozwiązanie wprowadzono to ilość lekarzy tylko by spadł- bo kto by udał państwu na tyle, by wiązać się z nim na pewno na naście lat.

Odpowiedz
avatar takanietaka
14 14

Wytłumacz mi proszę, dlaczego tylko lekarze mają podpisywać lojalki lub płacić, a inni nie? To, że jest to zawód strategiczny, to się zgodzę, ale jakby podsumować ilość pieniędzy wywalonych na nauczanie bzdurnych kierunkow (po których zasadniczo ciężko znaleźć sensowną pracę) i przeznaczyć je na ochronę zdrowia- wyszłaby całkiem pokaźna suma pieniędzy. Ochrona zdrowa w Polsce umiera, a Polak zastanawia się jakby tu jeszcze dokopać. Szanuj lekarza swego, bo możesz nie mieć żadnego.

Odpowiedz
avatar veriki3
0 0

@takanietaka studiując w Lotniczej Akademii Wojskowej na kierunku np. pilotaż podpisuje się lojalkę na 10 lat. Po każdym szkoleniu na nowy typ statku powietrznego (jeżeli jest to szkolenie zagraniczne) - lojalka na 5-10 lat. Tak więc lojalki już na polskich uczelniach się zdarzają. Co do drugiego zdania Twojego komentarza - w pełni się zgadzam. Takie kierunki albo powinny być mocno ograniczone albo płatne.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
15 15

To mogłoby być dobre rozwiązanie, ale jednocześnie musiałyby się poprawić warunki pracy lekarzy i zarobki po studiach. Nie, żeby lekarz po studiach zarabiał tyle co specjalista z kilkunastoletnim doświadczeniem, ale godnie. Tak by zarobki odzwierciedlały czas i wysiłek poświęcony na naukę oraz odpowiedzialność za życie i zdrowie ludzi jaką lekarz na siebie bierze. Poza tym problem mamy nie tylko z lekarzami. Pielęgniarek też mamy chyba najmniej w UE. Z ratownikami medyczynymi też nie jest najlepiej.

Odpowiedz
avatar Ohboy
6 12

Żadne studia nie są darmowe. Tak samo, jak nie jest darmowa opieka zdrowotna. Na elitarne studia bardzo często idą dzieci z rodzin z podobnych zawodów, ich rodzice zapłacili grube pieniądze (w formie podatków) za te studia. A jakby to wprowadzili, to zgadzam się z tym, co mówi Livanir. Liczba lekarzy jeszcze by spadła, bo żyjemy w kraju, któremu nie można ufać. Po co studiować w Polsce, skoro mogą od razu pojechać na studia za granicę i tam zostać?

Odpowiedz
avatar JanMariaWyborow
9 9

Mieszkam w Niemczech, tu studia są darmowe. I o ile wiem, w sąsiednich krajach też (inaczej wszyscy studiowaliby w Niemczech ;)). I mimo dużo lepszych warunków niż w Polsce, też tylko ok. połowa absolwentów studiów medycznych pracuje w Niemczech jako lekarze (reszta podejmuje pracę w przemyśle farmaceutycznym albo wyjeżdża).

Odpowiedz
avatar Shi
9 11

Poprę komentarze wyżej - niby w czym lekarz gorszy od innych studentów, który później wyjeżdżają za granicę? I Polska w stosunku do lekarzy to najgorszy januszex. Nie mówiąc o tym, że same Niemcy mają darnowe studia, więc sobie szkolą swoich lekarzy ;) Nie wiem skąd to info "Polska jest też (chyba) jedynym krajem UE, w którym studia medyczne są darmowe", podaj źródła, ja szukałam w źródłach niemieckich. Ładnie to tak zakłamywać dla swojej narracji? Bo to "chyba" to słaby dupochron, każdy widzi jaką narrację chcesz uskuteczniać. Moje źródła to np. https://www.praktischarzt.de/medizinstudium/medizinstudium-kosten/ DE: "So hat in Deutschland eigentlich jeder, unabhängig von seinem finanziellen Background, die Möglichkeit Arzt zu werden." PL: "W Niemczech każdy, bez względu na sytuację finansową, ma szansę zostać lekarzem." DE: "Die hauptsächlichen Kosten ergeben sich also aus den Lebensunterhaltskosten. Dazu gehört die Wohnung inklusive Nebenkosten, Alltagskosten, Lernmittel, Versicherungen und Freizeitkosten, welches in Summe je nach Wohnort und Lebensstandard 500 bis 1.500 Euro betragen kann." PL: "Zatem główne koszty wynikają z kosztów utrzymania. Obejmuje to mieszkanie wraz z kosztami dodatkowymi, codziennymi, materiałami do nauki, ubezpieczeniem i kosztami wypoczynku, które mogą wynieść od 500 do 1500 euro w zależności od miejsca zamieszkania i standardu życia." Czyli to samo co w Polsce, mówimy oczywiście o uczelniach państwowych. Przepraszam za tłumaczenie maszynowe, ale przy moim poziomie języka długo by mi zajęło tłumaczenie "ręczne". Obstawiam, że znajdzie się jeszcze wiele krajów w których obywatele mogą studiować na uczelniach państwowych za darmo i to również medycynę (czyli jak w Polsce).

