Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jest to mój pierwszy wpis na "piekielnych", więc z góry przepraszam za…

Jest to mój pierwszy wpis na "piekielnych", więc z góry przepraszam za długość historii czy wybrakowany humor ;-) Nawiazuje do poszukiwań pracy i rekrutacji z postów:
https://piekielni.pl/88290
https://piekielni.pl/88297

Pod koniec lipca brałem udział w rekrutacji na stanowisko kierownika utrzymania ruchu jednej z podwarszawskich firm. Firma ta posiada zakład produkcyjny w miejscowości O, niedaleko Miastkowa Kościelnego i chwali się, że wyprodukowała tysiące kilometrów ogrodzeń. Chwała im za to, jednak nie o tym miałem pisać.

Ponieważ przepracowałem już ponad 20 lat w jednym zakładzie pracy, ktoś z działu HR zaprosił mnie na spotkanie rekrutacyjne. Co istotne, spotkanie to nie mogło odbyć się on-line przy pomocy video-konferencji jak np. MS Teams czy Skype. Spotkanie tylko twarzą w twarz i tylko z kierownikiem produkcji zakładu – dajmy na to z Panem S.
Zazwyczaj oznacza to, iż firma chciałaby sprawdzić kompetencje kandydata lub / i ewentualnie pokazać zakład, jako przyszłe miejsce pracy.

Z czystej ciekawości udałem się zatem na to spotkanie, zabierając ze sobą laptop i zdjęcia oraz przykłady z dotychczasowo zrealizowanych projektów. Stawiłem się przed czasem przed wejściem do zakładu, zostałem zaprowadzony do sali konferencyjnej i spotkała mnie niespodzianka – Pana S. na umówionym spotkaniu nie będzie, będzie jego zastępca.

Po miłej rozmowie na tematy zawodowe, pytaniach o kompetencje i umiejętności oraz najważniejszym pytaniu o zarobki, zostałem poproszony o rozwiązanie testu zawierającego 15 pytań. Pytania były pouczające i ciekawe, zawierały m.in. polecenia:
a) uzupełnij podany ciąg liczb o brakujące elementy (ciąg rekurencyjny),
b) uzupełnij lub wskaż brakujące figury geometryczne w danym ciągu znaków,
c) wskaż zdania zawierające prawdę lub fałsz logiczny (wg logiki Arystotelesowej czyli binarnej) na podstawie załączonego wykresu sprzedaży 4 firm.

Test trwał „na oko” 15-20 min, rozwiązałem go, oddałem, po miłym pożegnaniu usłyszałem, iż pan kierownik produkcji skontaktuje się ze mną w celu omówienia mojej kandydatury.
Podziękowałem za możliwość kandydowania i rozpoczął się okres oczekiwania na odpowiedź.

W międzyczasie zdążyłem pojechać na 3 tygodnie urlopu, wrócić z urlopu, wreszcie prawie po miesiącu czekania napisałem email do uprzejmej Pani z HR, czy moja kandydatura jest nadal rozważana. Niestety – nie otrzymałem odpowiedzi.

Ośmielony brakiem odpowiedzi, w krótkich słowach opisałem moją rozmowę rekrutacyjna na portalu „Idź do pracy.pl” oczywiście napisane w jęz. pewnego królestwa, które niegdyś było mocarstwem ;-) Po braku odpowiedzi spodziewałem się, iż na pewno „oblałem” test ;-)

Jakież było moje zdziwienie, gdy po 2 dniach zadzwoniła do mnie przemiła Pani z HR. Zostałem przeproszony i zapewniony, iż brak jakiejkolwiek odpowiedzi nie jest standardem postępowania w tym przedsiębiorstwie. Niestety – miałem pecha, moja kandydatura zagubiła się, lub też zapodziała, uprzejmy pan zastępca kierownika nie przekazał chyba wyników rozmowy, firma już kogoś zatrudniła na stanowisko kierownika UR – no cóż – pani jest przykro. OK – przeprosiny przyjąłem, rozumiem, iż firma miała inne priorytety. Czy to koniec historii? No nie...

Jeszcze tego samego dnia, późnym popołudniem zadzwonił pełnomocnik zarządu tej firmy – również z gorącymi przeprosinami. Pan pełnomocnik wyjawił mi, że moje podejrzenia nie były słuszne – otóż nie udało mi się rozwiązać 1 pytania w teście, on rozumie, iż mogę być sfrustrowany takim obrotem sprawy, ale bardzo grzecznie prosi o możliwość usunięcia mojego postu w portalu „Idź do pracy.pl” ;-D. Odpowiedziałem, iż rozumiem jego stanowisko, opisałem jednak prawdę, zgodzę się na złagodzenie treści mojej wypowiedzi, ale nie na usunięcie. Skontaktowałem się z administratorem portalu opisującego opinie o pracodawcach w celu edycji postu i …. znów cisza.

Dziś – tj. w pierwszej połowie września zaglądam na „Idź do pracy.pl”, sprawdzam post – ale postu nie ma ;-D. Jest za to 5 ogłoszeń – wakatów dla chętnych pracować w firmie do której kandydowałem.

Janusze i Grażynki businessu: lub biznesu „uczta się” jak traktować kandydatów do pracy i jak tworzyć „dobry wizerunek firmy” ;-).

by Kandydat
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Error505
13 13

Standard. Dla firm i rekruterów jesteśmy towarem. Potrafią zachowywać się grzecznie i kulturalnie do momentu w którym mogą na towarze zarobić. Potem ucinają kontakt.

