Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

W moim mieście przebudowali fragment drogi krajowej, który wiecznie się korkował z…

W moim mieście przebudowali fragment drogi krajowej, który wiecznie się korkował z powodu dużego skrzyżowania ze światłami. Teraz zrobili tam wiadukt, jedna droga idzie dołem, druga górą i już się tam stoi. Bardzo dobrze, ponieważ to ważna droga, którą dziesiątki tysięcy ludzi dziennie jeździ do pracy. Korzystają z niej też ciężarówki.

Niestety nadal się korkuje, tylko że kilometr wcześniej. Dlaczego? Otóż jest tam przejście dla pieszych, które łączy osiedle po jednej stronie z ogródkami działkowymi po drugiej. Przejście ze światłami. Gdy ogłoszono, że wraz z ukończeniem przebudowy zostanie zlikwidowane, działkowicze zrobili raban i prezydent miasta się ugiął.

Warta około 100 milionów złotych inwestycja, największa w historii tego miasta, nie spełnia swojej funkcji. Działkowicze wygrali z logiką, zdrowym rozsądkiem i interesem całego miasta i regionu.

Może nasuwać się pytanie: "Ej, ale którędy ci biedni ludzie będą chodzić na działki, jak im się zlikwiduje przejście?"

Odpowiedź brzmi: Przejściem podziemnym, które znajduje się jakieś 50 metrów dalej. Jaśnie państwu korona z głowy nie spadnie jak zrobią 100 metrów więcej.

droga

by ~SookMaiKook
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar KatzenKratzen
9 17

@Pixi: Ależ oczywiście, że tak! Naprawdę nie wiesz, jak to jest przy dużym ruchu w dużym a nawet średnim mieście? Nawet nie zliczę, ile razy robi się w Warszawie korek przez światła w godzinach szczytu. Niech w ciągu tych 45 sekund, gdy jest zielone dla pieszych, próbuje przejechać 50 samochodów (a często jest ich więcej). One stoją a w tym czasie podjeżdża kolejne 50. Światło się zmienia, przejedzie 70 (a i to tylko wtedy, kiedy wszyscy ładnie i równo ruszą a nie, że jeden kończy pisać sms, pani kończy malować usta, pan jeszcze nie wrzucił biegu, bo rozmawia przez telefon itp), 30 nie przejedzie i stoi. A do nich dojeżdża kolejne 50. A Autor pisze, że to chodzi o DK przechodzącą przez jego miasto, więc i pewnie tranzyt dochodzi...

Odpowiedz
avatar FlyingLotus
6 10

@cn77: jakich? Podeślesz linki do tych badań?

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-5 7

@FlyingLotus Badania z lat 70. i 80. XX w. znajdziesz w bibliotece.

Odpowiedz
avatar unitral
0 6

@FlyingLotus: nie podeśle bo to naiukowcy z insta i jutoba :)

Odpowiedz
avatar Felina
5 7

Czyli badania sprzed półwiecza, a do tego bez tytułu i autora? No to chyba nie poczytamy.

Odpowiedz
avatar rodzynek2
5 5

@cn77: Dla ułatwienia nam szukania. Jakiś tytuł tych prac, czy badań, autorzy, może uczenia, czy instytut? Albo przynajmniej w jakiej bibliotece szukać, bo chyba w publicznych bibliotekach nie ma opracowań naukowych.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 20 września 2021 o 8:44

avatar yfa
1 1

@KatzenKratzen: ale przejście dla pieszych wzbudzane przyciskiem nie blokuje ruchu co "każdy" interwał.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-4 28

Drogi korkują się głównie od ilości samochodów, a nie od tego że raz na 15 minut zapali się na minutę czerwone światło i przejdzie jakiś dziadek. Swoją drogą, będziesz starszy to zrozumiesz dlaczego przejście 100m więcej to wysiłek dla starszej osoby. Pojeździłbyś po brytyjskich drogach z przejściami dla pieszych co parenaście metrów i zakazem parkowania na chodniku (ergo: auta parkują na ulicy i często trzeba się zatrzymać żeby puścić większe auto naprzeciwka) to byś chyba zawału dostał ze swoim podejsciem.