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 9

@Shi: Oczywiście, że jest tak, jak mówisz. Autor pewnie nawet nie ma takiego kolegi, więc wiesz. To jak kazania z ambony ;)

Odpowiedz
avatar Presti
-3 5

Twój kolega nie wprowadza lojalek bo one od dobrych paru lat są nielegalne. Twój kolega jeśli chce kogoś przyjąć na stanowisko które wymaga specjalnych uprawnień ro musi pracownikowi zapewnić je. Niektórzy pracodawcy proponują by pracownik sam sobie zrobił taki kurs a on miesięcznie będzie dorzucał mu 200zl czy 100 aż kurs się zwróci o obie strony zadowolone

Odpowiedz
avatar konto usunięte
2 2

@Presti: oczywiście że są legalne i powszechne

Odpowiedz
avatar Allice
13 13

Może naliczamy każdemu od urodzenia dług wobec państwa? Za opiekę medyczną już po porodzie, szkoły, studia itp... z opcją przeniesienia nadpłaty w rodzinie. I minimum do wyjazdu z kraju to bycie na zero. Idealny program polityczny! A tak serio: niedawno (nadal w sumie też ale mniej) słyszało się że "jak się nie podoba - zmień zawód lub kraj". No to są tego skutki. W służbie zdrowia, oświacie, pewnie by się jeszcze znalazło. A może zamiast durnych pomysłów na zatrzymanie ludzi dać im godne warunki? Zamiast kolejnych plusów czy podwyżek dla rządu?

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
2 4

@Allice: Kiedyś podliczyłam sobie koszty mojej edukacji i wyszło mi, że rok doktoratu na Zgniłym Zachodzie kosztował zachodniego podatnika więcej niż cała moja edukacja od zerówki do uzyskania tytułu magistra w Polsce. Wydajemy żałośnie małe kwoty na edukację.

Odpowiedz
avatar Monomotapa
12 20

2 miliardy rocznie na TVP, miliard na Kościół, miliardy na Fundusz Kościelny, brak opodatkowania zagranicznych korporacji. lata zaniedbań służby zdrowia. Ale to lekarze są tymi złymi, bo słuchają się rządzących ("Niech jadą!") i wybierają pracę tam, gdzie się ceni ich pracę, a nie nimi gardzi.

Odpowiedz
avatar Ohboy
10 10

@VAGINEER: Które mimo wszystko bardziej przydałyby się służbie zdrowia niż tym gnojom.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
9 11

Ostatnio lekarze i inni pracownicy służby zdrowia często protestują, bo czują się, jakby pracowali w Januszexie. A ty chcesz, żeby przez kilkanaście lat po studiach mieli obowiązek w tym Januszexie pracować. Już sobie wyobrażam, jak Janusz, którym w tym przypadku jest państwo polskie, poprawi ich warunki pracy. Tak. Wyjeżdżają. Tak. Tam mają lepsze zarobki. Ale wątpię, żeby chodziło tu tylko o pieniądze. W Polsce praca w wielu miejscach to ciągłe kopanie się z koniem, bo cały system organizacji jest do d...y. I tak np nauczyciel (posłużę się tym przykładem, bo znam kilku nauczycieli i wiem, jak to działa od środka), oprócz tego, czym powinien się zajmować, czyli uczeniem uczniów, musi się użerać z jakąś bezsensowną biurokracją, która tylko zajmuje czas, niczego nie wnosi do jego pracy, tylko jakiś oderwany od rzeczywistości urzędnik z kuratorium czy ministerstwa edukacji będzie zbierał te papiery (może to nawet przeczyta), żeby móc pokazać, jak to on ciężko pracuje i jaki jest ważny. Do tego to, co nauczyciele piszą w tej dokumentacji, to często fikcja istniejąca tylko na papierze. Jeśli lekarze mają podobnie, to nie tylko pieniądze ich odstraszają, ale też mało wydajny system, który podcina im skrzydła i zmusza ich do zajmowania się rzeczami, które nie powinny należeć do ich obowiązków.

Odpowiedz
avatar Crannberry
4 8

@pasjonatpl: No niestety lekarze mają podobnie. Z 20 min przeznaczonych na pacjenta, kontaktu z pacjentem jest 5 min, a 15 to wypełnianie bzdurnych papierów, z których część trzeba wypełnić i podstemplować ręcznie. Lekarz zamiast leczyć musi pracować jak sekretarka

Odpowiedz
avatar logray
3 3

@Crannberry Nie zawsze. Szkoda, że ktoś ogarniający papiery za lekarzy to wyjątek wynikający z wieku lekarza i braku umiejętności obsługi komputera. To powinna być reguła. A tak robią wyjątek bo pani w wieku emerytalnym i nie ma kto jej zastąpić.

Odpowiedz
avatar Ina89
4 4

@pasjonatpl: to samo dotyczy pielęgniarek. Na studiach (tak, pielęgniarstwo się studiuje) uczą nas wspaniałych teorii pielęgnowania pacjenta, jak przeprowadzić z nim edukację zdrowotną. A potem idziesz na oddział i wszelkie teorie możesz sobie wsadzić w majtki, bo jak nie masz czasu się wysikać, to przynajmniej nie przesiąknie. Żeby edukacja miała sens, to musisz mieć dla pacjenta czas, zbadać najpierw poziom jego wiedzy na dany temat.Ja już znajdziesz jakimś cudem parę minut, powiedz temu emerytowi, któremu ledwie starcza na podstawowe leki(bo na te droższe nie wystarcza), że musi zmienić dietę na śródziemnomorską. Oczywiście, że nie masz już czasu wytłumaczyć mu o co w niej chodzi, ani odpowiedzieć na żadne pytania. Jak dobrze pójdzie, to masz chociaż jakieś ulotki, które możesz mu wręczyć do poczytania. No i nie zapomnij, że wszystkie czynności trzeba udokumentować! Pisać po 20x to samo, wypełniać milion załączników i skal. Ja też słyszałam niech jadą. Po tym, jak mój szpital , po wypadku w pracy, wypowiedział mi umowę w czasie zasiłku rehabilitacyjnego, usłyszałam: jak się pani wyrehabilituje, to zapraszamy, bo jest Pani bardzo dobrym i sumiennym pracownikiem. Wtedy coś we mnie pękło. Skończyłam magisterkę i wyjechałam do DE. Tschüss Polen!