Odpowiedz
avatar Lypa
9 11

W sumie szanuję za podanie niemal na tacy, o jaki zakład chodzi. :)

Odpowiedz
avatar iks
5 11

Ja bym napisał do administratora że mają błąd na stronie i twoja opinia zaginęła i w związku z prawami autorskimi oczekujesz wyjaśnień ;)

Odpowiedz
avatar JohnDoe
5 7

@iks: a administrator odpisze, ze firma która została opisana zgłosiła zażalenie na nieprawdziwą opinię i do czasu wyjaśnienia sprawy owa opinia nie będzie wyświetlana. Czy potrzeba z jego strony jakiś wyjaśnień? - zgłosimy się w odpowiednim czasie. Jak długo to potrwa? - nie wiemy. Kiedy spodziewać się odpowiedzi? - oddzwonimy. Ale nie podał telefonu? - oddzwonimy.

Odpowiedz
avatar JohnDoe
4 6

@iks: ok. To odpowiem bardziej zrozumiale. Opinie zamieszczona na prywatnym portalu, czy posty na forum nie podlegają pod prawo autorskie (chyba że ktoś napisałby to wierszem). Wiem, że w Polsce co prawnik to opinia, ale masz poniżej taką, która to potwierdza: "Wypowiedź sama w sobie nie jest twórcza i nie stanowi utworu. Samo przekazanie informacji, opinii, czy idei nie jest przejawem działalności twórczej i w związku z tym nie podlega ochronie z punktu widzenia prawa autorskiego. Dla przyjęcia ochrony prawnoautorskiej wypowiedź musi się odznaczać formą o twórczym i indywidualnym charakterze. A zatem wypowiedź taka nie może być rutynowa, standardowa czy typowa." https://e-prawnik.pl/pytania/prawa-autorskie-do-postow-na-forum-dyskusyjnym.html

Odpowiedz
avatar raj
0 0

@JohnDoe: No i w tym "rutynowa, standardowa czy typowa" jest pies pogrzebany, bo według jakich kryteriów to oceniać? Są inne komentarze innych prawników, którzy uważają, że wszystko, co jest dłuższe niż kilka prostych zdań, może być traktowane jako wypowiedź o indywidualnym charakterze, czyli podlega prawu autorskiemu. Na przykład ta historia opisana tutaj na Piekielnych niewątpliwie spełnia kryteria utworu z punktu widzenia prawa autorskiego, a zatem temu prawu podlega :)

Odpowiedz
avatar raj
0 0

@JohnDoe: Typowe "nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan teraz zrobi" z Misia Barei. Niektórzy twierdzą, że filmy Barei wyśmiewały socjalizm, a tymczasem w kapitalizmie prawie każda firma postępuje z nami właśnie w taki sposób jak w tym zdaniu... Jesteśmy tylko po to, żeby im płacić i siedzieć cicho.

Odpowiedz
avatar bazienka
0 0

@JohnDoe: no to mozna opinie napisac jeszcze raz :)

Odpowiedz
avatar JohnDoe
0 0

@raj: możesz wkleić taki komentarz innych prawników wraz ze źródłem? Albo, że usunięcie (nawet podlegającego pod prawo autorskie) tekstu czy opinii z prywatnego forum jest złamaniem prawa autorskiego? "Na przykład ta historia opisana tutaj na Piekielnych niewątpliwie spełnia kryteria utworu z punktu widzenia prawa autorskiego, a zatem temu prawu podlega :)" Jeśli tak, to nie mogę bez zgody autora tej historii wrzucić na inny portal (nie wiem jak by to było, gdybym dodał link oryginału albo w " " napisał i podał autora i wstawił na zasadzie cytatu) albo jako swojej wystawić. Ale jeśli administrator Piekielki.pl skasuje tę historię, to nie złamie prawa autorskiego. Tak samo jak może skasować nasze komentarze i opinie pod tą historią. \\edit. literówki

Odpowiedz

Zmodyfikowano 2 razy. Ostatnia modyfikacja: 11 września 2021 o 12:24

avatar toomex
12 12

A to nie jest tak, że takie portale żyją z odpłatnego usuwania niepochlebnych opinii?

Odpowiedz
avatar Felina
2 2

Niby w opisie mają zawarte, że nie kasują wszystkiego jak leci, tylko komentarze niezgodne z prawem. Ale wymieniają takie powody usunięcia jak na przykład pomówienie, więc myślę, że bez problemu da się pod to podciągnąć różne nieprzychylne komentarze. Przecież serwis nie będzie robił dochodzenia, czy rzeczywiście kandydat został olany, tylko skasuje jego wypowiedź. W końcu to pracodawcy są klientami serwisu i płacą za reklamę (wg strony nie ma opłaty za kasowanie komentarza, ale różne usługi reklamowe).

Odpowiedz
avatar Devotchka
6 6

Pracowałam dla pewnej dużej drukarni, w której pracownicy byli traktowani jak g*wno, więc prawie nikt nie zostawał tam na dłużej niż rok. Stan rzeczywisty odzwierciedlały komentarze na portalu z opiniami o zatrudnieniu. Szefowie płacili więc szeptaczom za pozytywne opinie. Wiem że tak było, bo była cała akcja jak szef robił szeptaczom awanturę za zbyt dobre opinie. Powiedział im że są tak pozytywne, że nikt nie uwierzy w ich prawdziwość. Potem każdy trzymał się danego "wzoru" pisania opinii, więc jeśli na jakimś portalu zobaczycie o pewnej firmie dużo komentarzy w stylu "Zwykła firma, jak to wszędzie są plusy i minusy. Ważne, że wypłata na czas" to się tam nie zatrudniajcie.

Odpowiedz
Udostępnij