Odpowiedz
avatar Ohboy
3 21

@cn77: W sumie chyba nawet nie chodzi o to 100 m, a fakt, że przejście podziemne zapewne wiąże się z chodzeniem po schodach. Stara jeszcze nie jestem, ale mam problemy z kolanami i rozumiem, że ktoś woli przejść po pasach.

Odpowiedz
avatar Etincelle
-1 13

@cn77: zwłaszcza że mowa o ogródkach działkowych. U mnie w mieście są 4 miejsca z takimi ogródkami i zawsze widać tam niemalże wyłącznie starszych ludzi. Tak że dla nich przejście podziemne to rzeczywiście może być problem, zwłaszcza jeśli- jak już Armageddon wspomniała - wracają z działki z tym, co na niej zebrali.

Odpowiedz
avatar Habiel
0 14

@Armagedon: Tak, wszyscy mają chodzić na piechotę, bo posiadanie auta jest mieszczańskie. Słyszysz się? Dziadek i babcia mogą sobie też autem podjechać, skoro mają problemy z poruszaniem się (a jeśli je mają, to raczej działki powinni odłożyć na rzecz rehabilitacji). Autor pisał, że jest to droga krajowa = nie jeżdżą tam tylko mieszkańcy, ale cały kraj. Sama jestem osobą, która jak ma do wyboru spacer/rower to wybierze je, zamiast samochodu, do którego wsiada głównie, aby jechać w trasy dalsze niż najbliższe 10 kilometrów. I tak, jestem Grażynką, który podjeżdża do sklepu samochodem, bo wolę pojechać raz na duże zakupy na cały tydzień, niż marnować codziennie po 40 minut na spacer do sklepu.

Odpowiedz
avatar konto usunięte
-3 7

@cn77 Minusujcie, minusujcie. Dobrze, że w UK ludzie mają normalne podejscie do ruchu drogowego

Odpowiedz
avatar Etincelle
2 8

@Habiel: każdy rehabilitant Ci powie, że jeśli chodzi o zachowanie ogólnej sprawności, o wiele więcej da regularny "zwykły" ruch (jak np. ten spacer na działkę i robienie czegoś na niej) niż rehabilitacja, ograniczona przecież czasowo. Reszty komentarza się nie czepiam, ale tekst o tym, że jak problemy z poruszaniem to nie działka, tylko rehabilitacja, jest po prostu głupi i krzywdzący. Nie mówiąc o tym, że konsekwencje takiego podejścia byłyby (w sumie - już są) o wiele gorsze niż chwila czekania na światłach - bo, oczywiście, taki kierowca może się awanturować, że musi chwilę dłużej posiedzieć w autku i wyganiać starszych na rehabilitację, ale ten sam kierowca może później się awanturować, że na rehabilitację po operacji będzie czekał 1,5 roku. ;)

Odpowiedz
avatar weron
4 4

@cn77: niestety, ale u mnie w Doncaster to chyba jakaś obca cywilizacja. Chodniki zawalone autami, parkowanie na zakręcie (szczególnie lubują się w tym duże, wysokie auta), na żółtych liniach czy też blisko skrzyżowań, gdzie pieszy i tak musi wyjść na ulicę, żeby zobaczyć, czy może przejść. Co do pasów, nie mam zastrzeżeń, choć są też i takie, gdzie światło dla pieszych świeci się może z pięć sekund, po czym następuje pięć minut czekania, aż przejadą auta. A tam, gdzie świateł na przejściach nie ma (nie ma też zebry, jest jedynie obniżony chodnik, wyłożony różową kostką jako znak, że tu można przejść) jest wolna amerykanka ze strony kierowców, nie używają kierunkowskazów, a pieszy ma się domyślić, że kierowca ma zamiar skręcić. Kiedyś przechodziłam przez ulicę, z daleka jechało auto, a jak byłam ze trzy kroki od chodnika, cymbał przyspieszył i podjechał mi pod kolano i trąbi na mnie. Cóż było robić, popukałam się w czoło, pokazałam międzynarodowy gest pokoju i poszłam dalej. Widoczność była super, odblasków może nie noszę, ale była 15 i do tego lato i gdyby nie przyspieszył, żeby odreagować na niewinnym pieszym, ja bym sobie spokojnie zdążyła przejść. No ale z drugiej strony to jemu by wtedy nie urósł siusiak o te pół centymetra, więc niech już mu tam będzie ;) A co do zakazu parkowania na chodnikach, to jeszcze się z nim nie spotkałam, czytałam nawet raz z ciekawości, czy w UK jest tak samo jak w Polsce z zostawianiem pieszym miejsca na chodniku i niestety, ale nie ma czegoś takiego i nawet nie ma co zgłaszać idioty, który zostawił tyle miejsca, że nawet szczur się nie przeciśnie. Może nieco przesadzam, ale całą drogę do szkoły auta są zaparkowane na chodniku, miejsca zostaje tyle, że ja z dzieckiem nie mam jak iść obok siebie i musimy z pozostałymi pieszymi wykorzystywać przerwy między autami, żeby się jakoś wyminąć. Ale gdyby ktoś takiemu parkującemu utrącił przypadkiem lusterko, to nie chciałabym być w jego skórze, a z drugiej strony po ulicy też nie będzie człowiek latał, bo ruch jest taki, że prędzej zostanie z niego mokra plama niż dotrze gdziekolwiek.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 września 2021 o 23:53