Odpowiedz
avatar cherryhills
4 4

Ale jak to nikt na to nie wpadł? Już w PRL było tak, że po skończeniu studiów trzeba było pracować w zawodzie kilka lat, a jak nie podjęło się pracy lub ktoś wyjechał na zachód to trzeba było spłacić koszt studiów. I to wcale nie mało. W rodzinie miałam taki przypadek, przełom lat 70/80.

Odpowiedz
avatar Hatsumimi
8 8

IIRC, kilka miesięcy pracy w niemcowni wystarczy, żeby spłacić sobie całe studia medyczne w Polsce. Podejrzewam, że jakby lekarze mieli opcję odpracowywać przez kilka lat w PL, albo zarobić gdzieś indziej i wysłać kasę do kraju, to mało kto decydowałby się na to pierwsze :p Choć pewnie politykierzy wymyśliliby zwrot kosztów kilkakrotnie wyższych niż za te studia faktycznie podatnik zapłacił :D (w sumie już to robią, kwoty rzucane przez partyjnych populistów to kosmos w porównaniu do szacowań serwisów finansowych)

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 11

Studia co do zasady powinny być płatne. A że medycy zarabiają żałośnie i powinnismy być wdzięczni że chcą leczyć tutaj to chyba każdy myślący człowiek się zgodzi

Odpowiedz
avatar Nikodem
3 11

Studia co do zasady powinny być darmowe. Edukacja jest prawem człowieka i powinna być dostępna dla każdego chętnego, a nie dla najbogatszych. Bajki o ewentualnych stypendiach wsadź sobie tam, gdzie wzrok nie sięga.

Odpowiedz
avatar veriki3
-1 1

@Nikodem studia to przede wszystkim powinny kształcić ludzi, którzy mają realny wpływ na dobrobyt społeczeństwa jako ogółu: kształcimy lekarzy, inżynierów, programistów, prawników i jeszcze sporo innych zawodów, które są realnie potrzebne i wpływają na nasze życie. Nie widzę natomiast potrzeby dla utrzymywania takich kierunków jak np. filozofia, kulturoznawstwo, socjologia, filmoznawstwo, muzealnictwo, filologia klasyczna, turystyka (w takich ilościach miejsc jak teraz). Zapotrzebowanie na specjalistów z powyższych dziedzin jest znikome, a co za tym idzie pracy jak na lekarstwo. Realny wpływ na życie społeczeństwa praktycznie żaden.

Odpowiedz
avatar yfa
0 2

@Nikodem: każdy ma "prawo" wypożyczyć książki i się uczyć. Ale nie znam "prawa człowieka", które pozwala na darmowe korzystanie ze sprzętu, angażowanie innych ludzi i wykonywanie procedur na pacjentach.

Odpowiedz
avatar didja
0 0

@veriki3: A bzdura. I już pomijam górnolotne tezy, że gdyby nie wieki filozofii, to dzisiejsza cywilizacja, a więc i medycyna, wyglądałyby dużo gorzej. Ale to, że Ty widzisz tylko efekt zawodów oddziałujących bezpośrednio na Ciebie, nie znaczy, że inne zawody nie są potrzebne. A z ciekawostek: wiesz, że to właśnie socjologia pierwsza zaczęła rozwijać komunikację medyczną? Bo medycyna skupiała się na tym, że lekarz jest bogiem i to, co on każe, to masz robić, nawet jeśli to jest robienie z Ciebie czegoś na kształt małpy w cyrku. To socjologia, a po niej psychologia i na końcu językoznawstwo, sprawiły, że z pacjentem się rozmawia, że jego zgoda na leczenie ma znaczenie, że lekarz ma prowadzić dobrą i partnerką rozmowę z pacjentem.

Odpowiedz
avatar Trepcio
6 6

Polska jest jednym z dwunastu krajów UE gdzie studia są darmowe.

Odpowiedz
avatar Nikodem
4 10

Kretyński pomysł. Zamiast usunąć przyczynę, proponujesz usunąć skutek. Problemów służby zdrowia nie rozwiąże to w żaden sposób, bo co z tego, że zostaną lekarze, skoro nadal będzie brakowało pieniędzy na leczenie. Przy czym będą to lekarze z miernymi zarobkami, przymuszani do pracy. Czekała by nas epidemia wypalenia zawodowego. Albo po prostu nikt nie szedłby na studia medyczne, przynajmniej w Polsce. I problem by pozostał. Tak na marginesie dodam, że w Niemczech składka zdrowotna wynosi 14% od dochodu. A jak ostatnio widziałem, to przez Polskę przetoczyła się fala oburzenia, gdy rząd zaproponował uzależnienie składki zdrowotnej od dochodu. Jak sytuacja w służbie zdrowia ma się poprawić, jeśli obywatele nie chcą za nią nawet płacić?

