Momencik, trwa przetwarzanie danych   loading-animation

piekielni.pl

Pokaż menu
Szukaj

Jestem kierownikiem projektu w pewnej firmie programistycznej. Jako że mój team pracuje…

Jestem kierownikiem projektu w pewnej firmie programistycznej. Jako że mój team pracuje nad aplikacją przeznaczoną na sprzedaż, to oprócz organizacją pracy i programowaniem, zajmuję się również pomocą przy sprzedaży (odpowiadam na pytania techniczne) i prowadzę szkolenia z obsługi programu. No i dzisiaj wpłynęła pierwsza skarga na mnie, według której jestem gburem, nie potrafię uruchomić własnego programu, nie dokończyłem szkolenia, a część która się odbyła była poprowadzona w sposób tragiczny. Ale może po kolei.

Tak jak mówiłem mój team pracuje nad programem, który może zostać wykorzystany w pewnej bardzo popularnej branży. Ze względu na specyfikę pracy jest to program sieciowy, który stoi sobie w serwerowni kontrahenta, a dostęp do niego odbywa się poprzez przeglądarkę internetową. Dodatkowo, mimo że strona działa bardzo dobrze na urządzeniach mobilnych, oferujemy, za dodatkową opłatą, aplikację mobilną, dzięki której obsługa programu jest jeszcze wygodniejsza.

Jakiś czas temu zgłosiła się do nas pani z małej, trzyosobowej firmy X z chęcią zakupu naszego programu. Nie zajmuję się jako tako etapem sprzedaży, ale jako że czasami muszę odpowiedzieć na jakieś pytanie, to jestem dołączony do korespondencji, w której udokumentowany jest cały proces sprzedaży. Stąd wiem, że pani wykupiła nasz program, pakiet oferujący montaż małej serwerowni i postawienie całego oprogramowania. Nie wykupiła jednak aplikacji mobilnej oraz obsługi technicznej serwerowni. Czyli jeśli wystąpi jakaś awaria i nie będzie ona związana stricte z aplikacją, a będzie dotyczyć serwera, to niestety pani będzie zobligowana do zapłaty za naszą interwencję.

Etap sprzedaży dobiegł końca, aplikacja stała już na serwerze kontrahenta, więc po naszej stronie pozostało jedynie przeprowadzenie szkolenia. Samo dogadanie terminu było już nieco piekielne, gdyż był on przesuwany cztery razy, ale w końcu się udało. Zalogowałem się do systemu i zacząłem szkolenie. Już po pięciu minutach zostałem zalany pytaniami. Część z nich należała do kategorii idiotycznych, np. "Co się stanie gdy na ten przycisk kliknę prawym przyciskiem myszy? Otworzy się menu przeglądarki. A na ten drugi? Również otworzy się menu przeglądarki. Aha... A jak na tamten? ...". Pozostałe pytania były sensowne, ale odpowiedź na nie miały się pojawić w dalszej części szkolenia. Poprosiłem więc o wstrzymanie się z pytaniami i wytłumaczyłem, że szkolenie jest zaplanowane tak, by po każdym module był czas na zadawanie pytań. Dało to jednak jedno wielkie zero i raz po raz ktoś wyskakiwał z pytaniem, na które za każdym razem odpowiedź brzmiała "Będę o tym mówił dosłownie za chwilę.".

Szkolenie szło ciężko, ale szło. Jednak jakoś w połowie szefowa firmy zadecydowała, że czas skończyć szkolenie, gdyż mają spotkanie z innym kontrahentem. Nie powiem zdziwiłem się, gdyż informowałem, że szkolenie potrwa minimum 4 godziny i nie otrzymałem prośby o rozbicie go na kilka dni. Zapytałem więc kiedy możemy kontynuować kurs obsługi programu. W odpowiedzi dowiedziałem się, że nie musimy kontynuować, resztę doczytają z dołączonej dokumentacji i od jutra startują z obsługą. Co z tego, że jeszcze nie dotarłem do dwóch najtrudniejszych tematów, ale jak chce tak ma. Odnotowałem ten fakt w w/w korespondencji i zapomniałem o sprawie.