avatar tvh
6 10

Autor albo zgubił jedno zero w odległościach do przejścia albo specjalnie podkolorowuje dla większego efektu. Może też, w co wątpię, chodzić o inne miasto niż Sosnowiec. Od świateł przy działkach przed Auchan do przejścia podziemnego jest około 500m.Do działek trzeba więc nadłożyć około kilometra. Winda w przejściu podziemnym od lat nie działa, po obfitych deszczach stoi woda przy wejściu. Zadaszenie zerwane i śliskie schody. Kilka lat temu były spory kto odpowiada za przejście podziemne: miasto czy Auchan. Światła przy działkach zrobiono po śmiertelnym wypadku z udziałem pieszej. Od kilku lat mówi się też o budowie kładki nad drogą. P.S. Do zmodernizowanej krzyżówki koło Makro jest coś koło 2km.

Odpowiedz
avatar unitral
1 5

@tvh: a kto ci powiedział że tylko w Sosnowcu tak jest? Identycznie jest w Tychach , tam by te odległości się nawet bardziej zgadzały. Kilka podobnych miejsc znam w Łodzi i Częstochowie. Przypuszczam że jest ich sporo więcej w miastach gdzie przebiega DK

Odpowiedz
avatar tvh
3 3

@unitral: Przypuszczam po słowach o inwestycji za 100mln i wiadukcie oraz drodze dołem zamiast skrzyżowania ze światłami i innych podobieństwach.

Odpowiedz
avatar unitral
1 1

@tvh: no w sumie możliwe. Ale tam przejście podziemne jest bez sensu totalnie usytuowane i nie pasuje do historii.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 19 września 2021 o 19:24

avatar mskps
3 3

@unitral Nie musi tak być tylko w Sosnowcu, ale opis bardzo pasuje, inwestycja dopiero niedawno została oddana do końca, a spór o te pasy i przejście podziemne, które jest za daleko dla pieszych trwa od tygodni. Autor chyba nie umie ocenić odległości, bo to nie jest 50 metrów.

Odpowiedz
avatar pasjonatpl
2 2

@mskps Możliwe, że ma to gdzieś, a poza tym porusza się tam wyłącznie autem. Dla samochodu 500 metrów na drodze szybkiego ruchu to jest moment. A dla pieszego nie dość, że łącznie to 1 km więcej, to jeszcze to przejście nie nadaje się do użytku.

Odpowiedz
avatar HelikopterAugusto
1 5

Postawić kładkę z windami i problem rozwiązany.

Odpowiedz
avatar bloodcarver
3 3

@HelikopterAugusto: O ile windy będą działały... Kładka z windami i pochylniami dopiero daje sensowne szanse że wszystko będzie OK

Odpowiedz
avatar bloodcarver
6 6

Czy przejście podziemne ma pochylnie dla wózków inwalidzkich, wózków dziecięcych, zakupowych, oraz chodzików? Bo jeśli nie ma pochylni ani wind, lub jeśli są windy, ale regularnie obszczane lub niedziałające, to ja doskonale rozumiem ten raban i sprzeciw wobec likwidacji przejścia naziemnego.