Odpowiedz
avatar bloodcarver
6 8

Edukacja już jest płatna. W podatkach. Jeśli studenci medyczny mieliby płacić za nią drugi raz, to wypadałoby ich rodzicom oddać tą część podatków, która szła na edukację wyższą. Z odsetkami. Bo pobieranie kasy dwa razy za to samo nie jest uczciwe.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
7 7

Zresztą pisanie "nie jakiś januszex", w sytuacji gdy jest to jedyna branża w której legalnie ludzie przekraczają 100 godzin pracy w tygodniu, i w której pracownicy (lekarze, ratownicy medyczni...) umietają z przepracowania na tyle często że już to nie trafia do telewizji, to jest chore. To właśnie jest najgorszy januszex w Polsce. W kwestii "kształćmy tych co potrzebujemy" to też czemu lojalkę tylko medykom? Jak już, to wszystkim! Wszystkim absolwentom techników, zawodówek i studiów. A kierunki których nie potrzebujemy kaput. Tylko w ten sposób lojalki nie byłyby dyskryminujące.

Odpowiedz
avatar Ohboy
5 11

@pomarina: Ale wiesz, ze oni "cisną" po 300 godzin, bo nie ma rąk do pracy? Serio uważasz, że to taka gigantyczna kwota przy takiej odpowiedzialności i pracy praktycznie na dwa etaty? Popracuj przez kilka miesięcy po 300 godzin i zobaczysz, jaka będzie Twoja wydajność, a potem zastanów się, czy dałabyś radę prawidłowo komuś pomóc w takim stanie. Jakby wszędzie tak wspaniale pracowali, to nie byłoby takich braków kadrowych. Medycy wiedzą lepiej niż Ty, czy takie pieniądze za ten rodzaj pracy są godne.

Odpowiedz
avatar pomarina
-5 7

@Ohboy: Czasami w swojej pracy cisnę po 300 h i wiem jaki człowiek jest flak. Teraz kwestia.. czy oni muszą tak cisnąć? Co stoi na przeszkodzie aby przychodzili do pracy na 160h? Nie ma rąk do pracy? To nie jest problem medyka tylko zarządu szpitala. Radiologa nie powinno obchodzić, ze jak on ma wolne to nie ma nikogo w pracowni. Wyrobił swoje godziny i sio do domu. Mąż koleżanki cisnie bo... to się opłaca. Są na dorobku i chce zarobić jak najwięcej. I to jestem w stanie zrozumieć, ale nie roboli 300h dlatego, że jakby zrobił 160h to by nie miał za co żyć. A często są takie głosy w mediach, że medycy robią na 10 etatów bo z jednego nie przeżyją. Za 5-6 tys. nie przeżyją? Nie wiem jak zarabiają inni medycy (lekarze, pielęgniarki, ratownicy, fizjoterapeuci itd.), jednak zarobki męża znajomej dały mi trochę do myślenia. A to, że medycy wiedzą lepiej niż ja... no cóż, górnik też wie lepiej że 13, 14 i kolejna pensja mu się po prostu należą. Ale chyba mam prawo mieć zdanie w tej kwestii?

Odpowiedz
avatar Shi
3 7

@pomarina: skoro "Oczywiście musi sam odprowadzić wszystkie składki i podatki" to to nie jest 5-6 tyś na rękę xD na rękę wychodzi coś około 3,5-4 tyś. To wcale nie tak dużo biorąc pod uwagę, że w fabryce da się zarabiać więcej, a praca nie jest tak odpowiedzialna i wykańczająca zarówno psychicznie jak i fizycznie (przynajmniej ja mówię o stanowisku w fabryce, gdzie nie jest to ciężka praca, bo o zarobkach na takim stanowisku mam informacje) oraz nie trzeba do tej pracy ani studiów ani praktyk. 300h miesięcznie to prawie 2 etaty (dokładnie to 1,875 etatau średnio). Pamiętajmy, że zarabiając więcej wkracza się w inny próg podatkowy, więc czy tak czy siak są co śmieszne pieniądze przy pracy 15h dziennie (!). Odlicz sobie od tych kwot składki, podatki i resztę i zobaczymy ile ci wyjdzie za godzinę. I tak, to jest bieda, patrząc na zarobki lekarzy w cywilizowanych krajach i to faktycznie na rękę, a nie "na rękę, ale musi z tego jeszcze podatki i składki odprowadzać" xd Ludzie, że wam tak nie wstyd pisać takie bzdury i robić z siebie idiotów byleby się narracja zgadzała. PS: kasjerki mają rodziny i im się należy wolna niedziela, ale lekarze rodzin nie mają i można kazać im pracować średno 15-16h dziennie. To dopiero cyrk.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 września 2021 o 21:18

avatar FlyingLotus
4 6

@pomarina i te kwoty, które podałaś, to są już na czysto, po odprowadzeniu wszystkich składek, podatków itd.? Bo jeśli nie, no to cóż xd

Odpowiedz
avatar pomarina
-4 6

@Shi: Ten konkretny radiolog dostaje na rękę tyle ile napisałam, a nie że z tego musi odprowadzić jeszcze składki. Nigdzie nie napisałam, że z tych 5-6 tys. musi opłacić składki, tylko że sam musi to zrobić ze swojej wypłaty. Widzisz różnicę? Czytaj ze zrozumieniem. Uważasz, że 5-6 tys. dla osoby, która na jesieni skończyła studia a w styczniu podjęła pracę w zawodzie to marne pieniądze? Aha, i nie tylko lekarze pracują w niedzielę, tak dla przypomnienia.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 26 września 2021 o 21:29

avatar pomarina
-1 3

@FlyingLotus: Tak, po odprowadzeniu składek.