Minęło kilka tygodni od szkolenia kiedy odebrałem telefon od szefowej firmy X z informacją, że system nie działa a oni muszą na już obsłużyć klienta. Wysłałem więc do techników zgłoszenie z priorytetem "Ludzie tutaj umierają" a zwrotnie otrzymałem pytanie czy umierają natychmiastowo czy może jednak powoli... To znaczy technicy przyjęli zgłoszenie i spróbowali się połączyć z serwerem kontrahenta zdalnie. Nie udało im się to jednak, więc jeden z nich załadował się do samochodu i pojechał sprawdzić co tam się dzieje. Okazało się, że geniusze w ramach oszczędności wyłączali na noc serwer, zapomnieli go rano włączyć i nie skojarzyli faktów. Pomijając głupotę tej sytuacji samo wyłącznie serwera na noc było piekielne, gdyż serwer jest ustawiony tak aby w nocy uruchamiać tak zwany EOD (end of day, przetwarzanie danych wykonywane w nocy aby nie obciążać serwera podczas normalnej pracy). I powiedziałbym o tym na szkoleniu, gdyby dano mi dokończyć plus było to opisane w dokumentacji, którą podobno mieli przeczytać.

Wyszło na to, że przez ponad tydzień pracowali na nieprzetworzonych danych, ich szczęście, że system jest w stanie sobie poradzić z takimi sytuacjami wstecz. Natomiast pani była szczerze zdziwiona, że była zmuszona zapłacić za naszą interwencję (koszty dojazdu plus jakieś grosze za wpięcie kabla).

Ogólnie system został napisany tak aby był jak najbardziej idiotoodporny, ale niestety nie wszystko jesteśmy w stanie przeskoczyć. Np. sytuację, w której trzeba podać datę odebrania pewnego pisma, tak aby system mógł zacząć liczyć odsetki od tej daty. Nie ma opcji aby system sam wiedział kiedy przyszło pismo, więc musi uwierzyć użytkownikowi na słowo. Jedyne zabezpieczenie jakie mogliśmy tutaj założyć to blokada wpisywania dat z przyszłości. Jakiś tydzień po zakończeniu szkolenia dostałem zgłoszenie, że system źle liczy odsetki. Zleciłem sprawdzenie tego jednemu z chłopaków i wyszło, że system liczy odsetki prawidłowo. Już się domyślałem o co chodzi, ale musiałem się upewnić. I miałem rację, okazało się, że przy wprowadzaniu tej akcji pracownicy nie wprowadzali daty otrzymania pisma, tylko zawsze wprowadzali datę dzisiejszą. Oczywiście na szkoleniu wspominałem jak działa ta akcja i był też wpis w dokumentacji. I znowu jako, że nie był to problem z systemem a po prostu błąd użytkownika musieli zapłacić za odpowiednie korekty, gdyż nie chcieli ich robić sami (co według mnie jest głupotą, bo korekta ogranicza się do wejścia na dany rejestr i zmianę daty na akcji co zajmuje trzy kliknięcia, natomiast abyśmy mogli zrobić korekty musieli nam w Excelu podesłać listę z ID rejestru i prawidłową datą).

Przez kolejne tygodnie byłem pewien, że nadal nie przeczytali dokumentacji, gdyż raz po raz pojawiały się pytania o sprawy, których nie zdążyłem wyłożyć na szkoleniu. Aż w końcu dość dosadnie poprosiłem o zapoznanie się z dokumentacją, gdyż w niej są odpowiedzi na ich wszystkie pytania. I tak sprowadziłem na siebie kolejną piekielność, gdyż w dokumentacji była wzmianka o aplikacji mobilnej, której przypominam nie wykupili.

Szefowa firmy zadzwoniła do mnie wczoraj i rozmowa wyglądała mniej więcej tak:

[Szefowa]: Witam, czytam waszą dokumentację i tutaj jest mowa o aplikacji mobilnej. Proszę mi powiedzieć jak używać tą aplikację, gdyż za dużo tutaj o niej nie pisze.
[Ja]: Aplikacja mobilna ma osobną dokumentację, ale...
[S]: To proszę o przesłanie jej i zainstalowanie nam tych aplikacji.
[J]: Nie mogę tego zrobić, gdyż nie zapł...
[S]: Co pan nie umie zainstalować własnej aplikacji?
[J]: To nie o to chodzi, że nie umiem tylko...
[S]: Wie pan co to jest jakaś kpina! Nie dość, że z tą waszą aplikacją są co chwile jakieś problemy, musimy płacić za każdą pierdołę, to jeszcze okazuje się, że nie dostaliśmy pełni systemu tylko jego część! Co pan myśli, że nie dowiedziałabym się o tym? Ja tak tego nie zostawię, niech pan się spodziewa kłopotów. Dużych kłopotów!