Odpowiedz
avatar yfa
2 2

To teraz z perspektywy mieszkańca i władz takiego miasta - skoro skrzyżowanie było duże i jeżdżą tam "dziesiątki tysięcy ludzi", to pewnie miasto przynajmniej średnie i przelotowe - czyżby okolice Katowic? Droga się korkuje, bo jeżdżą nimi mieszkańcy innych miast - jeżeli to o Sosnowcu, jak w komentarzach inni piszą, to szybki rzut oka na mapę i już widzimy, że DK94 jeżdżą mieszkańcy Dąbrowy Górniczej plus cały ruch w kierunku Olkusza. A przejście dla pieszych jest jakieś 500, nie 50 metrów dalej i do tego jest ono na znacznie niższym poziomie - rzędnych terenu nie mogę odczytać, ale to jest przynajmniej kilkanaście metrów niżej! Droga na pewno nie korkuje się z powodu przejścia dla pieszych - interwały świateł można regulować, więc 45 sekundowa przerwa raz na 5 minut nie wygeneruje "korka", szczególnie że wymyślono takie magiczne guziczki na przejściach dla pieszych, więc światła nie zmieniają się bezsensownie przez całą dobę, tylko gdy ktoś chodzi. Ale drążmy dalej - wysokie natężenie ruchu samochodowego jest w godzinach porannych oraz popołudniowych w dni robocze. No to podsumujmy: dla dobra mieszkańców miast ościennych, aby przez część roku przez kilka godzin mogli szybciej przemykać przez miasto, starsi i schorowani mieszkańcy tegoż miasta mają ze swoich ogródków działkowych: 1. schodzić kilkanaście metrów w dół przez 500 metrów po parkingu (nie widzę chodnika!), aby dojść do przejścia, 2. korzystać z zapewne ciemnego i niemonitorowanego obiektu na zadupiu (tam nic w okolicy nie ma - czy zdjęcia stare?), 3. włazić po schodach przejścia dla pieszych, 4. robić kolejne 500 metrów, tym razem pod górę, te same kilkanaście metrów, które przed chwilą schodzili. To wszystko dla dobra przejezdnych?! To ja mam prostsze rozwiązanie - zamknąć trasę na przelocie w stronę innych miast. Ruch się zmniejszy, mieszkańcy innych dzielnic tegoż miasta nie będą stali w korkach, mimo zachowania przejścia dla pieszych. A tak jeszcze patrząc na mapę - tam na północ od ogródków działkowych, czy to nie jest osiedle domków jednorodzinnych? W granicach administracyjnych Sosnowca, nie widzę tam żadnego chodnika - jak ci ludzie mają dostać się z przystanku? Dla nich trasa to już lekko licząc 3 km - przez parking, na przełaj. Dodajmy - parking prywatny. Genialne rozwiązanie - puścmy ruch pieszy na około, przez prywatne tereny, niech sobie ludzie nadrobią kilometr i potrenują chodziarstwo górskie, aby samochodziarzom z innych miast było lepiej... @SookMaiKook: Pukni ty się w łeb. Miasta są dla mieszkańców, a nie samochodów.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 września 2021 o 10:30