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 5

@pomarina: Nie ich sprawa? Czy Ty widzisz, jakie głupoty piszesz? Chyba zazdrościsz tych "gór złota", które są okupione ciężką pracą i ogromną odpowiedzialnością. Powinnaś ich po stopach całować, że jak Tobie lub Twoim bliskim się coś stanie, to znajdzie się osoba, która pracuje już 18 godzinę, ale nadal to robi dla dobra innych, a nie swojego. Twoja opinia jest kropka w kropkę kopią opinii polityków, którzy są największymi pasożytami w tym kraju. Skoro tak zazdrościsz, to się przekwalifikuj i też tyle zarabiaj. Przydasz się, bo jako mieszkańcy tego kraju jesteśmy w ciemnej dupie.

Odpowiedz
avatar Shi
1 5

@pomarina: sama nie widzisz jakie absurdy piszesz... Skoro jego wypłata to 5-6 tysięcy i "musi opłacić składki, tylko że sam musi to zrobić ze swojej wypłaty" to serio piszesz takie bzdety XDD W dodatku kiepsko trafiłaś, bo w bezpośrednim sąsiedztwie moich rodziców (tak około 1km^2 wokół domu powierzchniowo) mieszka lub mieszkało kilku lekarzy i z ex sąsiadami nadal mają kontakty. Jedyna osoba, która zarabiała takie kwoty na NFZ (czyli kilka tysięcy) była kardiologiem i to cholernie dobrym. Większy dochód miał z prywatnych szpitali i przychodni. Na NFZ etatu całego mu nie potrafili dać, bo "nie było punktów" w okolicznym szpitalu wojewódzkim. Był wakat, ale nikogo zatrudnić nie mogli, bo by nie mieli czym zapłacić. Więc marne grosze dostawał z pracy, w której dosłownie ratował życia. Wyprowadzili się, bo właśnie średnio dawali rady się utrzymać gdy sąsiad nie miał siły robić na 2 etaty (żona też w budżetówce, więc też śmieszne pieniądze). W końcu, jak mówiłam, wyprowadzili się i kobieta poszła uczuć w szkole prywatnej (niewiele więcej niż w państwowej, ale zawsze coś), a kardiolog zrezygnował z pracy na nfz i mógł wziąć cały etat w prywatnej ochronie zdrowia, gdzie w końcu zarabiał więcej niż 5k, będąc lekarzem z prawie 30 letnim stażem. Serio mój bliski, który pracuje w fabryce na produkcji i sam mówi że praca lekka zarabia średnio 3,5-5k faktycznie na rękę (w zależności od premii itp), a doświadczenia ma mniej niż 5 lat. I taki "szaraczek" Kowalski, bez wykształcenia, po 5 latach pracy zarabia tyle, co np. nauczyciel z 30 letnim stażem, dyrektor szkoły z długim stażem pracy (też ok 25-30 lat) czy właśnie lekarz z wieloletnim doświadczeniem. A w każdym z tych zawodów odpowiadasz prywatnym portfelem jeśli coś się stanie w szkole/w szpitalu. W fabryce nawet jak poważnie narozrabiasz to czeka cię nawet nie dyscyplinarka a zwykle wypowiedzenie. A zazwyczaj największa kara to brak premii, bo się przekroczyło odpad. I tyle. Nawet w biedronce po czasie mozna lepiej zarabiać NA RĘKĘ, czyli już po doprowadzeniu skladek, podatków, etc. Zachowujesz się jakby 5-6 tysięcy brutto to były ogromne kwoty. Przy dzisiejszych cenach to śmiechu warte. By nie głodować potrzebujesz minimum 3,5k na życie. No chyba, że ty to jedna z tych, co 3 osobową rodzinę utrzymuje za 1500 zł miesięcznie, bo mieszka się kątem u rodziców, nie płaci czynszu ani za rachunki, rodzice zawsze na obiad zaproszą, wnukom ubranua nowe kupią... Tak, gdy nie masz żadnych kosztów życia to 5-6k brutto wydaje się dużo.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-1 1

@pomarina: 5-6 tys za podstawowy wymiar godzin? Że to dużo? Dla Medyka? Ahahahaha dzieki za poprawę humoru

Odpowiedz
avatar pomarina
-2 2

@Pixi: Na rękę 5-6 tys. w średniej wielkości miejscowości, zaraz po studiach to jest mało? Głodowa pensja? A jak jest pacjent covidowy to jest dwa razy tyle? A jak się pracuje więcej (zakładam, że to nie jest tak że mówią albo robolisz 300h albo wypad, tylko jednak medyk musi się na to zgodzić) to można zarobić 18tys. za miesiąc. CZY TO JEST GŁODOWA PENSJA?

Odpowiedz
avatar pomarina
-2 2

@Shi: Napiszę to jeszcze raz bo widzę, że nie dotarło. Podstawowa wypłata tego konkretnego radiologa, kiedy pracuję normalny wymiar godzin to 5-6 tysięcy NA RĘKĘ!!!!.NETTO. Nie wiem jak mam to jaśniej napisać. Nie wiem jak zarabiają inni medycy bo mam informację z pierwszej ręki tylko o radiologu, który moim zdaniem zarabia bardzo dobrze. Teraz co miesiąc jest pacjent covidowy, jest podwójna wypłata. I nie, nie zazdroszczę i nie chciałabym być radiologiem. Wolę swoją pracę. Chodzi mi jedynie, że to nie są małe pieniadze za które nie można przeżyć. I nie ma co też porównywać że ktoś się uczył a ktoś nie i zarabiają tyle samo. Bo np. taki Lewandowski życia nikomu nie ratuje a kasy zarabia 100 razy tyle ile medyk w rok. Moim zdaniem wypłata podstawowa 5-6 tysięcy NETTO z możliwością zarobienia 3 razy tyle to nie jest powód do skamlenia.