I w tym momencie rzuciła słuchawką. A jak tak się zastanawiam co ja robię ze swoim życiem. Po to właśnie zostałem programistą aby w pracy nie mieć żadnego kontaktu z klientami a w tym momencie ten kontakt to jakieś 30% wykonywanej przeze mnie pracy. Jak to życie potrafi spłatać figla.

by Satsu
Zobacz następny
Dodaj nowy komentarz
avatar Lypa
4 10

Pamiętaj proszę, że "jako że" piszemy bez przecinka.

Odpowiedz
avatar didja
6 12

"Wysłałem więc do techników zgłoszenie z priorytetem "Ludzie tutaj umierają" a zwrotnie otrzymałem pytanie czy umierają natychmiastowo czy może jednak powoli..." O, widzę, że ktoś tu ogląda HRejterów :). Rajesh rulezzzz!

Odpowiedz
avatar big_zygi
0 0

@didja: teraz to tylko będziesz zbierać plusy ...

Odpowiedz
avatar didja
0 0

@big_zygi: Nie rozumiem?

Odpowiedz
avatar Michail
6 6

Jesteś kierownikiem projektu, nie szeregowym programista.

Odpowiedz
avatar Satsu
5 5

@Michail: Tak zgadza się.

Odpowiedz
avatar Error505
3 5

@Satsu: No to użeraj się z klientami.:)

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 4

@Satsu: oj biedny Pi eM ;'-> nie zorganizował sobie odpowiednio wyszkolonych "zderzaków", to teraz się dziwi że wszystko jest forwardowane aż na szczyt piramidy, bo tylko tam znajduje właściwą pomoc, a nie wcześniej. Oczywiście jest to piekielne, ale tylko w sytuacji gdy nie miałeś szansy okopania się biurem przeszkolonego HelpDesku i sekretarek, plus jakiegoś analityka błędów i testera wdrożeniowego. Pytanie czy firma ma kasę na te potrzebne stanowiska, bo jak oszczędza i robi z PM zderzaka, to kiepsko... A przy efekcie skali to się pojawi potrzeba takich stanowisk, jak nie przez błędy to przez aktualizacje, bądź aktualizacje platform działania. i to wróci. "i jak odbije się od ściany za tobą, to wbije ci się w plecy i zagłębi aż po rękojeść" - jak to na pewnym Tedx--sie słyszałem.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 3 razy. Ostatnia modyfikacja: 31 lipca 2021 o 14:32

avatar Pantagruel
8 12

Nie macie project managera? Jakbym ja miała w pracy kontaktować się z klientem to bym rzuciła wypowiedzeniem. Prowadzenie szkolenia to jedno ale z jakiej paki ta kobieta dzwoniła do Ciebie a nie do kogoś pośredniego między Tobą a klientem?

Odpowiedz
avatar Satsu
5 7

@Pantagruel: Przetłumacz sobie project manager i porównaj z nazwą mojego stanowiska. Nie używam angielskiej nazwy tylko dlatego, że już zostałem za to na tej stronie skrzyczany :D Jeśli chodzi o zakres moich obowiązków to należą do nich: - organizacja pracy w projekcie (program jest cały czas rozbudowywany plus raz na jakiś czas dostajemy jakieś taski od kontrahentów) - przeprowadzanie szkoleń - kontakt z kontrahentami w ramach obsługi posprzedażowej - i jak zostaje mi trochę czasu (a często zostaje) to pomagam programistom z robotą Wiedziałem z czym będzie się wiązać przyjęcie tego stanowiska a ostatni akapit historii ma pokazać tylko ironię życia. W żaden sposób się nie żalę bo doskonalę wiedziałem na co się piszę.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lipca 2021 o 12:40

avatar Pantagruel
5 5

@Satsu: A widzisz. Bo biorąc pod uwagę Twoje wcześniejsze historie doszłam do wniosku, że jestes po prostu devem. W moim doświadczeniu zawodowym PM ogarniali całą komunikację z klientem, czas pracy, etapy pracy żeby się wszystko nie posypało ale nie mieli żadnego doświadczenia jako programiści. Wiedzieli o co kaman (bo bez tego to chyba nie da się być PM) ale sami nie kodzili.