avatar yfa
1 1

A zastanówmy się jeszcze nad tym, jak to "działkowicze" blokują przejście. Opcje są dwie: 1. albo ten ruch pieszy jest duży i rzeczywiście co chwilę wzbudzane jest czerwone światło dla samochodów, które generuje jakieś utrudnienia, 2. albo ten ruch jest mały i samochody nie czekają długo na światłach. W 1 przypadku - skoro ruch pieszy jest duży, to najwyraźniej jest zapotrzebowanie dla takiego przejścia. Duże zapotrzebowanie oznacza, że miasto musi wybudować bezkolizyjne "skrzyżowanie", czyli kładkę z windami. Szybki rzut oka na regionalny portal pokazuje, że Sosnowiec przejścia poziemne dla pieszych zasypuje, jako niebezpieczne i drogie w utrzymaniu. W 2 przypadku - skoro ruch pieszy jest mały na tyle, że można by zlikwidować przejście, to oznacza, że ruch samochodów nie jest jednak aż tak bardzo przez nie blokowany. Czy przypadkiem nie jest tak, że ruch jest duży, ale z pobliskiego centrum handlowego? No to należy zapytać, kto wydał pozwolenie na budowę. Miasto? To teraz niech miasto zapewni możliwość przejścia działkowiczom i mieszkańcom. Tak na logikę, chronologicznie: 1. działkowicze i mieszkańcy mieli swoje przejście, z którego korzystali sporadycznie nie blokując zbytnio ruchu samochodowego. 2. miasto wydało pozwolenie na budowę centrum handlowego, gdzie pewnie jest znacznie większy ruch klientów, tym samym zwiększając obciążenie przejścia dla pieszych. 3. miasto teraz miałoby zamknąć przejście, także dla działkowiczów i mieszkańców, jako alternatywę dając jakiś obskurny i odległy obiekt, który prowadzi donikąd (no, na cmentarz...)? Pisz do miasta, żeby zamknęli to przejście dla klientów sklepów. Np. wybudowali tam ogrodzenie. Klienci sklepów pójdą sobie przejściem zapewnionym na etapie inwestycji (ha ha), a działkowicze i mieszkańcy, którzy realizują swoje PODSTAWOWE potrzeby życiowe, będą tylko sporadycznie wstrzymywali ruch samochodów.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 22 września 2021 o 10:41

avatar yfa
1 1

Po lepszym zmierzeniu Sosnowca na geoportalu: 1. w linii prostej 400 metrów (na przełaj, przez trawę), 2. chodnikami 840 metrów (w tym kilka dodatkowych przejść dla pieszych, bo idziemy prywatnym parkingiem). Zatem to nie o Sosnowiec chodzi, bo żaden kierowca nie pomyli aż tak odległości. Czy autor zdradzi nam, jakie to miasto? Jakieś współrzędne tego przejścia?

Odpowiedz
avatar yfa
2 2

Prędkość marszowa to 7 km/h, prędkość emeryta pod górkę może spaść w okolice 1- km/h. Czyli te 840*2=1680 metrów to jest 1,5 godziny - ławeczki co 100 metrów, barierki na stromiznach (nadal nie widzę rzędnych terenu, ale coś stromo to wygląda ma hipsometrii) - a żółtych barierek nie widać na ortofotomapie. No i wg struktury własności cały teren pomiędzy przejściami jest prywatny, czyli przejęcie gruntów, odśnieżanie itp. Ktoś, kto w tamtym miejscu wybudował to przejście podziemne, to chyba "na odwal się", żeby sztuka się zgadzała. Dlaczego nie zbudowano przejścia podziemnego albo naziemnego w miejscu obecnych świateł? Wnosząc po poziomach terenu, można było zbudować przejście podziemne z części południowej drogi na północną z wyjściem bezpośrednio na poziomie parkingu. Tak chyba zresztą wygląda to drugie, bezużyteczne...

Odpowiedz
avatar psw
0 0

@yfa: Bo budowali przejście podziemne do centrum handlowego, a nie ogródków działkowych. Zwróć uwagę, że oprócz Auchan jest jeszcze Leroy Merlin i Decathlon. Wybudowanie przejścia w miejscu tych pasów skutkowałoby tym, że ludzie musieliby nadłożyć do sklepów 1-2km.