Odpowiedz
avatar pomarina
-2 2

@Ohboy: Całować po stopach, że wykonują pracę za którą dostają pieniądze? Przecież teraz i tak jest tak że idziesz na pogotowie okulistyczne to nie ma tak okulisty, rodzisz i chcesz mieć znieczulenie? To nie ma anestezjologa. Nie moja wina, że za granicą jest atrakcyjniej, ale tak jest w 99% zawodów. Polska cierpi nie tylko na niedobór lekarzy ale i innych grup zawodowych.

Odpowiedz
avatar panna_ola
1 1

@pomarina: Zdradź sekret, w którym szpitalu z dodatków covidowych jest druga pensja? Bo z moich obserwacji wynika, że te dodatki to mocno rozdmuchana propaganda. Szpitale ich zwyczajnie nie wypłacają i większość medyków ich nigdy nie dostała.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
0 0

@pomarina: dla Medyka to minimum. Ja bym miała gdzieś pracować za tyle po studiach medycznych

Odpowiedz
avatar Domka123
2 2

@pomarina czy ta osoba o której mówisz napewno istnieje? Nikt od razu po studiach nie zostaje radiologiem, ani żadnym innym specjalistą XD do tego potrzebny jest dodatkowo rok stażu podyplomowego i kilka lat specjalizacji, wiec bardzo proszę, nie siej dezinformacji.

Odpowiedz
avatar didja
0 0

@pomarina: A wiesz, że lekarz ma ustawowy obowiązek szkoleń po dyplomoie w określonym wymiarze, żeby nie stracić PWZ? Wiesz, ile kosztuje jedna książka medyczna? Średnio 200-400 zł, a droższe wcale nie są ewenementem. Wiesz, ile kosztuje wykupienie prenumeraty, żeby mieć dostęp do obowiązkowej literatury medycznej? Wiesz, ile kosztuje jedna konferencja medyczna? Nawet i dwie pensje, które podajesz. A tylko wierchuszka medyczna ma udział sponsorowany. Jechałam kilka dni temu busem miedzymiastowym. Słyszałam rozmowę kierowców. Jeden opowiadał, że czytał w ogłoszeniu o pracę, że jakiś deweloper, szukający pracowników, proponuje pracownikowi bez doświadczenia i kwalifikacji na rękę ponad 4 tys., a pracownikowi z doświadczeniem i kwalifikacjami około 6 tys. na rękę. Naprawdę uważasz, że lekarz ma zarabiać tyle, ile pracownik fizyczny bez doświadczenia i kwalifikacji?

Odpowiedz
avatar timka
2 2

Powinnaś napisać, że wstęp to jest analogia do poniższej twojej opinii, a tak to jest źle napisane.

Odpowiedz
avatar BiAnQ
4 6

Po pierwsze to z innych kierunków tez wyjeżdżają i jakos nikt nie każe nic podpisywac. Po drugie- trochę ci nie wyszło, bo akurat coś podobnego rezydenci mogą podpisac za nieco lepsza wypłatę (i podpisują). Po trzecie: gowniana ta twoja analogia, bo szkolenie po rozpoczęciu pracy , to co innego niż wiedza i studia.

Odpowiedz
avatar jonaszewski
8 8

Nie chcę lekarza, który leczy mnie, bo jest uwiązany prawem i musi odbębnić swoje dupogodziny, zanim wyjedzie na Zachód z tego kołchozu. Chcę lekarza, któremu państwo polskie stworzyło tak dobre warunki pracy, że wyjeżdżać ani nie chce, ani nie musi. Dopóki rządzący oraz tacy jak Autor tego nie zrozumieją, będzie z polską opieką zdrowotną po prostu źle.

Odpowiedz
avatar Akarol
3 3

A co z inzynierami, informatykami czy innymi zawodami? Dlaczego oni mogą sobie wyjeżdżać za granicę i zarabiać ogromne pieniądze? Przecież tak samo ukończyli te "darmowe" Studia. Jeśli tak ma być, to dla WSZYSTKICH!