Odpowiedz
avatar clockworkbeast
5 5

@Pantagruel: u mnie odwrotnie, prawie każdy PM był wcześniej "devem" i potrafi "kodzić". Z tymi PM-ami, którzy nie mają pojęcia o kodowaniu, mamy same kłopoty, bo debilom trzeba po trzy razy tłumaczyć i niby kontaktują się z klientem, ale z każdym pytaniem lecą do programistów - bez sensu.

Odpowiedz
avatar Fithvael
1 1

@clockworkbeast: To prawda, miałem okazję pracować zarówno z PMami programującymi na boku i takimi stricte biznesowymi również. Z tymi drugimi komunikacja jest nieporównywalnie trudniejsza i prowadzi do masy organizacyjnych problemów, czy niedoszacowanego scope'u - nawet pomimo dobrych intencji obu stron.

Odpowiedz
avatar Smiecho
12 12

Plusik za nietechniczne opisywanie technicznych aspektów piekielności tak, by każdy mógł je zrozumieć. Nie każdy inżynier/technik/informatyk to potrafi...

Odpowiedz
avatar Satsu
4 4

Tak trochę nie na temat, ale czy wy też widzicie, że na przycisku skomentuj jest informacja o tym, że pod historią jest 10 komentarzy, a tak na prawdę jest ich 9? Pierwszy raz się z czymś takim spotykam.

Odpowiedz

Zmodyfikowano 1 raz. Ostatnia modyfikacja: 28 lipca 2021 o 18:38

avatar Felina
6 6

Satsu, ja nie pierwszy raz, chociaż od niedawna. Na Piekielnych mają problem ze zliczaniem różnych rzeczy. Są historie, pod którymi niby mają być komentarze, a nie ma żadnego.

Odpowiedz
avatar PiekielnyDiablik
0 0

@Satsu: tak, ale mam wrażenie że ten dodatkowy komentarz jest, ale jest jeszcze w moderacji, jest już usunięty, albo modyfikowany. bo najczęściej się on pojawia po godzinie czy dniu, i potem się już licznik zgadza. zatem może być to po prostu niespójność dwóch fragmentów architektury, która jest synchronizowana cyklicznie.

Odpowiedz
avatar diriol
0 0

Btw: "Co się stanie gdy na ten przycisk kliknę prawym przyciskiem myszy?" - da się zrobić żeby wyskakiwało dedykowane menu zamiast przeglądarkowego np jak w primefaces -> ContextMenu. Więc jest szansa że trafiłeś na kogoś genialnego a nie idiotę :D

Odpowiedz
avatar afr0dyzjak
6 6

Satsu, uwaga, będę śluzować :) Masz dziewczynę? Bo tak fajnie piszesz, a mnie fajnie się czyta, a zajmuję się pisaniem zawodowo, że chcę aż Ciebie poznać lub przeczytać więcej Twoich historyjek ^^ Serio, rzadko który programista ma dar pisania i rozpisywania się, a Ty tak operujesz pojęciami i strukturą tekstu, że widać, że masz wprawę z tworzeniem instrukcji (nawet dla debili ;)).

Odpowiedz
avatar Satsu
5 5

@afr0dyzjak: Dziękuję za komplement, a co do pytania to jestem żonaty. A jeśli chodzi o moją umiejętność pisania to za dzieciaka pochłaniałem książkę za książką i pisałem masę opowiadań fantasy i sci-fi. Poza tym nadal bardzo często zdarza mi się popełniać proste błędy, jak przecinek w "jako że" wytknięty mi w pierwszym komentarzu.

Odpowiedz
avatar kojot__pedziwiatr
8 8

Nie po to zostałem programistą, żeby gadać z ludźmi. Zawsze na rozmowie rekrutacyjnej zaznaczam, że nie chcę gadać z klientami. Może otrzymuję mniej ofert zatrudnienia, ale przynajmniej nie mam traumy.

Odpowiedz
Udostępnij