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

@psw: no nie, coś mi się nie zgadza. Przejście podziemne (wschodnia strona) skraca drogę dla mieszkańców domów jednorodzinnych (i z cmentarza), ale wydłuża drogę do Auchan 80% obszaru całego osiedla (wszystko na zachód), akurat tego, gdzie znajdują się blokowiska, czyli pewnie dla 95% mieszkańców. A wnosząc po tym, gdzie ułożony jest chodnik z przejścia podziemnego, to idzie on wyłącznie w kierunku Auchan - na Decathlon i Leroy są wydeptane w trawie ścieżki... (powiedz mi, że te zdjęcia są jakieś stare). Osiedle domów na północ od Auchan również znajduje się po zachodniej stronie. Tam gdzie ogródki działkowe. Oznacza to, że po wschodniej stronie, tam gdzie zbudowano przejście podziemne, jest jakieś 3% użytkowników, a 97% musi nadkładać drogi. Tytułem uzupełnienia liczb: domów we wschodniej części jest ok. 100 (nie chce mi się tego dokładnie liczyć, szacuję "kwartałami"). Domów w "zachodniej" części jest chyba mniej, są bardziej rozproszone i liczyć mi się nie chce, ale poza nimi jest ok. 25 bloków, co daje przynajmniej 2500 mieszkań. Jest jeszcze 6 bloków w części południowej, dla których oba przejścia są położone symetrycznie ...ale do przejścia podziemnego nie mają prostej drogi - "wschodnie" domy jednorodzinne swoim układem uliczek zmuszają do kluczenia. No i niekoniecznie wszędzie widzę chodniki, a na pewno nie wystarczająco szerokie (jak to między domkami). Ogródków działkowych korzystających z przejścia naziemnego będzie przynajmniej 100. Osiedle na północ od nich duże nie jest. Odpowiedz mi na 2 zagadki, taki konkurs: 1. wnosząc po szerokości wydeptanych w trawie ścieżek z przejścia podziemnego w kierunku Leroy i Decathlonu - ile osób tamtędy uczęszcza? 2. jaka lokalna szycha mieszka po "wschodniej" stronie osiedla? Ad. 1 - podpowiem: z mojego doświadczenia takie ścieżki wydeptuje 1 osoba na godzinę.

Odpowiedz
avatar psw
0 0

@yfa: Jak się teraz przyjrzałem, to przejście mogłoby faktycznie być trochę "wyżej", w kierunku obecnie istniejącego przejścia dla pieszych. Z drugiej strony znam trochę ludzi, którzy z Zagórza idą na piechotę do Auchan - dla nich jednak bardziej korzystna jest obecna lokalizacja. No i teraz jest budowane nowe osiedle niedaleko cmentarza. Wydaje mi się, że nie byłoby w stanie zastąpić tego przejścia dla pieszych - tam się robi naprawdę ciasno z obu stron. A poza tym pytanie czy nie skończyłoby się to tym że część ludzi faktycznie korzystałaby z przejścia podziemnego, a część przechodziłaby na dziko przez drogę. No i jeszcze - co jakiś czas wraca pomysł jego likwidacji - przejście coraz bardziej się starzeje, pewnie trzeba będzie je wyremontować, a nie jest ono oblegane. Czy mieszka lub mieszkała jakaś lokalna szycha - tego nie wiem. Auchan było budowane chyba w 1999 r., a przejście podziemne zdaje się niewiele później.

Odpowiedz
avatar yfa
0 0

@psw: ale jak ktoś piechotą idzie 5 km, to jemu już te 500 metrów różnicy nie robi - widocznie lubi chodzić. Emeryci na ogródki działkowe ani dziarsko nie będą śmigać, ani we względnie dużej mierze nie będą zmotoryzowani (czy to ze względu na stan zdrowia, czy ew. owdowienie po mężu, który całe życie woził). Alternatywą dla świateł w takim miejscu jest wyłącznie kładka z windami (albo bardzo długim podejściem, ale tam na takie nie widać miejsca). Albo może wystarczyłaby przebudowa układu drogowego - przecież jak się na to patrzy, to z DK94 jest zjazd w ul. Frankiewicza ...przez poprzecznie przebiegającą ul. Północną. 2 skrzyżowania oddalone od siebie o kilka metrów - nie wierzę, że taki układ nie generuje dodatkowego spowolnienia. Z całego osiedla z kolei ludzie ulicą Frankiewicza przez skrzyżowanie z Północną wjeżdżają na DK94 w kierunku zachodnim (a takim kursem jedzie się m.in. ...do tego centrum handlowego). Toż to jakiś absurd! Zjazd z DK94 na osiedle należy przesunąć na zachód - jest tam miejsce. Wcześniejsze rozwidlenie spowoduje szybsze usuwanie sprzed świateł samochodów oczekujących na zjadz. Z kolei wyjazd z osiedla na DK94 należy przesunąć na wschód - w ten sposób samochody przejadą ul. Północną, gdzie może być odrębny komplet świateł (albo może i bez?), a wjadą na DK94 bezkolizyjnie już za miejscem, gdzie światła zatrzymują DK94. W ten sposób kawałek terenu między DK94 a Północną posostaje dla pieszych swoistą "wysepką" pomiędzy dwoma strumieniami samochodów, ale lepiej podzielonymi, niż to jest obecnie. Wystarczy sobie pomyśleć, jak wygląda trasa samochodu, który z DK94 chce wjechać w Północną - musi się praktycznie zatrzymać niezależnie od kierunku, który chce obrać. Zresztą podobnie w drugą stronę - z ul. Północnej na DK94. Do tego wyobrażam sobie oczekiwanie na miejsce, żeby wjechać. Teraz wszyscy wyjeżdżający z osiedla trafiają na światła, a odpowiednio długa kolejka samochodów przed światłami przytrzymuje samochody chcące zjechać na osiedle. Dwa strumienie samochodów niepotrzebnie spowalniane i wydłużające tylko postój. Czy tam w Sosnowcu nie ma nikogo z głową w zarządzie dróg? Czy po prostu w tym miejscu nie ma faktycznego problemu? No i jeszcze jedna uwaga - gdyby zlikwidować te światła dla pieszych, to taką DK94 samochody będą pędziły po 90 km/h. Włączenie się na trasę w takich warunkach, przy kącie prostym na skrzyżowaniu, to będzie nie lada wyzwanie. Obstawiam, że teraz wjazd na DK94 z osiedla to wykorzystanie czyjejś uprzejmości, gdy zwalnia/stoi przed światłami. Ja wiem, że droga krajowa i dobudowanie wjazdu plus zjazdu z zamknięciem obecnego skrzyżowania jest problematyczne, ale nie przesadzajmy, że średniej wielkości miasto nie umiałoby tego zrobić, gdyby tylko chciało.