Odpowiedz
avatar yfa
0 2

Wg mnie pierwszy błąd w myśleniu o tym temacie polega na tym, że "jego rodzice płacą podatki". Takie przesuwania czy "solidarność międzypokoleniowa" powodują tylko zamęt - umówmy sie, że każdy płaci podatki nie "NA SWOJE dzieci", tylko "ZA siebie, NA CAŁE społeczeństwo". Rodzice płacą podatki, zwracając pieniądze za WŁASNĄ edukację, oraz na wszelkie usługi państwa, z których mają prawo korzystać (służbę zdrowia, policjanta, strażaka, asfakt na drodze). Pomińmy w tej dyskusji jakość tych usług oraz koszyk, który powinien być prywatny, a który powinien pozostać państwowy. Przejdźmy do wydatków - np. w medycynie można w razie potrzeby (oraz dostępności, ale to nie ta dyskusja) skorzystać z bardzo drogiej "usługi". Ale składka na zdrowie jest formą "ubezpieczenia" - właśnie po to płacimy, aby nie popłynąć. Pozostałe usługi państwa kosztują na obywatela... w miarę jednolicie. Oczywiście jeden jeździ więcej drogami, drugiemu spali się mieszkanie, inny jest z podatku zwolniony, kolejny ma 5 dzieci, ale te poziomy wydatków nie mają dużych kwotowo i ilościowo odchyleń. Z jedną różnicą - edukacja. Bo na studia idzie znaczny odsetek młodzieży, ale nawet nie zbliżony do 90%. A wybrane kierunki również mają różne koszty. Są studenci, którzy chodzą na wiele kierunków. Są studenci, którzy mają gdzieś naukę. Aby to wszystko urealnić, należałoby: 1. wprowadzić bon edukacyjny o określonej kwocie. Kierunki droższe wymagałyby po prostu dopłaty - w końcu z jakiegoś powodu są droższe (np. przyszłych zarobków), 2. dopłatę można zrealizować samemu, kredytem komercyjnym, studenckim ...albo stupednium przyznawanym przynajmniej "dobrym" studentom. 3. stworzyć listę kierunków oraz uczelni, które w ogóle można opłacić bonami. Dlaczego to wszystko? Ad. 1 - chcemy, aby państwo traktowało edukację jak inwestycję w przyszłość. Nie jesteśmy USA, które dzięki silnej gospodarce samo przyciąga wykształconych ludzi. Ad. 2 - ale nie chcemy płacić na obiboków. Jak ktoś się do drogiego zawodu nie nadaje, to niech dopłaca sam, bo inwestycja w partactwo nie ma najmniejszego sensu. Ad. 3 - podobnie nędzne uczelnie i kierunki hobbystyczne - z punktu widzenia państwa kolejny "historyk" to inwestycja w przyszłego nauczyciela historii (no, albo pracownika IPN), więc to jest fanaberia a nie inwestycja.

Odpowiedz
avatar didja
0 0

@yfa: Jeżeli uważasz, że inwestycja w nauczyciela historii jest fanaberią, to szybko sytuacji w Polsce nie poprawimy. Bo akurat nauczycielstwo to po medycynie drugi zawód, w którym politycy grzebią jak w rzadkiej kupie, a który po prostu wymaga inwestycji, żeby przyciągnąć najlepszych. A na razie najlepszych się z zawodu wyrzuca i to trwa już latami. Jak w zawodach medycznych. Może nie "niech jadą", ale "niech idą na kasę do Biedronki". No i poszli. Tyle, że, ku zdziwieniu niektórych, wcale nie na kasę. Dobry nauczyciel sobie poradzi, i to w zasadzie każdego przedmiotu. Tylko dzieci szkoda.

Odpowiedz
avatar berlin
-3 3

Wszedzie, gdzie pojawiaja sie panstwowe dotacje, pojawiaja sie te patologie w korzystaniu z nich. A w tym konkretnym przypadku - dlaczego studia nie moga byc pelnoplatne, a studenci nie moga brac kredytow na nie? Jesli panstwo/wioska/instytucja bedzie zainteresowana ktorys delikwentem, to po prostu przejmie oplaty w zamian za lojalke.

Odpowiedz
avatar Crannberry
3 3

@berlin: to doprowadzi z kolei do patologii, gdzie odpowiedzialne stanowiska będą obsadzane "specjalistami" pokroju Ivanki Trump, dziećmi polityków u koryta i innych celebrytów, bo tylko tych będzie stać, żeby posłać dziecko na dobre studia, natomiast ktoś zdolny, ale z biednej rodziny będzie kopał rowy. I zrobi nam sie jeszcze gorszy system kastowy niż mamy obecnie

Odpowiedz
avatar Imperator0
4 4

Więc przedstawiasz typowe i krótkowzroczne podejście ala "Janusz". 1. Problemem nie są studia medyczne same w sobie, tylko specjalizacje lekarskie. Powiedzmy, że na jedno woj studia kończy około 200 osób. Taka osoba ma jeszcze staż doz robienia i może tytułować się lek. ALE to jeszcze za mało. taka osoba może pracować np w nocnej i świątecznej opiece zdrowotnej ale generalnie nie zatrudnią jej w 95% placówkach, jeśli nie posiada specki lub nie jest w trakcie. Więc ile rocznie jest tych miejsc na specjalizację? Około 50... właśnie specki są wąskim gardłem. Kto ustala ilość państwowych specjalizacji na woj? Ministerstwo + konsultanci krajowi. To naprawdę śmieszne, bo ROCZNIE szkoli się np JEDNEGO endokrynologa na woj.! Dlatego młodzi nie chcą czekać/walczyć skoro Niemiec czy Norweg da im możliwość zrobienia specki i to za godziwą kasę. Jednakże można robić specki pozaetatowe, wtedy płaci nie państwo a szpital. O ironio stawki wtedy są mniejsze a nawet w 25% przypadków jest to.... WOLONTARIAT (TAK przez 6 lat WOLONTARIAT!). 2. Płatne studia... śmiało! Myślisz, że gdzie szybciej i łatwiej zostaną one spłacone? W szpitalu w PL gdzie pensja rezydenta to 5 478 zł brutto? Czy za odrą gdy ta sama suma czy nawet większa JEST W EURO? A warunki pracy wiadomo gdzie są lepsze. 3. Sam proces specjalizacji trwa jeszcze 5-6 lat i jest tak pogmatwany, że wielu ludzi zwyczajnie się wykrusza po drodze. Na dodatek taki młody lekarz to też dla starszych kolegów darmowa pielęgniarka/asystent biurowy i cholera wie jeszcze. 4. Programista, muzyk czy nawet zwykły socjolog dlaczego mieliby swoje studia mieć też za darmo? Połowa ludzi na darmowych gówno-studiach MARNUJE kasę która mogłaby pójść na coś innego. Programiści masowo wyjeżdżają a są potrzebni w kraju. PS studia medyczne nie są najdroższe do studiowania.To studia na Akademii Muzycznej czy Aktorskiej ministerstwo wylicza na najkosztowniejsze (częste zajęcia 1na1 drogi sprzęt etc). Radzę najpierw zapoznać się ze stanem szkolenia w polskiej medycynie + sytuacją specjalizacyjną i WTEDY oceniać co i jak.

Odpowiedz
avatar Imperator0
3 3

@Imperator0: Mała poprawka skala jest podoba ale obecnie Specek jest średnio 100-200 (Na cały kraj jest ich 2 tys), a studia kończy rocznie około 300-500 absolwentów na woj czyli 8 tys osób na cały kraj... Więc o czym my mówimy... sami na własne życzenie pozbywamy się tych ludzi.

Odpowiedz
avatar Kr0n0s
0 0

@Imperator0: Studia obecnie(w języku polskim) kończy ok 4tys osób,a miejsc rezydenckich w 2021 było ok 6 tys(wiosna niecałe 2 tys, jesień ponad 4 tys) - większe znaczenie ma to, że stosunkowo niewiele osób chce robić niektóre specjalizacje(interna, med. ratunkowa

Odpowiedz
avatar Imperator0
2 2

@Kr0n0s: O nie doprecyzujmy! W Paź 2020 wyznaczono 4 tys miejsc specjalizacyjnych a w marcu 2021 2 tys. Różnica pół roku ma istotne znaczenie dla osób które decydują się na ewentualną emigrację. Z danych z 2013 roku wynikało, że studia kończy 8 tys. Z dostępnych danych w 2015 r. studia medyczne ukończyło 3888 lekarzy i 935 dentystów. Mogę wiedzieć skąd masz aktualniejsze dane? + nadal nie rozwiązano problemu niszowych specek na które jest OGROMNE zapotrzebowanie.

Odpowiedz
avatar Kr0n0s
0 0

@Imperator0 W 2015(rocznik obecnie kończący studia) rozpoczęło ok 4500 osób(rozporządzenie ws przyjęć na kierunek lekarski i lek-dent ministra zdrowia) więc prawdopodobnie skończyło ok 4000 osób(zakładając że ok 10% osob odpada w trakcie studiów). Problemem nie jest więc ogólna ilość miejsc rezydenckich w Polsce tylko ich dystrybucja(między województwami oraz co do poszczególnych spacjalizacji). Jeśli chodzi o tryb pozarezydencki to część osób wybiera go świadomie z uwagi na lepsze stawki - głównie w mniejszych ośrodkach. Wolontariat jest niestety patologia którą tworzą sami lekarze którzy zgadzają się na pracę bez wynagrodzenia. Jeszcze wracając do pracy lekarza który ma PWZ i nie ma/nie rozpoczął spacjalizacji to znam kilka osób które tak zrobiły i jak najbardziej w wielu miejscach mogą znaleźć zatrudnienie(wspomniany NPL, POZ, również w wielu powiatowych internach przyjmą taką osobę z pocalowaniem ręki) - często dostając lepsze pieniądze niż będąc na rezydenturze.

Odpowiedz
avatar Imperator0
1 1

@Kr0n0s: spoko tylko, że wytrenowanie lekarza to też jakieś 6 lat więc tak naprawdę trzeba patrzeć na tych co zaczęli speckę w 2015 roku A NIE STUDIA. Oni teraz wchodzą na rynek pracy i będą nas w pełni legalnie leczyć. Wtedy przyjęto około 2.500 miejsc w dwóch transzach a rok wcześniej było jeszcze gorzej. Robiłem Badania na temat trybu poza rezydenckiego. Na 200 osób z całej polski 177 wybrało ten tryb BO MUSIAŁO, a nie dlatego że nie chciało. Woleli w tym trybie pracować w dziedzinie która ich interesuje niż męczyć się w rezydenckiej której nie lubią/nie chcą. Co do wolontariatu to samo oferowanie jego jest patologią. Wolontariat ze specki + jakis etat na sor bys miał z czego żyć. Nie podoba się? To niech jadą - jak to krzyczała pewna posłanka. Nie przeczę, że zwykły lek. znajdzie w kilku miejscach prace i to nawet dobrze płatną ALE sa to najczęściej miejsca w których wymaga się 24 lub 48 h dyżurów, wymagają wszechstronnej wiedzy i generalnie spada tam wiele różniastych przypadków więc... wielu lekarzy zwyczajnie się wykańcza co działa na szkodę ich samych i pacjentów. Ponad 60% przypadków procesów sądowych z udziałem Izby Lekarskiej dotyczy właśnie takich miejsc(NPL, POZ czy niestety też SOR).

Odpowiedz
avatar Crannberry
1 3

Odnośnie tego "spłacania studiów" przez absolwentów, którzy wyjechali do pracy za granicę. Pomijając to, że część z nich wspiera finansowo swoje rodziny w Polsce, przelewając co miesiąc pieniądze, które są wydawane w Polsce, to nawet ci, którzy swoją pensję wydają na siebie, również odwiesaja swój kraj ojczysty i podczas każdego pobytu pompuja spore pieniądze w polskie PKB. Wielu z nich swoje studia zdążyła juz spłacić z nawiązką. A co z absolwentami, którzy znaleźli zatrudnienie w Polsce, ale pracodawca przeniósł ich do zagranicznego oddziału firmy. Oni też musieliby zwracać?

Odpowiedz
Udostępnij