Odpowiedz
avatar raj
0 2

No i twoja wypowiedź to właśnie przykład polskiej samochodozy. A dlaczego to piesi mają nadkładać drogi, żeby jadący samochodami mieli wygodniej? Pieszy powinien mieć jak najkrócej i jak najszybciej bo samochód ma większe możliwości "nadrobienia" i i tak będzie na miejscu szybciej niż pieszy.

Odpowiedz
avatar psw
1 1

Jeżeli mowa jest o Sosnowcu, o drodze DK94, to "diagnoza" jest moim zdaniem kompletnie nietrafna. Zacznijmy od tego, że przejście podziemne jest 500m dalej, a nie 50m. Jak zlikwidujesz przejście naziemne, to i tak ludzie będą tamtędy przechodzić, tylko potrącenia, w tym śmiertelne, będą kilka razy w tygodniu - tak jak zdarzało się to dawniej. A korek - owszem, występuje w godzinach szczytu. W zasadzie raczej spowolnienie, bo zazwyczaj nie schodzisz poniżej 30-40km/h. Ale przyczyny są inne - przede wszystkim masz ekstremalnie krótkie zjazdy/wjazdy z/na DK94/86 i z/do dzielnicy Pogoń. To niestety skutkuje bardzo często zajeżdżaniem drogi. A w połączeniu ze stylem jazdy wielu polskich kierowców, którzy próbują "utrzymać prędkość" - wszak przed chwilą byli jeszcze na S86, która miała 3-4 pasy - powoduje zatykanie się drogi. Zmiana pasa w ostatniej chwili przed zjazdem, wielokrotne zmiany pasa, bo "ten drugi jedzie szybciej" czy wreszcie brak skupienia na prowadzeniu samochodu - to są prawdziwe powody, dla których tam się zatyka. Oczywiście to naziemne przejście też dokłada się do tego wszystkiego, ale myślę że zasadnicze przyczyny to te wcześniej wymienione. Ktoś tutaj pisał - kładka dla pieszych? Jasne, czemu nie. Tylko przykład Dąbrowy Górniczej pokazuje, że i tak znajdzie się sporo ludzi, którzy niestety nie będą z nich korzystali. Moim zdaniem, a jeżdżę tamtędy codziennie, to inwestycja zdecydowanie odkorkowała DK94 i przyspieszyła przejazd. Natomiast korki są niestety nieodłącznym atrybutem dużych miast - niezależnie od tego czy masz obwodnicę, średnicówkę, czy wszystko naraz - zawsze się znajdzie wąskie gardło. Szczególnie w miastach, w których transport publiczny jest niespecjalną alternatywą dla jazdy samochodem.

Odpowiedz
Udostępnij